Zając
A pomniejsz czcionkę A standardowy rozmiar A powiększ czcionkęZ Pabianic wywodzą się znakomici muzycy, m. in. Henryk Debich i Krzysztof Urbański, światowej renomy dyrygenci, czy Karol Nicze – laureat VIII Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. F. Chopina w Warszawie. Jednak pierwszym wybitnym muzykiem z Pabianic był Stanisław Zając – w latach 1574-1602 kierownik „reprezentacyjnego zespołu muzycznego monarchii jagiellońskiej”, tzw. Rorantystów w katedrze królewskiej w Krakowie. Od dwustu już lat nazwisko pabianiczanina pojawia się w encyklopediach, leksykonach, opracowaniach dotyczących muzyki i kultury okresu renesansu. Co więcej S. Zając jako jedyny pabianiczanin posiada tablicę memoratywną w katedrze wawelskiej.
Kim byli Rorantyści? Z woli króla Zygmunta I Starego w roku 1540 powstaje Kapela Rorantystów. Początkowo Kolegium Rorantystów składało się z 9 osób: prepozyta (dyrygenta), 7 śpiewaków oraz 1 kleryka. Do zadań Rorantystów należało przede wszystkim: by zespół każdego dnia „śpiewał Bogu Najwyższemu po wszystkie czasy” codziennie (z wyjątkiem adwentu) mszę o Zwiastowaniu Najświętszej Maryi Panny z sekwencją Rorate caeli, skąd Rorantyści wzięli swoją nazwę oraz śpiewanie podczas sumy w ważniejsze święta liturgiczne takie jak: Wielkanoc, Boże Narodzenie, Zielone Świątki oraz 6 świąt Matki Bożej. Mimo, że akt fundacyjny datowany jest na rok 1540, Rorantyści swoją działalność pierwszym występem inaugurowali 3 lata później dokładnie w niedzielę 19 sierpnia 1543 roku. Z początkiem wspomnianego roku 1543 polecił król Zygmunt Stary arcybiskupowi Piotrowi Gamratowi na stanowisko przełożonego Rorantystów Mikołaja z Poznania. Repertuar jaki śpiewali Rorantyści stanowi historię polskiego stylu polifonicznego a capella. W 1872 roku działalność Rorantystów została zawieszona. (wg. „Muzyka w Katedrze – historia muzyki w Katedrze)
Kapela Rorantystów – męski zespół wokalny ufundowany przez króla Zygmunta I Starego w 1540 r. i działający w katedrze na Wawelu od 1543 do ok. 1794 roku. Był to średniej wielkości zespół męski, złożony wyłącznie z duchownych polskiego pochodzenia i zobowiązanych – poza normalnymi zadaniami kapłańskimi – do wykonywania obowiązków muzycznych. Rorantyści zamieszkali w Domu Katedralnym, a dochody na ich utrzymanie płynęły z zup wielickich i bocheńskich, cła krakowskiego i dziesięcin z podkrakowskich wsi. Zespół liczył 9 właściwych członków (ustanawianych przez biskupa) oraz kleryka i kierowany był przez prepozyta (przełożonego). Z czasem do tego składu dołączyło kilku zastępców zwanych substytutami. Pierwszym przełożonym kapeli był Mikołaj z Poznania.
Rorantyści śpiewali głównie w Kaplicy Zygmuntowskiej, a do ich obowiązków należało codzienne wykonywanie śpiewów we mszy świętej roratniej oraz w czasie większych świąt kościelnych. Repertuar zespołu był bardzo ambitny, śpiewali bowiem wielogłosowe utwory na 4-5 głosów równych a capella, zarówno kompozytorów polskich, jak i obcych, wśród nich Palestriny, Orlando di Lasso, Certona i Goudimela. Zarówno skład jak i repertuar zespołu można odtworzyć na podstawie zachowanych dokumentów i rękopisów nutowych przechowywanych w Katedrze na Wawelu.
W XVII w. poziom zespołu zaczął podupadać wskutek powstania konkurencyjnej wokalno-instrumentalnej kapeli katedralnej, lepiej odpowiadającej gustom epoki baroku. W 1794 r. zaprzestano finansować Kapelę Rorantystów, co spowodowało jej likwidację. Mimo to pamięć o polskiej kapeli była w porozbiorowej, patriotycznie nastawionej Polsce żywa. W 1819 roku Karol Kurpiński opublikował rozprawę „Wiadomości o kompozytorach polskich..” będącą najwcześniejszym przekazem dziejów kapeli. (wg Wikipedii)
Po drugiej wojnie światowej pierwsza wzmianka o Zającu w prasie lokalnej ukazała się w 9. numerze Życia Pabianic z 1970 r. – „Stanisław Zając i Anna Jagiellonka”.
Do znaczniejszych rodzin mieszczańskich w połowie Xvi wieku należała w Pabianicach rodzina Zająców. Piotr Zając dwóch swoich synów z licznej gromadki dziatek, postanowił kształcić, aby ród mógł się poszczycić nie tylko bogatym stanem mieszczańskim, ale i kapłańskim. W latach czterdziestych XVI w. wpisano do księgi immatrykulacyjnej Wszechnicy Jagiellońskiej Łukasza Zająca i Stanisława Zająca, synów Piotra de Pabianice.
Łukasz skończywszy studia został bakałarzem w szkole przyklasztornej. Stanisław wyżej sięgnął. Otóż po trzech latach nauki otrzymał święcenia kapłańskie i dążył wytrwale do stanowiska przy krakowskiej kapitule. Trudno dziś dociec jakich miał ów Stanisław protektorów w Krakowie czy też miał ich ojciec Piotr na zamku w Pabianicach. Tak czy inaczej – został po upływie niewielu lat proboszczem Kaplicy Jagiellońskiej w krakowskim kościele katedralnym.
Niemały był to zaszczyt, bowiem Kaplica Królewska stanowiła samodzielna jednostkę kultu pod królewskimi auspicjami. Ksiądz Stanisław Zając wykazał duży zmysł organizacyjny i dobrze rządził. Przyczynił się zwłaszcza do uświetniania uroczystości kościelnych pieśniami chóralnymi. Ksiądz Stanisław Zając należał do znawców muzyki kościelnej swoich czasów. W tym okresie istniała już słynna Kapela Rorantystów na Wawelu, co miało niewątpliwy wpływ na kształtowanie się i rozwój zespołu chóralnego należącego do Królewskiej Kaplicy. Chór ten towarzyszył mszom, odprawianym przez 10 kapłanów pod przewodnictwem ks. Stanisława Zająca.
Chór osiągnął, jak na owe czasy, wyżyny doskonałości – zarówno pod względem doboru pieśni (na ogół tzw. katechizmowych) jak i wykonania. Królowa Anna Jagiellonka w uznaniu zasług ks. Zająca, wykazała wiele szczodrobliwości. Na ręce proboszcza płynęły ze szkatuły królewskiej dary. Królowa pisała również listy, które dla proboszcza rodem z Pabianic znaczyły chyba więcej, niż kosztowne upominki. Anna Jagiellonka dziękowała za troskę o Kaplicę Królewską, poruszała kwestię wewnętrznego porządku kaplicy i jej zdobienia.
Ksiądz Zając, zwany również Tworkiem lub Zajączkiem sprawował swój urząd lat 28. W lewym krużganku katedry krakowskiej istnieje tablica pamiątkowa, wmurowana ku czci syna pabianickiego mieszczanina. „Zajączek” dożył sędziwego wieku lat osiemdziesięciu. Jak na owe czasy był to wiek bardzo podeszły, bowiem epidemie kosiły nie szczędząc również „wysoko postawionych”.
Właśnie ofiarą „zarazy” stał się współczesny ks. Zającowi pabianiczanin – Walenty syn Wojciecha, który uzyskawszy stopień „bakałarza wszech nauk” został pisarzem urzędowym na Kleparzu w Krakowie, a później rajcą w królewskim mieście.
Prezentujemy dwa listy skierowane przez królową Annę Jagiellonkę do Stanisława Zająca z Pabianic.
Listy te pochodzą z książek: Alexander Przeździecki „Jagiellonki polskie w XVI wieku”, tom 4, Kraków 1868 oraz Ambroży Grabowski „Starożytności Historyczne Polskie czyli pisma i pamiętniki do dziejów dawnej Polski, listy królów i znakomitych mężów, przypowieści, przysłowia”, Kraków 1840.
W pierwszym liście królowa pisze, iż wypełnia wolę swojego brata – króla Zygmunta Augusta i przekazuje na ręce Zająca krzyż i kielich do Kaplicy Zygmuntowskiej. Dar dostarczy specjalny wysłannik Anny Jagiellonki – Relski. Królowa chwali pabianiczanina za dbałość o kaplicę.
Kr. Anna Jagiellonka do X. Stanisława Zająca proboszcza Kaplicy Królewskiej w zamku krakowskim.
Przesyłając krzyż i kielich złoty do Kaplicy Królewskiej, Anna Dei gratia Regina Poloniae.
Aczbyśmy byli tego sobie życzyli, żebyśmy sami krzyż według woli i testamentu ś. p. Króla J. M. brata naszego, do kaplice oddali; wszakoż iż to być mogło: tedy ten krzyż skoro się dostał w ręce nasze, odsyłamy do kaplice, ku chwale miłego Boga i ku ozdobie kaplicznej. Przykładamy się też sami do tejże kaplice kielichem złotym z patyna także złotą, co oboje odda W. T. Relski sługa nasz. A tak odbierzesz to od niego i w inwentarz kapliczny wpiszesz; a używając tego ku chwale bożej, nas też i nieboszczyka Króla J. M. brata naszego w modlitwach swych wespół z bracią swa przypominać będziesz, o co prosimy. Około porządku kaplicznego nic nie wspominamy: mamy albowiem za pewne, iż staraniem i pilnością nie będzie tam ni naczem schodziło. Z tem W. T. Panu Bogu poruczamy.
Dan z Warszawy, d. 29 Maja R. 1577.
List następny dotyczy reprymendy udzielonej Zającowi (tytułowanemu W. T.) . Królowa była zaniepokojona, że rorantyści nie wypełniają swoich obowiązków z należytą starannością i szukają dodatkowego zarobku. Podkreśliła nawet potrzebę zmian kadrowych, protegując znanego sobie śpiewaka o pięknym głosie. Jednocześnie zwróciła się do archidiakona krakowskiego, aby wspomagał Zająca.
Do
X. Stanisława Zająca z Pabianic proboszcza Kaplicy Zygmuntowskiej w kościele katedralnym krakowskim.
Anna dei gratie reg. Poloniae – Honorabilis devote nobis dilecte. Wyrozumieliśmy, iż tam niektórzy kapłani w kaplicy naszej królewskiej nie są pilni urzędu swego; a to snać z tej przyczyny, iż nie przestawając na samej Roranciey drugie benefica przyjmują. A tak napominamy W. T. abyś w to wejrzał, a obrządku kaplicznego pilnował; co snadnie przyjdzie gdy się we wszystkiem podług ordynaciey i erectiey przodków naszych sprawować będziesz i której chcemy, aby W. T. w niczem nie ustępował, a kapłanów doglądał, żeby pilni byli i na samej Roranciej przestawali, ponieważ my staramy się, iż ich wszystkie prowenty dochodzą i dochodzić będą: zaczem jeśliby który nie chciał być pilen, wolemy iż puści. A my tak kaplicę tę obmyślawać będziem, jako wakować nie będzie: jakoż i teraz zjednaliśmy jednego do discantu z pięknym głosem, którego W. T. potym poślemy z prezentacją. A iżby W. T. w tym takim porządku kaplicznym potężniejszym mógł być, piszemy do X. Archidyakona Krak. żądając go, aby W. T. do wszystkiego dopomagał, także i drugiej braciej, jeśliby się który w czem do niego uciekł. Bo koniecznie chcemy, abyście się tam wszyscy podług erectiey sprawowali. Z tem W. T. Panu Bogu poruczamy.
Dan z Warszawy, d. 26. Febr 1577
Anna Królowa Polska
W latach 1577 -1596 Anna Jagiellonka napisała 20 listów do ks. Zająca.
Również Kasper Niesiecki w „Koronie Polskiej”, 1743 wspomina pabianiczanina: Zając herbu Lis. Stanisławowi Zając poddziekaniemu krakowskiemu i penitencjarzowi zmarłemu w roku 1601, nadgrobek z tym herbem w katedrze krakowskiej wystawiony, żył lat 80, pisał się de Pabianice (Starowolski in Monum pisze go Zmac, alem ja i widział i czytał tamże, Zając na nadgrobku).
Łukasz Gołębiowski w dziele „Gry i zabawy różnych stanów w kraju całym, lub niektórych tylko prowincyach. Umieszczony tu: kulig czyli szlichtada, łowy, maszkary, muzyka, tańce, reduty, zapusty, ognie sztuczne, rusałki, sobótki”, 1831 podaje:
Jest przy katedralnym kościele w Krakowie Kaplica Zygmuntowską zwana. Tam w 1543 przez tegoż króla postanowiono Collegium Rorantystów od mszy Rorate, z proboszcza, 9 prebendarzy, muzyków, artystów i kleryka, przez panującego mianowanych złożone, z obowiązkiem śpiewania, co dzień na głosy arte praenobili Italiana mszą Rorate, a gdy wypada: anniwersarzów.
W archiwum tej kaplicy są na ten instytut, oryginalne przywileje monarsze od Zygmunta I, aż do Stanisława Augusta, nie wyłączając i tak krótko panującego Henryka. Pierwszy proboszcz i dyrektor śpiewaków był X. Mikołaj z Poznania, Czech od 31 maja 1543, a msza pierwsza śpiewana była 19 sierpnia tegoż roku. Następnie było 17 proboszczów dyrektorów, a wszyscy Polacy: do 1577 x. Krzysztof Borek, do 1574 Benedykt ze Strykowa, kapelan Zygmunta Augusta, do 1602 x. Stanisław Zając, albo Zajączek z Pabianic (bo i tak go nazywano) kompozytor. Z nim Anna Jagiellonka, żona Stefana Batorego często znosiła się listownie. Gdy dowiedziała się, że w kaplicy królewskiej msze nieśpiewane odprawiano, tak do niego pisała: „Dochodzą nas wieści, jako odprawiacie w naszej kaplicy nabożeństwo bez figury (to jest bez muzyki) ta wieść bardzo nam jest niemiła. Zalecamy Wam przeto pod utratą naszej łaski królewskiej, abyście na potem według ustanowionej woli naszej, służbę Bożą odprawiali ze śpiewami, bo to wdzięczna, pocieszna sercu, słodko grzmiąca, Bogu i ludziom miła muzyka. Anna Królowa Polska. Przy grobach królów też Anna z pięknym napisem położyła mu nagrobek.
Encyklopedia Powszechna, Warszawa 1868, t.28: Zając (Stanisław), ksiądz, proboszcz, dyrektor i kompozytor kapeli królewskiej Rorantystów w Krakowie za czasów Anny Jagiellonki. Był on czwartym z rzędu przełożonym tej kapeli czyli Kolegium Rorantystow. Wedle Bentkowskiego, Siarczyńskiego i Ł. Gołębiowskiego miał on umrzeć około r. 1602, a następcą jego był ksiądz Warka. Zwano go także Zajączkiem z Pabianic. Pisał on dzieła muzyczne religijne, które wykonywało 9 kapelanów śpiewaków. Królowa Anna listownie zalecała mu usilnie odprawianie mszy przy towarzyszeniu muzyki.
Albert Sowiński „Słownik muzyków polskich: dawnych i nowoczesnych, kompozytorów, wirtuozów, śpiewaków, instrumencistów, lutnistów, organmistrzów, poetów lirycznych i miłośników sztuki muzycznej”, Paryż 1874: Anna Jagiellonka, córka Zygmunta I, a żona Stefana Batorego miała wielki gust do muzyki i protegowała wielce sztuki piękne w Polsce. Za jej panowania istniało już sławne Collegium Rorantystów, ustanowione w roku 1543 dla śpiewania mszy z muzyką, a którego pierwszym dyrektorem był Mikołaj Czech z Poznania. Za królowej Anny w roku 1574 dyrygował mszą roracką ks. Stanisław Zając z Pabianic, kompozytor bardzo poważny. Nazywano go Zajączek.
Wszyscy królowie z domu Jagiellońskiego, wznosili sławę narodu i zachęcali muzyką. Mieli oni lutnistów na swych dworach. Królowa Anna nadgradzała ich hojnie i utrzymywała śpiewaków do muzyki kościelnej. Collegium Roratystów winno jej swoją sławę i regularne śpiewanie mszy z muzyką. Bo gdy się dowiedziała królowa, że czasem odbywały się nabożeństwa bez śpiewu, pisała do ks. Zająca w takich wyrazach: „Dochodzą nas wieści, jako odprawiacie w naszej kaplicy nabożeństwo bez muzyki”.
Maksymilian Baruch w pracy „Pabianice, Rzgów i wsie okoliczne”, Warszawa 1903 pisał: Ks. Stanisław Zając urodził się w Pabianicach w r. 1522. Nie wiadomo czy nauki początkowe pobierał w rodzinnym mieście, czy też w Krakowie. Znajdujemy młodzieńca na wyższych studiach zapisanego pod r. 1545 w metrykach uczniów wszechnicy krakowskiej, jako Stanisław syn Floriana z Pabianic. Święcenia kapłańskie otrzymał w trzy lata potem. Widzimy go następnie wikariuszem katedry krakowskiej, na którym to stanowisku dłuższy czas pozostawał. Pismem z dnia 12 czerwca 1574 r. do biskupa Franciszka Krasińskiego król Henryk udzielił mu prezenty na probostwo wspaniałej Kaplicy Jagiellońskiej w krakowskim kościele katedralnym. Przez dwadzieścia osiem lat, to jest aż do śmierci , zarządzał ks. Zając sprawami kaplicy królewskiej, przewodnicząc pozostałym jej kapelanom, którzy w liczbie dziesięciu obowiązani byli odprawiać msze ze śpiewem i muzyką i tworzyli kolegium mansjonarzy, zwanych rorancistami lub roratystami, od pierwszych słów mszy rorate coeli.
Biegły w muzyce owych czasów, wielce dbał o przyzwoity śpiew chóralny, czym zaskarbił sobie łaski Anny Jagiellonki. Bogobojna ta królowa duża przykładała starań do utrzymania splendoru szczodrobliwej fundacji jej ojca. Pisywała więc listy do Ks. Zająca w kwestiach wewnętrznego porządku kaplicznego, śpiewu, muzyki, uposażenia i obowiązków księży roratystów, naprawy lub upiększenia kaplicy, załączając nieraz do własnoręcznego pisma dary świątobliwe. Piastował ks. Zając przez wiele lat urzędy poddziekana i penitencjarza, które jednak złożył dla podeszłego wieku. Umarł w r. 1602, przeżywszy lat 80.
Egzekutorowie testamentu sporządzili tablicę pamiątkową w samej katedrze, w lewym krużganku z następującym napisem:
(Wielebnemu Stanisławowi Zającowi z Pabianic, proboszczowi kaplicy Jego Król. Mości, który przez świątobliwe cnoty i starodawną powagę obyczajów pozostawał w łaskach u Anny Jagiellonki, królowej Polski, i długie lata niemniej szczęśliwie piastował urzędy poddziekana i penitencjarza, które z powodu podeszłego wieku dobrowolnie złożył. Egzekutorowie testamentu (tablicę tę) umieścili. Zmarł roku zbawienia 1602 dnia 18 stycznia w wieku lat 80, kapłaństwa zaś 54).
Nagrobek ten zdobi herb zwany Lis. Wątpimy, aby mieszczańska rodzina Zająców pochodziła ze szlachty, przypuścić raczej trzeba, iż ks. Zając osobiście w dowód łaski królewskiej otrzymał nobilitację.
Baruch powątpiewa też w dorobek muzyczny Zająca, uważając, iż nie sposób udowodnić , że ”był bardzo poważnym kompozytorem”. Polemizuje również z autorem hasła w Encyklopedii Ogólnej Wiedzy Ludzkiej, Warszawa 1877, który wypowiadał się o ks. Zającu: Pisał dzieła muzyczne religijne do śpiewu, dotąd wykonywane w katedrze krakowskiej.
W 1864 roku ukazał się poemat historyczny Bogusza Zygmunta Stęczyńskiego „Świątynia Polaków czyli Katedra na Wawelu w Krakowie”, w którym nie mogło zabraknąć wzmianki o pabianiczaninie
Patrz! Tu napis opowiada Księdza Zająca zasługi;
Jego żywot cichy, długi,
Którego Anna Królowa
Tak ceniła, poważała
Że listy doń pisywała …
Bo cnotliwym była rada,
Więc przez niego zachęcała
Ku dobremu … i wspierała
Ludzi biednych a poczciwych
Ażeby się nie zachwiali
W przeciwnościach, lecz wytrwali..
Chciała wszystkich mieć szczęśliwych
Więc Ksiądz Zając jej rozkazy
Wypełniał jak należało…
I zajaśniał nam bez skazy,
Niezatartą wieczną chwałą.
Stanisław Zając występuje w wielu opracowaniach, m. in. Oskar Kolberg „Dzieła Wszystkie” z.2, 1981, Aleksander Poliński „Dzieje muzyki polskiej w zarysie”, 1907, Jadwiga Prus „Muzyka na Wawelu”, 1975, Katarzyna Morawska „Renesans, 1993, Tomasz Czepiel „Music at the royal court and chapel in Poland, c. 1543-1600”, 1996.
Na przykład Zdzisław Pietrzyk w pracy „Wykształceni synowie chłopscy w Małopolsce w okresie późnego Odrodzenia”, Kraków 1993 pisze: Kapela rorantystów została ufundowana przez króla Zygmunta I Starego w 1543 r. Był to zespół wokalny składający się z 11 osób, w tym z prepozyta, 9 prebendarzy i 1 kleryka. W okresie od 1574 do 1601 r. prepozytem rorantystów był Stanisław Zając (Zajączek) z Pabianic i on był tym człowiekiem, który wystawiał prowizje, czyli angażował duchownych śpiewaków dla katedry krakowskiej. Mimo stosunkowo dobrego uposażenia rorantystów stan osobowy kapeli często się zmieniał.
Stanisław Zając pamiętał o Pabianicach. Profesor Tadeusz Nowak podkreśla, że „przebywając w Krakowie, nie zapomniał o swym rodzinnym mieście . W 1625 r. wspomina się o legacie 60 zł, uczynionym przez księdza Stanisława Zająca.” (R. Adamek, T. Nowak „650 lat Pabianic: studia i szkice”, Pabianice 2005)
Warto także wspomnieć o Wawrzyńcu Margońskim z Pabianic, który przygrywał Zygmuntowi Augustowi i Stefanowi Batoremu, o czym pisze Aleksander Poliński w „Dziejach muzyki polskiej” (1907):
(…) Wytworny humanista, człowiek uczuciowy, namiętny, z duszą wrażliwą na piękno we wszystkich tego piękna przejawach, z wrodzoną skłonnością do wykwintu, zbytku i przepychu, a wstrętem do pospolitości, a przy tym hołdujący sybaryckiej maksymie; „Wino, kobieta i muzyka”, Zygmunt August był monarchą muzykalnym wyjątkowo. Wyrazem tej osobliwej muzykalności było nadzwyczajne jego upodobanie do zespołów muzycznych, nie zaś tylko do słuchania wirtuozów i śpiewaków solistów. Tej szlachetnej skłonności zadość czyniąc, wytworzył świetną kapelę dworską do której powołał najlepszych wówczas kompozytorów, wirtuozów i śpiewaków z całego świata, a przeważnie polskich (…)
Kompozytorowie polscy: Wacław z Szamotuł, Marcin Lwowczyk, Mikołaj Gomółka, Tomasz Szadek i Marcin Wartecki. Prócz nich z instrumentalistów polskich byli czynni: (…) Wawrzyniec Margoński z Pabianic.
(…) Stefan Batory nie lekceważył wprawdzie muzyki, ale się nią nie zajmował z takim zamiłowaniem, jak Zygmunt August. Zresztą zajęty ustawicznie wyprawami wojennymi, nie miał czasu myśleć o przyjemnościach artystycznych. Jednakże na swą kapelę pieniędzy nie skąpił. (…) Wśród wielu muzyków, pozostałych po kapeli Zygmunta Augusta, byli czynni różnymi czasy w muzyce Batorego: Barmiari, Stefan Barman, Bakalarski, Bacho, Pająk, Jan Bassolin, Mikołaj Botempo, Wawrzyniec Margoński i kilku innych.
Autor: Sławomir Saładaj