Komiks
A pomniejsz czcionkę A standardowy rozmiar A powiększ czcionkęInstytut Pamięci Narodowej w Łodzi opublikował komiks edukacyjny „Bitwa o Pabianice’39” autorstwa Artura Ossowskiego i Tomasza Kleszcza. Rysunkowa opowieść zaczyna się od przedstawienia lokalnych animozji polsko-niemieckich tuż przed wybuchem wojny, ale poznajemy równocześnie spolszczonego pabianiczanina – Johanna Mὕllera, który zostaje wcielony do polskiej armii i broni miasta w szeregach 15. Pułku „Wilków”. Widzimy walki toczone w pierwszych dniach września, tzw. boje opóźniające i kulminacyjną bitwę o Pabianice. Nie mogło zabraknąć kaprala Józefa Salwy, strzelającego do wozów pancernych Leibstandarte SS Adolf Hitler, zaciętych walk na cmentarzu żydowskim i dworcu kolejowym, zasadzek urządzonych przez dywersantów niemieckich na ulicy Zamkowej i w Ksawerowie, i zdobycznego czołgu. Po zakończeniu bitwy odbywa się egzekucja siedmiu polskich cywilów w Chechle. Jeńcy zaś trafiają do obozu w dawnej fabryce R. Kindlera, gdzie komendantem jest Wilm Hosenfeld. W obozie spotykamy wspomnianego Johanna Mὕllera, który wraz z innymi pabianiczanami zostaje niebawem rozstrzelany w Lesie Lućmierskim. Jest także epizod spod Brzezin, gdzie uciekinierzy z Pabianic byli zdziesiątkowani przez niemieckie samoloty. Na koniec pan Tomczyk - świadek historii (jako nastolatek przynosił kanapki i wodę J. Salwie- celowniczemu działka przeciwpancernego) wraz z synem odwiedza muzeum miasta, aby poznać dokumenty związane z bitwą pabianicką oraz cmentarz, gdzie spoczywa około 360 żołnierzy, obrońców miasta. Teraz jest już gotów do spotkania z młodzieżą, żeby opowiedzieć ciekawą historię.
Bitwa
Artur Ossowski: (…) Do czasu podejścia pod Pabianice – 7 września 1939 r., godz. 2:00 w nocy – pułk stoczył boje opóźniające w okolicach Widawy oraz Strońska i przemieszczając się lasami dotarł do miasta. Jego straty bojowe i marszowo wyniosły ok. 400 żołnierzy, jednak największym problemem była utrata dużej części taborów. Należy nadmienić, że jednostka ani jej macierzysta dywizja piechoty nie miała żadnego kontaktu z dowództwem Armii „Łódź”. Łączność przestała działać po niemieckim nalocie na pałac w Parku Julianowskim w Łodzi, gdzie głównodowodzący armią generał Rommel umieścił swój sztab. Po tym ataku nie wydał on żadnych nowych rozkazów i nie skoordynował sytuacji operacyjnej i szybko odjechał w kierunku Warszawy. Wobec tego podjęto działania wedle wcześniejszych wytycznych, z zamiarem prowadzenia „boju opóźniającego w oparciu o wydzielone punkty ogniowe w mieście” choć wiedziano, że niewielkimi siłami pułku można osadzić jedynie najważniejsze arterie komunikacyjne w Pabianicach.
Dlatego skupiono się na obronie zachodnich oraz południowych przedmieść, obsadzając Karniszewice, park miejski, dworzec kolejowy, cmentarz żydowski i trasę od strony Bychlewa. Żołnierze pośpiesznie okopywali się w parku miejskim (dziś Park Wolności), budując jedynie płytkie okopy do pozycji klęczącej lub usypując przedpiersia, gdy przyjmowano walkę w pozycji leżącej.
Pierwszy kontakt z wrogiem nastąpił już ok. godz. 8:30, kiedy to szosą od strony Chechła I próbował wedrzeć się do miasta oddział rozpoznawczy z I batalionu 23. Pułku Czołgów. Na pobojowisku pozostawił on dwa zapalone czołgi. Nie powiódł się również jego atak od strony Karolewa. Obrońcy ugrupowani na cmentarzy żydowskim unieruchomili wówczas cztery czołgi, strzelając do nich z armat Bofors. Natomiast dwa kolejne porazili pociskami wystrzelonymi z karabinu przeciwpancernego wz. 35. Odpowiedzią napastników był jedynie ostrzał polskich pozycji przez 46. Pułk Artylerii Zmotoryzowanej, prowadzony z pól w okolicach szkoły powszechnej w Chechle.
Zidentyfikowano także główne siły niemieckie, ponieważ przeciwnikami Polaków byli żołnierze z 17. Dywizji Piechoty generała Herberta Locha oraz pułku zmotoryzowanego „Leibstandarte SS Adolf Hitler” pod dowództwem późniejszego zbrodniarza wojennego SS-Obergrupenfὕhrera Josefa „Seppa” Dietricha.
Drugie natarcie ruszyło o godz. 10:00, omijając silnie osadzony park miejski i koncentrując się na dwóch kierunkach: wzdłuż szosy łaskiej, ku dworcowi kolejowemu i na cmentarz żydowski. Tym razem ciężar walki przejęli na siebie esesmani, którzy zdołali opanować część parku i podejść pod budynki stacji. Szybko jednak zostali związani polskim kontratakiem, który przerodził się w walkę wręcz. Dodatkowo od strony Karniszewic uderzyły kolejne polskie oddziały, które zagroziły odcięciem sił niemieckich. Zwycięstwo zostało jednak okupione dużymi stratami w zabitych i rannych. Tych ostatnich przewożono do dwóch ambulatoriów przy ul. Żeromskiego i ul. Szpitalnej.
Utrzymanie dworca pozwoliło polskim oddziałom nie tylko zyskać czas, ale przede wszystkim uzupełnić potrzebną amunicję, gdyż na bocznicy kolejowej odnaleziono wagony z pociskami karabinowymi, artyleryjskimi i granatami. Niemcy jednak nie zrezygnowali i ponawiali swoje ataki, próbując znaleźć luki w polskiej obronie. Czołgi wroga nawet bez wsparcia piechoty kilkakrotnie wdzierały się do centrum miasta, ponieważ nie zdążono przegrodzić głównych ulic barykadami. Większe natarcie wyszło ok. godz. 14:00 i ponownie miejscem starć były okolice dworca, parku i cmentarza żydowskiego. Tym razem były to jednak kierunki pomocnicze, gdyż główny impet uderzenia szedł od strony Rzgowa.
Pojawienie się z tej strony sił przeciwnika mogło oznaczać, że obrońcom grozi okrążenie. Akcja niemiecka miała duże szanse powodzenia, ale została przerwana, ponieważ na tyły 17. Dywizji Piechoty uderzył 72. Pułk Piechoty im. płk. Dionizego Czachowskiego. Polska piechota ześrodkowana w lesie w okolicach wsi Róża wyszła na pola w rejonie Chechła i w tyralierze ruszyła na przeciwnika. Niestety natarcie nie zostało skoordynowane z 15. Pułkiem Piechoty w Pabianicach. Zawiodła łączność, a na domiar złego Wojsko Polskie pod Chechłem znalazło się pod morderczym ogniem karabinów maszynowych, sprzężonych działek 20 mm oraz moździerzy, co przesądziło o klęsce atakujących i doprowadziło do rozbicia 72. Pułku Piechoty.
Chaos próbował opanować major Sadowski, który na czele swoich podkomendnych ruszył do natarcia. Jego śmierć oraz innych oficerów i podoficerów załamała morale atakujących. Dopiero pojawienie się niemieckiego czołgu, będącego w rękach Polaków, pozwoliło poderwać rozproszoną piechotę do natarcia i otworzyć drogę odwrotu. Bilans potyczki był tragiczny dla strony polskiej, albowiem pułk w zabitych, rannych i wziętych do niewoli utracił ponad 300 żołnierzy. Walka w Ksawerowie związała jednak siły niemieckie i pozwoliła odejść bez większych strat innym jednostkom, jak choćby 36. Pułkowi Piechoty Legii Akademickiej i 28. Pułkowi Artylerii Lekkiej.
Okupacja
8 września 1939 r. rozpoczęła się niemiecka okupacja Pabianic, która trwała do 20 stycznia 1945 r. i przyniosła mieszkańcom miasta wiele cierpień. Do pierwszej zbrodni doszło już na przedmieściach miasta – 8 września, gdy w Chechle I niemieccy żołnierze rozstrzelali cywilów, a wśród nich nastoletniego harcerza – Jana Piechotę. Jesienią i zimą 1939 r. kontynuowano zbrodnicze działania, mordując w podłódzkich lasach miejscową inteligencję i robotników. Ginęli wówczas nie tylko Polacy, ale także Żydzi i Niemcy. Dlatego dziś warto o tym pamiętać, ponieważ przedwojenna Polska była domem wielu narodowości, zaś we wspomnianym 15. Pułku Piechoty „Wilków” służyli nie tylko polscy poborowi, ale także żołnierze narodowości ukraińskiej, białoruskiej, żydowskiej i niemieckiej. Każdy z nich spełnił swój obowiązek obrony Ojczyzny i zasłużył na naszą pamięć. Dziś jedynie symbolicznie przywracamy te postacie do naszej świadomości, chcąc zobrazować tragizm wojny i heroizm obrońców. Przypominamy również zbrodnie III Rzeszy, której ideologia nazistowska znalazła posłuch wśród niektórych Niemców mieszkających przed II wojną światową w Polsce. Chcemy by opisane wydarzenia w Pabianicach przebiły się do świadomości innych mieszkańców Polski, gdyż są one jednym z tragicznych epizodów „Wrześniowych Szlaków” i zasługują na Twoją uwagę. (Artur Ossowski, Naczelnik Oddziałowego Biura Edukacji Narodowej w Łodzi)
Test
Na zakończenie komiksu 32 obrazkom należy przyporządkować właściwy opis. Jest to sprawdzian uważnej lektury publikacji. Przykładowe opisy: „Kapral Józef Salwa (1913-1939) pochodził z Kielc i był najlepszym celowniczym w 2. Pułku Piechoty Legionów w Chełmie. Następnie służył w 72. Pułku Piechoty im. pułkownika Dionizego Czachowskiego w Radomiu i wraz z jednostką wyruszył na wojnę. Zginął 7 września 1939 r., obsługując samotnie armatę przeciwpancerną Bofors kalibru 37 mm, z której poraził na pewno trzy pojazdy przeciwnika: dwa samochody pancerne i czołg, nadjeżdżające od strony Strzelnicy i ul. Wiejskiej. Pozycję obronną zajmował przy ul. Łaskiej, ubezpieczając rejon dworca kolejowego oraz pobliski Park Wolności w Pabianicach. Do likwidacji jego stanowiska Niemcy użyli szybkostrzelnej armaty kalibru 20 mm, której pociski spowodowały pożar pobliskiej piekarni i raniły kaprala. Zginął prawdopodobnie od granatu rzuconego przez miejscowych Niemców”.
„Niemieckie Stowarzyszenie Ludowe w Polsce (niem. Deutscher Volkverband in Polen, DVV) powstało w 1924 r. i zrzeszało społeczność niemiecką zamieszkującą niegdyś ziemie byłego zaboru rosyjskiego. Stowarzyszenie najaktywniej działało W Łodzi, Pabianicach i Tomaszowie Mazowieckim. W początkowym okresie działalności było w opozycji do wzrastającego w siłę ruchu narodowosocjalistycznego w Republice Weimarskiej. Po dojściu Adolfa Hitlera do władzy i powstaniu III Rzeszy, zaczęło jednak zbliżać się ideologicznie do faszyzmu niemieckiego, głosząc nacjonalistyczne hasła i podważając ustrój polityczny oraz spoistość terytorialną Polski. W 1937 r. organizacja liczyła ok. 25 tys. członków, a jej liderem w Polsce był pabianiczanin Ludwig Wolff (1908-1988). Natomiast strukturami DVV w Pabianicach kierował Richard Sprah z lokalu organizacyjnego przy ul. Chłodnej 7, gdzie przybywali miejscowi Niemcy z pobliskiego Ksawerowa oraz wsi: Dąbrowa, Gospodarz, Rokitnica, Rypułtowice i Wola Zaradzyńska”.
Na wrześniowych szlakach Bitwa o Pabianice
Autor: Sławomir Saładaj