www.um.pabianice.pl
Pabianice znajdują się w aglomeracji łódzkiej. Stanowią zarazem centrum 120-tysięcznego powiatu. Funkcjonują tutaj najważniejsze dla społeczności instytucje i urzędy. Miasto liczy 58 tys. mieszkańców i obejmuje obszar 33 km2.

Trzy Korony

A pomniejsz czcionkę A standardowy rozmiar A powiększ czcionkę

Trzy okazałe korony umieszczone na dachu Spółdzielczego Domu Handlowego PSS „Społem” w Pabianicach intrygują przybyszów. Nie wszyscy spośród nich wiedzą, że korony są także wpisane w tarczę herbową miasta, stanowiąc bardzo istotną część lokalnego dziedzictwa kulturowego. Herb Pabianic ma bardzo „starożytną”, jak kiedyś mówiono, historię. Wielu autorów próbowało wyjaśnić pochodzenie najważniejszego znaku miasta. Rzecz jasna nie zabrakło sporów i kontrowersji. Trzy złote korony w błękitnym polu oddawały charakter kapituły krakowskiej - właściciela dóbr pabianickich. Barwa niebieska oznaczała wzniosłość, piękno, a nade wszystko kojarzyła się z niebem. Trzy korony natomiast symbolizowały Trójcę. Ukazywały jednocześnie aspiracje biskupów krakowskich, dążących do odgrywania kluczowej roli w Królestwie Polskim. Herb miasta był też kojarzony z biblijnymi Trzema Królami oraz wyobrażał postulowaną, przez niektórych dygnitarzy, jedność królestw - Polski, Czech i Węgier.

W Pab Arcie (10/1998) Kazimierz Brzeziński ukazał swoje przemyślenia dotyczące herbu miasta: Aaron - czyli herb Pabianic. Pamiętam swoje zdziwienie, a zarazem potem dumę, gdy kiedyś tam dotarło do mojej - dość jeszcze młodzieńczej - świadomości, że herb mojego miasta tak się właśnie nazywa. I wcale mi nie przeszkadza, że w rzeczy samej herb nie okazał się nasz tylko miejski, a całej kapituły krakowskiej. Obco brzmiąca nazwa wydawała mi się na tyle atrakcyjna, iż uznałem, że kryje się pod nią jakiś szerszy (w przeciwieństwie do zaściankowego) wymiar grodu nad Dobrzynką. Chwaliłem się w spotkaniach z mieszkańcami innych miast tym „swoim Aaronem” z trzema koronami, co zresztą na krótko sprowadziło moją wiedzę na pewne manowce. Ktoś go skojarzył z godłem Szwecji i nazwał naśladownictwem, lecz mojej dumy i to bynajmniej nie zmąciło.

O podobieństwie naszego Aarona do szwedzkiego godła świadczą tylko ilość, ułożenie i kształt koron, nic więcej. Ichnie korony umieszczone są w niebieskim okrągłym polu obwiedzionym wieńcem, a do tego dochodzi jedna - królewska - korona na samej górze i order w kształcie krzyża na dole. Herb Pabianic ma tarczę w najbardziej klasycznym kształcie i żadnych dodatków. Imponuje szlachetna prostotą, czego, niestety, nie można powiedzieć o herbach wielu innych miast - nafaszerowanych mnogością elementów ozdobnych.

Kocham pabianickiego Aarona, choć - jak to w miłości bywa - nie staram się zbytnio o szczegółową wiedze na jego temat. Do dziś nie wiem na pewno, jak to jest z układem kolorów. Podobno prawdziwy Aaron to złote korony na srebrnym polu tarczowym obwiedzionym bodaj na czerwono. Głowy za to nie dam, ale - przyznam- bardzo by mi to odpowiadało. Tu i ówdzie na różnych drukach pojawia się dzisiejsza wersja herbu - z tłem niebieskim. Też nie najgorzej, ale trzeba by to jeszcze kiedyś sprawdzić i się upewnić.

Nie mamy w Pabianicach zbyt dużej estymy do własnego herbu. Są miasta, które bardzo eksponują herb w architekturze, ba nawet w układach kwiatowych na klombach. Chodzi mi po zakamarkach pamięci, ze za czasów śp. Ogrodnika miejskiego, Rudnickiego, w parku Słowackiego (czy gdzieś przy nim?) też coś takiego widywałem. I rad bym kiedyś znów zobaczyć.

W 2015 roku powstał herb Pabianic z kwiatów właśnie w parku Słowackiego, a dokładniej w wejściu między dawnym hotelem „Pod kotwicą” i rzeką Dobrzynką. Żółte aksamitki tworzyły korony, natomiast tło stanowiły niebieskie lobelie.

Herb miasta interesował również przedstawicieli łódzkich mediów.

Ilustrowana Republika (3.10.1929) informowała: „Kłopoty herbowe m. Pabjanic. Trzy korony królewskie - zakwestionowano”.

Starożytne Pabianice od dawna szczyciły się tym, że w herbie swoim miały trzy korony królewskie na okrąglej tarczy.

Korony te, przypominały miastu świetne czasy, gdy w Pabianicach dwukrotnie przebywał Władysław Jagiełło wraz z bogatym dworem, gdy w tutejszym zamku wypoczywał Kazimierz Jagiellończyk z Dostojną Małżonką - słowem trzy korony w herbie były symbolem starożytności i dzisiejszemu miastu nadawały charakter cennego antyku.

Herb, oznaczony trzema koronami, nosi nazwę Aaron. Jest to herb kapituły krakowskiej, która posiadając ekonomię pabianicką, nadała swój herb i stołecznemu miastu dóbr pabianickich.

Herb ten spotykamy co krok na murach pięknego zamku pabianickiego oraz w starożytnym kościele św. Mateusza.

Herbem Aaron pieczętowały się od dawna miejscowe cechy. Nic też dziwnego, że magistrat m. Pabjanic od niepamiętnych lat pieczętował się herbem przedstawiającym trzy korony.

Po dziś dzień nikt nawet nie przypuszczał, że dumny herb Pabjanic może być przez kogoś zakwestionowany.

Ostatnio jednak Pabjanicom przybył nowy kłopot. Oto badania wykazują, że herb Aaron prawdopodobnie nie jest autentycznym herbem miasta.

Historia tego odkrycia jest następująca: ponieważ na starożytnych pabianickich budowlach z 16 wieku spotyka się w różnych kompozycjach, a więc na różnego kształtu tarczach lub w odrębnym układzie koron, magistrat m. Pabjanic zwrócił się do wybitnego historyka p. Maksymiliana Barucha, rodem z m. Pabjanic i autora poważnej monografii rodzinnego miasta, z zapytaniem, jaki jest autentyczny wizerunek herbu Pabjanic. Opierając się na opinii p. Barucha, magistrat chciał ustalić urzędowo formę pieczęci miejskiej i przestrzegać, aby ta forma była zastosowaną, i w pieczęciach różnych instytucji miejscowych, mających w pieczęci herb miasta.

Kwestia herbu Pabianic interesowała już od dawna p. Barucha. Zauważył on, że na północnej ścianie kościoła św. Mateusza wmurowany jest kamień z jakimś herbem, oznaczającym otwartą bramę z trzema basztami. Istniały pewne dowody na to, że owa brama z trzema basztami oznacza właśnie dawny herb Pabjanic.

Mozolne studia, przeprowadzone dzięki pomocy finansowej magistratu, pozwoliły p. Baruchowi stwierdzić, że wmurowany w ściany kościoła kamień z herbem pochodzi z dawnej baszty miejskiej.

Ślady wskazywały na to, że herb, oznaczony bramą z trzema basztami jest herbem właściwym Pabjanic, a nadał go prawdopodobnie jeden z królów polskich.

Dopiero gdy kapituła krakowska rozgospodarowała się w dobrach pabianickich, zarzuciła dawny herb miejski, a zastosowała herb własny, zwany Aaron, a oznaczający trzy korony, z których dwie znajdują się na górnym poziomie, jedna na dolnym.

W albumie rosyjskiego Urzędu Heraldycznego znalazł p. Baruch dalsze dowody słuszności swej hipotezy. Oto herb Pabjanic przedstawiony tam jest jako kombinacja dawnego i nowego herbu: nad otwartą bramą z trzema basztami znajdują się trzy korony.

Tak oto Pabjanice mają dziś do wyboru dwa herby: dawniejszy - królewski i nowszy - kapituły krakowskiej.

Miasto stoi więc wobec kłopotliwego zagadnienia: który herb, sięgający dziejami swymi odległego średniowiecza, dobrze też byłoby mieć miasto ukoronowane trzema koronami. Miasto prawdopodobnie pozostanie przy herbie Aaron, gdyż przez szereg wieków zżyło się z nim, a trzy korony tak dobrze uwydatniają wysokie aspiracje miasta, że lepiej będzie, gdy pozostaną w herbie po wieczne czasy.

Z kolei Echo (15.10.1937) donosiło: Jak wiadomo, istniejący od 6-ciu wieków po dziś dzień herb Pabianic przedstawia 3 złote korony: dwie u góry a jedną u dołu, na srebrnej tarczy i zwany jest Aaronem, mając swój ścisły związek z byłymi właścicielami dóbr chłopskich i kapitułą krakowską. Frakcja socjalistyczna usiłowała przeprowadzić wniosek, aby srebrne tło tarczy zamienić na tło czerwone, a gdy się to im nie udało, usiłowała sprawę ostatecznego ustalenia herbu odroczyć. Pomimo tych projektów socjalistycznych herb miasta zatwierdzono w stanie obecnym.

Marek Adamczewski w Pabianicianach (2/1993 r.) opublikował artykuł „Pieczęcie i herby Pabianic w okresie staropolskim (XVI-XVIII w.).

(…) Kształt herbu Pabianic nie budzi emocji. Władze miejskie określiły wizerunek znaku i nic nie wskazuje, że radni ponownie podejmą ten temat. Jednakowoż do dnia dzisiejszego nie opublikowana została podstawa źródłowa, w oparciu o którą zapadła wspomniana decyzja. Literatura dotycząca herbu Pabianic jest uboga. Krótki rozdział znajdujemy w publikacji Maksymiliana Barucha z 1930 r. Autor omówił genezę i przedstawił odmiany miejskiego znaku. Jednakowoż aby przyjrzeć się pieczęciom miejskim (o których wspomina) sięgnąć musimy po wcześniejszą publikację M. Barucha z 1903 r. , gdzie autor zamieścił reprodukcje odcisków dwóch pieczęci. Barwne rysunki herbu odnaleźć możemy w publikacjach pt. „Miasta polskie w Tysiącleciu” oraz w herbarzu „Herby miast polskich”. W tej ostatniej pracy barwnej kompozycji towarzyszy lakoniczna notatka o dziejach miasta i ich wpływie na kształt znaku.

Jedynie prace M. Barucha traktować możemy jako naukowe opracowanie problemu: autor zestawił źródła i zaproponował ich interpretację. Marian Gumowski, Marian Haisig i Zygmunt Wdowiszewski przedstawili tylko ostateczną, współczesną wersję znaku, zrekonstruowaną w oparciu o istniejące źródła ikonograficzne. Jednakowoż autorzy, wstrzymując się od publikacji podstawy źródłowej, nie dali czytelnikom szansy na jej wspólne analizowanie. Ponadto interesowało ich jedynie godło, pominęli milczeniem „drobiazgi”, towarzyszące tarczy herbowej.

Podstawowym materiałem, przydatnym przy rozwiązywaniu wątpliwości dotyczących herbu Pabianic, są źródła sfragistyczne, czyli pieczęcie miejskie. Dawne pieczęcie przekazywały informacje poprzez słowo i rysunek. Rysunek uzupełniał, ale i upowszechniał wśród niepiśmiennych treści ujęte w legendzie. W polu pieczęci pojawiało się godło napieczętne, w przypadku sfragistyki miejskiej najczęściej było ono identyczne z późniejszym herbem miasta.

Niebezpieczeństwo czyhające na historyka odtwarzającego herb w oparciu o materiał sfragistyczny kryje się w mnogości instytucji miejskich uprawnionych do używania własnej pieczęci oraz w odmianach tychże pieczęci. W dawnym mieście własny tłok pieczętny, z sobie tylko charakterystycznym rysunkiem, przysługiwał burmistrzowi, radzie miejskiej, wójtowi, ławie. Sytuację dodatkowo komplikowało istnienie odmian pieczęci tych samych organów np. miejskiej pieczęci wielkiej, małej, czy wreszcie sekretnej, które mogły również wyróżniać się oryginalnym rysunkiem godła napieczętnego.

W przypadku Pabianic materiał sfragistyczny tworzą odciski pieczęci z czterech różnych tłoków. Trzy odmienne pieczęcie przechowywane są w Archiwum Głównym Akt Dawnych w Warszawie (dalej AGAD), w Muzeum Narodowym w Krakowie (dalej MNK) znajdują się odciski dwóch znanych z AGAD-u tłoków. Reprodukcje czwartej zamieścił w swej publikacji M. Baruch, twierdząc, iż w początkach XX w. była w posiadaniu cechu pabianickich piwowarów, obecnie tłok tejże znajduje się w zbiorach Muzeum Miejskiego w Pabianicach.

Niezmiernie interesującym źródłem jest także detal architektoniczny z wyobrażeniem prawdopodobnie pierwotnego herbu Pabianic. Informację o nim znajdujemy w publikacjach M. Barucha, oryginał zaś wmurowany jest w zewnętrzną, północną ścianę kościoła pw. św. Mateusza w Pabianicach.

Jako ciekawostkę w badaniach naszych wykorzystać możemy również rysunek - projekt herbu miejskiego z ok. 1847 r. Jego powstanie wiązać należy z próbą reaktywowania w Królestwie Polskim heraldyki miejskiej. Na polecenie cara Mikołaja I Komisja Rządowa Spraw Wewnętrznych rozpoczęła prace nad odszukaniem i ustaleniem herbów miast Królestwa. W maju 1849 r. „Album rysunków herbów miast Królestwa Polskiego” (455 barwnych projektów) został wysłany do Petersburga, gdzie jednak herby miejskie nie zostały zaakceptowane przez cesarza. W 1860 r. „Album …” wrócił do Polski i został włączony do zespołu akt Heroldii Królestwa Polskiego. Spłonął w Warszawie w 1944 r. podczas Powstania. Tuż przed wojną akta te zostały zbadane przez M. Gumowskiego. Jego notatki wraz ze schematycznymi, czarno-białymi odrysami znajdują się w materiałach pozostawionych przez M. Gumowskiego, a przekazanych przez wdowę Eugenię Gumowską do MNK.

Obszar, na którym powstały Pabianice należał do kapituły krakowskiej. Na jej prośby w końcu XIII lub w I poł. XIV w. Pabianice uzyskały prawa miejskie.

W ślad za aktem prawnym - lokacja - powstawało miasto, konstytuowały się nowe organy władzy tj. urząd burmistrza, rada miejska, ława. Urzędnicy w nich zatrudnieni „produkowali” dokumenty; wydawali akty prawne, przedstawiali świadectwa „dobrego urodzenia” mieszczan, potwierdzali umowy między obywatelami czy też pomiędzy większymi społecznościami. Wydawane dokumenty musiały być uwierzytelnione odciskiem pieczęci właściwego urzędu. Tak więc z konieczności potwierdzenia działań prawnych zrodziła się potrzeba posiadania okazałej pieczęci. Ta ostatnia zaś nie mogła obyć się bez rysunku napieczętnego.

Dla naszych rozważań istotne są trzy informacje dotyczące historii ośrodka:

  1. Właścicielem i założycielem miasta była kapituła krakowska,
  2. Pabianice otrzymały prawa miejskie najpóźniej do połowy XIV w.
  3. Pieczęcie miejskie pojawiły się wkrótce po lokacji ośrodka, jako zewnętrzny wyraz ograniczonej suwerenności lokalnej społeczności.

Najstarszy odcisk pieczęci miejskiej pochodzi z dokumentu datowanego na 1535 r. W polu pieczęci o średnicy 25 mm wyraźnie widoczna jest tarcza herbowa o charakterystycznym, rozszerzającym się ku dołowi kształcie. W polu tarczy z trudem dostrzec można zarys pojedynczej korony o trzech sterczynach. Legenda pieczętna uległa zatarciu. Nie możemy przeto ustalić instytucji miejskiej, do której rzeczona pieczęć mogła należeć. Intytulacja dokumentu, opatrzonego interesującą nas pieczęcią informowała, iż wystawcą był burmistrz i rajcy miejscy.

Prawie równocześnie z wyżej opisaną władze miejskie używały innej pieczęci. Znana jest z dwóch odcisków na dokumentach datowanych na 1553 i 1571 r. W polu pieczęci o średnicy 27 mmm widnieje tarcza herbowa zwieńczona krzyżem. Godło herbowe tworzą trzy korony (2i1) każda o trzech sterczynach. Napis biegnący wokół pieczęci głosi: + SIGILLVM CIVITATIS PABYANI[CENSIS].

Kolejną pieczęć znamy z odcisków na dokumentach datowanych na lata 1667, 1779 i z 1781. W polu pieczęci o średnicy 31 mm na ozdobnej barokowej tarczy - kartuszu - umieszczono trzy korony (2i1) o trzech kwiatonach każda. Znad górnej krawędzi tarczy spogląda na nas anioł - doskonale widoczna jest jego głowa i skrzydła. Napis otokowy informuje: SIGILLVUM CIVITATIS * PAB.[IANICENSIS} * CAP.[ITVLI] * CRAC.[OVIENSIS] * 1646.

Ostatnią pieczęć z okresu staropolskiego znamy z reprodukcji odcisku, opublikowanego przez Barucha. Tłok pieczętny tejże przechowywany jest w Muzeum Miejskim w Pabianicach. Oczywiście taka forma przekazu źródła utrudnia precyzyjne określenie chronologii zabytku. Brakuje datowanego dokumentu, który wskazałby przybliżoną datę wykonania pieczęci. Cechy stylowe wyobrażenia napieczętnego oraz liternictwo pozwalają jedynie przypuszczać, iż ta ostatnia pieczęć powstała w XVIII w. W polu pieczęci o średnicy 43 mmm znajduje się kartusz herbowy ozdobiony motywem roślinnym. W polu tarczy ponownie występuje znane już godło - trzy korony (2i1) o trzech kwiatonach każda. Kompozycję heraldyczną wieńczy krzyż o rozszerzających się ramionach, być może (rysunek kompozycji nie jest w tym miejscu dostatecznie czytelny) ustawiony na głowie anioła trzymacza. Napis otokowy informuje: SIGILLUM PRAETORIVM CIVITATIS PABIAN[ICENSIS} CAP.[ITVLI] CRAC.[OVIENSIS].

Mosiężne tłoki dwóch ostatnich pieczęci jeszcze w 1903 r. przechowywane były w pabianickim cechu piwowarów. Maksymilian Baruch przedstawił legendę, która jego zdaniem wyjaśniała okoliczności, w jakich mistrzowie piwowarscy weszli w posiadanie obu instrumentów. W 1746 r. Pabianice dotknęła zaraza. Śmierć zebrała obfite żniwo, w mieście pozostało niewielu żywych. Kapituła sprowadziła nowych osadników, ale traktowała ich jako chłopów pańszczyźnianych. Ci z kolei żądali przyznania im takich samych praw jakimi cieszyli się nieliczni ocaleni z zarazy. Stanowcza odmowa utwierdziła osadników, iż jedynie fortelem uzyskać mogą przywileje. Sprawę mógł rozwiązać dokument z pieczęcią kapituły oraz podpisem króla. Spiskowcom udało się wykraść pieczęć, podstępem uzyskali podpis króla i tym samym sfałszowany dokument zagwarantował swobody nowym Pabianiczanom. Wykradziona pieczęć na pamiątkę zdarzenia na zawsze pozostała w posiadaniu mieszczan.

Nie trzeba specjalnie dowodzić, iż wydarzenia opisane wyżej nie mogły dotyczyć pieczęci miejskiej, konspiratorom potrzebna była pieczęć właściciela miasta tj. kapituły krakowskiej. Do archiwum cechowego oba tłoki pieczętne mogły dostać się jako depozyt, oddany przez urzędnika miejskiego, być może mistrza piwowarskiego.

Rozważania nad herbem Pabianic niespodziewanie komplikuje kartusz herbowy odkuty w piaskowcu, wmurowany w zewnętrzną ścianę kościoła parafialnego pw. Św. Mateusza. Godłem herbowym jest tu wyobrażenie murów obronnych z trzema wieżami. Wokół godła rozmieszczono tekst: P[ABIANICE] C[IVITAS] C[APITULI] C[RACOVIENSIS]. Literatura przedmiotu zgodnie uznaje, iż omawiany zabytek mógł być pierwotnym, najstarszym herbem miasta. Jednakowoż koniecznym wydaje się jego precyzyjne datowanie. Otóż charakter kompozycji plastycznej i liternictwo niechybnie wskazują na XVI w., może nawet na początek XVII w. Nieznana jest nam pierwotna lokalizacja herbu. Być może zdobił on jedną z baszt obronnych (może basztę przymostową) lub pochodził ze zburzonej bramy zamkowej. Wiadomo jedynie, że kamień herbowy służył za ławkę na dziedzińcu kościelnym. W 2. poł. XIX w. wierna kopia detalu została namalowana we wnętrzu kościoła, nad renesansowym portalem ściany południowej.

Maksymilian Baruch, nie znał najwcześniejszych pieczęci Pabianic, mógł więc stwierdzić, iż w XVI w. herbem miasta było wyobrażenie murów obronnych, a od XVII w. - trzy korony. Prawdopodobnie jednak przez krótki okres czasu (koniec XVI - pocz. XVII w.) miasto równocześnie posługiwało się dwoma godłami. Być może trzy korony traktowano jako wyobrażenie napieczętne, urzędowe, zaś mury miejskie jako heraldyczny symbol samorządnego miasta. Z rywalizacji zwycięsko wyszły trzy korony, które zostały uznane za pełnoprawny herb miasta.

Mury miejskie nie uległy całkowitemu zapomnieniu. Jako jeden z motywów heraldycznych, obok trzech koron, zostały wykorzystane w projekcie herbu miasta z 1847 r.

Geneza i symbolika motywów heraldycznych, występujących na pieczęciach i herbach Pabianic, nie budzą wątpliwości. Mury obronne w średniowieczu były powszechnym tematem heraldyki i sfragistyki miejskiej. Informowały o istnieniu samorządu miejskiego, o prawach, którymi szczycili się mieszczanie. Baszty, mury miejskie, bramy były najbardziej czytelnymi, jednoznacznymi symbolami miasta. Herb wmurowany w północną ścianę kościoła pw. Św. Mateusza należał do kategorii znaków akcentujących miejski charakter samorządnej społeczności.

Inna była geneza owych herbowych trzech koron. Godło pochodziło z herbu kapituły krakowskiej, chociaż i tu zjawiło się w dojrzałej już postaci. Istnieje hipoteza łącząca herb kapituły z godłem Kolonii. Zatem aby prześledzić okoliczności narodzin, a następnie recepcję interesującego nas herbu, w tym przypadku musimy odwiedzić wpierw Kolonię. Kraków wystąpi w naszej opowieści w roli aktywnego pośrednika.

W 1164 r. w mury archikatedry kolońskiej uroczyście wprowadzono relikwie Trzech Króli z Ewangelii. Na pamiątkę tego wydarzenia oraz w celu symbolicznego powiązania miasta z patronami archikatedry. Kolonia przyjęła herb, którego godło tworzyły trzy, królewskie korony (2i1). Kapituła krakowska po raz pierwszy wykorzystała wyobrażenie trzech koron dopiero w pieczęci biskupa Jana Muskaty, znanej z odcisku datowanego na 1296 r.

Recepcję herbu Kolonii przez kapitułę mogą jedynie uzasadniać ścisłe związki łączące oba kościoły. Tadeusz Wojciechowski dostrzegł analogie między sposobem odprawiania mszy w Krakowie i Kolonii. Z całą pewnością te dwa kościoły wymieniały doświadczenia, biskupi krakowscy z Kolonii czerpali wzory liturgii oraz śpiewów kościelnych. Uzasadnione wydało się przeto T. Wojciechowskiemu przypuszczenie, iż biskupi krakowscy przyjęli obok reguły również godło swego mistrza.

Jednakowoż przypuszczenia te nie znajdują potwierdzenia w materiale sfragistycznym. Wprost przeciwnie opublikowane już w 1899 r. odciski pieczęci przeczą założeniom T. Wojciechowskiego. W polu pieczęci Jana Muskaty z 1296 r. widoczna jest postać biskupa in pontificalibus, u którego podnóża leży tarcza herbowa dwudzielna w słup (zwyczajowo to miejsce w sfragistyce biskupiej zarezerwowane było dla godła rodowego użytkownika). W prawym polu tarczy Muskaty umieszczone zostały trzy gałki muszkatołowe jedna nad drugą, a w lewym polu - trzy korony w ten sam sposób ułożone. Litery legendy otokowej układają się w tekst: +S[IGILLVUM] IOCHANNIS DEI GRATIA EPISCOPI CRACOVIENSIS. Oprócz tej znane są jeszcze dwie różne pieczęcie sekretne Muskaty, pochodzące z 1296 i 1300 r. Duże znaczenie ma dla nas szczególnie ta pochodząca z 1300 r. Otóż jej godłem napieczętnym są trzy korony (2i1), a tekst legendy - SECRETV[M]; IOH[ANN]IS EPI[SCOPI] C[RA]COVIE[N]S[IS] - jednoznacznie wskazuje na dysponenta pieczęci - Jana Muskatę. Zatem należy sądzić, iż trzy korony, późniejsze godło kapituły krakowskiej, pierwotnie służyły biskupowi Janowi Muskacie jako jeden z dwóch jego znaków identyfikacyjnych. Wyjaśnienie okoliczności, dla których biskup przyjął korony za swe godło pozostawiam badaczom heraldyki kościelnej. Zarysować jedynie mogę pewną hipotezę, możliwość interpretacji. Otóż Jan Muskata był zwolennikiem rządów Przemyślidów w Polsce. Na dworze Wacława II przebywał jako jego kapelan. Uczestniczył w koronacji praskiej i koronacji gnieźnieńskiej Wacława II. W 1301 r. Wacław II usiłował pozyskać koronę węgierską. Jan Muskata został wówczas podkanclerzem Królestwa Węgierskiego. Być może znak wykorzystywany przez biskupa łączyć należy z programem politycznym Przemyślidów. Językiem symboliki wskazywał on na trzy królestwa, do panowania nad którymi Wacław II rościł pretensje. Herb Muskaty popadł wkrótce w zapomnienie i już Jan Długosz podał całkowicie odmienny opis. Sądził, iż znak biskupa tworzyło dziewięć lilii złotych w polu błękitnym.

Przekazy heraldyków polskich uzupełniają naszą wiedzę o herbie kapituły krakowskiej. Jan Długosz opisując interesujący nas herb użył sformułowania „… tres coronas in campo celestino portat …”. Kasper Niesiecki zaś napisał „… trzy korony taką formą ułożone, że dwie podle siebie górą idą, jedna pod nimi na spodzie… Mają być trzy korony złote w polu białym na tarczy…” i dalej „…atoli na ratuszu lubelskim jedna z wierzchu idzie dwie spodem korony…”.

Teksty obu zacytowanych przekazów podają informacje miejscami sprzeczne. W lakonicznej notce pióra J. Długosza, kanonika krakowskiego - znawcy przedmiotu - pominięte zostały dane o kolorze owych trzech koron oraz o ich rozmieszczeniu na tarczy herbowej. W żywym i precyzyjnym języku średniowiecznego blazonowania, czyli opisywania herbów, wykład sprowadzono do niezbędnego, choć jednoznacznego minimum. Pomijano wszelkie zjawiska typowe np. konwencjonalne rozmieszczenie przedmiotów czy też powszechnie znane barwy popularnych figur heraldycznych, koncentrując się na miejscach, w których inwencja średniowiecznego artysty mogła przyczynić się do pewnych odstępstw. Z wnioskowania ex silencio wiemy więc, iż korony musiały być złote zaś ułożenie nie inne niż standardowe 2 i 1. Jedynie barwa pola tarczy budzić mogła wątpliwości i z tego powodu J. Długosz określił ją jako błękitną.

Kasper Niesiecki podał inny kolor tarczy herbowej. Sądził, iż była ona srebrna. Położenie „metalu” na „metal” średniowieczni heroldowie uznaliby za poważne uchybienie w sztuce herbownictwa, choć tym samym wzmocnieniu uległa symbolika wyobrażenia - użycie wyjątkowo zaszczytnych barw, być może wzorowane na herbie Jerozolimy (w srebrnym polu złoty krzyż jerozolimski) dodawało powagi, „świętości” godłu. Sporne wydaje się rozmieszczenie koron w herbie kapituły. Zabytki architektoniczne, istniejące w Pabianicach dowodzą, iż wątpliwości te mieli również budowniczowie i dekoratorzy kościoła pw. Św. Mateusza.

Pomimo istniejących rozbieżności sadzę, iż pierwszeństwo oddać należy opinii J. Długosza, który, co powtórzę, uważał, iż herbem kapituły były trzy złote korony (2 i 1) w polu błękitnym.

Kapituła krakowska, być może już w momencie lokacji miasta, podarowała swoje godło mieszczanom, aby ci codzienną praktyka kancelaryjną zaświadczali i pamiętali o istniejących zależnościach. Nie wykluczone, iż w przekazaniu mieszczanom znaku właściciela kryła się poważna treść prawna. W ten symboliczny sposób właściciel informował gdzie leży źródło władzy urzędników miejskich, z czyjego mandatu, upoważnienia władze miasta sprawowały swe funkcje. Pieczęć z 1535 r. w formie uszczerbionego herbu częściowo ukrywała informację o właścicielu. Jeszcze mniej czytelnym wydał się ów detal architektoniczny, którego godło całkowicie ignorowało ambicje właściciela ośrodka. Pieczęć z 1553 i 1571 r. nosiła w polu już pełny herb kapituły (krzyż zatknięty nad tarcza wskazuje na kościelny charakter właściciela znaku), choć legenda informowała jedynie o znaku miasta. Pieczęcie z XVII i XVIII w. zarówno swa ikonografią jak i brzmieniem legend deklarowały ścisłe powiązanie miasta z kościołem krakowskim.

W heraldyce miast polskich rzadko występowały trzymacze. Na pieczęci Pabianic z 1645 r. dostrzegamy ów element. Anioł podtrzymywał tarczę i jednocześnie wypełniał puste miejsce pola napieczętnego. Nie należy z nim wiązać jakichkolwiek treści symbolicznych, a już z całą pewnością sądzić, iż wybór wyobrażenia boskiego posłańca i zwiastuna wynikał z zainteresowań tudzież upodobań właściciela ośrodka. Motyw anioła-trzymacza, anioła tarczownika występuje na pieczęciach miast niezależnie od ich właściciela. Swego skrzydlatego stróża posiadał np. Toruń.

Pabianice nie były jedynym ośrodkiem miejskim, należącym do kapituły krakowskiej. Prawdopodobnie w każdym przypadku kapituła decydowała o godle pieczęci dla swej miejscowości. Z całą pewnością obowiązywały schematy, formularz kreacji nowego herbu. Dla zilustrowania zjawiska wybrałem trzy miejscowości: dwa miasta Iłżę (woj. Kieleckie), Rzgów (woj., łódzkie) oraz wieś -Wolę Radłowską.

Kluczowym motywem ikonografii pieczęci Iłży jest tarcza herbowa z trzema koronami w polu (2 i 1). Każdorazowo tarcza z godłem kapituły występuje w otoczeniu symboli wskazujących na kościelny, duchowny charakter właściciela znaku. Na tarczy z 1500 r. tarcza leży u kolan biskupa, wspartego lewą ręką o pastorał, dłoń prawa wzniesiona została w geście błogosławieństwa. Na dwóch różnych pieczęciach - jednej z 1584 r., drugiej z 1778 r. - tuż nad tarczą herbową pojawiają się oznaki władzy i dostojeństwa biskupów - infuła, krzyż i pastorał.

Całkowicie odmienną konstrukcję herbu spotykamy na pieczęciach miasta Rzgów. W polu najstarszej pieczęci, której odcisk znamy z 1532 r., dostrzec możemy pochyloną postać biskupa o czym zaświadcza infuła i pastorał, u którego kolan zjawia się wierny. Napis otokowy informował: sig[illvm] oppidi Rzgów capit[u]li crac[oviensis]. Narracyjne wyobrażenie napieczętne zachęca nas do odszyfrowania jego znaczenia oraz do próby zidentyfikowania przedstawionych postaci. Nie nastręcza to zbyt wiele trudu. Kapłanem może być tu tylko biskup krakowski Stanisław ze Szczepanowa, zaś tą małą figurką obok -wskrzeszony właśnie Piotrowin. Ta sama opowieść powtórzona została na późniejszej pieczęci Rzgowa, której odcisk znamy z dokumentu datowanego na 1777 r.

Jeszcze inną formułę zastosowała kapituła przy tworzeniu znaku Woli Radłowskiej. Być może charakter wiejski ośrodka zdecydował o zbudowaniu godła w oparciu o uszczerbiony herb kapituły. W polu pieczęci sołtysa (SIGILLVM SCVLTETORVM CLAVIS RADLOVIENSIS - odcisk na dokumencie z 1619 r.) znajdujemy krzyż, po jego obu stronach, pod belką poprzeczną dwie korony poniżej których dwie pięcioramienne gwiazdy.

Godła herbów miast polskich zwracają uwagę różnorodnością typów. Owa wielość nie jest przypadkowa: często była konsekwencją lokacji lub wynikała ze stosunków własnościowych panujących w danym ośrodku.

Generalnie wśród herbów miast polskich spotykamy „znaki władzy zwierzchniej” oraz godła utworzone samodzielnie. Rysunki tych pierwszych powstawały z inicjatywy właściciela ośrodka (króla, rycerza-szlachcica czy Kościoła), miały informować o ścisłym powiązaniu miasta z jego osobą. Godło mogło więc zawierać pełną postać herbu właściciela (jak również, co dotyczy głównie ośrodków kościelnych, jego symbol lub wizerunek patrona np. patrona biskupstwa). Obawa przed popełnieniem błędów przy rozszyfrowywaniu treści tak skonstruowanych znaków (mylenie znaku właściciela z symbolem miasta) spowodowała, iż pojawiły się godła o nieco zmienionym rysunku, gdzie herb właściciela był tworzywem, z którego artysta budował dopiero godło miasta. Najprostszy zabieg polegał na tzw. uszczerbieniu znaku właściciela. Dokonywano go przez usunięcie części pierwotnego godła lub też poprzez zamianę porządku występujących w nim figur, np. w znaku Woli Radłowskiej czy też na najstarszej pieczęci Pabianic. Inna metoda było łączenie pełnej lub uszczerbionej postaci herbu właściciela z elementami symboliki samorządowej. W tym przypadku otrzymywaliśmy pełną, graficzna syntezę warunków funkcjonowania ośrodka. Przykładem może być znak Pabianic z ok. 1847 r.

Herb miasta Pabianic, skomponowany w oparciu o godło kapituły krakowskiej, prezentując pełna postać herbu właściciela, nawiązywał do heraldycznej symboliki władzy zwierzchniej. Znak miasta Rzgowa mimo, że genetycznie związany również z kapitułą należał do tego drugiego nurtu kreacji heraldycznej, w którym tworzywem stawał się symbol właściciela.

Równocześnie powstawały herby miejskie, w których całkowicie pomijano informacje o właścicielu ośrodka. Popularnym wyobrażeniem była architektura miejska (mury, bramy, baszty, pałace, ratusze, kościoły).

W świetle przedstawionego materiału sformułować możemy wnioski końcowe:

  1. oba godła Pabianic (korony i mury) występowały w tarczach herbowych, były więc z formalnego punktu widzenia pełnoprawnymi herbami. Przez krótki, nieokreślony czas oba znaki współwystępowały, choć ostatecznie wyobrażenie murów obronnych ustąpiło pola trzem koronom. Długi czas stosowania herbu w niezmiennej postaci nakazuje traktować trzy korony jako godło w herbie miasta,
  2. heraldyzacja znaku nastąpiła automatycznie, gdyż godło miasta za zgodą kapituły było tożsame z istniejącym już jej herbem. Znak Rzgowa w całym okresie staropolskim nie przekształcił się w pełną postać herbu, funkcjonował wyłącznie jako godło napieczętne,
  3. Barwy herbu Pabianic powinny odpowiadać kolorystyce swego wzorca,
  4. herb Pabianic funkcjonował od XVI w., a jego rysunek, przede wszystkim zaś stylistyka całej kompozycji heraldycznej, ulegały zmianom charakterystycznym dla nowych tendencji artystycznych,
  5. jako zabytek kultury w dobie odradzającego się samorządu może pełnić funkcję doskonałego znaku identyfikacyjnego i jednoczącego lokalną wspólnotę. (Marek Adamczewski)

Maksymilian Baruch w pracy „Pabianice, Rzgów, wsie okoliczne” (1903) pisał: Miasto, jak wiadomo z Długosza, założone zostało na niemieckim prawie, od miasta Środy zwanym Średzkim - herb kapituły krakowskiej, trzy korony, Pabianice przyjęły za własny i nim się pieczętowały. Herb ten, zwany Aaron, przedstawia trzy złote korony, dwie u góry a jedna na dole, na polu srebrnym. Do niedawna mniemano, iż był to herb biskupa krakowskiego Aarona (1046-1059), po śmierci którego kapituła przyjęła herb ten za własny. Dopiero T. Wojciechowski w ostatniej znakomitej pracy (Kościół katedralny w Krakowie, 1900) gruntownie wyjaśnił tę kwestię. Upatruje on w Aaronie twórcę planów pierwotnej katedry krakowskiej, zbudowanej w stylu romańskim, na wzór katedry kolońskiej, gdzie tenże Aaron na arcybiskupa polskiego wyświęcony został. Wykazując rozmaite wpływy Kolonii na krakowską diecezję. Wojciechowski między innymi objaśnia pochodzenie herbu kapitulnego. Mianowicie jest to symbol Trzech Króli, owych mędrców betlejemskich, których relikwie znajdowały się w ołtarzu na środku katedry kolońskiej. Weszły owe trzy korony do herbu miasta Kolonii oraz tamtejszego uniwersytetu i przedostały się na godło kapituły krakowskiej. Tymże herbem pieczętują się u nas także kapituły: wileńska, żmudzka i smoleńska.

W cechu piwowarskim w Pabianicach przechowują się dwie mosiężne pieczęcie miejskie, jedna z trzema koronami, nad nimi główka anioła i z napisem w otoku Sigillum Civitatis Cap. Crac. 1646; druga z napisem: sigillum praetorium civitatis Pabian. Cap. Crac. z krzyżem u góry zamiast anioła, która sądząc z pisma, pochodzi z XVIII wieku.

Istnieje legenda o tym, w jaki sposób pierwsza pieczęć dostała się w posiadanie cechu. Zanotował ją p. Lorentowicz w swym rękopisie skąd zaczerpnęliśmy co następuje:

W roku 1746 (!) zaraza tak wyniszczyła miasto, że pozostała w nim niewielka garstka mieszkańców. Chcąc ją na nowo zaludnić, kanonicy sprowadzili do Pabianic osadników, których mieć chcieli na prawach pańszczyźnianych. Osadnicy zaś domagali się równouprawnienia z pozostałą ludnością, lecz na to potrzeba było przywileju z pieczęcią kapituły i podpisem króla.

Jednemu z mieszczan, niejakiemu Tuzikiewiczowi, udało się przekupić służbę i wykraść pieczęć. Ukrywał się on przez trzy tygodnie w zbożach, dokąd współmieszkańcy znosili im żywność. Inny zaś osadnik, nazwiskiem Młodzikowski, umknął z pieczęcią do Warszawy. Kanonicy, spostrzegłszy kradzież, co rychlej za zbiegiem wysłali pogoń, jednakże na próżno. Młodzikowski dotarł do stolicy i tam jako dobry skrzypek grywał u dworu. Bliskim będąc osoby króla, podstępem uzyskał jego podpis na przywileju, potwierdzającym dawne prawa dla wszystkich bez wyjątku mieszkańców miasta. Sługa, który wydał pieczęć, skazany przez kanoników na chłostę, wyzionął ducha pod batogiem. Sama zaś pieczęć już na zawsze pozostała w posiadaniu mieszczan.

Do M. Barucha nawiązała autorka tekstu „Herb Pabianic - herb Kolonii” zamieszczonego w jednym z numerów Życia Pabianic (lata 70. XX w.), ukazując pomysłowość mieszczan w konfrontacji z kanonikami, dzięki której trzy korony stały się herbem miasta.

Wiadomo, że Pabianice „pieczętują się”, jak się to dawnymi czasy mawiało herbem, mającym w polu wizerunek trzech koron w otoku. Jest to herb znany z dawien dawna bo ustanowiony (wraz z główką aniołka) w roku 1646.

Był to herb kapituły, który nadany jej został dla uczczenia katedry w Kolonii. A czemu?

Bowiem arcybiskup Aaron, przypuszczalny twórca katedry krakowskiej, wyświęcony był na arcybiskupa w Kolonii i uczynił z herbu miasta i uniwersytetu w Kolonii - godło kapituły krakowskiej. Tym godłem pieczętowały się w tym czasie również kapituły wileńska, żmudzka i smoleńska. A to dla uczczenia mędrców betlejemskich, których relikwie znajdowały się jakoby w ołtarzu pośrodku katedry kolońskiej.

Pieczęć z godłem była przez kapitułę chroniona i przykładana do najważniejszych dokumentów. Miasto podówczas własnej pieczęci nie posiadało i było uzależnione od kapituły, bowiem przywileje królewskie dla miasta bez pieczęci kapitulnej były nieważne.

I oto zdarzyło się, ze po przejściu „morowego powietrza”, kiedy miasto było wyludnione, kanonicy sprowadzili osadników, których objęły prawa pańszczyźniane. Ci ostatni bronili się, pragnąć osiedlić się na prawach przysługujących mieszczanom. Musiał być na to przywilej królewski, ale kanonicy odmówili przyłożenia na dokumencie pieczęci.

Nie wiadomo jakby się to skończyło, gdyby nie pabianicki mieszczanin z dziada pradziada Tuzikiewicz. On to przekupił dozorców pilnujących zamku, a otrzymawszy ją, ukrywał się w zbożu, aż do sposobnej chwili, kiedy inny pabianiczanin - skrzypek Młodzikowski, zdołał umknąć z Pabianic do Krakowa. Tu dostał się do nadwornej kapeli. Będąc blisko osoby króla, odważył się prosić o własnoręczny podpis na przywileju zrównującym osadników z mieszczanami. Pieczęć została przyłożona, podpis uzyskany.

Fortel z pieczęcią uszedł płazem dzięki łaskawości króla. Pieczęć przechowywana była przez cech piwowarów. Z biegiem czasu herb doskonalono. Używano pieczęci różnej wielkości, wedle ich przeznaczenia. Tak to herb miasta Kolonii stał się herbem Pabianic.

Legenda o śmiałym Tuzikiewiczu, który wykradł „trzy korony” była także powtarzana w Gazecie Pabjanickiej (26.061926). Tutaj Tuzikiewicz jest prezentowany jako nowo przybyły osadnik.

Herb miasta Pabjanic

Pabjanice, wyniesione do godności miasta na początku XIV wieku, przyjęły herb Kapituły Krakowskiej „trzy korony” za własny i nim się pieczętowały. Herb ten zwany Aaron, przedstawia trzy złote korony - dwie u góry, a jedną na dole - na polu srebrnym.

Historyk T. Wojciechowski, w pracy swej pt. „Kościół katedralny w Krakowie” upatruje w Aaronie twórcę planów pierwotnej katedry krakowskiej zbudowanej w stylu romańskim na wzór katedry kolońskiej, gdzie tenże Aaron na arcybiskupa polskiego został wyświęcony.

Trzy korony mają symbolizować Trzech Króli, owych mędrców betlejemskich, których relikwie znajdowały się w ołtarzu na środku katedry kolońskiej. Te trzy korony weszły do herbu miasta Kolonii oraz tamtejszego uniwersytetu, a stamtąd przedostały się do herbu Kapituły Krakowskiej.

W cechu piwowarskim w Pabjanicach znajdują się dwie pieczęcie miejskie, z których jedna jest z trzema koronami nad nimi główka anioła i z napisem: Sigillum Civitatis Pab. Cap. 1646.

Istnieje ciekawa legenda, w jaki sposób pieczęć ta dostała się do rąk cechu.

W pierwszej połowie XVIII wieku, gdy Pabjanice zostały wyniszczone przez zarazę, tak, że pozostała w nich niewielka garstka mieszkańców, kanonicy sprowadzili do miasta osadników, których chcieli osadzić na prawie pańszczyźnianym. Przybysze domagali się równouprawnienia z pozostałą ludnością, lecz na to potrzeba było przywileju z pieczęcią Kapituły Krakowskiej i podpisem Króla. Jednemu z osadników, niejakiemu Tuzikiewiczowi, udało się przekupić służbę i wykraść pieczęć. Inny zaś osadnik, nazwiskiem Młodzikowski, uciekł z pieczęcią do Warszawy. Kanonicy spostrzegłszy kradzież, wysłali za zbiegiem pogoń, jednakże na próżno. Młodzikowski dotarł do stolicy i tam, jako dobry skrzypek, grywał na dworze królewskim. Będąc zawsze bliskim osoby Króla, podstępem uzyskał jego podpis na przywileju, potwierdzającym dawne prawa dla wszystkich bez wyjątku mieszkańców miasta Pabjanic. Sama zaś pieczęć pozostała już na zawsze w posiadaniu mieszczan. Sługa, który ułatwił kradzież pieczęci, został skazany przez kanoników na chłostę i pod batogiem wyzionął ducha. (F.J.)

Maksymilian Baruch powrócił do sprawy herbu miasta Pabianic w drugiej części monografii „Pabianice, Rzgów i wsie okoliczne” (1930)

Miasto Pabjanice, właściwie mówiąc, nie posiadało własnego oryginalnego herbu, a przyjęło za swój herb właściciela dominialnego, kapituły krakowskiej, zwany Aaron, i wyobrażający: w srebrnym polu trzy złote korony, dwie u góry, trzecia poniżej. Jak wykazał Tadeusz Wojciechowski na podstawie specjalnych badań historycznych, jest to symbol trzech króli, owych mędrców wschodu, których gwiazda na niebie przywiodła do Betlejem po narodzeniu Zbawiciela.

Ten to herb widnieje na dawnych autentycznych pieczęciach miasta Pabjanic. Odciski dwu pieczęci: starszej - z XVII w. - z głową aniołka w ornamencie, i późniejszej - z XVIII w. - z krzyżykiem u góry, podaliśmy w Monografii Pabjanic na str.157. Oba tłoki tych pieczęci przechowywały się do niedawna, a może w dalszym ciągu się przechowują, w cechu piwowarskim w Pabjanicach.

Możliwym jest, iż przed XVII wiekiem miasto Pabjanice miało inny znak herbowy, mianowicie ów herb, którego rysunek widzimy wykuty w kamieniu, wmurowanym w zewnętrzną północną ścianę kościoła parafialnego św. Mateusza, a pochodzącym prawdopodobnie ze starej zburzonej bramy zamkowej albo z dawnej baszty przymostowej. Wyobraża mur miejski, bez bramy, z trzema wieżycami. Litery P.C.C. z obu stron tego herbu oznaczają: Pabianice Civitas Capituli Cracoviensis (Pabjanice Miasto Kapituły Krakowskiej). Całość niewątpliwie pochodzi z XVI w., jest więc znacznie wcześniejszą od pieczęci, o których, wyżej była mowa.

W Archiwum Głównym w Warszawie znajduje się kilka starych dokumentów pabianickich treści mniej interesującej. Pieczęcie na nich są właściwie te same, które opisaliśmy wyżej, z w. XVII i XVIII, owe trzy korony herbu kapituły krakowskiej.

Natomiast w Archiwum Akt Dawnych w Warszawie znajdujemy całkiem odmienny rysunek herbu miasta Pabjanic. Przechowują się tam teki z kolorowymi reprodukcjami herbów miast polskich z dawnego rosyjskiego urzędu „heraldji” państwowej. Herb miasta Pabjanic wyobrażony w sposób następujący: W polu czerwonym jakiś zamek z brama otwartą bez wrót, z dwiema wieżami po bokach i z blankami; nad nim wznoszą się łukiem trzy korony. Legenda, tak samo jak na reprodukcjach innych herbów, w językach polskim i rosyjskim. Cała ta kompozycja jest utworem fantazji, sfabrykowanym w połowie XIX wieku i pozbawionym wszelkiej podstawy historycznej.

Maksymilian Baruch równocześnie przypomina w przypisie Młodzikowskiego i Tuzikiewicza, którzy mieli wykraść pieczęć kapitulną. Te same nazwiska odnalazł na akcie urzędowym z roku 1777 i umieścił w aneksie swojej pracy. Teodor Młodzikowski występuje jako pisarz miejski, natomiast Marcin Tuzikiewicz jako radny. Obaj udowodnili, że obywatelstwo miasta Pabianic zawsze było wielce atrakcyjne. Toteż nie szczędzili starań, aby tu zamieszkać.

Jerzy Michta w pracy „Geneza herbu krakowskiej kapituły katedralnej, a herb miasta Kielce” pisze: Stabilność kapituły w organizacji biskupstwa krakowskiego, potwierdzona przez kilkuwiekową tradycję używania przez nią herbu sprawiła, że stał się on charakterystycznym elementem heraldyki kościelnej (obok rodowych, to jest rycerskich herbów biskupów, kanoników, urzędników diecezjalnych). Jego pojawienie się było też wynikiem wpływu rycerstwa, zdobywającego coraz wyraźniejszą dominację społeczną, czego najbardziej wyraźnym znakiem przynależności stanowej staje się herb. Trzy złote korony w błękitnym polu, odpowiadały charakterowi posługującej się nim instytucji, zarówno jeśli chodziło o barwę pola, jak i elementy godła. Symbolika barwy błękitnej obok cech wzniosłości, piękna, pochwały, oddaje przede wszystkim barwę nieba. Natomiast cyfra trzy w symbolice chrześcijańskiej ma szczególną wymowę symbolizując trójjedność Boga. Ich szafarzem w średniowieczu był papież, co podkreśla jego nakrycie głowy - tiara z trzema koronami.

W 2012 roku w Życiu Pabianic ukazała się notatka: „Profesor Marek Adamczewski przygotował nowy herb Pabianic. Dlaczego?”

- Podczas spotkania na zamku w 2008 roku profesor wskazał nam uchybienia w ówczesnym herbie miasta. Były to uchybienia rysunkowe. Postanowiliśmy to zmienić - wyjaśnił Andrzej Sauter, przewodniczący Rady Miejskiej. Na ostatniej sesji Rady Miejskiej przyjęto uchwałę o ustanowieniu herbu, flagi i pieczęci miasta. Podobnie jak poprzedni, herb ma trzy złote korony kapituły krakowskiej, która w XV wieku nadała nam herb i prawo do stanowienia prawa we własnych sprawach.

Na tarczy herbowej są korony: dwie na górze i jedna na dole. Nowy herb od poprzednio używanego różni się szerokością obwódki dookoła tarczy.

- Była za szeroka - wyjaśnił profesor Adamczewski. - Świadczyła o tym, że herbem posługuje się „bękart z nieprawego łoża”.

Barwami miasta są kolory złoty (żółty) i błękitny, ułożone w dwa poziome pasy tej samej szerokości. U góry jest pas złoty, a na dole błękitny. Symbolem miasta jest także pieczęć. Ma ona średnicę 36 mm zawierającą pośrodku wizerunek herbu miasta, a w otoku napis „Miasto Pabianice”. Jej odcisk umieszczany będzie na dokumentach szczególnej wagi.


http://bazhum.muzhp.pl


http://www.infor.pl



****

O tym w jakich okolicznościach Pabianice otrzymały herb pisał Tomasz Pietras w artykule „Wilk z pastorałem”, NŻP na niedzielę, nr 7-10/1999 r.

W początkach XIV wieku krążyły wśród duchowieństwa podwawelskiego grodu opisy dziwnych widzeń, szeptane z przestrachem i oburzeniem zarazem. Opowiadano wiec np., że pewien pobożny ksiądz widział strasznego niedźwiedzia próbującego zwalić potężne drzewo. Niedźwiedź  ten zmienił się w smoka, ten zaś we  wściekłego psa. Innym razem świątobliwy franciszkanin krakowski, ojciec Mirosław, zasnąwszy podczas nocnej modlitwy zobaczył krwiożerczego wilka, odzianego w szaty biskupie. Stał on na tylnych łapach i trzymał w pysku pastorał. W obu przypadkach widzenia objaśniał napis na tarczy: „Oto Jan, biskup krakowski”. Biskup ów miał się stać domniemanym założycielem Pabianic…

Oto 28 lutego 1297 roku książę Władysław, zwany dla małego wzrostu Łokietkiem, przyszły zjednoczyciel i król Polski, zezwolił biskupowi i kapitule krakowskiej na lokację miasta na terenie jej dóbr w ziemi   sieradzkiej. Nie był to jeszcze właściwy akt lokacyjny, który zaginał zapewne w pożarze Pabianic w XVI wieku, lecz tylko ogólne zezwolenie. Biskup i  kapituła postanowili zreorganizować swoje bogate włości chropskie, które już od 300 lat przynosiły dochody kościołowi krakowskiemu. W tym celu przeniesiono ośrodek zarządu tych dóbr z Piątkowiska nieco na południe, gdzie na miejscu starej wsi  postanowiono utworzyć miasto lokacyjne na prawie niemieckim, czyli Pabianice. Z pewnością miało to miejsce przed 1354 r., gdy uposażono nowo utworzoną parafię św. Mateusza.

Biskupem krakowskim, który uzyskał przywilej Łokietka, był Jan zwany Muskatą – pierwszy z polskich infułatów, który na swej pieczęci kazał umieścić znak herbowy.

Na dużej pieczęci Jana Muskaty, znanej z dwu zachowanych egzemplarzy z 1296 r. oraz 1304 r. poniżej wizerunku biskupa wyobrażono jego herb. W tarczy podzielonej pionową linią na dwa pola widać z jednej strony ułożone pionowo trzy dziwne przedmioty, interpretowane jako gałki muszkatołowe, a z drugiej … trzy korony.

Te same trzy korony wystąpiły już same na średniej, okrągłej pieczęci Muskaty z 1300 r. ułożone: dwie wyżej, jedna niżej. Przypuszcza się, że mogą one symbolizować trzy królestwa - Czechy, Polskę i Węgry, które pragnął zjednoczyć pod swym berłem Wacław II Czeski – protektor naszego biskupa.

Co do trzech koron – kapituła przyjęła je niebawem jako swój herb. W chwili lokacji miasta nadała mu go, chcąc podkreślić swoje prawa zwierzchnie w stosunku do nowo powstałego ośrodka. Tym sposobem element herbu biskupa Jana Muskaty stał się używanym do dziś godłem miasta Pabianic, choć przez pewien czas konkurował z nim drugi herb przedstawiający mury miejskie, znany z kościoła św. Mateusza. Ten wkład biskupa Muskaty w historię Pabianic wydaje się niezaprzeczalny.

Domniemany założyciel Pabianic – biskup krakowski Jan Muskata, był postacią niezwykle barwną. Przyszedł na świat zapewne około 1250 r. we Wrocławiu, w rodzinie bogatego kramarza. Z pochodzenia był Ślązakiem narodowości niemieckiej – jego ojciec lub dalsi przodkowie przed laty przybyli za chlebem do Polski z Niemiec.

Jan pozostawił rodzinny kram bratu, wybierając dla siebie karierę duchownego, dającą mu większe perspektywy awansu. Uzyskał bardzo dobre wykształcenie, kończąc studia na znanym w ówczesnej Europie uniwersytecie w Bolonii. Po powrocie z Włoch szybko uzyskał godności kościelne – został kanonikiem wrocławskim, następnie archidiakonem leczyckim i kanonikiem krakowskim. Korzystając z przewlekłego sporu między biskupem wrocławskim Tomaszem II a tamtejszym księciem Henrykiem IV Probusem, piał się Muskata coraz wyżej po szczeblach kariery. Pojechał na przykład z poselstwem do Rzymu, by pozyskiwać wpływowych kardynałów dla sprawy biskupa Tomasza przy pomocy ”brzęczących argumentów”. Część pieniędzy wykorzystał  pewnie we własnym interesie, bo odwołany przez biskupa do kraju, powrócił już jako kolektor świętopietrza z papieskiej nominacji. Było to stanowisko niezwykle lukratywne, bo przy okazji ściągania daniny na rzecz Kurii można było nieźle się obłowić. A kolektor miał nawet prawo upominać i karać biskupów za opieszałość.

Biskup Jan Muskata, domniemany założyciel Pabianic, jako starosta wysługujący się królowi czeskiemu skazał wielu ludzi na śmierć lub oślepienie. Pacyfikował kraj przy pomocy oddziałów złożonych z różnych najemników, głównie Niemców. Ci „łupieżcy i świętokradcy”, źle opłacani przez biskupa – starostę, dopuszczali się za jego wiedzą i zgodą wielu gwałtów, mordów i rabunków. Muskata pozwalał im na wszystko, na gwałt poszukując pieniędzy na obronę kraju przed odnoszącymi coraz większe sukcesy stronnikami Łokietka. Rabowano sprzęty liturgiczne z kościołów, nieraz profanując przy tym Najświętszy Sakrament, rozkopywano groby po cmentarzach, więziono niewinnych ludzi wszelkich stanów dla okupu. Ogółem zniszczono  i spalono wtedy w Małopolsce 37 kościołów, klasztorów i kilka miast. Biskup Jan miał nawet w poszukiwaniu kosztowności bezcześcić groby swoich biskupów poprzedników w podziemiach katedry wawelskiej.

Mówiono, że obcuje on ze swoimi najemnikami winnymi wielu zbrodni, jada z nimi przy jednym stole, odpuszcza im grzechy, udziela komunii, błogosławi przed wyprawami, a nawet, co szczególnie bulwersowało współczesnych, udziela im dyspens na spożywanie mięsa w Wielkim Poście. Powtarzano w kręgach jego przeciwników, że wskazywał swoim ludziom topór jako najlepszy „klucz św. Piotra” do otwierania kościołów, gdzie proboszczami byli jego przeciwnicy, oraz mówił o swoich planach całkowitego wytępienia narodu polskiego.



Autor: Sławomir Saładaj


W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.

Zamknij