www.um.pabianice.pl
Pabianice znajdują się w aglomeracji łódzkiej. Stanowią zarazem centrum 120-tysięcznego powiatu. Funkcjonują tutaj najważniejsze dla społeczności instytucje i urzędy. Miasto liczy 58 tys. mieszkańców i obejmuje obszar 33 km2.

Mons Pietatis

A pomniejsz czcionkę A standardowy rozmiar A powiększ czcionkę

Pabianice przeszły do historii ekonomii w Polsce już za sprawą tzw. zakładki na sprzężaj, czyli pożyczki udzielanej rolnikom na zakup zwierząt wykorzystywanych jako siła pociągowa w pracach na roli, transporcie, a także do napędu prostych maszyn rolniczych poprzez kierat, np. młockarnia. Pabianice przez setki lat stanowiły centrum gospodarcze rozległych dóbr ziemskich, należących do kapituły krakowskiej. Na początku XVIII wieku w „państwie pabiańskim” wystąpiło załamanie produkcji rolnej. Jeden z przedstawicieli kapituły ks. Jordan, aby zachęcić chłopów do pracy, ustanowił nowatorską formę kredytu na cele produkcyjne. Powstał unikalny „Statut zakładki na sprzężaj w Pabianicach”, który ustalał warunki i zasady udzielania pożyczek włościanom. Nowo utworzona instytucja finansowa nosiła także nazwę Mons Pietatis, czyli Góra Miłosierdzia.

Józef Jordan – kanonik krakowski, doktor praw, w latach 1713-1716 zarządca włości pabianickiej. W latach 1713, 1715 i 1727 jako lustrator przeprowadzał kontrolę gospodarki prowadzonej w „państwie pabiańskim”.

Pabianicka kasa pożyczkowa spotkała się z pozytywną oceną historyków. Adam Krzyżanowski pisał, że „ten odosobniony epizod, dla którego nie udało się nam znaleźć analogii ani w Polsce ani w innych krajach, o podobnych formach poddaństwa, jest z pewnością jednym z najciekawszych objawów owoczesnego rozwoju ekonomicznego”. Maksymilian Baruch uważał natomiast, iż ”Mons Pietatis pozostanie na zawsze jako pomnik szlachetnych usiłowań społeczeństwa XVIII wieku”.

Przedstawiamy staropolski tekst „Statutu zakładki na sprzężaj w Pabianicach” (1715) oraz analizy tego dokumentu dokonane przez profesora A. Krzyżanowskiego (1897) oraz M. Barucha (1903).


Statut

zakładki na sprzężaj w Pabianicach


In nomine Domini Amen.

Regestr pożyczania czterech tysięcy złotych, albo innych summ ieżeli przybędą poddanym włości Pabiańskiey na kupowanie wołow y klacz robotnych poczynający się od dnia Trzeciego Miesiąca Września Roku Panskiego tysiącznego siedemsetnego piętnastego a to mediante decreto reverendissimi Capituli cracoviensis ut sequitur decretum.

Generalis capituli 1715 sabbathi die quinta octobris dispostionem in eroganda summa quatuor millium quadringentorum florenorum a perillustri et reverendissimo domino Jordan, commissario clavis Pabianicensis, pro subveniendo subditis eiusdem clavis, coemendisque pecudibus, agriculturae, et rei aeconomicae domesticae domesticae necessariis, approbaverunt, simulisque disposito, administratoribus bonorum eiusdem Pabianicensis clavis, modernis et pro tempore existetibus, servanda per omnia, capituli praesentis generalis decreto est constituta.

Ex terminario actorum reverendissimi capituli cathedralis cracovienisis desumptum.

W pożyczaniu gromadom włości Pabiańskiey tych pieniędzy, observanda te bydz powinny.

1-mo) Żeby takowych pieniędzy na woły i klacze nikomu w żadney wsi nie pożyczano, teraz y na potym, pókiby za niego cała gromada nie ręczyła, albo przynamniey kilku osiadłych gospodarzow, choćby z inszych wsi tegoż państwa.

2-do) Przy pożyczaniu pieniędzy pilno gromadom rozważyć, żeby pomienionych rękomii, na pozór w prawdzie przycięższych, ale w samey rzeczy snadnych, y dziwnie pożytecznych nie wzdrygali się, bo wsie by nayosiadleysze przez to upadaią, kiedy rolnicy stracą bydła robotne, a zatym nie dosiewają, y nie ma kto opłacać podatków, a z tąd y ci, którzy się iakokolwiek rządzą, nie mogąc wystarczyć pustek opłacać, sami się niszczą: przeto wielki pożytek kożdej wsi bęndzie, kiedy się samsiedzi w sprzężay zapomagać bęndą, przez ten sposob, gdy Możnieysi za nich ręczyć bęndą.

3-tio) Po pożyczęniu pieniedzy powinni dozorcy widzieć, ieżeli za te pieniądze kupili bydła sprzężaynego, y nie na co innego obrocili.

4-to) Nim czas przyidzie naznaczony oddawania pożyczanych pieniędzy powinna rękomia wcześnie z dłużnikiem traktować, aby miał gotowe pieniądze, a ieżeliby nie poczuwał się w oddawaniu, powinni go za wiadomością urzędnika grabić, bydlątko iakie nierobotne, lubo zboża, albo cokolwiek innego, byle nie sprzęty do roboty należące, potaxować y przedać, a pieniądze do zamku na czas naznaczony oddać.

5-to) Gromada albo rękomia uchodząc płacenia za dłużników, powinni dozierać iako się rządzą, gdyby który dłużnik miał tracić y marnować chudobę swoią, a osobliwie robotne bydło, powinni wcześnie dać znać do dworu, aby w tym długu cokolwiek zabrać.

6-to) A ieżeliby iakimkolwie (uchoway Boże) sposobem dłużnik tak zubożał, żeby żadną miarą nie mogł tego długu zapłacić, aby nigdy ta summa nie ginęła, tedy gromada albo rekomia powinni się złożyć y zapłacić, a po śmierci tak dłużników, iako y rękomii powinni odpowiadać sukcessorowie.

7-mo) Gdyby czyli po żywym, czy po zmarłym dłużniku przyszło odbierać te pożyczane pieniądze, a dłużnik winien y komu inszemu, tedy ten dług pożyczany przed wszystkiemi innemi powinien naypierw bydz zapłacony, nawet y przed zamkowym długiem.

8-vo) Aby ten regestr takim porządkiem trzymać, iako się zaczął wpisując dzień, miesiąc y rok, w którym czas, y iak wiele pożyczaią pieniędzy, y komu, y kto za nimi ręczy, po Imięniu y przezwisku, do ktorey wsi, iakiemi rathami, y na który czas ma oddać.

9-no) Każdorocznie przy każdym rachunku, a osobliwie przed wielmożnymi IchMościami XX. Rewizorami ten regestr produkowany bydz powinien dla inquisicyi, iako się ta summa obraca: ieżeli dłużnicy mają sprzężaie? Ieżeli punktualnie długi oddaią? Y ieżeli zupełna summa znayduie się między poddanych rozpożyczaną?

10-mo) Ieżeliby zaś iako dofekt miał bydz w tey summie dla niedozoru należytego, tedy przy rewiziey, powinien go nadgrodzić pan starosta, pisarz, urzędnicy, woytowie y gromada według decisyi Wielmoznych Ich Mościów XX. Rewizorów, aby ta summa w naymniejszym szelągu umnieyszona nie zostawała.

11-mo) Od pożyczania tych pieniędzy nikt z dozorców nie powinien sobie praetendować, ani brać żadney poczty, ani naymnieyszey rzeczy: a w przedświadczeniu, taki cobykolwiek wziął, powinien bydz grzywnami pieniężnymi skarany; grzywny zaś te do kapitału przypisane bydz maią, na takoweż pożyczanie poddanym. Jednak przy oddawaniu pieniędzy może dłuznik z włąsney woli swoiey cokolwiek przyczynić do kapitalnej summy na podziękowanie panu Bogu, że się zapomógł w bydełko robotne, ale nie powinien bydz przymuszony, bo wolno mu y szeląga nie dawać nad dług wypłacony.

12-mo) Pierwsza ratha gdy będzie oddana na naznaczony czas od rożnych poddanych, tedy zaraz tegoż dnia, albo w następującym dniu podobnym iako wyżey opisano sposobem, inszym poddanym rozpożyczać też pieniądze na kupienie bydła robotnego, y tak w następujących czasach czyniąc za kożdem odebraniem pieniędzy, zachowując z wielkim rigorem wszystkie wzwysz opisane kondycye.

13-tio) To tesz przestrzegać na zawsze nienaruszenie potrzeba, iż chociażby przypadła, jaka, by naygwałtownieysza potrzeba, lubo na contribucyą, lubo okupienie się iakie, albo na iaką inną pilną okazyą, tedy tey summy (na skupowanie sprzężaiów robotnych raz świątobliwie ordynowaney) nie godzi się zażyć: w czym wszyscy dozorcowie y gromady wiarą podciwością y sumieniem obowiązani zostają: y ani żadna Zwierzchność dispensować y pozwalać nie powinna, żeby z tey summy, na co innego obrocić miano, tylko na pożyczanie poddanym dla skupowania robotnego bydła.


Zachowuiąc ten porządek wzwysz opisany, pobłogosławi Pan Bog tey świątobliwey Fundaciey: że dobra te przy tak cięszkiey ruinie y desolacyi wkrótce przyidą do dawney pory, y wsie należycie osiadłe będą nie za długi czas przy pomocy Boskiey: do tego, ze inni dobrodzieie zachęcą się do przyczynienia tego kapitału, dy widzieć bęndą należytą tego rozporządzenia administracyą.


X. Andrzej Olszowski, kan. krak.

Imieniem IchMciów całej kapituły.


Adam Krzyżanowski, „Zakładka na sprzężaj w Pabianicach: przyczynek do dziejów kredytu włościańskiego w XVIII wieku”, Kraków 1897.

W roku 1715 dotknęła ciężka klęska klucz pabianicki, który od dawien dawna stanowił posiadłość kapituły krakowskiej. Jakie były przyczyny tej klęski, tego nie wiemy, ale na podstawie znajomości środków zaradczych, którymi chciano przeciwdziałać zgubnym skutkom nieszczęścia możemy przypuszczać, że klęska owa, dała się najbardziej we znaki hodowli bydła włościańskiego.

Niepowodzenia ekonomiczne chłopa odbijały się w owym czasie dotkliwie i bezpośrednio na gospodarce w dworze pańskim. Podatki zalegały, a wypełnianie powinności poddańczych napotykało na przeszkody, gdyż bez zaprzęgu sumienne wykonywanie tych powinności było niepodobieństwem. Dobrobyt chłopa stanowił tedy w pewnej mierze istotna część składową dobrobytu pana. Z tego stanu rzeczy wolno nam wyciągnąć wniosek, że w czasie wielkich klęsk ekonomicznych np. nieurodzaju lub pomoru bydła, dwór chętnie śpieszył z pomocą poddanym, jeśli nie w ich, to w każdym razie w swym własnym interesie. Pomoc ta jednak byłą najzupełniej dobrowolną, obowiązek tego rodzaju ustawodawstwo polskie tak wstrzemięźliwe, gdy chodzi o stosunek pana do poddanego, nie nakładało na właściciela. Wobec braku ustawowego obowiązku jest rzeczą jasną, ze pomoc właściciela, zależna od jego widzimisię, miała charakter nieregularny, dorywczy, że na nią nie można było liczyć

Czuł to dobrze ks. Jordan, kanonik kapituły krakowskiej i komisarz klucza pabianickiego, gdy 3 września 1715 r. przeznaczył sumę 4000 złotych polskich na rozdawanie poddanym włości pabianickich zwrotnych, ale bezprocentowych pożyczek, które miały ubogim chłopom, dotkniętym ciężko świeżym pomorem bydła zapewnić możność zakupienia sobie sprzężaju.

Kwotę tę w pierwszych dniach września rozdano pomiędzy potrzebujących włościan, a piątego października tegoż samego roku kapituła krakowska zatwierdziła przedłożony jej przez fundatora statut nowej fundacyi, która nazwano „Mons pietatis albo zakładka na sprzężaj”. (…)

My ludzie XIX wieku, na pierwszy rzut oka widzimy, ze mamy tu do czynienia z dwiema instytucyami zasadniczo różnemi. Pomijając już fakt, ze krakowski bank pobożny, jak zresztą wszelkie podobne zakłady zagraniczne służyć miał jedynie do zaspokojenia potrzeb kredytowych ludności miejskiej, a działalnością swą poza obręb miasta w zasadzie nie sięgał, niepodobna jednak przeoczyć, że pożyczki udzielane przez banki pobożne miały tak w Krakowie, jak i wszędzie za granicą przeważnie charakter kredytu spożywczego, podczas gdy fundacya ks. Jordana ma na celu udzielanie kredytu wytwórczego. § 3. statutu wyraźnie zabrania obracania pożyczek na inne cele, jak tylko zakup 'bydełka robotnego”.

Dalsze przepisy statutu zajmują się przeważnie sposobem zabezpieczenia zwrotu pożyczki i wkraczają zarówno w zakres prawa materyalnego, jak formalnego. A więc dowiadujemy się, że pożyczek bez rękojmi wydawać nie wolno, ze w zasadzie poręczycielem ma być cała gromada. O braku poszanowania dla indywidualności dłużników świadczą postanowienia, nadające poręczycielom bardzo daleko sięgające prawa nadzoru nad sposobem gospodarowania dłużników. Ciekawem jest postanowienie paragrafu siódmego, który przyznaje pożyczkom z tego funduszu pierwszeństwo przed wszelkimi innymi długami. Myśl przewodnia, której zawdzięczamy powstanie tego przepisu da się również odnaleźć w zupełnie analogicznem postanowieniu najnowszej ustawy austryackiej o kredycie melioracyjnym. Ustawa ta przyznaje pierwszeństwo pożyczkom zaciągniętym i użytym na cele melioracyjne przed innemi pożyczkami hypotetycznymi, wychodząc z założenia, ze dzięki melioracyom wartosć ziemi wzrośnie i że jest rzec zą słuszną, by ten wzrost wartości służył przede wszystkiem na zabezpieczenie pożyczki, której zużytkowanie ów wzrost wartości wywołało.

Podobnie ustawodawca pabianicki ze względu na ekonomiczna doniosłość nabycia nowego sprzężaju przyznaje pożyczce na te cele zużytkowanej pierwszeństwo przed innymi długami, nawet przed długiem zamkowym. Cała różnica, zresztą niezmiernie ważna, polega na tem, że dziś postanowienie tego rodzaju wymaga wydania osobnej ustawy państwowej, a wówczas wystarczało rozporządzenie dworu.

Niemniej przepisy z dziedziny prawa formalnego, a więc przepisy treści proceduralnej przesiąknięte są zapatrywaniami prawno-prywatnymi. Gdy zbliża się termin, w którym trzeba płacić ratę pożyczki, a dłużnik nie ma „gotowych pieniędzy”, wówczas wolno ręczycielom bez ingerencji władz sądowych i bez żadnych formalności zagrabić i spieniężyć jego dobytek, jedynie za uwiadomieniem urzędnika dworskiego.

Przyznanie ręczycielom prawa egzekucyi doznało jednak znacznego ograniczenia wskutek przepisu, zabraniającego zajęcia 'bydełka robotnego” i „wszelkich sprzętów do roboty potrzebnych”. Zasada, że dłużnikowi należy w każdym razie pozostawić przedmioty, potrzebne do wykonywania jego zawodu jest również na wskroś nowożytną, znalazła ona swój wyraz w austryackiej noweli egzekucyjnej z r. 1887, która wyzwoliła się spod wpływów ekonomicznego liberalizmu, zakorzenionego na tem polu po zerwaniu ze zdrowszymi pod tym względem poglądami średniowiecznymi.

W razie gdyby egzekucya nie doprowadziła do celu, spadał oczywiście na ręczycieli obowiązek zwrotu pożyczki. Obowiązek to ciężki, zachodziła więc obawa, czy znajdą się ludzie, którzy zechcą się podjąć takowego. Ustawodawca nie chwycił się najradykalniejszego środka, którym rozporządzał t. j. nie nałożył ustawowego obowiązku ręczenia na gromadę lub ważniejszych we wsi, lecz w § 2 statutu starał się im wytłumaczyć, ze ten prawny stosunek pociągnie za sobą korzyści, tak dla ręczycieli, jako też dla dłużników, w razie bowiem gdyby chłop, pozbawiony sprzężaju, a więc nie mogąc ponosić ciężaru podatków, opuścił swą zagrodę, obowiązek opłacenia podatków spadłby na gromadę. Jak z tego widzimy, w paragrafie tym nie można się dopatrzeć właściwej treści prawniczej, należy on zatem, jak byśmy dziś powiedzieli, raczej do motywów, jak do tekstu ustawy.

Pomyślano również o szczegółowym nadzorze nad zużytkowaniem funduszów przeznaczonych na rozpożyczanie. Statut powierza kontrolę dwom władzom. Jedna z nich miejscowa, a mianowicie niżsi urzędnicy administracyjni, zwani dozorcami mają pilnować, by chłopi za wypożyczone pieniądze kupowali „bydło sprzężajne”a nie obracali je na inne cele (§3. statutu). Nawiasem mówiąc wobec obowiązków nałożonych na ręczycieli należało w pierwszym rzędzie ręczycielom przyznać prawo nadzoru nad sposobem zużytkowania pożyczki: byłoby to nie tylko logiczniejsze, ale prawdopodobnie także i praktyczniejsze, gdyż ręczyciele byli żywo osobiście zainteresowani w prawidłowem użyciu pożyczki, czego o dozorcach powiedzieć nie można.

Zakres działania delegatów, a zarazem członków kapituły krakowskiej, zwanych rewizorami (§ 9. statutu), jest znacznie większy, mają bowiem oni nie tylko, podobnie zresztą jak dozorcy, czuwać nad zużytkowaniem pożyczek stosownie do celów fundacyi, ale nadto jest ich zadaniem baczyć, by cały fundusz był zawsze rozpożyczony, by dłużnicy na czas zwracali pożyczki, wreszcie by dozorcy nie otrzymywali nieprawnie pożyczek z funduszów, przeznaczonych dla poddanych; odnośny przepis jest zredagowany w tonie niezbyt pochlebnym dla owych dozorców; zdaje się, że krakowska kapituła nie miała zbyt dobrego wyobrażenia o zaletach swych urzędników, zarządzających w jej imieniu jej dobrami. O tem samem zdaje się świadczyć fakt, ze przy rewizyach pytano zawsze, czy poddani rzeczywiście otrzymali pożyczkę w wysokości w księgach zapisanej.

Ważnem jest pytanie, w jakich odstępach czasu mieli zjeżdżać do Pabianic delegaci kapituły krakowskiej celem wykonywania przysługujących im w myśl statutu praw nadzoru. Prawdopodobnie tym, którzy układali przepisy dla „zakładki na sprzężaj”, chodziło o to, by rewizya odbywała się corocznie, odnośny jednak ustęp § 9. jest tak niejasno zredagowany, że nie może być mowy o wyraźnem rozstrzygnięciu tej kwestyi. Punktem oparcia dla rewizyi miał być rejestr t. j. Książka rachunkowa, w której miano zapisywać w myśl § 8 imię i nazwisko dłużnika, niemniej ręczycieli, nadto daty otrzymania i zwrotu pożyczki.

Niestety § 8. nie zawsze należycie był wykonywany. Z początku wzięto się z zapałem do rzeczy: we wrześniu 1715 rozpożyczono całą kwotę, którą rozporządzano; wynosiła ona 44000 złp., albowiem pierwotny kapitał zakładowy przez ks. kanonika Jordana ofiarowany a wynoszący jak wiadomo 4000 złotych polskich zwiększył się o 2 ofiary po 200 złp.; ofiarodawcy ci zdaje się nie szukali rozgłosu, gdyż źródło nasze określa ich tylko mianem: „pewien dobrodziej”.

Przez kilka lat prowadzono porządnie rachunki, wypełniano skrzętnie czytelnem pismem wszystkie przepisane rubryki, a rewizorzy, którzy urzędowali w ciągu r. 1717 i 1718, znaleźli wszystko w porządku. W następnych latach stosunki ulegają zmianie. Zdaje się, że pierwszy zapał minął. W księdze pojawiają się wykreślenia i wyskrobywania, rubryki, w których miano zapisywać datę zwrotu, świecą coraz to częściej pustkami, widocznie albo nie zapisywano, albo nie ściągano zalegających rat. Słusznie więc skarżą się delegaci kapituły krakowskiej ks. kanonicy Dominik Lochman i Sebastyan Komecki, którzy w r. 1721 zjechali do Pabianic celem odbycia rewizyi, na wielkie niedbalstwo w zarządzie fundacyi: szczególnie martwi ich, że '”error wielki stał się przeciwko sumieniu, że tak wielka suma 2237 złp. 20 gr. odłogiem leżała i nierozdana była poddanym na zakładkę”.

Ten stan rzeczy był wprost sprzeczny z wyraźnem brzmieniem § 12. statutu. Nakazującego zwracane przez poddanych raty tego samego lub następnego dnia potrzebującym rozpożyczać. Prawdopodobnie celem zapobieżenia na przyszłość powtórzenia się tego nadużycia odebrano nierozpożyczoną gotówkę od podstarościego Michalczewskiego i wręczono ją staroście Roykowi z poleceniem rozdania takowej. Niewątpliwie rewizorzy byli uprawnieni do powzięcia i przeprowadzenia tego rodzaju postanowienia, gdyż statut nie zawierał żadnych przepisów co do sposobu zarządu i rozdziału funduszu pożyczkowego. Statut nie określa wysokości pożyczek, nie mówi nam, w jaki sposób należy dokonać wyboru wśród kandydatów, a wreszcie nie objaśnia nam tego, czyim obowiązkiem jest zająć się rozdaniem pożyczek.

Niedostateczna i wadliwa organizacya nowo założonej instytucyi była z pewnością jednym z głównych powodów jej nienależytego funkcyonowania. Kapituła krakowska także i w następnych latach nie wysyłała regularnie rewizorów do Pabianic, a sposób prowadzenia książki kasowej nie dowodzi sumiennego wykonywania tego obowiązku. W r. 1727 spotykamy się z notatką świadczącą prawdopodobnie o przejściu zarządu fundacyi w ręce „ks. kantora dzierżawcy”, który w razie potrzeby nawet własnymi funduszami zaspokajał żądania proszących o pożyczkę.

W r. 1730 zaznacza się pewien zwrot na lepsze; rewizorzy pracowali gorliwiej niż zwykle; odbyli trzechkrotnie rewizyę i stwierdzili, że kapitał zakładowy dzięki darom i zapisom wzrósł do wysokości 10.095 złp. Wysokość pożyczek była bardzo rozmaitą, najczęściej spotykamy się z cyfrą 30 złp., najniższa zapisana pożyczka wynosiła kwotę 8, a najwyższa 140 złp. Również ilość i wysokość rat nie była jednostajną. Zazwyczaj spłacano pożyczkę w trzech rocznych równych ratach; jeśli zaś pożyczka była bardzo niska lub bardzo wysoką, spłacano ja w dwóch względnie w czterech równych ratach. Niemniej termin zwrotu ulegał zmianie. Często spotykamy się ze zwyczajem oddawania pierwszej raty pożyczki zaciągniętej przed żniwami w tym samym roku i to zaraz po żniwach. Jeżeli otrzymywano pożyczkę w jesieni, zwrot następował dopiero na przyszły rok. Zwyczaj ten jednak nie był bynajmniej regułą.

Dla ocenienia ekonomicznej doniosłości zakładu kredytowego pabianickiego należy zbadać przede wszystkim realna wysokość pożyczki, czyli odpowiedzieć na pytanie, jaka siłę kupna przedstawiała dla chłopa kwota przez niego wypożyczona. Na pytanie to odpowiedź nie jest łatwa, gdyż wobec owoczesnych środków komunikacyjnych cena była zależna niemal wyłącznie od warunków, czysto miejscowych, a zatem z cen równocześnie w pewnej miejscowości przyjętych nie można wnosić, ze ceny te obowiązywały w miejscowości choćby o kilka mil odległej.

Szczęściem w książce, z której czerpałem, znalazłem notatkę świadczącą o tem, że w Pabianicach w r. 1730 ceniono jednego wołu na 40 złp., a klacz robotną na 24 złp. Obie sztuki należały do inwentarza chłopskiego. Z cyfr tych wynika, że realna wysokość pożyczki była stosunkowo dość znaczną.

Zachodzi teraz pytanie, jak należy oceniać instytucyę, której działalność starałem się przedstawić. Dzieje polskiego włościaństwa są tematem dotychczas naukowo nieopracowanym, a część ekonomiczna tego obszernego tematu należy z pewnością do najmniej zbadanych. I tak historyi kredytu włościańskiego nikt dotychczas nie wyjaśnił, a nawet brak nam wszelkich materyałów w tym kierunku. Nic więc dziwnego, że dzieje pabianickiego zakładu kredytowego są na razie ogniwami łańcucha, którego inne części składowe, którego początek i koniec nie są nam znane. A przecież już dziś powiedzieć można, że ten odosobniony epizod, dla którego nie udało nam się znaleźć analogii ani w Polsce ani w innych krajach, o podobnych formach poddaństwa, jest z pewnością jednym z najciekawszych objawów owoczesnego rozwoju ekonomicznego.

Jeżeli do niedawna mieliśmy do czynienia z szeregiem ekonomistów, którzy uważali kredyt za objaw szkodliwy,to da się to wytłumaczyć przez znany fakt, że mniej więcej aż do rewolucyi francuskiej kredyt służył przeważnie bezpośredniej konsumpcyi, która to forma kredytu staje się często zgubna dla dłużnika. Postanowienia statutu dowodzą, że twórca zakładu kredytowego pabianickiego zapatrywał się na przeznaczenie kredytu inaczej, jak większa część jego współczesnych. Podziwiać należy świadomość i stanowczy ton przepisów, w których ks. Jordan określa cele swej fundacyi i którymi zapobiec usiłuje, by z kapitałów fundacyjnych nie zrobiono kiedykolwiek innego użytku.

Również z uznaniem podnieść należy wybór środków, za pomocą których fundator chciał przyjść w pomoc ludności włościańskiej, nie ulega bowiem wątpliwości, że ilość i jakość żywego inwentarza jest podstawą dobrobytu chłopa. Dziś sprawą tą zajęło się państwo , ale mimo tego do jej ostatecznego, a pomyślnego rozwiązania jest jeszcze bardzo daleko, wówczas obowiązek ten, dziś natury prawno-publicznej był związany z prawno-prywatnymi atrybutami właściciela dworu. Obowiązek ten nie był prawnie uregulowany, nie był ujęty w stałe formy, tem korzystniej świadczy więc o socyalno-politycznych dążeniach kapituły krakowskiej to, że chciała się wywiązać z niego przez założenie stałej, specyalnie ad hoc stworzonej instytucyi. Żałować tylko wypada, że zakład kredytowy pabianicki nie rozwinął się należycie z powodu niedbalstwa i braku wytrwałości miejscowych niższych organów administracyjnych, niedbalstwa, którego winą w znacznej części jest już wyżej zaznaczone pominięcie w statucie sposobu rozdziału pożyczek .

Jeżeli stworzenie organizacyi dla kredytu wytwórczego na wsi, a więc dla ludności, wśród której obrót zamienny, a tem bardziej gospodarstwo pieniężne, były dotychczas objawem wyjątkowym, uznać należy za myśl postępową, nowożytną, to natomiast w zasadzie bezprocentowości pożyczek widzieć trzeba wpływ prawa kanonicznego, które zakazywało pożyczać na procent, a które odbiło się w przepisach wydanych przez Skargę dla krakowskiego mons pietatis. Wprawdzie pierwsze banki pobożne, założone w drugiej połowie XV wieku we Włoszech przez franciszkanów, pobierały niski procent, skutkiem jednak opozycyi i polemiki wszczętej przez dominikanów, montes pietatis, zakładane po północnej stronie Alp przyjęły w znacznej części, choć nie wszystkie, zasadę bezprocentowości. Tak też postąpił ks. Skarga, a za jego przykładem także i ks. Jordan nie nałożył na włościan pabianickich obowiązku płacenia procentu, aczkolwiek nakazał przyjmować kwoty, które by dłużnik przy oddawaniu pieniędzy z własnej woli swojej przyczynił do kapitalnej sumy, zastrzegając jednak wyraźnie, że nie powinien być do tego przymuszonym (§ 11 statutu). Nie ulega wątpliwości, że zasada ta sprzeczna jest z istotą kredytu wytwórczego w jego nowożytnym pojęciu.

Adam Krzyżanowski (1873-1963) - ekonomista, prawnik i polityk, profesor i prorektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, prezes Polskiej Akademii Umiejętności.

Maksymilian Baruch „Kasa pożyczkowa dla włościan dóbr pabianickich, zwana Mons Pietatis (1717-1796)” w „Pabianice, Rzgów i wsie okoliczne”, Warszawa 1903

Stan ekonomiczny dóbr pabianickich w pierwszej połowie XVIII -go wieku był nader opłakany, często rozpaczliwy. Wyludniły się wsie, a z ubytkiem sił roboczych pustoszała ziemia. Chłopi, co na gruncie pozostali, marli z głodu, nie mając czem się żywić, ani co zasiać. Lustracya 1644 r. wykazała łanów osiadłych 452, pustych zaledwie 12; w niespełna sto lat potem (1737) rewizorowie znaleźli łanów osiadłych 178, pustych natomiast 360. Na dwa łany osiadłe trzy puste: stosunek zaiste przerażający!

Czyż zresztą mogło być inaczej śród burzliwych czasów wojennych, gdy na ruinę włości składali się nie tylko obcy, lecz i swoi? Na przemiany Szwed i Sas, polskie chorągwie, a później Moskwa, nikt nie oszczędzał obszernego majątku duchownego, owszem wszyscy coraz to nowemi gnębili kontrybucyami. Nie zważano na wyczerpanie zasobów, wyciskając ostatni grosz, ostatnie bydlę zabierając z obory. Ogałacano gumna i śpichlerze folwarczne, gospodarstwa chłopskie grabiono z wszelkich zapasów, przeznaczonych na pożywienie i zasiew. Niekarny żołnierz w częstych przemarszach i na leżach rabował chudy a krwawo zapracowany dobytek włościański, a przemarszów tych i stacyi tak było wiele, ze wedle słów jednej z relacyi rewizorów do kapituły „klucz ten prawdziwie nazwany być może Przechodem Woysk, leżąc na publicznym trakcie”. Do spustoszenia dóbr nie mało przyczyniło się straszliwe powietrze morowe, srożące się tutaj w 1710 i następnym roku.

Szczegóły o tych klęskach należą do ogólnych dziejów włości pabianickiej. Niepodobna jednak w tem miejscu pominąć milczeniem, jak ciężko wypadki ówczesne zaważyły na szali materyalnych interesów kapituły, jak w braku dochodów z dóbr pabianickich wszystkie natężyć musiano siły , zapożyczając się lub sprzedając drogocenności ze skarbca kapitulnego, by pokryć przypadającą z tych dóbr hybernę. Gdy ratując majątek od ostatecznej ruiny, trzeba było wynaleźć fundusze na zakup najpierwszych potrzeb gospodarskich, nie dość że zaciągano pożyczki, lecz nie zawahano się nawet osobiste dochody kanoników, tzw. konsolacye i z aniwersarzy przeznaczyć na potrzeby dóbr pabianickich.

Zdarzało się i dawniej, że po klęskach nieurodzaju, gradu, pożaru itp. ludność jednej lub kilku wsi potrzebowała zasiłku. W takich razach wystarczały zazwyczaj ulgi w ponoszeniu ciężarów pańszczyźnianych. Niekiedy udzielano „na zakładkę” zboża na zasiew, bydła roboczego lub gotówki na sprawienie narzędzi i statków gospodarskich. Lecz były to wypadki sporadyczne. Ogólnej bowiem klęski, która by jak huragan przeszłą po całym obszarze dóbr, zostawiając za sobą gruzy i pustkę, kroniki pabianickie aż dotąd nie znały.

Powszechny upadek gospodarstw włościańskich w Pabianicach na początku XVIII wieku domagał się systematycznego i należycie zorganizowanego ratunku. Zrozumiał tę potrzebę kanonik Józef Jordan, obojga praw doktor, późniejszy administrator dóbr pabianickich (1716-1721). Delegowany do rewizyi w latach 1713-1715, bezpośrednio zetknął się z ludem i własnemi oczyma patrzał na jego nędzę. Szczere pragnienie ulżenia niedoli ludzkiej nie mniej chęć podźwignięcia majątku kapitulnego, natchnęły zacnego kanonika myślą o zorganizowaniu stałej pomocy dla włościan.

Dotychczasowy sposób udzielania kredytu poddanym słusznie uważał za wadliwy i nie dość skuteczny. Wszak włościanin w potrzebie nie zawsze mógł liczyć na pomoc. Musiał o nią kołatać do zamku w Pabianicach, przez ekonomów i oficyalistów dworskich zanosić prośby do starosty. I nie tylko od dobrej woli administracyi zależało udzielić lub odmówić pożyczki, lecz przede wszystkim od funduszów, czy i jakiemi w danej chwili rozporządzano. Dowolność w udzielaniu pożyczek, jeszcze większa przy ich odbieraniu, a wszystko to zawarunkowane stanem rozporządzalnych funduszów, nadawały pomocy dworskiej charakter dorywczy; nie zawsze też przychodziła w piorę, często nawet nie sięgała tam, gdzie istotna zachodziła potrzeba.

Zamyślił tedy ks. Jordan uczynić kredyt włościański niezależnym od arbitralności administracyi majątku, utworzyć stałą instytucyę kredytową na trwałej podstawie. Udało mu się wyjednać na ten cel u kapituły poważną, jak na owe czasy, sumę 4.000 złotych. Wedle myśli inicyatora, kapitał ofiarowany przez kanoników winien pozostać wieczystym funduszem kasy, nie zaś jak w kredycie dworskim własnością kapituły. Tą zasadą się kierując, zajął się ks. Jordan ułożeniem statutu, w czem znajomość prawa wielce pomocną być musiała. Wygotowane reguły w trzynastu paragrafach, zawarte, zatwierdziła kapituła dekretem z dnia 5 października 1715 roku.

Z pożyczek korzystać mogą gromady wiejskie,zatem ludność rolniczą obu miast dóbr pabianickich uważać należy za wykluczoną. Pożyczki udzielają się wyłącznie na zakup sprzężaju. Są bezprocentowe. Biorący pożyczkę obowiązany przedstawić poręczenie całej gromady lub przynajmniej kilku osiadłych gospodarzy; za niewypłacalnego odpowiada rękojmia. Nie zwracający długu w terminie podlega egzekucyi przymusowej, którą ustawa powierza poręczycielom. Za zmarłego dłużnika staja się odpowiedzialnymi sukcesorowie ”Mons Pietatis” ma przywilej przed wierzycielami prywatnymi, a nawet przed dworskim długiem.

Statut nie ustanawia specyalnego zarządu dla spraw kasy pożyczkowej: gdy więc wszystkie interesy koncentrowały się w ręku administarcyi dóbr, z porządku rzeczy i „Mons Pietatis” poszedł pod zarząd zamku, którego urzędników statut czyni odpowiedzialnymi dozorcami za całość funduszu i właściwy jego użytek. Rachunki z obrotów instytucyi składają się corocznie. Lustratorowie dóbr pabianickich obowiązani są sprawdzać księgi i stan kasy. W razie deficytu odpowiadają: starosta, pisarz, urzędnicy, wójtowie i gromada „według decyzyi Ich Mciów XX. Rewizoró w”.

Starannie ułożone przepisy zamyka uwaga: „Zachowując ten porządek wzwyż opisany, pobłogosławi Pan Bóg tej świątobliwej fundacyi, że dobra te przy tak ciężkiej ruinie i dezolacyi wkrótce przyjdą do dawnej pory i wsie należycie osiadłe będą nie za długi czas przy pomocy Boskiej: do tego, że inni dobrodzieje zachęcą się do przyczynienia tego kapitału, gdy widzieć będą należytą tego rozporządzenia administracyją”.

Nie mylił się ks. Jordan, przewidując pomnożenie funduszu z ofiar dobrowolnych. Jakoż kapitał „Mons Pietatis” wzrastał szybko, dosięgnąwszy w r. 1743 sumy 15.577 złotych. Na utworzenie jej złożyły się, prócz pierwotnej ofiary, głównie fundusze kapitulne, tudzież legaty kanoników Łuczkiewicza (800 złotych) i Lochmana (1.000 złotych), dar kanonika Dębińskiego (1.000 złotych), oraz bezimiennie: w roku 1715 dwóch „dobrodziejów”, niezawodnie z liczby prałatów kapitulnych, po 200 złotych; takąż sumę ktoś w r. 1720 i 1.000 złotych w roku 1741. W drugiej połowie XVIII-go wieku nie słychać o nowych wpływach do kasy „Mons Pietatis”.

Pożyczki zaczęto wydawać już na miesiąc przed zatwierdzeniem ustawy przez kapitułę. Najczęstszymi były pożyczki 20 lub 30 złotowe, powyżej trzydziestu do sześćdziesięciu złotych i poniżej dziesięciu wydawały się rzadziej. Termin zwrotu naznaczony pierwotnie na św. Mateusza, zmieniony został w roku 1743 na święto Trzech Króli, a to z powodu, że w pierwszym terminie włościanie składali pogłówne i hybernę. Zwracano dług stosownie do wysokości pożyczki: większe sumy rozkładano na trzy, mniejsze na dwie raty.

Nie tylko całkowity kapitał „Mons Pietatis” rozchodził się na pożyczki, lecz nie raz bywało, że tenutaryusz ze swych osobistych funduszów czasowo zasilał kasę, powiększając tym sposobem jej sumę rozporządzalną. Ta superata, która z pierwszych wpływów zwracała się dzierżawcy, dochodziła niekiedy poważnej cyfry; w roku 1727 na przykład wynosiła złotych 1.653. Zdarzyło się atoli raz, w czwartym roku istnienia instytucyi, iz nie wszystek fundusz był rozdany. Uchodziło to za grzech w oczach lustratorów, którzy weryfikując księgi zapisali: „Notandum, że error wielki stał się przeciwko sumnieniu (sic), ze tak wielka suma 2.237 zł odłogiem leżała i nie rozdana była poddanym na zakładkę”.

Przepisy statutu mające zabezpieczyć całość funduszu, rękojmia poręczycieli, odpowiedzialność zarządzających w razie deficytu i inne rygory, nie zdołały jednakże ustrzec kasy od strat dotkliwych. Życie tu, jak i wszędzie,okazało się mocniejszem nad wszelkie ustawy: rozsadza je, ilekroć niedostatecznie się liczą z warunkami rzeczywistości. Relacya rewizorów 1733 roku opiewa: „Wielu poddanych jest, którzy nie są in statu oddania pieniędzy pożyczanych, jedni powymierali nie oddawszy, a nic po nich nie zostało, drudzy pouciekali, wszystko ze sobą zabrawszy, tak że nie masz, z czego by mógł „Mons Pietatis” bonificari; niektórzy mogliby być in statu oddania, ale im trzeba wytrzymać”. Słuszność także nakazywała nie żądać od włościanina, aby zwrócił pożyczkę .otrzymaną na sprzężaj, który postradał był w czasie wojennym, ulegając przemocy. Dodatkowe reguły 1743 roku zaznaczają, ze w ostatniem dziesięcioleciu przepadła prawie połowa kapitału, a mianowicie suma 4.119 złotych, których włościanie nie są w stanie zwrócić z powodu ciężkich czasów (propter malignitatem temporum).

Zapobiegając uszczupleniu kapitału instytucyi, kapituła powiększyła jej fundusze o 7.680 złotych, które pokrywając niedobór, podniosły aktywa kasy do wysokości czternastu i pół tysiąca złotych. Tylko, ze powiększenie to aktywów nastąpiło nie przez wniesienie gotówki, ale za pomocą przekazu na rzecz „ Montis Pietatis” wierzytelności dworu u włościan z pożyczek na sprzężaj i za inwentarz w naturze. Te długi zaciągnęli byli poddani u dworu, po zniszczeniu dóbr przez wojska rosyjskie (1733 r.), gdy kapitały „Montis Pietatis” nie mogły być wystarczającymi. Sumę 4.119 złotych, o której wyżej była mowa, umorzono.

Tymczasem włościanie nagleni potrzebą zadłużali się coraz więcej, tak że po dwudziestu kilku latach zaledwie od założenia instytucyi dług normalny uczestnika wynosił kilkadziesiąt, niekiedy dochodził do stu, a nawet do stu kilkudziesięciu złotych. Pod koniec XVIII -go wieku widzimy włościanina tonącego w długach, bez nadziei wyjścia. List administratora generalnego, kanonika Olechowskiego, z roku 1791, w ponurych barwach maluje położenie:”...chłopi kapitule już za mojej administracyi więcej jak na 60.000 flor. się zadłużyli, a nie wypłacili, a to na sprzężaje... Nadto przez teraźniejsze ruiny wiele bardzo chłopstwa z ról spadło, opuściło się, już i pustkami lezy; jak się to i kiedy skończy, tego nikt nie zgaduje. Nikt by nie uwierzył, co za mojej administracyi na podniesienie tych dóbr chłopstwu zakładki wydało się, sed pereunt omnnia.

Kapitułą na podstawie relacyi rewizorów przyszła w końcu do przekonania i nie waha się otwarcie tego wypowiedzieć, ze „Mons Pietatis” nie tylko nie ulżył doli włościan, lecz raczej przykrzejszą ja poniekąd uczynił. Poddani nie są w stanie opłacać ciążących na nich długów i nadmiernymi ciężarami obarczeni ubożeją coraz więcej. Tymi powodowana względami odpuszcza kapituła w roku 1784 włościanom wszystkie długi poprzedników. Odtąd więc podlegać mają zwrotowi tylko te pożyczki, które włościanin zaciągnął osobiście. Że środek ten w niczem nie zmienił położenia, wypływa to jasno z cytowanego wyżej pisma kanonika administrującego majątkiem kapitulnym.

Zamykając dzieje jedynej może u nas instytucyi kredytu włościańskiego w czasach przedrozbiorowych, ocenić wypada jej działalność, wyjaśnić, czy i o ile spełniła ona swe zadanie. Na pabianicką kasę pożyczkową nie należy zapatrywać się ze stanowiska wyłącznie ekonomicznego. Element humanitarny, przebijający się w zasadzie bezprocentowości pożyczek, nadaje instytucyi mocny odcień, że nie powiemy charakter, dobroczynny. I taka waśnie mieć ją chcieli fundatorowie, oddając kapitał zakładowy w formie daru wieczystego. Z tego punktu też patrzyli na nią inicyator i twórca statutu, oraz kanonicy-rewizorowie, za taka uważali ci, co legatami i darami przyczyniali funduszu „pobożnej fundacyi”.

Ofiary bezinteresownie ponoszone dla dobra bliźniego, będą zawsze aktami miłosierdzia i znamienna cechą instytucyi dobroczynnych. Sama nazwa ''Mons Pietatis”, wspólna ówczesnym zakładom dobroczynnym, dostatecznie tłomaczy intencye założycieli: chciano wesprzeć lud, dźwignąć włościanina z materialnej ruiny.

Otóż ze stanowiska humanitarnego pomoc w postaci pożyczki bezprocentowej tysiącom rodzin udzielona, dająca im możność pracowania i egzystencyi, dobywająca je nie raz z ciężkiej nędzy, wiele otrzeć musiała łez, wielu uchronić od ostatecznej ruiny, czasem bodaj od śmierci głodowej.

Lecz na ilość była to kropla w morzu. Nie wystarczyłyby na czas dłuższy fundusze kasy dla gromady z kilku osad złożonej, tem bardziej niedostatecznymi być musiały na potrzeby tak obszernego majątku, jak dobra pabianickie, liczące (!737) pięćdziesiąt dwie wsi. Widzimy też, iż równolegle z „Mons Pietatis” korzysta lud z kredytu dworskiego. Aczkolwiek i pożyczki były bezprocentowe, inne jednak działały motywy. Nie o lud szło administracyi zamkowej, lecz o własną kieszeń. Konieczność ekonomiczna zmuszała pana włości do zasilania swych poddanych ziarnem i sprzężajem, w naturze lub pieniędzmi na sprawienie takowych. Boć gdy chłop nie miał z czego się wyżywić, co zasiać, ni czem zaorać, dochody z majątku malały i w końcu ustawały zupełnie.

Przepis Jordanowego statutu głosił, że Mons Pietatis ma przywilej przed dworskim długiem. Zdaje się jednak, iż z czasem ani dworskiego długu ani Montis Pietatis poddany nie był w stanie zwrócić. Gdy administrator generalny wspomina o 60.000 złotych chłopskich długów, prawdopodobnie ma na myśli oba źródła kredytu włościańskiego.

Sed pereunt omnia! Woła Olechowski. Tak, ginęło wszystko, szlo na marne. Pomoc Montis Pietatis wespół z kredytem dworskim chwilowo skuteczne, w rezultacie jednak nie dźwignęły chłopa ekonomicznie. Był to środek jak na owe czasy za słaby, za powierzchowny, by stanowczy mógł wywrzeć wpływ na powiększenie dobrobytu wśród włościan. Źródło niewoli ludu leżało głębiej, tam gdzie żadna pomoc doraźna nie sięgała – leżało w ogólnych warunkach bytu pańszczyźnianego.

Niemniej przeto pozostanie Mons Pietatis na zawsze jako pomnik szlachetnych usiłowań społeczeństwa XVIII wieku w kierunku poprawy doli ludu. W osobach kanoników Jordana, Dębińskiego, Lochmana i innych z nie małą pociecha widzimy ludzi serca, których wzruszał los najbardziej upośledzonej warstwy narodu i którzy wedle sił pragnęli ulżyć mizeryi nieszczęśliwego kmiotka.

Maksymilian Baruch (1861 Pabianice – 1933 Nicea) - historyk i prawnik, adwokat i sędzia, członek Towarzystwa Naukowego Warszawskiego i Towarzystwa Miłośników Historii w Warszawie. Autor wielu prac, m. in. „Baryczkowie”, „Ród Fukierów”, „Dawne mury warowne miasta Starej Warszawy”.

Gazeta Toruńska (nr 21/ 1903) powróciła do fenomenu pabianickiej kasy kredytowej.

Historyk polski dr Koneczny opisuje najstarszą w Europie kasę kredytową włościańską założoną przed blisko dwoma wiekami w Pabianicach pod Łodzią, należących wówczas do kapituły krakowskiej.

Było to w roku 1715, po pomorze bydła. Zacny kanonik Jordan przeznaczył 4 000 złotych polskich na bezprocentowe pożyczki na kupno sprzężajni, ułożył statut wieczystej fundacji, którą nazwał „Mons pietatis”, albo „zakładka na sprzężaj”. Jest to najstarsza w całej Europie instytucja mająca na celu udzielanie wiejskiego kredytu wytwórczego, a bliższe rozpatrzenie się w statutach ukazuje, że ks. Jordan wyprzedził swój wiek, zamieszczając przepisy takie, które dopiero za naszych czasów przyjęły się w prawodawstwie europejskim, uważane za wykwit nowoczesnej nauki. Poręczycielem pożyczki była w zasadzie cała gromada, a więc mamy przed sobą nieograniczoną porękę kas Raiffeisena, podobieństwo jest też w tym, że pożyczki nie wolno było użyć na nic innego, jak tylko na cel oznaczony, a poręczyciele mieli prawo nadzorowania gospodarstwa dłużnika, ażeby lekkomyślni wykluczeni byli od korzystania z kredytu.

W razie niewypłacalności następowała egzekucja, tak zwane „grabienie”, ale nie wolno było zabierać chłopu ani bydła roboczego, ani żadnych sprzętów do roboty potrzebnych. A o tę zasadę, że dłużnikowi należy pozostawić przedmioty potrzebne do wykonywania zawodu, były długie walki za naszych już czasów. W Austrii na przykład uznano ją dopiero w roku 1887! Najnowsze dopiero ustawy przyznają pierwszeństwo hipotetyczne pożyczkom zaciągniętym na tak zwaną meliorację, a ks. Jordan przyznał to „zakładce” swojej już w roku 1715, dając jej pierwszeństwo nawet przed długiem „zamkowym”, tj. przed jakimikolwiek należnościami kapituły i jej administracji.

Fundacja znalazła życzliwych dobrodziejów; kapitał jej wynosił w roku 1730 już przeszło 10000 złotych polskich, dzięki darom i zapisom. W ciągu tych 16 lat rozpożyczono pomiędzy włościan z czterdziestu kilku wsi pochodzących, znaczną kwotę 19 359 złp, na pożyczki od 8 do 140 złotych polskich. Wartość pożyczek osadzać trzeba według tego, ze wtenczas kosztował w Pabianicach wół 40 złotych polskich, a klacz pociągowa 24 złp.

Dziś, kiedy tyle się mówi o strasznym rzekomo położeniu ludu wiejskiego w dawnej Polsce, miłe jest każde świadectwo, że u nas jednak nie było tak źle i ze o dobrobycie tego ludu myślano u nas więcej, niż za granicą.


http://www.pbc.biaman.pl


Autor: Sławomir Saładaj


W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.

Zamknij