Harnosówna laureatką
A pomniejsz czcionkę A standardowy rozmiar A powiększ czcionkęW 1935 roku do Pabianic przyjechał reporter Światowida W numerze 7. swojego czasopisma opublikował artykuł „Laureatka konkursu filmowego Światowida p. Zofja Harnosówna z Pabjanic opowiada o swojem życiu”.
Konkurs miał wyłonić najlepsze scenariusze filmowe. Szczęście dopisało pabianiczance Zofii Harnosównej, która wysłała na prestiżowy konkurs aż trzy scenariusze. Zainteresował się nimi nawet Karol Irzykowski, wybitny krytyk literacki i filmowy, poświęcając im analizę opublikowaną w Światowidzie. W środowisku filmowym poszła fama, że został odkryty nowy talent. Przy okazji uwagę prasy przyciągnęło miasto, z którego pochodziła laureatka konkursu.
Pabjanice, niegdyś stolica włości kapitulnych, gród o starych tradycjach, dziś małe miasteczko fabryczne, satelita przemysłowej Łodzi jest na ogół przyzwyczajone do „sław”. Nic dziwnego, Pabjanice są rodzinnym miastem Jadzi Wajsówny mistrzyni świata w dysku, jednej z naszych najlepszych lekkoatletek, a także drugiej mistrzyni lekkoatletyki Janowskiej. Zarówno jedną jak i drugą zna tutaj niemal każde dziecko. (…)
Zofja Harnosówna wobec śmierci matki bardzo prędko musiała powrócić do Pabjanic i zająć się domem. Ojciec p. Zofji pracuje w warsztatach mechanicznych jednej z największych firm przemysłu bawełnianego w Pabjanicach.
P. Zofja ma jeszcze dwie siostry i małego braciszka. Prowadzenie gospodarstwa domowego nie pochłania jej całego czasu, toteż starała się jeszcze o jakąś pracę zarobkową, ale bez skutku. - Tak, teraz trudno coś dostać, wszystko zajęte. Kryzys – opowiada nam o swoich niedawnych trudnościach. - Czy spodziewała się pani uzyskać nagrodę na konkursie Światowida – pytamy.
Okazuje się, że tak. P. Zofja szczerze się przyznaje, że miała pewną nadzieję, ale liczyła, że nagroda zostanie jej przyznana za inny scenariusz, nie za „Złote pocałunki”. Okazuje się bowiem, że p. Zofja wysłała na konkurs aż 3 scenariusze, z tego dwa bardzo poważne, a jeden komediowy. Jeden z tych scenariuszy nosił tytuł „Kryzys”, a drugi „Przeludnienie”. Na oba scenariusze zwrócił uwagę jeden z członków jury, p. Karol Irzykowski, który poświęcił im specjalne omówienie w wywiadzie, drukowanym w sierpniowych numerach „Światowida”. P. Zofja osobiście uważała swój scenariusz pt. „Kryzys” za najlepszą ze swych prac. (…)
W odpowiedzi na pytanie o ludzi filmu p. Zofja wyróżnia Philipsa Holmes'a i Charles Boyer'a.. - Ulubioną moją gwiazdą filmową jest Sylwia Sidney - mówi. Z polskich gwiazd filmowych wymienia p. Zofja po dłuższym namyśle Karolinę Łubieńską. Bardzo jej się również podobała p. Lindorfówna w filmie „Pod Twoją obronę”.
Z filmów widzianych najbardziej przypadł jej do gustu stary „Metropolis” Wanga i niedawno widziana „Wyspa okrętów”. P. Zofja nie jest na ogół entuzjastką filmu krajowego. Na zapytanie nasze, jak film krajowy najbardziej się jej podobał – nie potrafi dać odpowiedzi. - Jakie są Pani dalsze zamiary wobec uzyskania nagrody – pytamy. - Dotychczas – odpowiada po dłuższym namyśle miła nasza rozmówczyni - chciałam pracować, nie miałam jednak ściśle określonego celu, ani też działu pracy. Uzyskana przeze mnie nagroda pieniężna pozwoli mi na opędzenie mych potrzeb materialnych. Z drugiej strony osiągnięty sukces jest dla mnie wielkim bodźcem do pracy dalszej nad scenariuszami filmowemi. W tym kierunku będę też pracowała.
- Marzeniem moim jest w chwili obecnej ujrzenie jednego z mych scenariuszy na ekranie. Szczególnie bym pragnęła, aby się znalazł jakiś kapitalista, producent filmowy, który by zrealizował mój scenariusz pt. „Kryzys”. Pracę tą uważam za najbardziej dojrzałą i wartościową spośród mych scenariuszy – kończy swoje zawierzenia autorka „Złotych pocałunków”.
Powtarzamy życzenia dla laureatki. Panowie producenci filmowi baczność: jest do nabycia ciekawy scenariusz. (emwu)
Rozmowę ilustruje zdjęcie p. Zofii wykonane w atelier A. Kabza i S. Kwiatkowski – Pabjanice.
Światowid to ilustrowane pismo społeczno-kulturalne wydawane w Krakowie w latach 1924-1939 przez koncern Ilustrowany Kurier Codzienny. Pismo zawierało relacje z bieżących wydarzeń politycznych z kraju i ze świata. Każdy numer pisma ilustrowany był kilkudziesięcioma czarno-białymi i kolorowymi fotografiami. Fotografie wykonywali najlepsi fotograficy prasowi oraz ekipa reporterska pisma. Na łamach ukazywały się również powieści w odcinkach, nowele oraz artykuły o modzie. Nakład wynosił 20-40 tysięcy egzemplarzy.
http://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/docmetadata?id=229239&from=publication
Autor: Sławomir Saładaj