Pabjanice w roku 1934
A pomniejsz czcionkę A standardowy rozmiar A powiększ czcionkęW 1934 i 1935 roku lokalny tygodnik Gazeta Pabjanicka opublikował w kilkunastu odcinkach „fotografię” miasta autorstwa Mariana Jurakowskiego – „Pabjanice w roku 1934”. Jest to interesujące źródło informacji o międzywojennych Pabianicach.
Pabjanice w roku 1934
Z oparów krwi przelanej w czasie Wielkiej Wojny Wszechświatowej – Naród Polski rozdarty na trzy a nawet cztery dzielnice (Królestwo Kongresowe posiadało inny ustrój niż Kraj Zabrany) po odzyskaniu niepodległości, dzięki bohaterstwu żołnierza polskiego i geniuszowi wodza jego, poczyna zabliźniać swe rany i bierze się do pracy pozytywnej, do odbudowy zniszczonych warsztatów pracy.
Zabory austriacki, pruski oraz Kraj Zabrany posiadały od dawna lepiej lub gorzej prosperujące samorządy miast.
Królestwo Kongresowe pod tym względem było w całkowitym zaniedbaniu.
Miastem rządził urzędnik, do zadań którego należało przede wszystkim, jak największą ilość gotówki zebranej z podatków i dochodów miasta odesłać do Petersburga, niewielką ilość obracając na konieczne potrzeby, a więc pensja urzędników miejskich, areszt, dodatki dla policji.
Na tym prawie kończyła się działalność magistratu.
Od czasu do czasu poprawiano bruki na głównej ulicy, o ile miał przyjechać gubernator lub inny dygnitarz.
Szkoły, sierocińce, przytułki dla starców, szpitale pozostawiono inicjatywie prywatnej. W końcu ubiegłego stulecia opiekę społeczną wzięły na siebie nowo powstałe Towarzystwa Dobroczynności. Oświetlenie naftowe posiadały ulice wszystkich miast pomniejszych. Większość z nich dopiero w czasie wojny, za niemieckiej okupacji zaprowadziła oświetlenie elektryczne.
Warunki zbliżone do powyżej przytoczonych były udziałem i miasta Pabjanic.
Pabjanice nie będąc miastem powiatowym, były traktowane przez władze ówczesne na równi ze Rzgowem, Tuszynem, Szczercowem itp., nie bacząc na to, że posiadały liczbę ludności przewyższającą znacznie nawet powiatowy Łask.
Życie jednak rozrywało ciasne szwy bezdusznych przepisów. W Pabjanicach powstał i rozwijał się wielki i średni przemysł. Ludność wzrastała; miasto poczęło się rozbudowywać, choć bez ładu i składu, bez należnego rozplanowania.
Dzięki przemysłowi Pabjanice uzyskały prywatne oświetlenie elektrycznością.
Powstało prywatne szkolnictwo, prywatne sierocińce, wreszcie fabryczne szpitale; rozwijać się zaczęła również fabryczna pomoc lekarska itp.
Jednym słowem Pabjanice poczęły upodabniać się do miast Zachodu, kultura ich wzrastała choć na ten rozwój nie wpłynęły czynniki, kierujące gospodarką samego miasta.
Taki stan trwał do wojny.
Niemieccy okupanci, wobec ucieczki rosyjskich urzędników, siłą rzeczy, musieli tolerować komitety obywatelskie polskie, które samorzutnie ujęły w swe ręce gospodarkę miast. Tworzyły one w pierwszym rzędzie kuchnie ludowe dla bezrobotnych, ujęły i spolszczyły szkolnictwo a pod presją okupantów podniosły wydatnie stan sanitarny miast, ulepszając szpitalnictwo.
Bezpieczeństwo publiczne spoczęło całkowicie na barkach Ochotniczych Straży Ogniowych. W roku 1917 opracowali Niemcy statut samorządowy i narzucili go naszym miastom. Ucieczka okupantów w listopadzie 1918 r. sprawiła, że prądy ultrademokratyczne powołały na kierowników miast Rady, składające się z ludzi, może najlepszej woli, ale nieznających się zupełnie na gospodarce samorządowej. Ludzie ci pragnęli w ciągu paru lat uzupełnić braki, jakie zła gospodarka Moskali pozostawiła w miastach.
Z rozmachem poczęto budować szkoły, szpitale, rzeźnie, elektrownie, gazownie, przeprowadzać kanalizacje; jednym słowem, rozpoczęto przygotowania do inwestycji – na które nie posiadano ani gotówki, ani dostatecznego pokrycia z przewidywanych dochodów miasta.
Poczęto tedy zaciągać pożyczki niejednokrotnie nawet wprost lekkomyślne, lub zawierać uciążliwe i niekorzystne umowy z przedsiębiorstwami zagranicznymi.
Gospodarka taka, zapominająca o starej maksymie: „Pamiętaj rozchodzie żyć z przychodem w zgodzie” wydała, gdyż wydać musiała gorzkie owoce. Miasta nasze, zwłaszcza w b. Kongresówce, zabrnęły w długi ogromne; co gorsza, wiele rozpoczętych prac zostało przerwanych.
Kryzys Wszechświatowy, jaki nie ominął i wzbogaconej na wojnie Ameryki, jaki daje się we znaki zwycięskim i bogatym krajom tj. Francji i Anglii – dotarł również do Polski – pozbawiając setki tysięcy ludzi chleba, tj. możności pracy zarobkowej. Stan ten odbija się przede wszystkim na ludności miast, a tym samym zmniejsza dochody magistratów, zwiększając jednocześnie wydatki na pomoc biednym i głodującym.
Pomimo takiego stanu, rozwój miast naszych w stosunku do warunków przedwojennych ogromnie się wzmógł i kroczy naprzód mimo ciężkich warunków w jakich gospodarka miejska się znajduje.
Zmieniona niedawno ustawa samorządowa budzi nadzieję, że oględniejsza gospodarka wyprowadzi miasta nasze z tego chaosu, w jaki zostały one pogrążone w latach ubiegłych przez źle obliczoną i prowadzoną działalność niefachowych czynników.
Zadaniem naszym jest chęć pokazania mieszkańcom m. Pabjanic tych instytucji, jakie posiada i prowadzi miasto.
Tym sposobem obywatel nasz zapozna się z całokształtem samorządu, dowie się i przekona na jakie cele obracany jest podatek miejski, tak nieraz z trudem przez płatników uiszczany.
Dowie się obywatel, co miasto uczyniło w okresie 15 lat tj. od chwili uzyskania przez Polskę niepodległości. Jednocześnie zrozumieć i ocenić zdoła, jakie wydatki ponosi miasto na utrzymanie swych różnych wydziałów, jakie są błędy i braki; wreszcie co należy czynić, jakie nowe wydatki uchwalić, znaleźć na nie pokrycie by stan miasta podnieść, dając mieszkańcom to, do czego samorząd w pierwszym rzędzie jest powołany, tj. zapewnić opiekę nad noworodkiem i jego matką, dbać o zdrowotność ogólną, dać szkołę, pracę, bezpieczeństwo, wygody ludności; wreszcie urządzić odpowiednie dla bezdomnych starców schronisko.
Władze miejskie
Roman Jabłoński – komisarz rządowy m. Pabjanic
Piotr Gallus - Administracja
Andrzej Wypych – Wydział Ogólny
Kazimierz Michniewicz – Wydział Opieki Społecznej
Dr Tadeusz Meyer – Szpital Miejski
Inż. Leon Frydrychowski – Elektrownia
Lekarz wet. Włodzimierz Chmielewski – Rzeźnia Miejska
Inż. arch. Stanisław Kowalski – Wydział Budowlany
Inż. Roman Bielawski – Oddział Komunikacyjno-Drogowy
Inż. Antoni Waltratus – Oddział Pomiarów i Regulacji
Henryk Stefaniak – Wydział Finansowy
Bolesław Hans – Komunalna Kasa Oszczędności
Władysław Godlewski – Teatr i Kino Miejskie; Oddział Oświaty i Kultury
Mieczysław Rozwens – Oddział Gospodarczy i Plantacje
Dr Wiera Tymieniecka – Stacja Opieki nad Matką i Dzieckiem.
Instytucje Miejskie
Biura magistrackie, ambulatorium miejskie, badanie produktów, kolumna dezynfekcyjna, urząd sanitarno-obyczajowy, areszt miejski, dom noclegowy, przytułek dla starców, biuro pośrednictwa pracy, szkolnictwo, biuro funduszu bezrobocia, weterynariat miejski, Komitet Miejski Przysposobienia Wojskowego i Wychowania Fizycznego, czytelnia miejska.
Instytucje wspierane przez miasto
Ochotnicza Straż Pożarna, Sierociniec i Żłobek, Towarzystwo Eugeniczne, Towarzystwo przeciwgruźlicze.
Biura magistrackie
Główne biura Magistratu m. Pabjanic i siedziba władz miejskich od dawien dawna mieszczą się w gmachu przy Placu Generała Dąbrowskiego (obecnie Stary Rynek) w tak zwanym powszechnie Zamku.
Zamek nie jest odpowiednio urządzony i przygotowany na pomieszczenie biur.
Od chwili ponownego powstania Państwa Polskiego, władze miejskie powzięły projekt zbudowania z biegiem czasu odpowiedniego gmachu, gdzie by można było pomieścić wszystkie biura Magistratu oraz salę posiedzeń Rady Miejskiej.
Zamek zaś, po przeprowadzeniu stosownych przeróbek zostanie przeznaczony na muzeum nie tylko miasta, ale i całego powiatu łaskiego.
Na razie zaś w gmachu Magistratu mieszczą się następujące wydziały: na parterze – Wydział Finansowy i Budowlany, na piętrze – Prezydium, Wydział Ogólny i Administracyjny.
W domu wynajętym przy ul. Gdańskiej 6 na parterze: Wydział Zdrowia Publicznego, na piętrze: Wydział Opieki Społecznej.
Elektrownia, ul. Gdańska 6
W tym samym gmachu co Ambulatorium mieszczą się również biura Elektrowni miejskiej. Na czele stoi od niedawna p. inż. Leon Frydrychowski.
Elektrownia to jedna z najpoważniejszych miejskich instytucji, a przy tym nie jedynie obciążająca wydatkami budżet miasta, ale dająca miastu niejakie zyski.
Obrót finansowy za rok operacyjny 1933/34 wynosił około zł 745.000; przewidywany na rok 1934/35 dosięga zł 803.000.
Niedawno przez nowego kierownika przeprowadzona reorganizacja daje miastu przeszło zł 28.000 rocznie oszczędności na kosztach administracyjnych. Koszty te wynosiły w r. 1933/34 zł 88.000; na rok 1934/35 wyniosą zł 60.000.
Niestety szumna nazwa Elektrowni Miejskiej nie jest uzasadniona. Pabjanice bowiem nie posiadają własnej elektrowni, lecz jedynie korzystają z prądu, zakupionego przez miasto od Elektrowni Łódzkiej.
Umowa zawarta została w dniu 10 marca 1927 r. i obowiązuje do końca 1940 r.
Elektrownia obsługuje nie tylko miasto, dając oświetlenie ulic i gmachów miejskich, ale przede wszystkim służy do udzielania prywatnym odbiorcom oświetlenia, jak i siły napędowej.
Ilość abonentów stale wzrasta, jest więc nadzieja, że przy tych samych kosztach administracyjnych dochody elektrowni wzrosną, a czyste zyski, choć częściowo dadzą się zużytkować na rozszerzenie sieci miejskiej i spłatę zadłużenia w Łodzi. Dla orientacji zaznaczyć należy, ze przeprowadzenie jednego kilometra nowej sieci wynosi zł 15.000.
Liczba abonentów w 1934 - 6.043, zapotrzebowanie energii w kilowatach – 232.118, zużycie energii – 214.290, długość sieci kablowej i napowietrznej w metrach – 59.400, pracownicy – 30.
Ulice miasta nie są należycie i dostatecznie oświetlone. Pochodzi to stąd, że w swoim czasie lampy zostały rozmieszczone zbyt gęsto, przy słabej ilości świec. Bardziej celowe byłoby posiadanie mniejszej ilości lamp, ale o znacznie większej mocy.
Obecnie w mieście pala się lampy o następującej mocy: 3 po 300 W, 45 po 200 W, 341 po 100 W. W letnich miesiącach, tj. od kwietnia do września włącznie pali się jeszcze 14 lamp po 100 W w Parku Słowackiego.
Jako najbliższe zadanie elektrowni winno być wzięte pod uwagę oświetlenie w lecie Parku Wolności, zwłaszcza w niedziele i święta oraz w wigilie tych dni.
Wskazane jest dalsze rozbudowywanie sieci i włączenie do zakresu działania wsi podmiejskich mianowicie: Karnyszewice, Wola Zaradzyńska, Jutrzkowice, Piątkowisko. Wsie te są właściwie przedmieściami Pabjanic i mogłyby korzystać z oświetlenia i siły napędowej jaką miasto może dostarczyć. Obecnie myśli się o elektryfikacji Kolumny.
Teatr
Teatr, czyli Kino Miejskie Oświatowe znajduje się przy ul. Gdańskiej 4 we własnym budynku teatralnym, gdzie od czasu do czasu odbywają się przedstawienia, najczęściej grane przez zespół artystyczny teatrów miejskich z Łodzi.
Sala teatralna służy do urządzania akademii i różnych imprez, stale zaś przeznaczona jest na Kino.
Miejsc siedzących posiada 670. Frekwencja gości waha się od 4.500 do 6.000 tygodniowo, a gdy jest obraz bardzo zajmujący – dochodzi nawet do 9.000 widzów.
Ceny biletów do kina wynoszą od 35 gr do 1 zł 30 gr.
Kino „Nowości”
Dzierżawione przez miasto od Koła polskiej Macierzy szkolnej mieści się przy ul. Kościuszki 14 w tzw. Domu Ludowym, który od 1905 r. był w posiadaniu sławetnego Kuratorium Trzeźwości, a dotąd mieści się w nim Koło PMS z biblioteką i Muzeum.
Kino posiada miejsc siedzących 480. Frekwencja gości waha się od 2.500 do 4.500 tygodniowo. Ceny również od 35 gr do 1 zł 30 gr.
Młodzież szkolna do kin posiada ulgi płacąc za bilety 15-25 gr.
Szkoły powszechne otrzymują bezpłatnie 400 biletów tygodniowo, celem rozdania ich pilnej a ubogiej młodzieży.
Personel obu kin składa się z 12 osób. Codziennie odbywają się po trzy seanse; w soboty cztery, a w niedziele i święta po pięć. Kina przy obecnym kierownictwie, poza działalnością kulturalno-oświatową wykazują zyski materialne dla miasta, gdy w latach ubiegłych przynosiły straty.
Łaźnia Miejska
Przed paroma laty zbudowany został gmach murowany obszerny, w którym mają być urządzone kąpiele natryskowe, wanny, łaźnia i basen czyli pływalnia.
Niestety brak funduszów wstrzymał dalsze roboty. Na razie czynione są zabiegi, aby zabezpieczyć mury od zepsucia. Dla całkowitego wykończenia łaźni potrzeba jeszcze 150-200.000 zł.
Ze względu na zdrowotność i higienę mieszkańców miasta wykończenie i oddanie do publicznego użytku łaźni jest sprawą palącą. Zwłaszcza chodzi o wdrożenie młodzieży szkolnej do używania kąpieli i zachowywania czystości. Umiejętność pływania wskazana ze względów sportowych i wojskowych.
W końcu nadmienić należy, że łaźnia miejska nie będzie przedsiębiorstwem dochodowym, owszem przewidywany jest długoletni deficyt, dopóki ludność nie nawyknie do częstych kąpieli, wtedy łaźnia miejska może się stać przedsiębiorstwem bezdeficytowym.
Aby choć częściowo zaradzić złemu, uzyskano w firmie Krusche i Ender zezwolenie na korzystanie z bezpłatnych kąpieli dla dzieci szkolnych.
Rzeźnia Miejska
Na terenach miejskich kosztem przeszło dwóch milionów złotych zbudowana została podług nowych wymagań rzeźnia, która jest czynna od r. 1930. Obrót roczny wyraża się w sumie zł 220.000. Jest to przedsiębiorstwo nierentowne, przynoszące miastu straty, spowodowane spłatą długu, zaciągniętego na budowę rzeźni, jak również opłacaniem odsetek od tegoż długu.
W rzeźni bije się rocznie 3.800 sztuk bydła, świń do 18.000, wreszcie 16.500 cieląt, owiec 1000, kóz 12.
Wadą rzeźni jest brak połączenia kolejowego ze stacją D.Z. w Pabjanicach. Pożądane byłoby przeprowadzenie żeberka, z którego mogłyby korzystać młyny i niektóre przyległe fabryki.
Bolączką rzeźni jest poza tym niemożność uruchomienia bekoniarni, całkowicie urządzonej kosztem zł 150.000.
Ministerstwo Rolnictwa nie może przydzielić kontyngentu z powodu ograniczeń wwozowych Anglii. Uruchomienie bekoniarni podniosłoby wydatnie hodowlę świń w powiecie, wobec łatwego zbytu. Minimalne bowiem zapotrzebowanie na trzodę chlewną wahałoby się od 10 do 12 tysięcy sztuk rocznie, a w razie rozwoju dosięgnąć może nawet 30 tysięcy, co zainteresowałoby bezwzględnie i sąsiednie powiaty.
Można by również wytwarzać w Pabjanicach konserwy dla armii.
Targowisko
Za rzeźnią miejską na placu przeszło dwuhektarowym (4 morgi) na gruntach miejskich urządzone zostanie targowisko na konie, bydło, owce i trzodę chlewną.
Koszt rozbudowy targowiska wyniesie zł 60 tysięcy. Wobec tego, ze miasto na cel powyższy posiada fundusze, całkowite wykończenie i oddanie do użytku publicznego nastąpi w końcu rb.
Szpital Miejski, ul. Szpitalna
Zbudowany w roku 1907 z ofiar. Posiada przeszło dwuhektarowy ogród. Wiele zasług położył tutaj dr Broniewski. Obecnie szpital posiada dwóch lekarzy pp. doktorów Meyera i Manitiusa oraz 16 osób personelu. Sala operacyjna dobra. Brak jednak aparatu Roentgena (cena zł 40 tysięcy) oraz przyrządów do światłolecznictwa i elektroterapii). Budżet roczny wynosi zł 105 tysięcy. Miejsc czyli łóżek posiada szpital 83. Dzienna frekwencja chorych wynosi przeciętnie 55 osób.
Odczuwa się potrzebę zbudowania specjalnego pawilonu dla chroników, paralityków i zniedołężniałych starców. Mieszczą się oni częściowo w szpitalu, częściowo w przytułku, co jednak nie odpowiada zadaniu.
Przy szpitalu mieści się pawilon dla chorych zakaźnych.
Przytułek dla starców
Miejski Przytułek Starców i kalek Chrześcijan, jak brzmi starodawny tytuł tego zakładu istnieje na tym samym miejscu od Anno Domini 1519, tj. ze pomieszczony tutaj został za panowania króla Zygmunta I, zwanego Starym. Był to budynek drewniany niewielki. Zapewne i gorzał może niejednokrotnie, lecz znów odbudowywany trwał na swym posterunku, przezywając dole i niedole miasta. W budynku tym znajdowali pomieszczenie i utrzymanie starcy i kalecy, z warunkiem sprzątania kościoła św. Mateusza.
Przytułek sam jest bodaj starszym od Pabjanic. Fundacja jego datuje się od czasów Władysława Hermana (panował 1079-1102). Małżonka jego królowa Judyta utworzyła ten przytułek z okazji radosnego wydarzenia, mianowicie z powodu przyjścia na świat królewskiego dziecięcia Bolesława , przez współczesny Krzywoustym przezwanego. Na ten cel wydzieliła dominium Młodzieniaszek. Nazwa ta do dziś dnia się utrzymała.
Za Moskali przytułek zostawał bez opieki, wtedy to firma Krusche i Ender swoim kosztem utrzymywała starców. W roku 1905 zburzono dom drewniany, a pobudowano murowany parterowy. Przed samą wojną w r. 1914 dobudowano piętro i facjatki. W tym stanie znajduje się dotychczas, choć już nie wystarcza na potrzeby.
Z wybuchem wojny, gdy przemysł został unieruchomiony, miasto przejęło różne agendy, między innymi i przytułek starców i do dziś dnia nad nim roztacza opiekę.
Stan obecny przytułku jest następujący: personel 5r osób, pensjonariuszy – 53, w tym 41 kobiet i 12 mężczyzn. Przychodnich dożywianych – 10 osób, 3 kobiety i 7 mężczyzn. Jedna pensjonariuszka jest ewangeliczką, pozostali katolicy.
Lokal składa się z 12 ubikacji. Odczuwa się brak ogródka. W pokoju mieści się po 8 łóżek. Ciasno lecz czysto; kąpiel na miejscu przymusowa co tydzień.
Życie tym lokatorom umila trzylampowe radio z głośnikiem. Jest to dar p. Hamelówny ofiarowany przytułkowi lat temu piec. Radio kosztowało 500 zł.
Przełożoną przytułku jest p. Józefa Kosterówna. Na swym trudnym i odpowiedzialnym stanowisku trwa już lat 7.
Rzeźnia miejska od czasu do czasu zaopatruje przytułek w mięso (w razie konfiskaty). Koszt utrzymania starców w przytułku dochodzi do zł 2000 rocznie.
Baraki dla bezdomnych
Przy ul. Kościelnej 5, Konstantynowskiej 21, Karolewskiej 64.
Istnieją baraki, w których w danej chwili przebywa 30 rodzin, składających się przeciętnie z 4 osób. Po dwie rodziny zajmują jedną izbę. Rzecz charakterystyczna, gdy w jednych izbach brud, niechlujstwo, nędza – drugie choć ubogie lecz chędogie. Wszystko zależy od kobiet, gospodyń danego mieszkania.
Baraki przy ulicy Kościelnej powinny być skasowane, dom rozebrany, a na tym miejscu, na razie nim się cos nowego wybuduje, można by urządzić ogródek dla starców z przyległego przytułku.
Areszt
Przy komisariacie policyjnym, ul. Garncarska, znajduje się areszt, składający się z trzech ubikacji, dwie przeznaczone są dla mężczyzn, jedna dla kobiet. Czynsz za lokal, utrzymanie woźnego oraz wyżywienie więźniów całkowicie pokrywa się z funduszów miejskich.
Dom noclegowy
W tymże samym gmachu istnieje pomieszczenie , w którym urządzony jest przytułek noclegowy dla bezdomnych włóczęgów. Z przytułku w ciągu roku korzysta przeszło 500 osób.
Bezrobotni
W mieście znajduje się około 3.000 bezrobotnych, utrzymanie których leży na barkach miasta. Zarząd miejski w miesiącach letnich prowadzi różne roboty, gdzie stara się choć część bezrobotnych zatrudnić. W roku ubiegłym pracowali oni przy regulacji rzeki Dobrzynki i innych robotach miejskich, jak brukowanie ulic, budowa budynków gospodarczych miejskich, na plantacjach.
W roku bieżącym również przy takich samych robotach znajdą zatrudnienie. Część zaś wyjedzie do Druskiennik i nad Wartę, celem regulacji rzeki.
W roku 1933, w sezonie letnim miasto, Urząd Ziemski i Łaski Wydział Powiatowy zdołały zatrudnić do 1250 bezrobotnych; jest też nadzieja, ze i w rb. prawdopodobnie znajdzie zajęcie tyluż ludzi.
Aby dać pracę jak największej ilości robotników stosuje się system dwóch zmian, mianowicie bezrobotnych dzieli się na dwie grupy, z których każda pracuje po trzy dni w tygodniu. Jedynie nieznaczna część wykwalifikowanych jest zatrudniona przez cały tydzień (głównie dozorcy, mający pieczę nad biegiem całości robót).
W ciągu ubiegłej zimy 1933/34 Zarząd miejski za pośrednictwem Towarzystwa Pomocy Bezrobotnym wydawał zapomogi pieniężne. Wysokość zapomóg wahała się od zł 6 do 18 miesięcznie, zależnie od ilości osób w rodzinie bezrobotnego. Zapomogi otrzymało przeszło 600 rodzin, czyli biorąc przeciętnie, korzystało z pomocy około 2400 osób. Na cel powyższy wydało miasto bez mała zł 11.000.
Towarzystwo Pomocy Bezrobotnym udziela również zapomóg z kasy Funduszu Bezrobocia, statystyka wydatków i osób korzystających z zapomóg nie podlega kompetencji zarządu miasta i dlatego nie jest tutaj przytoczona. Magistrat dokłada starań, aby ulżyć choć w części doli bezrobotnych i zabiega w interesie miasta by samo bezrobocie zmniejszyć wydatnie. Bezrobocie to jedna z największych bolączek miasta w dobie obecnej.
Fundusz Pracy dostarcza długoterminowej pożyczki, udzielanej na dogodnych warunkach. Koszt całości przewiduje się na sumę globalną sześciu milionów złotych. Zatrudnienie znajdzie w czasie sezonu robót około 400 ludzi, poza tym zarobią różni dostawcy, ruch handlowy ożywi się. Przy urządzaniu kanalizacji wzięte zostały pod uwagę i schrony zabezpieczające ludność przed atakami gazowymi.
Plantacje miejskie
Miasto posiada dwa parki publiczne: w śródmieściu przy zamku park im. Słowackiego – przestrzeń 3,5 hektara oraz park Wolności poza miastem 36 hektarów. Zadrzewienie ulic jest niedostateczne, zaledwie dwa tysiące drzew rośnie przy ulicach, toteż municypalność w rb. postanowiła zasadzić około tysiąca nowych drzewek. Skwerek przy pomniku Niepodległości będzie ozdobiony w piękne dywany-kwietniki. Przy ul. Warszawskiej i Kaplicznej zostanie otwarty ogródek dla dzieci. W lasku za parkiem Wolności znajduje się solarium i urządzony zostanie letni basen obszaru 50x20 metrów. Od ul. Grobelnej w górę rzeczki Dobrzynki po obu jej brzegach powstaną jeszcze w rb. ładne bulwary do 300 metrów długości każdy. Główny bulwar mieć będzie do 25 metrów przeciętnej szerokości. Plaża, przystań wioślarska i letnia cukierenka sprawią, że bulwary staną się ulubionym miejscem spacerów.
Archiwum
Dokumenty sa tylko od r. 1800. Stare spaliły się w r. 1833. Ciekawym zabytkiem jest mapa Pabjanic z r. 1823 , krzyż drewniany z 1852 oraz Gazeta Rządowa 1841-1863.
Urząd Rozjemczy
Urząd rozjemczy do spraw mieszkaniowych przeprowadził w r. 1933 - 152 sprawy. Kierownikiem jest p. Wacław Lewandowski.
Miejski Komitet WF i PW
Pod kierunkiem p. prof. Czekaya Henryka znajduje się wychowanie fizyczne w obu gimnazjach i szkole rzemiosł; wychowańcy tych uczelni nalezą do Przysposobienia Wojskowego. Poza tym opieka nad Harcerstwem.
Ruch budowlany
Do jesieni wykończona zostanie rozbudowa gmachu szkolnego przy ul. Pułaskiego (szkoła im. Promyka). Kosztem zł 78.000 wzniesione zostały dwa skrzydła jednopiętrowe na klasy oraz sala gimnastyczna.
W 1933 r. zbudowano w mieście 113 domów prywatnych z ogólną ilością izb 624. Ruch budowlany na rb. zapowiada się dobrze. Ze stu tysięcy złotych przyznanych miastu na udzielenie pożyczek (do wysokości 6000 zł) na budowę jednorodzinnych domków- ludność chętnie skorzystała. Miasto otrzymało zgłoszeń ponad 150.000 zł, a zapotrzebowani napłynie jeszcze więcej.
Rozwój sportów na całym świecie nakłada na zarządy miast obowiązek przyjścia sportowcom z wydatną pomocą, przez dostarczenie im odpowiednich terenów, gdzie sport mógłby się należycie rozwijać.
Pabjanice posiadają wprawdzie dwa prywatne boiska, mianowicie „Sokoła” i „Kruschendera”, położone w śródmieściu, ale nie są one dostateczne i nie odpowiadają wszystkim wymaganiom.
Miasto posiada znaczne obszary pastwisk w stronie południowo-wschodniej przy ul. Leśnej, będących obecnie w użytkowaniu administracji Towarzystwa „Rolnik”. Część tych terenów można by przeznaczyć na urządzenie „stadionu”.
Stadion taki, odpowiadający całkowicie swemu przeznaczeniu, kosztowałby około zł 600.000. Rzecz prosta, że o natychmiastowej realizacji projektu nawet marzyć nie sposób. Ale gra warta świeczki. Można by stadion wykonywać etapami, np. w ciągu lat dziesięciu, przeznaczając na cel powyższy 50-60 tysięcy rocznie. Zatrudniono by częściowo bezrobotnych i dałoby się młodzieży warunki, sprzyjające do rozwoju sportu. Pabjanice znane są już w świecie sportowym przez wyczyn sokolicy naszej panny Jadwigi Wajsówny..
Jest wielkie prawdopodobieństwo, że i miejscowe społeczeństwo w tej imprezie pośpieszyłoby miastu z wydatną pomocą.
Niechaj sprawę tę rozważy i weźmie do serca Rada Miejska.
Stadion należy urządzić wielki, wygodny obszerny, obliczony na jakieś 10.0000 widzów.
Oddział komunikacyjno-drogowy
Place i ulice miasta Pabjanic pozostawiają jeszcze wiele do życzenia. Rozwój miasta, jego rozbudowa szybka, dawniej zazwyczaj bezplanowa sprawiła, że posiadamy ulic ogólnej długości 83 kilometrów, w tym 26 km – pożal się Boże – to zwykłe polne drogi.
Jeśli weźmiemy pod uwagę, że w roku 1933 wybrukowano ulic 3 km, przebrukowano zaś 2 km, to w ciągu 15 lat może uda się nam doprowadzić istniejące już obecnie ulice do stanu używalności. Koszty zaś sięgać będą 2 ½ miliona złotych.
W rb. będzie zabrukowana na długości 1 km ul. Legionów, ul. Świętokrzyska – 800 m, ul. Konopnickiej – 450 m. Przebrukowaniu ulegną ulice Pułaskiego, św. Jana i Zwierzyniec.
Wykończenie stawu przy ul. Grobelnej zostanie przeprowadzone kosztem zł 54000. Przy tejże ulicy będzie w roku bieżącym zbudowany nowy most na Dobrzynce. Most będzie żelazo-betonowy ze śluzami piętrzącymi wodę. Koszt wyniesie około zł 40000. Przy ulicy Legionów zostanie wykończony most betonowy kosztem zł 9000.
Miasto dąży do usunięcia postoju furmanek w dni targowe na rynku głównym przed kościołem św. Mateusza oraz przy ul. Kilińskiego. Ma się na względzie stan sanitarny śródmieścia, jak i wygląd estetyczny również bierze się pod uwagę.
Wielką bolączką miasta jest sprawa uregulowania rzeki Dobrzynki. Rzeka ta stanowi granicę miasta na długości niemal 5 km. Ponieważ koszt regulacji wynosi przeciętnie zł 60000 za km, przeto uregulowanie Dobrzynki musi pochłonąć około zł 30000. Koszty te częściowi pokryje dawny Urząd Ziemski z dotacji Funduszu Bezrobocia.
Wreszcie pożądane jest, aby Kolejki Dojazdowe tzw. ŁWEKD ułożyły drugi tor na przestrzeni od Ksawerowa do Parku Wolności, ewentualnie powiększyły ilość „mijanek” i w obrębie miasta uruchomiły tramwaje, nie co 20 jak to ma miejsce dotychczas, lecz co 1o0 minut. W tym celu powinien kursować specjalny wagon na linii Ksawerów –Park Wolności.
Oddział Pomiarów i Regulacji
Obszar miasta i otoczenia wynosi 1.705.60 ha. Ilość mieszkańców 46.555.
Ogólny plan zabudowy i regulacji miasta jest sporządzony z całą dokładnością. Rozplanowanie Pabjanic bierze pod uwagę dostosowanie spraw i potrzeb miasta w przewidywaniu, że ludność dosięgnie liczby stu tysięcy.
W ostatnich czasach zbudowano 22 wieże triangulacyjne; niezależnie od tego zużytkowane zostaną dla dokonania pomiarów wieże kościelne i kominy fabryczne. Rozmieszczono również 421 żelbetonowych słupów poligonowych.
Budowa wodociągów na razie nie jest brana pod uwagę. Natomiast wiosną 1935 miasto przystępuje do przeprowadzenia w Pabjanicach kanalizacji. Wstępne plany zostały już sporządzone i przez odnośne czynniki zatwierdzone. Plan robót przewidziany jest okres pięcioletni.
Wydział finansowy
W życiu każdego kraju, miasta, przedsiębiorstwa, wreszcie w życiu każdego poszczególnego człowieka finanse odgrywają główną zasadniczą role.
Od finansów uzależniona jest całkowicie stopa życiowa tak jednostki, jak i zbiorowiska.
Umiejętna, racjonalna, zdrowa gospodarka finansowa jest nakazem nie tylko logicznego rozumowania, ale nakazem całokształtu życia samego. Od finansów zależy rozwój lub upadek gospodarczy miasta. Wszelkie nawet najpilniejsze, najkonieczniejsze wydatki musza znaleźć sposoby i dochody na ich pokrycie.
Stan finansowy miasta Pabjanic w danej chwili przedstawia się, jak następuje: zadłużenie długoterminowe – zł 2.902.931, krótkoterminowe - zł 1.235.605; ogółem – zł 4.138.566.
Budżet miasta na rok operacyjny 1934/35 przewiduje wpływ złotych 1.475.588, wydatki – zł 1.423.101.
Podany tutaj budżet miasta Pabjanic został przez województwo rozpatrzony i zatwierdzony.
Zadłużenie miasta niemal trzykrotnie przewyższa roczne dochody; nie jest to jeszcze stan groźny i miasto nasze może wytrzymać nawet największe zadłużenie, gdyby otrzymało pożyczki długoterminowe przy niskim oprocentowaniu. Z takich pożyczek należałoby niezwłocznie skonwertować pożyczki krótkoterminowe. Nadwyżkę zaś pożyczki lub pożyczek długoterminowych można by obrócić na inwestycje takie jak: kanalizacja, wodociągi, budowa nowych gmachów miejskich (te ostatnie powiększają majątek nieruchomy miasta).
W tegorocznym budżecie niemal półtoramilionowym, poważną pozycję zajmuje spłata długów mianowicie zł 536.728, w tym zł 303.216 – spłata kapitału, reszta zaś odsetki od należności. Na spłatę długów przeznaczono przeszło 30%, czyli 1/3 część wszystkich tegorocznych dochodów miasta.
Z tego wynika, że rocznie, nie zwiększając zadłużenia może miasto zaciągnąć nowe długoterminowe pożyczki.
Ochotnicza Straż Pożarna
„Bogu na chwałę, ludziom na pożytek”. Dewiza powyższa, wypisana nie tylko na sztandarze, ale i w sercach strażaków, jednoczy liczne grono ludzi ofiarnych, którzy w myśl tego hasła, śpieszą w dzień i w nocy na ratunek bliźnim, gdy żywioł zagraża mieniu i życiu obywatela miasta lub mieszkańcowi pobliskiej okolicy.
Ochotnicza Straż Pożarna to jedna z najbardziej umiłowanych i czcią otoczonych organizacji na terenie miasta.
Ochotnicza Straż Pożarna nie ma i nie może mieć wrogów ani przeciwników. Jest to bowiem najpożyteczniejsza instytucja.
Przed Wielką Wojną społeczeństwo polskie widziało w straży zaczątki armii narodowej. Młodzież chętnie spieszyła w szeregi straży. To samo mniemanie żywił i zaborca, utrudniając rozwój straży ochotniczych, a częstokroć, zwłaszcza w lubelskiem i siedleckiem, rozwiązywał nawet już istniejące straże.
W b. Kongresówce najstarszą jest Straż Kaliska, uformowana w pamiętnym, a nieszczęśliwym roku 1863. Następnie, choć z trudem zaczęły powstawać organizacje strażackie od r. 1876.
W miastach przemysłowych fabrykanci dla bezpieczeństwa swych warsztatów pracy tworzyli na terenach fabrycznych pogotowia przeciwpożarowe. Juliusz Kindler w r. 1879 w swej fabryce w Pabjanicach zorganizował również takie pogotowie, które stało się zaczątkiem istniejącej do dziś dzień bez przerwy Straży Pożarnej Ochotniczej.
W Pabjanicach dzięki zabiegom miejscowych obywateli i przemysłowców, powstała Straż w roku 1880. Ustawa zatwierdzona została 19 października 180 r. i opublikowana w językach polskim, rosyjskim i niemieckim.
Całe społeczeństwo pabianickie poparło zabiegi organizatorów i Straż od tej pory walczy z żywiołem ognia, rozwija się stale, dążąc do coraz większej doskonałości.
Nie miejsce tu kreślić 54-letnie dzieje naszej straży. Ciekawym polecam broszurę, wydaną w r. 1930 z racji 50-lecia. Niestety w broszurce dużo jest błędów chronologiczno-historycznych.
W obecnej chwili prezesem straży p. Stefan Westerski. Zarząd składa się z 9 osób. Komenda spoczywała dotychczas w rękach wytrawnego strażaka śp. Edwarda Pączkiewicza. Śp. Pączkiewicz to strażak –dynasta. Ojciec jego śp. Kazimierz przez szereg lat piastował godność naczelnika Oddziału Staromiejskiego i wicekomendanta Straży.
Zmarły przedwcześnie komendant śp. Edward Pączkiewicz przyczynił się wydatnie do rozwoju Straży nie szczędząc pracy i trudu.
Pogrzeb jego był wielką manifestacją tak miasta, jak i samej Straży Pożarnej.
W ostatnich czasach tabor straży został zmotoryzowany i jest niemal całkowicie wystarczający na zapewnienie miastu bezpieczeństwa przeciwpożarowego.
Straż więc posiada:
Autopompę ze zbiornikiem wody firmy „Skoda” (pojemność 2800 litrów, motor o sile 45 KM),
Autobeczkowóz,
Polewaczkę magistracką – autopompę firmy Dijon Bouton,
Autopompę fabryki chemicznej,
Jedną parową sikawkę fabryki Krusche-Ender,
Jedną parową sikawkę fabryki Kindler,
Drabinę mechaniczną, 4 beczki i wóz pogotowia ratunkowego.
Członków czynnych liczy Straż 178 z miasta, pogotowie fabryczne składa się z 70 osób, razem jest 248 strażaków.
Drużyna strażacka posiada w swym gronie dwóch weteranów, mianowicie p. Wincentego Piskorskiego (od 1882 r.) i p. Jana Zakrzewskiego (od 1883 r.).
Za zasługi położone dla pożarnictwa i rozwoju straży – walne zebrania nadały tytuły członków honorowych dwóm działaczom: p. Feliksowi Kruschemu tytuł honorowego prezesa i komendanta, p. Gustawowi Adolfowi Kruschemu tytuł honorowego członka. Obu zaś prawo noszenia munduru.
Rekwizyty strażackie mieściły się częściowo w remizie przy magistracie, skąd zostały przeniesione do nowego pomieszczenia za łaźnią miejską; częściowo zaś w remizie na placu przy ul. Kilińskiego. Nad remizą mieści się duża sala Straży. W pobliżu remizy wznosi się piękna wspinalnia.
Straż składa się z trzech oddziałów: I staromiejski pod komendą p. A. Kosińskiego, II nowomiejski pod komendą p. Pawła Lange, III Jutrzkowice pod komendą p. Juliana Kanwiszera.
Komenda Straży poza tym rozciąga się na drużyny fabryczne firm: Krusche i Ender, Kindler i Chemiczna.
Niezależnie od tego miejskiej komendzie podlegają pobliskie straże wiejskie, mianowicie: Rydzyny, Chocianowice, Łaskowice, Pawlikowice, Konin, Piątkowisko, Gorzew i Górka Pabjanoicka.
Stosując się do nowoczesnych wymagań i nakazów życia i pragnąc ująć w swe ręce bezpieczeństwo miasta i jego mieszkańców w najszerzej pojętym znaczeniu tego wyrazu w gronie Straży utworzona zostaje sekcja Przysposobienia Wojskowego i Wychowania Fizycznego.
Działalność sekcji głównie została skierowana ku wyszkoleniu drużyny do obrony przeciwgazowej. Zakupiono maski gazowe, specjalne ubrania uszczelnione i wszelkie potrzebne rekwizyty. Ćwiczenia drużyny spoczywają w rękach p. p. Juliana Rosiaka i inż. Antoniego Waltratusa, którzy zdołali w niedługim czasie postawić sprawność drużyny na wysokości zadania.
Finansowa egzystencja straży, w głównej mierze opiera się na dotacjach, udzielanych przez Towarzystwa Ubezpieczeniowe od pobieranych premii wpłacając do kasy Straży określone odsetki.
Zarząd m. Pabjanic od szeregu lat, mimo przewidywanej w budżecie zapomogi dla Straży, z braku funduszów, nie udzielał żadnego subsydium. Dopiero w roku 19i34 miasto udzieliło Straży 3.000 zł. Suma przeznaczona jest na inwestycje związane z motoryzacją Straży.
Ale nie tylko walka z żywiołem skupia brać strażacką. Spieszą oni równie gremialnie do kościoła św. Florjana, by patronowi swemu powierzyć swe troski, bóle i radości i uprosić Jego opiekę i pomoc do walki z żywiołem.
Zycie towarzyskie drużyny tętni impulsywnie. Młody strażak rwie się do zabawy ochoczo; więc do tańca przygrywa mu własna orkiestra, złożona z 30 osób. Z sali lub placu przy remizie rozlegają się dziarskie a skoczne tony oberka lub mazura. Od czasu do czasu zaś na pogrzebie druha – strażaka – marsz żałobny Chopina przenika do serc braci strażackiej.
Jak już zaznaczono, straż cieszy się ogromną sympatią w mieście, niestety, jedynie platoniczną! Członków popierających jest zaledwie 120… To mało, bardzo mało. A składka roczna niewielka, wynosi tylko 12 zł. , to znaczy 1 zł miesięcznie.
Pracujemy, bawimy się, a w nocy możemy spać spokojnie. Wiemy bowiem dobrze, że gwizd syren fabrycznych poruszy ofiarną drużynę strażacką o każdej porze dnia i nocy, strażak porzuci swe zajęcie, zerwie się ze snu smacznego i pobiegnie nieść pomoc i ratunek bliźniemu. Strażak naraża dla nas swe mienie, zdrowie, a nawet i życie!
Odwdzięczmy się strażakom czynem, zapisując się gremialnie na członków popierających.
Młodzież zaś niech staje ochotnie w szeregach drużyn strażackich, niechaj długie lata stoi wiernie przy sztandarze Straży, wreszcie niech podrastającemu pokoleniu powierzy pracę pod hasłem: „Bogu na chwałę, ludziom na pożytek”
Katolickie Towarzystwo Dobroczynności
W Pabjanicach przy ul. św. Jana 28 wznosi się ładny dwupiętrowy gmach, na froncie którego widnieje następujący napis: Katolickie Towarzystwo Dobroczynności 1904 – 1929 r. W gmachu tym mieści się żłobek dla niemowląt i sierociniec.
W danej chwili w żłobku znajduje się 11 niemowląt (3 dziewczynki i 8 chłopców); sierociniec zaś przygarnia 41 dzieci (21 dziewcząt i 20 chłopców). Dzieci starsze uczęszczają do szkół powszechnych, jedna wychowanka do seminarium nauczycielskiego. Wakacje dzieci spędzają na wsi pod Łaskiem w zdrowotnej lesistej okolicy.
Opiekę nad instytucją sprawuje zarząd, składający się z 9 osób. Przewodniczącą w rb. jest pani Wiktoria Hansowa, długoletnia członkini Towarzystwa i zarządu.
Nad stanem sanitarno-zdrowotnym zakładu czuwała przez szereg lat pani dr Wiera Tymieniecka, ostatnio zaś pani dr Milena Piotrowska. Obie panie pracowały b. sumiennie i bezinteresownie.
Wewnątrz pracę w gmachu pełnią Siostry Małe Niepokalanego Serca Marii.
Gmach posiada kaplicę, świetlicę z biblioteczka, jadalnię, widne i piękne sypialnie, łazienkę i urządzenia, jakie konieczne są w tego rodzaju licznym zbiorowisku. Gmach mógłby pomieścić jeszcze większą ilość sierot, fundusze jednak nie pozwalają na rozszerzenie działalności.
Poza stałymi pensjonariuszami w gmachu mieści się przedszkole w dwóch salach, do którego uczęszcza z miasta 67 dzieci, przeważnie bezpłatnie. Zarząd miasta za umieszczone w żłobku lub w sierocińcu dzieci, których rodzice byli stałymi mieszkańcami Pabjanic, wpłaca zarządowi Towarzystwa odnośne kwoty na utrzymanie całkowite sierot.
Łask i Zduńska Wola, nie posiadając u siebie tego rodzaju zakładu, również do Pabjanic kierują swe sieroty i łożą na ich utrzymanie.
Wiele jednak sierot niewiadomego pochodzenia Towarzystwo utrzymuje i wychowuje na koszt własny.
Uznając pożyteczną działalność Katolickiego Towarzystwa Dobroczynności – Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej za pośrednictwem Województwa w roku bieżącym wpłaciło na potrzeby instytucji sumę zł 7803 gr 75.
Niektóre pomniejsze firmy miejscowe na gwiazdkę przysyłają różne materiały włókiennicze na ubranka i bieliznę.
Budżet Towarzystwa za rok operacyjny 1933/34 (od kwietnia do kwietnia)wynosi zł 55161 gr 15). Na powyższą sumę składają następujące pozycje: około zł 20. 000 – zarząd miasta Pabjanic wpłaca za swe sieroty; zł 10.000 – Ministerstwo i inne miasta; na pozostałe zł 25. 000 składają się dochody Towarzystwa osiągnięte ze składek członkowskich, ofiar w gotówce i naturaliach, wreszcie zyski zdobyte przez różne imprezy, urządzane staraniem zarządu.
Majątek Towarzystwa - plac wraz z gmachem oszacowany jest na zł 150. 000. Długów Towarzystwo nie posiada żadnych; natomiast w Banku Gospodarstwa Krajowego w Łodzi znajduje się legat w sumie zł 10. 000. Na ten legat złożyły się: ofiara500 zł złożona przez śp. Teofila Jankowskiego oraz sumy przewalutowane i podzielone z funduszów zlikwidowanego Towarzystwa Dobroczynności dla Chrześcijan. Podział i rozrachunek nastąpił dn. 8 sierpnia 1928 r.; połowę gotówki otrzymało Katolickie Towarzystwo Dobroczynności, połowę zaś Ewangelickie Towarzystwo Dobroczynności w Pabjanicach.
W ręku Towarzystwa znajduje się jeszcze 25 akcji 25 złotowych Stowarzyszenia Spożywców „Społem”.
Zaznaczyć należy, że księgowość Towarzystwa prowadzona jest wzorowo.
Umeblowanie zakładu dostateczne, w Sali jest scenka, pianino, stoliki, krzesła. Bardzo, ale to bardzo pożądanym byłoby zakupienie radia z rozgłośnikiem. Nieco muzyki, śpiewu, przeplatanych pogadankami umiliłoby niejedną chwilę biednym sierotkom. Dzięki przychylności zarządu miasta dzieci od czasu do czasu uczęszczają do kina.
Członków towarzystwo liczy 111 osób. Składki roczne wynoszą zł 6 i zł 12.
Plan budowy gmachu opracował bezinteresownie śp. Jan Procner. Gmach jednak nie odpowiadał całkowicie obecnemu swemu przeznaczeniu; budowano go bowiem z myślą urządzenia szkół i ochronek dla dzieci przychodnich. Przed wojną w gmachu tym mieściło się do 600 dzieci w wieku szkolnym i odbywało się tak zwane tajne nauczanie. Do czasu zbudowania domu własnego Towarzystwo posiadało szkolne sale, jedna przy ul. Kościuszki i dwie przy ul. Zwierzyniec.
Towarzystwo powstało 7 sierpnia 1902 r. Charakterystycznym jest to, że od momentu powstania instytucji do dnia dzisiejszego przewodnictwo spoczywa stale i bez przerwy w rękach pań.
Pierwsza przewodniczącą była pani Anna Łękawska. Budżet r. 1903 wynosił rubli 4.352 kopiejek 86. Protokoły zebrań zarządu i walnych zebrań prowadzone były tylko po rosyjsku. OD 13 września 1905 r. po rosyjsku i po polsku- na skutek samowolnego zarządzenia śp. Bronisławy Wróblewskiej, przewodniczącej zarządu. Dzień 8 sierpnia 1914 r. usuwa zupełnie język rosyjski z księgowości Towarzystwa.
Za zasługi położone dla rozwoju instytucji walne zebrania nadawały różnym osobom tytuły członków honorowych.
W obecnej chwili członkiem honorowym jest p. inż. Franciszek Drzewiecki, wiceminister Ministerstwa Poczt i Telegrafów, inni pomarli.
Dzięki dobrej woli i poczuciu prawdziwego miłosierdzia jakiemu hołduje grono ofiarnych osób miasto nasze znajduje się w tym szczęśliwym położeniu, że sierota znajdzie dach nad głową, łyżkę strawy i troskliwą opiekę; że nie na próżno modli się, mówić „Ojcze nasz” – gdyż znajduje życzliwe bratnie serca wśród ludzi obcych, serca dobre, które sierocie choć w części zastąpić zdołają brak ciepła macierzystego. Dziecko wychowane w sierocińcu wyrasta z biegiem czasu na pożytecznego członka społeczeństwa, dobrego chrześcijanina i uświadomionego obywatela kraju.
Niemowlę – podrzutek zaś nie zginie pod płotem jak psiak, gdyż czuwa nad nim opieka, której piękną i wzniosłą dewizą jest: Res sacra miser.
Towarzystwo Eugeniczne
W lokalu Ubezpieczalni Społecznej przy ul. św. Rocha 8 na pierwszym piętrze mieści się Poradnia Przedślubna i Małżeńska.
Poradnia jest całkowicie bezpłatna dla wszystkich mieszkańców Pabjanic i okolicy. Koszty utrzymania poradni pokrywają niemal w równej mierze Magistrat m. Pabjanic i Ubezpieczalnia Społeczna. Zamożniejsi ludzie opłacają jedynie koszty przeprowadzonych analiz i to po znacznie obniżonych cenach.
Towarzystwo ma za zadanie dbać o zdrowie osób, pragnących wstąpić w związki małżeńskie. Tym sposobem społeczeństwo może mieć nadzieję, co więcej pewność niemal, że nowe pokolenie, zrodzone ze zdrowych rodziców, wyrośnie na zdolnych ludzi, pozbawionych w zarodku życia różnych skłonności do chorób groźnych, jak gruźlica, rak, syfilis itp.
Towarzystwo dąży do tego, aby mocą nakazu prawodawczego, każda osoba zawierająca związek małżeński była przymusowa badana przez lekarza. Odnośny projekt ma być skierowany do Sejmu. Towarzystwo Eugeniczne na terenie Pabjanic działa dopiero od połowy kwietnia rb.
Poradnia jest otwarta w każdą sobotę od godz. 3-4, tj. od godz. 15-16. Lekarzem ordynującym jest dr Piotrowski Walenty.
Zaznaczyć należy, że wyniki dotychczasowe są zadawalające. Aczkolwiek na wiosnę i w lecie zazwyczaj mniej zawiera się małżeństw, mimo to poradnia w ciągu niespełna trzech miesięcy udzieliła wskazówek, porad i analiz 17 osobom i to nawet spoza Pabjanic.
Przewodniczącym miejscowego oddziału jest dr Eichler. Ilość członków wspierających niewielka, gdyż zaledwie 20.
Towarzystwo Przeciwgruźlicze, ul. św. Rocha 8
W końcu 1929 r. utworzony został Oddział Towarzystwa Przeciwgruźliczego. Zadaniem Towarzystwa jest zwalczanie tej okropnej plagi ludzkości, jaką jest gruźlica. Wszak na suchoty umarli tak wybitni ludzie: jak Słowacki, Chopin, Malczewski, Grottger i wielu, wielu innych.
Toteż celem i dążeniem Towarzystwa w pierwszym rzędzie jest nie tyle leczenie, co zapobieganie rozwojowi suchot.
Magistrat m. Pabjanic udziela Towarzystwu pomocy finansowej, wobec czego działalność Towarzystwa rozwija się coraz lepiej, a teren pracy rozszerza się. Towarzystwo liczy członków ponad 30 osób, przeważnie lekarzy. Przewodniczącym jest dr Witold Eichler.
Znaczne dochody zdobywa Towarzystwo przez imprezy tak zwanych „Dni Przeciwgruźliczych”. Obrót za rok 1933-34 nie przekroczył sumy zł 4.200.
Udzielana jest pomoc lekarska gruźlikom pozbawionym możności korzystania ze świadczeń Ubezpieczalni Społecznej. Towarzystwo udziela ubogim porad lekarskich, wydaje lekarstwa bezpłatnie, wysyła na wieś itp.
W roku ubiegłym, jak również i w bieżącym na koszt Towarzystwa zostało wysłanych 50 dzieci zagrożonych chorobą gruźlicy do Dąbrowy pod Dłutowem. Pobyt dzieci na wsi przez miesiące letnie wykazał bardzo dodatnie wyniki
Wobec pewnego zainteresowania, jakie wzbudziły opisy instytucji miejskich, prowadzonych lub wspieranych przez Magistrat m. Pabjanic, uważałem za celowe zapoznać szerokie warstwy czytelników Gazety Pabjanickiej z całokształtem życia miasta w dobie obecnej.
Choć w krótkości pragnę przedstawić stan Pabjanic pod względem rozwoju i istnienia w mieście organizacji religijnych, filantropijnych, społecznych, towarzyskich, zawodowych, oświatowych, naukowych, przemysłowych, handlowych itp.
Jest to jakby „rzut oka z lotu ptaka” pobieżny, ale tym samym, łatwiej nadający się do uwypuklenia i utrwalenia się w pamięci czytelnika. Gdy to nastąpi, dojdę do przeświadczenia, ze zadanie swe wypełniłem i ze praca moja przyniosła pewien ogólny pożytek.
Stan religijny
Większość mieszkańców należy do wyznania rzymsko-katolickiego. Miasto posiada dwa kościoły parafialne, stary „fara” pod wezwaniem św. Mateusza, gdzie proboszczem jest ks. kanonik Mieczysław Lewandowicz, dziekan miejscowy; nowy kościół - pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny, proboszczem jest ks. Jan Wagner ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy; wreszcie filialny kościółek św. Floriana, którego rektorem jest ks. Kanonik Józef Borenstedt.
Na cmentarzu grzebalnym wznosi się kaplica murowana. Cmentarz starannie utrzymany, ale nie posiada pomników o wartości artystycznej. Spoczywają tutaj weterani z 1863 r. Szkoda, że rozproszeni, żołnierze polscy polegli na wojnie itd. Zamiennym, a mało znanym szerokiemu ogółowi jest położony w pobliżu pierwszej bramy nagrobek z następującym napisem:
Narcyzowi Gryzlowi
1883-1917
Męczennikowi za Wolność i Socjalizm
Robotnicy
Policmajster moskiewski Jonin wbijał mu szpilki za paznokcie, wieszał i katował, a 7 XI 1907 r. zastrzelił go na polach miasta Pabjanic,
Śp. Gryzla podejrzewano, niesłusznie zresztą, o zabójstwo naczelnika powiatu łaskiego Iwanowa.
Przy ul. Warszawskiej Nr 34/36 wybudowany został niedawno piętrowy gmach, w którym mieści się ochronka-przedszkole, prowadzona przez Zgromadzenie Córek Miłości Bożej. Opiekę i naukę znalazło około 50 dzieci z dzielnicy staromiejskiej. Po całkowitym wykończeniu budynku ponad 150 dzieci będzie mogło korzystać z przedszkola.
Przy parafii św. Mateusza w siedmiu stowarzyszeniach grupuje się kilkaset osób. Z braku odpowiedniego pomieszczenia działalność stowarzyszeń nie rozwija się należycie. Stowarzyszenie Pań Św. Wincentego a Paulo zajmuje się wspieraniem 36 rodzin najuboższych.
Parafia NMP posiada Dom Katolicki przy ul. Żeromskiego Nr 15. W domu tym mieści się 18 stowarzyszeń religijnych, grupujących ponad 3000 członków.
Zrzeszenie to pod nazwą „Akcja katolicka” posiada bibliotekę dość zasobną (3200 tomów). Duża sala ze sceną służy do zebrań, zabaw tanecznych, przedstawień amatorskich itd. Od czasu do czasu zjeżdża nawet i zespół zawodowych aktorów. W lokalu znajduje się radio 4 lampowe z głośnikiem.
Panie Zgromadzenia Św. Wincentego a Paulo (130 członkiń, opłacających składkę roczną w wysokości zł 6 ) prowadzą przedszkole dla 50 dzieci, najbiedniejsze uczennice dożywiane są bezpłatnie.
Pod kierunkiem tychże pań, zbierających ofiary w gotówce i naturaliach, znajduje się „tania kuchnia”.
Kuchnia wydaje codziennie od 12-14 w południe obiady w cenie 20 groszy. Obiad składa się z porcji zupy jarzynowej, zwykle okraszonej mięsem lub tłuszczem, często zamiast zupy – flaki; do tego dodaje się ¼ kg białego chleba.
Ilość obiadów płatnych waha się od 60 – 80 dziennie, bezpłatnych zaś 50 – 60. Koszt utrzymania kuchni przekracza sumę zł 10.000 rocznie.
Gmina ewangelicka
W śródmieściu wznosi się niewielki kościół ewangelicko-augsburski pod wezwaniem Św. Piotra i Pawła. Na czele gminy stoi pastor Rudolf Szmidt, który swój urząd w Pabjanicach sprawuje od roku 1896, czyli przez 38 lat.
Na cmentarzu grzebalnym zauważyć można kilka ładnych nagrobków przy ulicy Kilińskiego znajduje się mauzoleum rodziny sp. Oskara Kindlera.
Gmina ewangelicka posiada piękny pięciomorgowy plac przy ul. Legionów 60 (obecnie Partyzancka). Na placu wznosi się parę budynków murowanych, tonących w zacienionym parku. W jednym z budynków mieści się przedszkole i ochronka z dożywianiem. Z przedszkola korzysta około 50 dzieci. W wakacje dziatwa wyjeżdża na letnisko. Na czele komitetu opiekuńczego stoi p. Maria Kruschowa.
W drugim pobliskim domu znajduje się przytułek dla starców. W danej chwili jest 19 pensjonariuszy, w tym dwie kobiety. Przewodniczącą komitetu jest p. Agnieszka Hadrianowa.
W trzecim budynku umieszczone zostało gimnazjum niemieckie, o którym będzie mowa przy szkolnictwie.
Gmina posiada różne stowarzyszenia o podłożu religijnym, do najważniejszych i największych zalicza się: Związek Kobiet Ewangelickich oraz Związek Młodzieży Chrześcijańskiej. Ten ostatni jest jednym z najstarszych organizacji w mieście, istnieje bowiem od roku 1862.
Kościółki baptystów i mariawitów zbudowane bez stylu, zamykają poczet świątyń chrześcijańskich. Badacze Pisma Świętego nie posiadają świątyni.
Gmina żydowska
Na starym mieście wznosi się nieduża bóżnica żydowska, poza tym posiadają żydzi różne domy modlitwy. Rabinem jest p. Menachem Mendel Alter. Cmentarz grzebalny leży daleko poza miastem pod Karolewem..
Z organizacji o zakresie filantropijnym wysuwa się na plan pierwszy: Linas Hacedek. Jest to Stowarzyszenie Niesienia Pomocy Biednym Chorym. W okresie rocznym 1933/34 (od kwietnia do kwietnia) korzystało z pomocy leczniczej 2640 osób. Koszty leczenia dochodzą do zł 8000 rocznie. Członków wspierających jest zaledwie 450. Składka roczna wynosi zł 6. Biuro mieści się przy ul. Warszawskiej 24. Zarząd składa się z 18 osób. Przewodniczy p. Mandel Wolf.
Niezależnie od udzielania pomocy lekarskiej, Stowarzyszenie posiada przy ul. Wiejskiej 38 nieruchomość wartości zł 20.000. Tam przebywa w lecie około 160 dzieci na tzw. półkoloniach.
Drugie stowarzyszenie pod nazwą Linas Hacholim (Linat ha-Cholim, Lokum dla Chorego) przy ul. Pułaskiego Nr 2 ma te same zadania na nowym mieście, co Linas Hacedek (Uczciwy Nocleg) na starym. Założone w r. 1927, liczy członków 300. Przewodniczy pan Rosen Mosiek. Z pomocy lekarskiej w ciągu roku korzystało 2899 osób. Koszty leczenia przekraczają zł 6000.
Poza tym gmina żydowska posiada przy ul. Kaplicznej 22 własny dom murowany, wartości zł 70.000. W domu tym mieści się przytułek dla starców. Obecnie przebywa w przytułku 12 kobiet i 12 mężczyzn. Utrzymanie roczne wynosi przeszło zł 6000. Niestety, mimo, że składka roczna ustalona jest na zł 6, członków popierających przytułek ma niewielu, liczba ich bowiem nie dosięga nawet 200 osób. Zarząd składa się z 10 członków, przewodniczy p. Gelbard Dawid.
Stowarzyszenie Dom Jakuba (opieka nad dziewczętami) zamyka cykl stowarzyszeń żydowskich o działalności filantropijnej.
Stowarzyszenie WIZO (Women’s International Zionist Organization, hebr.: Vitzo) czyli Zrzeszenie Kobiet Żydowskich, ulica Zamkowa 11, prowadzi działalność kulturalno-oświatową. Członkiń posiada 103; przewodniczy p. Schenkerowa Ernestyna. W Polsce do tej organizacji należy ponad 10.000 kobiet. Centrala mieści się w Londynie. Cel i zadania organizacji to uświadamianie szerokich warstw żydowskich pod względem narodowym i kierowanie ich do Palestyny, by tam pracowali na roli, na wzór innych osiadłych ludów.
Instytucje towarzyskie
Przed wojną życie towarzyskie i społeczne w miastach b. Kongresówki, a tym samym i życie Pabjanic koncentrowało się w stowarzyszeniach śpiewaczych i spółdzielczych. Różne szykany, ograniczenia i utrudnienia, jakimi Moskale starali się paraliżować działalność tych organizacji sprawiły, że większość stowarzyszeń pędziło żywot niemal suchotniczy.
Mimo więc sprzyjających warunków materialnych nie mogły zdobyć się one na wybudowanie odpowiednich gmachów, gdzie by można było posiadać salę, estradę, scenę, jakiś bufet, czytelnię, pokoje do zebrań, gry w karty, bilardy itd. Gmach taki powinien być okolony przez piękny, odpowiednio urządzony i spory ogród spacerowy, jak to widzimy często na Zachodzie.
W Pabjanicach zaledwie Niemieckie Towarzystwo Gimnastyczne zdołało w tym okresie czasu wznieść gmach, częściowo chociaż odpowiadający wyżej wspomnianym wymaganiom.
Może z biegiem czasu, wysiłkiem kilku stowarzyszeń, uda się zbudować gmach odpowiedni, który by zadość uczynił potrzebom kulturalnym miasta i był do pewnego stopnia gmachem reprezentacyjnym, skupiającym w sobie intelektualne życie Pabjaniczan.
W danym momencie towarzystwa, stowarzyszenia i związki nasze mieszczą się w lokalach wynajętych, częstokroć zupełnie nieodpowiednich.
Stowarzyszenia Śpiewacze i Muzyczne
Mistrz słowa polskiego, Henryk Sienkiewicz w swej pięknej nowelce pt. „Na olimpie” – w usta św. Pawła Apostoła wkłada zdanie: „Żyj Pieśni!” Od tej chwili pieśń żyje życiem impulsywnym, zdobywa sobie adeptów po całej kuli ziemskiej. Wielbiciele Pieśni grupują się w harmonijne zespoły, tworzą melodyjne chóry, a śpiewem swym ożywiają, upiększają i umilają życie ludzkie. Hasłem i zawołaniem tych chórów jest: „Do Pieśni po Pracy”.
Pieśń umiłowała sobie Pabjanice, gdzie jest bardzo umiłowaną i uwielbianą. W Pabjanicach posiadamy 8 zespołów śpiewaczych polskich zrzeszonych, 4 niemieckie również zrzeszone, oraz kilka tak polskich, jak niemieckich niezrzeszonych, jako sekcje przy różnych organizacjach. Poza tym jest jedno żydowskie stowarzyszenie śpiewacze.
Wykaz Stowarzyszeń Śpiewaczych:
Stowarzyszenie Śpiewacze „Lutnia” ul. św. Jana 19. Jest to stowarzyszenie z polskich najstarsze; istnieje od roku 1896. Liczy członków 262. Chór mieszany; przewodniczy p. Bajkowski Stanisław, dyrygent p. Debich Bernard.
Stowarzyszenie Śpiewacze im. „Moniuszki” ul. Żeromskiego 16. Założone w r. 1905. Członków 206. Chór mieszany, przewodniczący p. Markiewicz Zygmunt, dyrygent p. Hans Bonifacy.
Stowarzyszenie Śpiewacze „Lira” ul. św. Rocha 19. Założone w r. 1905. Członków 246. Chór mieszany przewodniczący i dyrygent p. Hans Bonifacy.
Stowarzyszenie Śpiewacze „Florjan” ul. Warszawska 34/36. Założone w r. 1899. Członków 302. Chór mieszany, przewodniczący p. Jankowski Władysław, dyrygent p. Michel Leonard.
Stowarzyszenie Śpiewacze im. „Kościuszki” ul. Bagatela 10. Założone w r. 1917. Członków 120. Chór tylko męski, przewodniczący p. Rymer Stanisław, dyrygent p. Januszewicz Mieczysław.
Stowarzyszenie Śpiewacze „Dzwon”, ul. Fabryczna 2. Założone w r. 1923. Członków 65. Chór mieszany, przewodniczący p. Piotrowski Bronisław, dyrygent p. Dąbrowski Brunon.
Chór im „Teodora Endera” ul. Grobelna 7. Założony w r. 1928. Członków 78. Chór męski, przewodniczący p. Kanenberg Ryszard, dyrygent p. Debich Bernard.
Orkiestra Symfoniczna im „Chopina”, ul. Gdańska 6. Założona w 1931. Członków 70, przewodniczący p. Dąbrowski Brunon, dyrygent p. Debich Bernard.
Wszystkie stowarzyszenia należą do Polskich Związków Śpiewaczych i Muzycznych.
Chór Męski „Leo”- Stowarzyszenie Niemców katolików, najstarszy ze wszystkich chórów w mieście, założony w 1871 r., posiada ładny lokal przy ulicy Fabrycznej 17. Członków liczy 131. Przed trzema laty obchodził uroczyście 60-lecie swego istnienia, przewodniczący p. Reinhold Bernard, dyrygent p. Arndt Bruno.
Ewangelicki Chór Kościelny , ul. Złota 5. Bardzo ładna, niedawno zbudowana salka ze sceną. Takiego pomieszczenia żaden chór nie ma dotychczas. Założony w r. 1881. Członków 302. Chór mieszany, prowadzi chór p. Arndt Bruno.
Chór „Cecylia”, Stowarzyszenie Niemców – katolików przy kościele NMP. Mieści się w lokalu przy ul. Poniatowskiego 9. W porozumieniu z innymi niemieckimi – katolickimi chórami przystępuje do budowy własnego gmachu. Plany ładnego budynku już zostały zatwierdzone przez odnośne czynniki. Założony w r. 1883. Członków 123. Chór mieszany, przewodniczący p. Rensch Leonard, dyrygent p. Neuman Robert.
Polskie chóry śpiewacze istniały od dawna przy kościele św. Mateusza, były to jednak zespoły przygodne, zbierane i kierowane przez organistów. Nie można ich zaliczać do stowarzyszeń zarejestrowanych, posiadających władze obieralne
Chór Męski (Mӓnnergesangverein), ulica Pierackiego 3. Założony w r. 1888. Członków 160, przewodniczący p. Filtzer Juliusz, dyrygent p. Pohl Franciszek. Wszystkie cztery stowarzyszenia nalezą do Niemieckich Związków Śpiewaczych. Istnieją jeszcze niezrzeszone chóry, mianowicie:
Stowarzyszenie Niemieckich Katolików pod nazwą „V.D.K.” (Verein Deutsch-Katol.) ul. Lutomierska 7. Założone w r. 1918. Członków 410. Chór damski. Patronem jest ks. proboszcz Wagner Jan, przewodniczący p. Hans Feliks, dyrygent p. Linke Olga. Stowarzyszenie poza śpiewem prowadzi prace kulturalno-oświatową wśród członkiń i ich rodzin.
Chór kościelny Braci Morawczyków przy kościele ewangelickim. Lokal znajduje się przy ul. św. Jana 6. Założony w r. 1895. Członków 253. Chór mieszany, przewodniczący p. Schreiber Hugo, dyrygent p. Arndt Bruno.
„Puzoniści” – orkiestra przy kościele ewangelickim, ul. Legionów 60, przewodniczący p. pastor Lembke Eryk. Orkiestra ta znana jest w mieście, gdyż często daje się słyszeć na pogrzebach ewangelickich. Istnieje bez przerwy od r. 1857.
Żydzi, aczkolwiek są muzykalni, jednak na terenie Pabjanic posiadają zaledwie jeden zespół śpiewaczy mieszany. Jest to Stowarzyszenie śpiewacze Hazomir przy ul. św. Jana 8. Założone w r. 1929. Członków 115, przewodniczący p. Zilber Chil, dyrygent p. Finkelstein Nachemia.
Różne towarzystwa i związki mają w swym zespole sekcje śpiewacze lub orkiestry, te jednak, nie będąc samodzielnymi jednostkami, nie mogą być zaliczone do stowarzyszeń śpiewaczych lub muzycznych.
Harcerstwo
Powołany do życia w Anglii przez generała Baden Powell’a skauting niezmiernie szybko przyjął się w całym świecie cywilizowanym. Do Polski dotarł on również jednakże pod zaborem rosyjskim istniał i rozwijał się jedynie w formie konspiracyjnej.
Z wybuchem wojny ujawnił się i odtąd kroczy śmiało ku lepszemu jutru.
Harcerstwo – gdyż taką nazwę przybrał sobie polski skauting - na terenie Pabjanic wykazuje wiele żywotności.
Koło Przyjaciół Harcerstwa, składające się z 102 członków ma na swym czele dyrektora gimnazjum państwowego p. Teodora Botnera, zagorzałego harcerza. Dużo trudu i pracy położył dla tutejszego Harcerstwa wieloletni druh-opiekun drużyn pabianickich p. St. Adaszewski.
Samo harcerstwo posiada drużyn żeńskich przy szkołach powszechnych pięć:
Imienia Marii Konopnickiej - druhen 46
Imienia Królowej Jadwigi - druhen 32
Imienia Emilii Plater - druhen 50
Imienia Klaudyny Potockiej – druhen 35
Imienia A. D. Chrzanowskiej – druhen 25
Hufcową drużyn żeńskich jest druhna Eugenia Pluskowska, wytrwała i gorliwa działaczka w Harcerstwie.
Męskich drużyn jest sześć:
Imienia Tadeusza Kościuszki – druhów 31
Imienia księcia Józefa Poniatowskiego – druhów 32
Imienia Jana Kilińskiego – druhen 36
Imienia Stanisława Staszica – druhów 30
Imienia Walerego Łukasińskiego – druhów 31
Imienia Stanisława Czarnieckiego – druhów 33.
Hufcowym drużyn męskich jest druh Zygmunt Kłys, niedawno mianowany przez naczelne władze harcmistrzem za prace poniesione nad rozwojem Harcerstwa.
Około stu zuchów (młodociani kandydaci na harcerzy noszą taką szumną nazwę) zgrupowanych jest w trzech gromadach.
W ciągu tegorocznych wakacji urządzane były dwa obozy pod Widawą i pod Łaskiem.
Rozwój Harcerstwa utrudniony jest wielce przez brak własnego lokalu. Zbiórki, zabawy odbywać się muszą w cudzych, choć zawsze chętnie udzielanych salach; niemniej jednak ,posiadanie własnego lokum jest sprawą palącą. Władze państwowe oraz miejskie winny wykazać wydatną pomoc i przyczynić się bardzo do rozwoju tej ze wszech miar pożytecznej i doniosłej placówki wychowawczej.
W końcu zaznaczyć należy, Harcerstwo pabianickie brało czynny udział w akcji rozbrajania Niemców w listopadzie 1918 r. W okresie wojny 1919/1920 r. siedmiu harcerzy pabianiczan poległo na Polu Chwały.
Żydowskie Organizacje Skautowskie
Hanoar Hacair, ul. Szewska 4. Pod hasłem „krzep i wzmacniaj się” „hazak wemoc” – przyjąwszy zasady skautingu, powstała i żydowska organizacja skautowska.
Powyżej wspomniana drużyna zorganizowana została w roku 1929. Obecnie liczy 80 druhów i druhen. W rb. wyjeżdżało do Białowieży i Krynicy 13 członków starszych na kursy instruktorskie.
Przewodniczącym jest p. Najdat Aron. Lokal, udzielony przez organizację polityczną
syjonistów, jest należycie wyposażony w przyrządy gimnastyczne i w zupełności odpowiada swemu zadaniu.
Związek Harcerstwa Żydowskiego, ul. Poprzeczna 22.
Drużyna imienia kapitana Trumpeldora (oficer armii rosyjskiej wraz z Żabotyńskim tworzył legion żydowski przy armii angielskiej w czasie wojny światowej w celu wyzwolenia Palestyny z niewoli tureckiej). Założona w r. 1927 liczy 80 druhów i 4o druhen. Komendantem jest p. Rotkowicz Michał. W okresie letnim 20 osób przebywało w obozie pod Sieradzem i w Podłężycach. Lokal posiada dużą salę, odczuwać się daje brak przyrządów gimnastycznych.
Związek Harcerstwa Mizrachi -„Haszomer Hadati” (skauting religijny), ul. Poprzeczna 25
Założony w r. 1928. Liczy 90 druhów i 60 druhen. Komendant p. Miński Symcha. Źle wyposażony, sala mała, przyrządów gimnastycznych nie posiada wcale, a nawet boiska żadnego nie ma. Liczy największą ilość młodzieży żydowskiej.
Towarzystwa Gimnastyczne i Sportowe
„W zdrowym ciele – zdrowy duch”. Zabiegi o tężyznę ciała, racjonalne wyrobienie mięśni i organizowanie w tym celu towarzystw gimnastycznych rozpoczęło się w Europie w połowie ubiegłego stulecia. System „szwedzkiej gimnastyki” począł przenikać do wszystkich krajów i stał się zaczątkiem rozwoju różnego rodzaju sportów.
Towarzystwo „Sokół”
„Sokół” – towarzystwo gimnastyczne o podłożu politycznym powstaje w połowie XIX wieku w Czechach. Poza ćwiczeniami sportowo-wojskowymi budzi poczucie narodowe.
Z Czech przenika szybko do b. Galicji i w poznańskie. Wreszcie gniazda swe tworzy w państwach słowiańskich, oczywiście za wyjątkiem Rosji.
W b. Kongresówce powołany został do życia w 1906 i niezwłocznie jednak rozwiązany. Surogat „Sokoła” do wybuchu wojny krył się pod postacią różnego rodzaju towarzystw gimnastycznych. Działalność swą ujawnia w czasie Wojny Wszechświatowej i odtąd istnieje bez przerwy.
Pabianickie gniazdo mieści się przy ulicy Żeromskiego. Obszerne boisko i sala gimnastyczna przyczyniają się wydatnie do rozwoju i żywotności „Sokoła”.
Wiele zasług dla „Sokoła” pabianickiego położył jeden z założycieli i długoletni prezes sp. Walery Kamieński. Nawet w testamencie nie pominął ukochanej placówki – zapisując pewien fundusz tutejszemu gniazdu.
Towarzystwo posiada własną orkiestrę dętą, złożoną z 24 osób. Życie sportowe poza gimnastyką ześrodkowuje się w następujących sekcjach: piłka nożna, lekkoatletyka, gry sportowe. Członków wspierających liczy Towarzystwo 238, ćwiczących 83.
„Sokół” pabianicki w r. 1933 zasłynął w całym świecie sportowym przez wyczyn druhny Jadwigi Wajsówny, która w rzucie dyskiem zdobyła rekord wszechświatowy i brała udział w popisach jakie odbyły się w Stanach Zjednoczonych Północnej Ameryki i w Kanadzie. Obecnie sokoli ćwiczą się, by jak największa ich liczba mogła zdobyć P.O.S. (Państwowa Odznaka Sportowa).
Od r. 1929 na czele zarządu „Sokoła” stoi p. inż. Perkowski Kazimierz.
Towarzystwo posiada sztandar. W r. 1931 „Sokół” obchodził uroczyście 25-lecie swego istnienia.
Pabianickie Towarzystwo Cyklistów – PTC
Mieści się przy ul. Bagatela 8. Istniało od dawna w formie konspiracyjnej; ujawniło się w r. 1906, kiedy pod wpływem ruchów rewolucyjnych w Państwie Rosyjskim, zdobyliśmy nieco swobody przy zakładaniu różnego rodzaju związków i stowarzyszeń.
Przewodniczącym obecnie jest p. Michel Leopold. Liczba członków 230. Działalność ożywiona i wydatna.
PTC szczyci się posiadaniem pucharu fundacji Resursy Rzemieślniczej w Łodzi. Puchar ten przechodni został zdobyty trzykrotnie, mianowicie: w roku 1925, 1926, 1927. Niezależnie od tego zdobią lokal PTC: puchar Warszawskiego Towarzystwa Cyklistów, zdobyty w r. 1912, puchar komitetu pabianickiego Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego z lat 1929 i 1930, wreszcie dyplom Zw. Zaw. Kolarskich z r. 1930.
W rb. PTC na wiosnę urządzało biegi kolarskie oraz wyścigi dla młodocianych cyklistów. W lokalu swym urządza różne gry i zabawy dla młodzieży.
Po uregulowaniu rzeczki Dobrzynki jest zamiar utworzenia przy PTC sekcji wioślarskiej, z uwzględnieniem i wysunięciem na czoło tego nowego w mieście naszym sportu, drużyny „kajakowców”, którzy braliby udział w regatach ogólnokrajowych.
Niezmiernie barwnie występuje PTC rokrocznie w dniu 3 maja.
Pabianickie Towarzystwo Strzeleckie (Kurkowe)
Najstarsze w mieście naszym Towarzystwo sportowe, założone bowiem zostało 22 października 1852 r. Statut spisany ręcznie w specjalnej księdze sporządzony został jedynie w języku niemieckim i uzyskał aprobatę ówczesnego namiestnika Królestwa Polskiego, księcia Paskiewicza. Jednym z założycieli był przemysłowiec Beniamin Krusche.
Sport strzelecki przetrwał wszystkie burze i zawieruchy, jakie w tym długim okresie czasu przeszły nad naszym krajem.
Obecnie liczy członków 54. Prezesem jest p. Zakrzewski Jan.
Co roku w myśl statutu najlepszy strzelec obierany jest na „króla kurkowego”, któremu wręcza się uroczyście pas królewski, inne dwa pasy otrzymują wicekrólowie. Pasy posiadają monety lub medale złote i srebrne. Główny pas ma przymocowanych 56 medali, drugo – 48 i trzeci – 18. Wśród tych monet większość pochodzi z końca XVIII i z początków XIX w. Są to monety: polskie, rosyjskie, austriackie, pruskie. Wiekiem wśród nich wyróżnia się talar polski z czasów Zygmunta III.
Członkowie noszą w dni uroczyste zielone mundury i kapelusze z piórami.
Strzelnica długie lata mieściła się na terenie obecnego Parku Wolności. Przed rokiem została przeniesiona na pola wsi Karnyszewice, gdzie również przechowują się piękne pamiątkowe tarcze. Strzelnica po długoletnim procesie została wyrokiem sądowym zwrócona Magistratowi miasta Pabjanic.
Pabianickie Towarzystwo Gimnastyczne (PTV)
Założone w r. 1864. Mieści się przy ul. Pułaskiego 36 w własnym, na cele gimnastyczne specjalnie wzniesionym gmachu. Obszerna, widna sala o powierzchni 12 ½ x 24 m, wysokości 9 m, odpowiada w zupełności swemu przeznaczeniu. Ładna scenka, pokoje na garderobę, chór czyli galeria, pokoje posiedzeń, kuchnia, ubikacje stanowią cały lokal PTV, który stoi na pierwszym miejscu wśród tego rodzaju budowli w Pabjanicach. Posesja cała oceniona jest na sumę zł 90.000. Gmach został zbudowany w r. 1907. Obok gmachu Towarzystwo dzierżawi obszerny plac, na którym urządzone zostało boisko.
Towarzystwo liczy członków 301; przewodniczącym jest p. Ulich Gustaw, honorowym prezesem zaś Walne Zebranie mianowało p. Thomena Hermana, za zasługi położone dla rozwoju Towarzystwa, zwłaszcza zaś za trudy poniesione przy budowie gmachu.
Samo PTV jest honorowym członkiem Towarzystwa Gimnastycznego „Amicitia” w Bazylei (Szwajcaria). W Polsce Towarzystwo zorganizowało Okręgowy Związek Towarzystw Gimnastycznych w województwie łódzkim.
Sekcji posiada sześć: męska gimnastyczna, lekkoatletyczna, damska gimnastyczna, lekkoatletyczna, tenisowa, dramatyczna.
Niezależnie od tego są drużyny ćwiczebne dla dziewcząt i chłopców.
W lokalu są przechowywane dwa sztandary, stary z r. 1913 i nowy z r. 1919.
„Kruschender” Towarzystwo Sportowe Pracowników Firmy Krusche i Ender
Zawiązane w r. 1922 z inicjatywy dyrektora wspomnianej firmy p. Ryszarda Kanenberga zajmuje w mieście przodujące stanowisko.
Jest to najlepiej postawiona organizacja sportowa – dzięki wydatnemu poparciu firmy, tak pod względem materialnym jak i moralnym. Towarzystwo liczy 455 członków, mianowicie 5 honorowych, 252 wspierających, 128 czynnych, oraz 70 młodocianych. Składka roczna członków czynnych wynosi zł 6, wspierających zaś zł 30.
Od początku istnienia Towarzystwa prezesem jest p. Feliks Krusche, który żywo interesuje się rozwojem sportu. Patronem i, można rzec, dusza organizacji jest p. dyr. Ryszard Kanenberg.
Sama działalność sportowa ześrodkowuje się w sekcjach, których jest osiem, mianowicie: lekkoatletyczna, piłki nożnej, gier sportowych, kolarska, boksersko-zapaśnicza, tenisowa, strzelecka, kulturalno-oświatowa.
We wszystkich sekcjach jest czynny zespół żeński i męski, jak również i grupy młodocianych dziewcząt i chłopców.
Urządzeń sportowych „Kruschenderowi” może pozazdrościć niejedno nawet wielkomiejskie Towarzystwo.
„Kruschender” posiada bowiem: salę gimnastyczna z przyrządami do gimnastyki i boksu, halę krytą z boiskiem do siatkówki i koszykówki, oraz bieżnię dwutorową, skocznię i rzutnię, stadion w centrum miasta przy ul. Zamkowej, powierzchni około 5 hektarów, a na nim: boisko do piłki nożnej, boisko treningowe, bieżnia sześciotorowa, długości 400 m w owalu, rzutnie i skocznie, boisko do gier sportowych, dwa korty tenisowe, strzelnica z 7 stanowiskami krytymi, wreszcie kryte loże dla widzów.
W projekcie, bliskim już zrealizowania, wysuwa się tak doniosłe sprawy jak: urządzenie parku sportowego, basenu pływackiego, jak również, co jest bodaj najbardziej doniosłe, utworzenie ogródków dziecięcych.
Klub posiada ładnie urządzony lokal klubowy przy ul. B. Pierackiego. W lokalu znajduje się radio z rozgłośnikiem, szachy, warcaby, bilard i inne gry towarzyskie.
Poza samym sportem życie towarzyskie i kulturalno-oświatowe wysoko rozwinięte, urządzane są odczyty, pogadanki, akademie, opłatki, wieczorynki taneczne.
W lipcu rb. zorganizowana została wycieczka do Gdyni i nad morze; udział wzięło 140 osób.
Orkiestra dęta z 30 osób złożona, pod kierunkiem p. Debicha Bernarda, znanego i cenionego dyrygenta chórów śpiewaczych, ożywia i urozmaica zabawy, i tańce. Orkiestra jest bardzo popularna w mieście, bierze ona bowiem udział czynny w każdej imprezie, jak np. w procesji na Boże Ciało, czy to w święcie narodowym, czy wreszcie w różnych uroczystościach i okazjach, a zawsze bezinteresownie.
„Kruschender” od r. 1923 organizuje obozowiska, a mianowicie: w r. 1931 przebywało w Spale 190 osób. Niezależnie od tego co roku na obozy YMCA (Young Men’s Christian Association) wyjeżdża po kilkudziesięciu małoletnich członków - w rb. wyjechało 30.
Pod względem sprawności sportowej Towarzystwo nie pozostaje w tyle, na dowód czego mogą służyć zdobyte nagrody: puchar kryształowy Pana Prezydenta RP, statua z brązu Łódzkiego Okręgowego Związku Lekkiej Atletyki, wreszcie kilka pucharów Miejskiego Komitetu Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego.
Czołowi sportowcy Towarzystwa - p. Jadwiga Janowska zdobyła mistrzostwo Polski w skoku wzwyż, w dal i pięcioboju. W r. 1924 na Olimpiadzie w Paryżu brali czynny udział pp. Nowak Eugeniusz i Gerbich Jan, ten ostatni przez szereg lat posiadał mistrzostwo Polski w wadze półciężkiej.
Towarzystwo czyni wysiłki, aby jak największa liczba członków zdobyła odznaki POS (Państwowa Odznaka Sportowa) i OS (Odznaka Strzelecka). Dotychczas udekorowano 95 członków odznaką POS i 20 odznaka OS.
Towarzystwo posiada sztandar sprawiony w r. 1925. W końcu zaznaczyć należy, że Towarzystwo ma wzorowo zorganizowaną opiekę lekarską. Członkowie czynni badani są dwa razy do roku. W czasie zawodów na stadionie przebywa stale lekarz zaopatrzony w niezbędne narzędzia ratownicze i leki, mając do pomocy sanitariuszy.
Od szeregu lat na stadionie „Kruschendera”, udzielanym bezinteresownie, odbywają się zawody i popisy różnych towarzystw sportowych miejscowych w Dniu Święta Narodowego, tj. 3-go Maja.
Niezależnie od tego Towarzystwo zawsze chętnie i bezinteresownie udziela zezwolenia na urządzanie na stadionie różnego rodzaju imprez i zabaw. Z tego zezwolenia co rok niemal korzystają różne instytucje i organizacje jak: Komitet Miejski WF i PW, Związek Rezerwistów, Rodzina Policyjna, Straż Pożarna itd.
Towarzystwo Sportowe „Burza”
Mieści się przy ul. Świętokrzyskiej 37. Członków liczy 152. Zespół tylko męski. Przewodniczący p. Zobel Teofil.
Towarzystwo posiada dwie sekcje: piłka nożna i koszykówka. Obie sekcje prowadzą ożywioną działalność i często stają do zapasów, a wśród sportowców cieszą się opinią groźnego przeciwnika. Biorą czynny udział w meczach poza Pabjanicami.
Towarzystwo Sportowe „Orlę” (St. Młodzieży Polskiej)
Siedzibę posiada przy ul. Pułaskiego 10. Przewodniczącym jest p. Filipczak I. Członków 102. Działają sekcje następujące: kolarska, gier sportowych. W lokalu uprawiana jest gra szachowa, zaś dla członkiń ładnie postawione i prowadzone systematycznie hafciarstwo.
Robotniczy Klub Sportowy TUR
Mieści się przy ul. Bagatela 8. Istnieje od r. 1929, powołany przez Towarzystwu Uniwersytetu Robotniczego. Członków 62, przewodniczący p. Feliksiński Lucjan. Sekcje są następujące: piłka nożna, lekka atletyka, oraz ping pong.
Stowarzyszenie Sportowe Pracowników Miejskich w Pabjanicach
Najmłodsza latorośl sportowa. Powstała dopiero w maju 1934 r. Siedzibę ma w Zamku (Magistrat). Członków 74. Przewodniczący p. Michniewicz Kazimierz. Istnieją dwie sekcje; strzelecka i tenisowa, w stadium organizacji zaś znajdują się sekcje gier sportowych i łyżwiarska.
Odznakę POS zdobyło już 23 członków, OS zaś 52.
Zaznaczyć należy, że do Stowarzyszenia mogą należeć nie tylko pracownicy miejscy, ale w ogóle każdy mieszkaniec m. Pabjanic może zostać członkiem Stowarzyszenia po dokonaniu zwykłych formalności.
Żydowskie Towarzystwo Sportowe „Makabi”
Założone w roku 1928. Członków posiada 202. Przewodniczącym jest p. Stahl Henryk. Członkiem honorowym Walne Zgromadzenie mianowało p. Stahla Michała, który jest założyciel Towarzystwa.
„Makabi” mieści się przy ul. Poprzecznej 22. Lokal ładny, duża, odpowiednia dla potrzeb sportu sala, służy do ćwiczeń i zabaw.
Orkiestra dęta składa się z 24 osób. Sekcji jest pięć: gimnastyczna, lekkoatletyczna, piłki nożnej, turystyczna i kulturalno-oświatowa.
Ćwiczących członków 140, w tym 62 mężczyzn, 50 kobiet i 28 młodocianych.
Na zawodach sportowych Okręgu Łódzkiego „Makabi” zdobyła puchar. W ostatnich czasach Towarzystwo sprawiło sobie sztandar.
Działalność ożywiona i sekcje sprawnie rozwijają się, wobec czego poważniej koła sportowe liczą się ze sprawnością „Makabi”.
Żydowskie Towarzystwo Sportowe „Gwiazda” (Stern)
Powstało również jak „Makabi” w r. 1928. Członków 60. Przewodniczący p. Federman Majer. Posiada lokal przy Placu Dąbrowskiego 20. Czynne są następujące sekcje; piłka nożna, lekka atletyka, ping pong, dramatyczna i kulturalno-oświatowa. Towarzystwo bierze czynny udział w miejscowych jak i zamiejscowych meczach. Ożywioną działalność wykazują sekcje turystyczna i dramatyczna.
Towarzystwo Myśliwskie w Pabjanicach (ul. Św. Jana 1)
Łowiectwo istnieje tak długo, jak dawno istnieje sama ludzkość na ziemi. Pierwotny człowiek, zanim został pasterzem i rolnikiem, już zajmował się łowiectwem, by zdobyć żywność i obronić się przed drapieżnym zwierzęciem.
Z biegiem wieków, przy ulepszonej broni – łowiectwo staje się przyjemną, acz niebezpieczną zabawą. Myśliwy idzie na tura, żubra, niedźwiedzia lub dzika z oszczepem w ręku i nożem u pasa (kordelasem) narażając zdrowie i życie. A jednak hazardując się z jakąś wielka rozkoszą, i łowiectwo zwłaszcza w wiekach średnich naszej ery, uprawiane jest namiętnie przez królów i najwyższych dostojników tak duchownych, jak i świeckich.
W Polsce Piastowie, Jagiellonowie, jak również obieralni królowie byli zapalonymi zwolennikami łowów. Kazimierz Wielki namiętność swą myśliwską przypłaca życiem. Jagiełło, Zygmunt August, Batory, Sobieski chętnie spieszyli na polowanie, nie bacząc na związane z tym trudy i znoje. Nawet leniwy i ociężały August III, siedząc na krześle wygodnym, z lubością strzela do napędzanej ku niemu zwierzyny.
Powstają dworskie urzędy łowczych i sokolników. Ulubioną forma polowania była gonitwa z hartami i sokołem tresowanym.
I koronowane niewiasty, damy dworu oraz ziemianki polskie chętnie brały udział w zabawach łowieckich. Królowa Bona, żona Zygmunta Starego bardzo często udawała się z dworem na polowania. Stało się to przyczyną smutnego wypadku. Koń królowej, spłoszony przez uciekającego niedźwiedzia, poniósł raptownie. Królowa spadla z rumaka następstwem czego było poronienie synka. Przez ten nieszczęśliwy wypadek pozbawiła Zygmunta Augusta brata, a Polski jednego Jagiellona.
Okolice Pabjanic, w których ongi tur grasował, zwłaszcza w Rydzyńskiej Puszczy – dziś zaledwie lisem, sarną, zającem i królikiem pochlubić się mogą. Poza ptactwem przelotnym (pokazują się żurawie i czaple) mamy u nas bażanty, kuropatwy, cietrzewie, przepiórki, dzikie kaczki i gęsi, szpaki, a z drapieżników jastrzębie. Przed wojną nie było w Pabjanicach zrzeszenia myśliwych, polowano w pojedynkę lub grupach i zespołach przygodnych Z chwilą ucieczki z Polski Niemców – okupantów, niezwłocznie, gdyż już w grudniu 1918 r. zorganizowane zostało Towarzystwo Myśliwskie Powiatu Łaskiego.
W r. 1931 w Pabjanicach powstaje samodzielna jednostka pod nazwą: Towarzystwo Myśliwskie w Pabjanicach.
Lokal klubowy Towarzystwa, składający się z trzech pokojów, mieści się przy ul. Św. Jana 1. W lokalu, którego ściany ozdobione sa pięknymi trofeami myśliwskimi, odbywają się zebrania towarzyskie, zazwyczaj miłe, gwarne a wesołe – wszak humor i dowcip myśliwski znany jest powszechnie.
Towarzystwo liczy członków rzeczywistych (myśliwych) 31 oraz 26 wspierających (mających prawo uczęszczania do klubu). Składka członka rzeczywistego wynosi zł 10 miesięcznie, wspierających zł 3.
Prezesem Towarzystwa od samego założenia jest p. Westerski Stefan, znany obywatel miasta i przemysłowiec.
Towarzystwo dzierżawi znaczne obszary łowieckie, mianowicie: w pow. łaskim państwowe lasy i pola, majątek Kociołki, wsie; Mogilno-Duże, Mogilno-Małe, Hermanów, Karolew, Terenin, Piątkowisko, Kudrowice; w powiecie łódzkim lasy państwowe w nadleśnictwie Szczukawin i Molenda. Towarzystwo poza przyjemnością polowania, ma na celu racjonalną ochronę zwierzostanu. Już drugi rok z województwa poznańskiego sprowadza zające, bażanty, aby zasilić tutejszy stan posiadania i przez skrzyżowanie uszlachetnić rasę.
Towarzystwo roztacza stałą opiekę nad zwierzyną; więc gajowi otrzymują wynagrodzenie, tak zwane „odstrzałowe” za tępienie szkodników leśnych, jakimi są psy i koty bezpańskie oraz jastrzębie.
Plagą wielką łowiectwa jest rozwielmożnione kłusownictwo, tępiące zwierzynę niemal bezkarnie a co gorsza, ze przy tym jeszcze i bezmyślnie. Poza tak zwanymi „raubszycerami” polującymi z bronią palną, istnieją całe szeregi różnych „sidlarzy”. Ten barbarzyński sposób tępienia zwierzyny powinien być niezmiernie surowo i bezwzględnie karany.
Łowiectwo zaliczyłem do grupy sportów, jako ukoronowanie tej dziedziny zabaw. Łowiectwo bowiem wymaga zręczności, rzutkości, bystrości, celności, lecz przede wszystkim opanowania nerwów tj. posiadania silnej woli, która winna cechować myśliwego.
Pożądane byłoby utworzenie przy Towarzystwie Myśliwskim sekcji konnej jazdy, tak bardzo w Pabjanicach przez wszystkie organizacje sportowe traktowanej po macoszemu. A konna jazda zalicza się do najpiękniejszych, choć drogich sportów i u nas w kraju od dawna, aż po dziś dzień wysoko postawionych i ulubionych nie tylko przez młodzież, ale i przez ludzi starszych.
Może za lat parę panowie nemrodzi pogonią za szarakiem lub lisem par force konno, jak to ogromnie jest rozpowszechnione w Anglii, a i w dawnej Polsce było bardzo w użyciu.
Związki wojskowe
Na terenie m. Pabjanic „wojsko” nie miało swej stałej siedziby. Nie zbudowano tutaj koszar, jak to miało miejsce w wielu miastach, gdzie okupanci utrzymywali znaczniejsze garnizony piechoty, artylerii lub kawalerii.
W Pabjanicach w ostatnich latach przed Wielką Wojną trzymano trochę piechoty , głównie celem dania pomocy policji i żandarmerii na wypadek rozruchów robotniczych.
Dla większego postrachu i wdrożenia poczucia lojalności w stosunku do władzy carskiej – zjeżdżali od czasu do czasu na gościnne występy … kozacy lub dragoni, którzy szczególniej upamiętnili się podczas napadu na pochód narodowy w 1905 r.
Z dawnych wspomnień wiemy, że miasto łupili w czasie wojen: Szwedzi, Sasi, Prusacy i Moskale, dając się we znaki mieszkańcom i zapisując się na długo w ich pamięci.
W latach 1918-1920 w lokalu szkoły, noszącej dziś numer 12 organizowało się wojsko , zasilając nowymi zastępy ochotników i poborowych 28 Pułk Piechoty w Łodzi.
W 1920 r. miejscowy Komitet Obrony Państwa organizował zapisy ochotników do walki z bolszewikami. Pabianice i najbliższe wioski dały 400 żołnierzy. W danej chwili aczkolwiek wojska nie mamy w Pabjanicach, działają tutaj: Przysposobienie Wojskowe, Wychowanie Fizyczne i Strzelec, jako kadry przyszłego wojska, i związki rezerwistów tj. byłych wojskowych.
Dwie pierwsze organizacje mają za zadanie rozwijać swa działalność wśród młodzieży męskiej i żeńskiej szkół powszechnych i średnich.
Związek Strzelecki, ul. Fabryczna (Waryńskiego) 32
Reaktywowany w r. 1919 jest spadkobiercą ideałów Związków Drużyn Bartoszowych i Strzeleckich, jakie przed Wielka Wojną istniały i działały w Małopolsce.
Organizacja ta skupia w swym gronie młodzież od lat 16. Ćwiczący członkowie tzw. junacy noszą mundury. Wśród drużyn panuje komenda i dyscyplina wojskowa. Strzelcy przy powołaniu do czynnej służby wojskowej, jako wyszkoleni, korzystają z różnych prerogatyw, a nawet uzyskują skrócenie czasu służby wojskowej.
Nieprzyjęci do wojska, ewentualnie zwolnieni ze względu na stan zdrowia, a podlegający przymusowemu opłacaniu podatku wojskowego, mogą być od tego podatku zwolnieni, o ile wykażą się zaświadczeniem, że w ciągu danego roku odbyli całkowicie przepisowe ćwiczenia w Strzelcu.
Związek Strzelecki w Pabjanicach egzystuje od r. 1921. Prezesem jest p. Freisler Kazimierz. Od roku 1924, jako obowiązkowe zajęcia, podlegające komendzie powiatowej Przysposobienia Wojskowego w Łasku prowadzone są odnośne kursy w Państwowym Gimnazjum Męskim, w Szkole Rzemiosł i w Rzemieślniczych Kursach Dokształcających. Komendantem jest p. Prut Joachim. Żeńskie organizacje Związku Strzeleckiego znajdują się pod kierownictwem pań Staszewskiej Henryki i Pliszkówny Apolonii.
Poza tym od r. 1928 działa w Pabjanicach Organizacja Przysposobienia Wojskowego Kobiet do Obrony Kraju pod przewodnictwem pani dyr. Gimnazjum Żeńskiego dr Józefy Jędrychowskiej. Kierowniczką jest p. Stanisława Trojnarska.
Rejonowym komendantem PW, WF i ZW. Strzeleckiego jest p. prof. Czekay Henryk, instruktorem zaś p. Jurek Antoni plutonowy rezerwy.
Przy Związku strzeleckim istnieje dwuletni kurs dla młodocianych tzw. orląt.
Świetlica ładna, należycie wyposażona skupia w swych murach brać strzelecką.
Zaznaczyć należy, że pabianicka organizacja strzelecka zalicza się do najlepiej postawionych w całym województwie łódzkim.
Towarzystwu Przyjaciół Strzelca przewodniczy dr Eichler Witold.
Jak sama nazwa wskazuje, Towarzystwo ma na celu popieranie moralne i materialne prac i poczynań Związku Strzeleckiego.
„Rezerwa”
Byli wojskowi tj. żołnierze, którzy walczyli w formacjach polskich na wszystkich terenach Wojny Wszechświatowej; żołnierze polscy, którzy już po wojnie odbyli służbę wojskowa w szeregach armii polskiej, wreszcie weterani, którzy służyli w armiach zaborczych grupują się w poszczególnych związkach rezerwistów. Związki te złączone są w jeden ogólny Związek.
Zarząd ”rezerwy”, czyli Federacji składa się z prezesów poszczególnych miejscowych organizacji b. wojskowych. W Pabjanicach prezesem Federacji jest p. kapitan Mieczysław Denhoff-Gołogowski. Siedziba Federacji mieści się przy ul. Zamkowej 1.
Związki
Związek Legionistów, ul. Kościuszki 14. Członków 32, prezes p. Garczyński Kazimierz. Lokal ładny, grupuje w swych murach tych, co na pierwszy zew wyruszyli w bój w 1914-1918 r.
Związek POW (Polska Organizacja Wojskowa0, ul. Garncarska 7. Członków 104, prezes p. Krakowski Antoni. Najbardziej ideowo zbliżeni do Legionistów.
Związek Inwalidów Wojennych, ul. Kościuszki 14. Członków 118, prezes p. Tosik Antoni. Ranni żołnierze z okresów bojów światowych bez różnicy, w jakich armiach byli zmuszeni odbywać powinność wojskową.
Legia Inwalidów lokalu nie posiada, jest w stadium reorganizacji, komisaryczny prezes p. Garczyński Kazimierz. Do legii należą inwalidzi jedynie tylko z polskich formacji wojskowych, jakie formowały się przy innych armiach.
Związek Oficerów Rezerwy, ul. św. Jana 1. Członków 54, prezes p. Kanenberg Ryszard. W śródmieściu na parterze znajduje się lokal trzypokojowy, skromnie lecz gustownie umeblowany. Jest to bodaj najładniejszy lokal klubowy w mieście. Powstanie i urządzenie własnej siedziby o estetycznym wyglądzie zawdzięczać należy w głównej mierze pp. R. Kanenbergowi, W. Missali i śp. E. Pączkiewiczowi. Tutaj zbiera się elita wojskowa, oficerowie rezerwy, zamieszkali w Pabjanicach i w powiecie. Czas schodzi na zabawach towarzyskich, w których biorą udział rodziny oficerów i zaproszeni goście. Wiele wieczorów poświęca się na rozważanie i studiowanie najnowszych wiadomości z dziedziny rozwoju wojskowości. Oficer rezerwy, chociaż ubrany po cywilnemu bada uważnie zdobycze wiedzy wojskowej, aby w każdej chwili mógł stanąć w szeregu aktywnych oficerów i na równi z nimi brać czynny udział w akcji, jaka przypadnie mu w udziale.
Związek Podoficerów Rezerwy, ul. Garncarska 7. Członków 81, prezes p. Maciszewski Władysław. Ważna to placówka w życiu wojskowości wykazuje dużą ruchliwość. Celem większego jeszcze zespolenia się podoficerowie rezerwy zakupili dla swej organizacji sztandar, który w początkach 1935 r. będzie uroczyście poświęcony.
Związek Weteranów Armii Polskiej we Francji, ul. Zamkowa 29, lokal Resursy Rzemieślniczej. Członków 64, prezes p. Maciejewski Józef. Jak nazwa sama wskazuje, organizacja oparta na współczuciu towarzyskim byłych żołnierzy tułaczy.
Związek Rezerwistów, ul. Zamkowa 61. Członków 657, prezes p. Denhoff-Gołogowski Mieczysław. Związek Rezerwistów grupuje w sobie wszystkich byłych wojskowych, bez względu na szarże i przynależność do tej lub innej formacji. Związek posiada lokal składający się z dwóch obszernych sal. Na parterze mieści się „strzelnica” gdzie z wiatrówki chętni uczestnicy zebrań strzelają do celu. Mieszczą się tutaj bilardy, szatnia, pokój zarządu, w którym znajduje się fortepian. Na piętrze znajduje się obszerna sala – świetlica i kuchnia. W Sali umieszczone jest radio. Umeblowanie składa się ze stołów, stolików, ławek, fotelików (około setki), fortepianu, fisharmonii, szafy z bielizną stołową, talerzami, nożami itp. Zastawa stołowa na dwieście osób własna. Biblioteka, czytelnia oraz różne gry towarzyskie skupiają w świetlicy liczne grono rezerwistów ich rodzin i gości oraz sympatyków. Orkiestra składa się z 25 a chór męski z 40 osób, które umilają życie towarzyskie. Poza ćwiczeniami i wyszkoleniem a właściwie mówiąc, przeszkoleniem wojskowym – rezerwiści biorą bardzo czynny udział w życiu społecznym miasta. Mundury rezerwistów dają się widzieć wszędzie, gdzie tylko filantropia lub inna impreza społeczna wymaga poparcia i pomocy.
Przy Związku Rezerwistów działa sprawnie i niezmiernie pożytecznie Rodzina Rezerwistów. Grono pań pod przewodnictwem niezmordowanej p. Heleny Śmiałkowskiej – kieruje życiem towarzyskim całej ”Rezerwy”. Częste wieczorynki taneczne, zebrania towarzyskie w poście w okresie odczytów i pogadanek gromadzą w lokalu liczne grono osób.
Niezmiernie tani bufet (szklanka herbaty z cytryną 10 gr, kanapka z wędliną również 10 gr) zachęca wielu do jadania kolacji w świetlicy. Jasełka, opłatki, majówki zasilają kasę związku i dozwoliły zakupić cały sprzęt kuchenny, i umeblowanie. Najważniejszą zaś stroną pracy „Rodziny” jest zespolenie ludzi, zapoznawanie się wzajemne byłych wojskowych, zbliżenie się towarzyskie różnych sfer i osób, dając możność młodzieży zwłaszcza – spędzania czasu w widnym, ciepłym lokalu na taniej i godziwej rozrywce. Jedna niewygoda daje się odczuwać: brak obszernego, odpowiedniego lokalu, toteż rezerwiści myślą poważnie o budowie własnego gmachu, gdzieby dało się skoncentrować życie wszystkich Związków Wojskowych na terenie m. Pabjanic.
Organizacje Zespolone z Wojskowością
Polski Czerwony Krzyż, ul. Zamkowa 34
Założony w końcu 1918 r. Działał wydatnie podczas wojny z bolszewikami. Wysyłał na front sanitariuszy i sanitariuszki. Na miejscu zaś tj. w Pabjanicach założył naukę pielęgniarstwa rannych i oddał ogromną usługę w szpitalach pielęgnując rannych żołnierzy. Wiele zasług w tym ma dr Broniewski. Zorganizował on działalność tzw. matek chrzestnych, które opiekowały się żołnierzami będącymi na froncie. Po okresie pewnego rodzaju zastoju, od r. 1925 wykazuje ożywioną działalność. Posiada samochodową karetkę pogotowia ratunkowego, sprzęt ratowniczy i przeciwgazowy, sześć wyszkolonych drużyn ratowniczych. Poza tym prowadzone są kursy specjalne dla komendantów i instruktorów drużyn ratowniczych. Sekcja dożywiania w r. 1933 wydała około 3000 obiadów, z których korzystało 80 dzieci. Członków 457. Prezesem jest p. dr Manitius St. Składka członkowska wynosi tylko zł 3 rocznie. W 1934 ukończyły specjalne kursy roczne ratowniczo-instruktorskie 24 osoby.
Pabianicki Obwód Miejski Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej (LOPP)
Założony w r. 1924. Członków liczy 492. Prezesem jest p. Kasperkiewicz Józef, notariusz. Składka roczna wynosi zł 6. Obrót roczny dosięga zł 3.200. W ciągu 10-lecia przekazano do Centrali na obronę Państwa ponad zł 30.000. Zakupione ubrania i maski przeciwgazowe przechowuje się na miejscu. Prowadzone są kursy instruktorskie pod fachowym kierownictwem p. Jana Muraszki. Zarząd czyni usilne starania, aby w mieście zbudowane zostały schrony na razie przynajmniej w kilkunastu miejscach, gdzie skupione sa większe grupy ludzi.
Liga Morska i Kolonialna
Powstała w Pabjanicach w r. 1929. Członków – 361. Prezesem jest p. Tomczak Mieczysław. Składka członkowska wynosi rocznie zł 12. Każdy członek otrzymuje bezpłatnie miesięcznik „Morze”. Młodzież szkolna, opłacająca 10 groszy miesięcznie otrzymuje redagowany specjalnie dla młodzieży miesięcznik pt. „Polska na morzu”. Urządzone w r. 1934 w miesiącu czerwcu – staraniem Ligi - Święto Morza wypadło w Pabjanicach bardzo udatnie. Atrakcją był kontrtorpedowiec „Mazur”, prujący nie fale Bałtyku, lecz jedynie przyziemne powietrze, posuwając się po ulicach miasta przy pomocy samochodu. Impreza ta, dzięki zabiegom zarządu Ligi przyniosła czystego zysku zł 820, które niezwłocznie zostały przekazane na Fundusz Obrony Morskiej.
Zebranie tak znacznego funduszu w okresie ogólnego kryzysu i zastoju dowodzi, że społeczeństwo pabianickie docenia należycie potrzebę posiadania flotylli morskiej, bojowej.
Celem zaznajomienia się z morzem, staraniem Ligi wyjechało do Gdyni i Gdańska 120 osób z Pabjanic, które wzięły udział w wycieczce okrętem po Bałtyku.
Trzech pabianiczan, mianowicie: pp. Jaroszka Leonard, Poleski Edward, Przerywacz Franciszek wyruszyło na kajakach z Sieradza Wartą, by wziąć udział w imprezie: „Spływ całej Polski do morza”. Kajakowcy nasi z Poznania do Torunia udali się koleją, a następnie Wisłą do Gdańska wraz z innymi uczestnikami wyprawy (10.000 łodzi).
„Dzień Polaków z Zagranicy” to także dzieło Ligi. Od 5 do 13 sierpnia 1934 r. Polska gościła swych Synów, którzy przybyli z całego świata. W Pabjanicach uroczystość odbyła się 12 sierpnia.
Liga poza obroną naszej morskiej granicy, na co przeznacza 80% swych dochodów – zajmuje się również naszą emigracją w Ameryce Południowej oraz w Centralnej Afryce. Ułatwia naszym braciom nabywanie ziemi ornej, a posyłając emisariuszy, czasopisma i książki broni przed wynarodowieniem.
Obecnie Liga emigrację naszą stara się kierować do Angoli w Afryce, w Południowej Ameryce zaś mianowicie do Brazylii – kolonizuje Polaków w okręgu noszącym nazwę „Biały Orzeł”.
Organizacje polityczne
Przed Wojną Wielką wszelkie organizacje polityczne działały konspiracyjnie w b. Kongresówce, ujawniając się nieco w czasie wyborów do Dumy Państwowej.
Dopiero w odrodzonej Polsce stronnictwa polityczne rozpoczynają jawne prowadzenie swych poczynań politycznych – wydają czasopisma i staja się w swej działalności podobne do organizacji politycznych istniejących w Zachodniej Europie.
W danej chwili w Pabjanicach istnieją zarejestrowane następujące kluby polityczne:
Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem, tzw. BBWR. Lokal klubu ul. Pułaskiego 3. Przewodniczący od początku istnienia p. dr Eichler Witold. Istnieje jeszcze samodzielna zupełnie Partia Pracy, wchodząca całkowicie w skład BBWR.
Stronnictwo Narodowo-Demokratyczne, ND (Endecja). Lokal , ul. św. Jana 38. Przewodniczący – p. mec. Rembieliński Feliks. Przy stronnictwie istnieje również autonomiczna organizacja młodzieży.
Polska Partia Socjalistyczna, tzw. PPS. Lokal, ul Bagatela 8. Przewodniczącym Okręgowego Komitetu Wyborczego jest poseł na sejm p. Szczerkowski Antoni. Przy stronnictwie istnieje organizacja młodzieży pod nazwą TUR (Towarzystwo Uniwersytetu Robotniczego). Przewodniczy p. Leks Edmund.
Polskie Stronnictwo Chrześcijańskiej Demokracji. Lokal, ul. Fabryczna 2. Przewodniczący p. Dąbrowski Brunon.
Narodowa Partia Robotnicza, tzw. NPR. Lokal, ul. Pułaskiego 8. Przewodniczący p. Tomczak Mieczysław.
Stronnictwo Ortodoksów. Żydowska organizacja polityczna mieści się przy ul. Kaplicznej 20. Przewodniczący p. Przybylski Mosiek.
Stronnictwo Żydowskie „Sjonizm”. Lokal, ul. szewska 4. Przewodniczący p. Chmura Mordka.
Stronnictwo Sjonistów Rewizjonistów. Lokal, ul. poprzeczna 22. Przewodniczący p. Podębski Markus. Nowo powstała organizacja polityczna, istnieje bowiem dopiero od r. 1932.
Towarzystwo Resursy Rzemieślniczej, ul. Zamkowa 29
Na pierwszym piętrze mieści się w paru pokojach resursa, w której jest ześrodkowane życie towarzyskie rzemieślników cechowych naszego miasta, tak majstrów, jak i czeladników.
W głównej sali na ścianach znajdują się portrety Prezydenta RP, Pierwszego Marszałka Polski, obraz „Przysięga Kościuszki”, wizerunki ks. Kordeckiego, szewca-pułkownika Kilińskiego itp. poza tym w lokalu znajdują się fotografie zbiorowe, najczęściej jubileuszowe poszczególnych cechów. Piękna szafa gdańska, wykonana w 1844 roku – jako lada cechowa; w gablotce sztandar resursy i złota księga, wreszcie biblioteczka dopełnia reszty. Umeblowanie skromne lecz dostateczne. Bufet restauracyjny wydaje tanie i smaczne pożywienie, prowadzony przez wytrawnego gospodarza fachowca p. Zielińskiego Juliana.
Resursa powstała w 1906 r. Żałować należy, że cechy w latach 1905-1914 nie zdobyły się na wybudowanie własnego gmachu na klub, choć już od r. 1899 były w posiadaniu pięknego planu i kosztorysu na urządzenie własnej siedziby, która stać się mogła ozdobą miasta.
Cechy
Prastara, średniowieczna organizacja przeniknęła do Polski z Zachodu i zasłynęła z solidnie wykonywanej roboty, w niektórych dziedzinach dochodzącej do wysokiego artyzmu.
Niezależnie od pracy zawodowej cechy przyjmowały na siebie zaszczytny obowiązek bronienia siłą zbrojną swych osiedli, czyli miast. W tym celu wznosili przy murach okalających miasta własne wieże obronne, w których bronili siebie i gród oraz jego mieszkańców przed nawałą nieprzyjacielską.
W czasach nowoczesnych bohaterami cechów są szewcy: Kiliński za Kościuszki i Hiszpański, działacz w latach 1861-1864.
O cechach pabianickich mamy wzmianki pod datą 1555. Istniały wtedy cechy: kowali i ślusarzy, stolarzy i bednarzy, krawców, szewców, rymarzy, kuśnierzy.
Wszelkie miejscowe dokumenty z okresu Polski Przedrozbiorowej zaginęły lub spaliły się w licznych pożarach, jakie wielokrotnie niszczyły nasze miasto. Przechowała się jedynie pieczęć żelazna z r. 1548 (data śmierci króla Zygmunta Starego –prawdopodobnie wykonana z okazji wstąpienia na tron Zygmunta Augusta). Pieczęć ta z pietyzmem przechowywana jest przez p. Kaczmarka Ignacego, cechmistrza cechu ślusarko-kowalskiego.
Za czasów Królestwa Kongresowego cechy zostały ponownie rejestrowane. W wyniszczonym klęskami krajowymi i wojnami mieście, cechy musiały bardzo podupaść, gdyż dnia 31 grudnia 1816 roku wydany został tylko jeden statut „Cechu krawców”, podpisany przez księcia-namiestnika Zajączka.
Statut cechu krawców otrzymali Żydzi, i od tej pory cech całkowicie znajduje się w rękach żydowskich. Cech ten nie posiada sztandaru. Członków liczy obecnie 101, cechmistrzem jest p. Sztern Uszer.
Dziesięć istniejących poza tym cechów grupuje przy swych sztandarach tylko chrześcijan. Niektóre cechy powstały dopiero w Odrodzonej Polsce, tj. za naszych czasów.
Wykaz cechów podług starszeństwa rejestracji:
Cech szewski istnieje od r. 1820. Członków 64, cechmistrz p. Mazurek Władysław.
Cech Rzeźników istnieje od roku 1832. Członków – 59, cechmistrz p. Maciejewski Józef.
Ślusarsko-kowalski istnieje od roku 1837. Członków – 40, cechmistrz p. Kaczmarek Ignacy.
Blacharzy, bednarzy, kołodziejów i tokarzy istnieje od r. 1837. Członków – 28, cechmistrz p. Mees Chrystian.
Murarzy i cieśli istnieje od r. 1816 ( do cechu tego należeli również garncarze – zawód ten jednak został zupełnie zlikwidowany w roku 1882). Członków – 16, cechmistrz p. Stano Józef.
Stolarski istnieje od r. 1844. Członków – 45, cechmistrz p. Nowicki Józef.
Piekarski istnieje od r. 1844. Członków – 24, cechmistrz p. Mudzo Aleksander.
Fryzjerski istnieje od r. 1846. Członków – 30, cechmistrz p. Kuligowski Sylwester.
Wędliniarzy i rzeźników istnieje od r. 1924. Członków – 73, cechmistrz p. Lewityn A.
Malarzy i lakierników istnieje od r. 1925. Członków – 18, cechmistrz p. Reile Gustaw.
Korporacja Tkaczy, ul. Kilińskiego 5
Powstała na zasadach cechowych w dniu 14 lutego 1816 r. Obecnie liczy członków 210, przewodniczącym jest p. Wendler Edward.
Krosna tkackie istnieją od czasów niepamiętnych. W Polsce wytwarzały się stroje ludowe piękne i barwne. Do dziś słyną daleko wzory krakowskie, śląskie i łowickie.
Po utworzeniu Królestwa Kongresowego w Pabjanicach pierwsi zorganizowali się tkacze.
Od r. 1826-1843 przewodniczącym tkaczy był Bogumił (Gotlieb) Krusche, założyciel najpoważniejszej dziś fabryki w Pabjanicach.
Organizacja posiada 4 sztandary, sprawione w latach 1836, 1854, 1910, m1926.
Majątek korporacji – dom przy ul. Kilińskiego 5 oraz 2,5 morgowy plac przy zbiegu ulic Moniuszki i Zachodniej przedstawia wartość ponad sto tysięcy złotych.
Przy korporacji istnieje kasa pogrzebowa. Członkami sa przeważnie tzw. chałupnicy, wykonywujący swa pracę na „lon”, czyli wyrabiający tkaniny dla osób trzecich z powierzonego im materiału.
Ponieważ niezorganizowanych tkaczy-chałupników jest około 800 – zespolenie tych ludzi byłoby wielce wskazane dla ich własnego i ogólnego dobra. Piękne acz trudne pole do działania.
W 84. numerze Echa z 1939 roku ukazało się sprawozdanie „Przeszło 160 fabryk znajduje się na terenie miasta”, które stanowi podsumowanie dwudziestolecia międzywojennego w Pabianicach.
Ogólny obszar miasta wynosi 1706 km kwadr., w tym własność Gminy Miasta ponad 338 ha, tereny budowlane zajmują 320, 96 ha, place, ulice, rynki 70, 46 ha, tereny przemysłowe 57, 52 ha, parki 59, 88 ha. Na terenie miasta znajduje się 431 gospodarstw rolnych, budynków mieszkalnych jest 3 551, a budynków przemysłowych 161 następujących typów: tkalni zatrudniających ponad 100 robotników – 17, tkalni zatrudniających mniejszą ilość robotników 126, 3 wykończalnie, 1 papiernia, 1 wytwórnia waty i gazy, 1 fabryka chemiczna, 1 fabryka żarówek, 3 młyny, 3 cegielnie, 2 fabryki mebli, 1 fabryka maszyn i 2 garbarnie. Tkactwo chałupnicze reprezentuje 340 zakładów, zakładów rzemieślniczych jest 375, zakładów handlowych – 1256.
Według starego spisu ludności z r. 1931 miasto liczy: Polaków 33. 000 (72 proc), Żydów 8.117 (18 proc.), Niemców 4.494 (10 proc.), innych 44 (0,1 proc.).
Według wyznania: katolików 32.354, ewangelików 4.688, mojżeszowego 8.357, ewang.-ref. 64, prawosławnych 42, mariawitów 19, baptystów 116, innych 30.
Ogólna faktyczna liczba mieszkańców miasta na dzień 1 stycznia 1939 r. wzrosła i wynosi obecnie 51.578.
***
Elektryfikacja
Proces elektryfikacji Pabianic rozpoczął się już w latach 80. XIX wieku. W 1886 r. firma „Krusche i Ender” zainstalowała sześć pierwszych lamp elektrycznych i własnym kosztem oświetlała nimi ul. Zamkową z alejkami w sąsiedztwie biura swej firmy. Własna elektrownię fabryczna założyła także firma R. Kindlera, która dostarczała prąd innym zakładom na terenie miasta.
Kolejną inicjatywę podjęły władze miasta. W lutym 1903 r. odbyło się posiedzenie magistratu pod przewodnictwem naczelnika powiatu łaskiego Iwanowa w sprawie oświetlenia elektrycznego ulic w mieście. W spotkaniu wzięło udział, oprócz radnych, kilkudziesięciu ważniejszych fabrykantów i obywateli miasta oraz prezydent miasta Andrejew i lekarz miejski Ignacy Broniewski. Uchwalono skasowanie wszystkich istniejących 86 latarni naftowych, które kosztowały miasto rocznie 3000 rubli. Postanowiono zamienić je na oświetlenie elektryczne. Z przedstawionych ofert wybrano firmę „Union”. Instalacja 120 lamp o napięciu 220 V kosztować miała 6000-8000 rubli. Ustalono, że koncesja będzie trwać 35 lat, a po upływie tego czasu przejdzie na własność miasta. Firma „Union” miała mieć także monopol na eksploatację energii elektrycznej wśród prywatnych konsumentów.
Kolejne spotkanie radnych z udziałem przedstawicieli odpowiednich władz odbyło się 26 III 1903 r. Oświetlenie ulic miasta powierzono Franciszkowi Nawrockiemu z Pabianic na odpowiednich warunkach. Nawrocki miał wybudować na własnym placu stację i urządzić instalacje do oświetlenia miasta. Zaplanowano zainstalowanie 65 lamp o sile 800 świec. Nawrocki miał pobierać 8000 rubli rocznie. Po upływie 35 lat całe urządzenie do oświetlenia przechodziło na własność miasta. Od osób prywatnych Nawrocki nie mógł pobierać więcej niż 25 kopiejek od kilowata.
Takie oświetlenie miasta pozostawiało jednak dużo do życzenia. „Przedsiębiorca oświetlenia miejskiego – pisała w 1913 r. Gazeta Pabianicka – zapala latarnie miejskie na rogach ulic Zamkowej i Długiej, Zamkowej i Nowej oraz Zamkowej wprost ul. Saskiej dopiero ok. godz. 12 (…) zdarza się, że elektryczne oświetlenie psuje się i wówczas pryncypalna część Pabianic pogrążona jest w zupełnych ciemnościach”.
Dalszy postęp w elektryfikacji miasta przyniosła I wojna światowa, kiedy miasto opuścili Rosjanie. Już 4 VII 1915 r. na posiedzeniu magistratu dyskutowano nad urządzeniem w mieście oświetlenia elektrycznego. Rozpoczęto budowę własnej miejskiej elektrowni. Na początku zakupiono prądnicę o mocy 220 V i 120 A za 4400 rubli. Na wykonanie słupów elektrycznych przeznaczono drewno z lasu miejskiego. Część kabli i drutu do przeprowadzenia instalacji miasto otrzymało od firmy R. Kindlera oraz Krusche i Ender, które zgodziły się na zapłatę w późniejszym terminie. Ukończenie budowy i uruchomienie elektrowni miejskiej nastąpiło już w końcu października 1915 r.
Głównym jej celem było oświetlenie ulic miasta. Jednak już w listopadzie zaczęła udzielać prądu do oświetlenia mieszkań prywatnych. Pierwszym prywatnym odbiorcą był fabrykant Herman Faust przy ul. Warszawskiej 6, który korzystał z oświetlenia już 15 XI 1915 r.
W związku ze wzrostem popytu na prąd elektryczny w 1916 r. przystąpiono do rozszerzenia elektrowni przez zamianę maszyn na inne o zwiększonej sile. Wkrótce okazało się, że energii tej w mieście jest nadal za mało. Ciągle wzrastała liczba odbiorców ze względu na brak nafty. Aby powiększyć elektrownię, miasto wydzierżawiło większą lokomobilę, zastosowało silniejsze dynamo-maszyny oraz dobudowało specjalny budynek do już istniejącego. Oprócz tego do celów biurowych wynajęto lokal obok elektrowni przy ul . Garncarskiej 6 oraz zaangażowano odpowiedni personel techniczny i biurowy.
W kwietniu 1918 r. Elektrownia Miejska liczyła 908 abonentów (253 z licznikami, 655 bez liczników). Lamp ulicznych było 66 (6 po 600 świec i 60 po 400 świec) oraz 15 kinkietów ulicznych po 50 świec. Oprócz tego elektrownia dostarczała prąd do szpitala, więzienia, policji i gmachów miejskich.
W latach dwudziestych opracowano projekt elektryfikacji całych Pabianic. W 1928 r. uruchomiono Miejski Zakład Elektryczny. Energię dostarczało do Pabianic Łódzkie Towarzystwo Elektryczne, przy pomocy linii napowietrznej o napięciu 30000 V. Energia była transformowana w głównej stacji transformatorów przy ul. Barucha na napięcie 3000/380/220. Umowa została zawarta 10 III 1927 r. i miała obowiązywać do końca 1940 r.
Prąd był dostarczany przez całą dobę bez przerwy. Elektrownia obsługiwała nie tylko miasto, dając oświetlenie ulic i gmachów miejskich, ale przede wszystkim udzielała oświetlenia prywatnym odbiorcom. Ilość abonentów wynosiła 5777 w lutym 1933 r., rok później wzrosła do 6043. Długość sieci kablowej i napowietrznej liczyła 58.900 m (luty 1933 r.). Elektrownia zatrudniała w tym czasie 46 pracowników. W czerwcu 1928 r. zużyto 22.244 KW, w lipcu – 31.000 KW, a w sierpniu 44.500 KW. Podobne tempo wzrostu zużycia prądu było w następnych miesiącach. Elektrownia była jedną z poważniejszych miejskich instytucji, przy tym jedyną nie obciążającą budżetu miasta, ale dającą dochody. Obrót finansowy od kwietnia 1933 r. do kwietnia 1934 r. wynosił ok. 145.000 zł.
Według danych z 1937 r. urządzenia Miejskiego Zakładu Elektrycznego wykazywały szereg braków. Między innymi przeciążone były transformatorowe stacje rozdzielcze: jedna na rogu ul. Ostatniej, druga przy ul. Legionów (obecnie Partyzancka) róg ul. Piłsudskiego. W tymże roku zmieniono oświetlenie na ul. Zamkowej na automatyczne zapalanie i gaszenie lamp. Zaprojektowano w budżecie miasta na 1937/1938 r. zastosowanie tego systemu także na ul. Warszawskiej i na odcinku od ul. Gdańskiej do Cegielnianej (dziś Nawrockiego).
Kanalizacja
Myśl wybudowania sieci kanalizacyjnej i wodociągów w Pabianicach pojawiła się na początku XX wieku. W 1909 r. w mieście tylko kilkanaście domów było wyposażonych w wodociągi. W 1911 roku został opracowany projekt dla Pabianic przez niemiecką firmę Karl Franke w Bremen. Przewidywał on budowę sześciu studni artezyjskich i stacji pomp na terenie parku Pabianickiego Towarzystwa Akcyjnego Przemysłu Chemicznego (dawny ogród i staw Nawrockiego). Stąd woda miała być pompowana do wieży ciśnień, którą zamierzano wybudować w okolicy Szpitala Miejskiego. Plan ten obejmował szczegółową sieć wodociągową i kanałową na terenie Pabianic. Prawdopodobnie ze względu na wysoki koszt budowy i wybuch I wojny światowej inwestycji tej nie udało się zrealizować.
Do budowy kanalizacji wrócono w okresie międzywojennym. W 1926 r. miasto weszło w porozumienie z niemieckim towarzystwem akcyjnym Philip Holzman we Frankfurcie nad Menem, które miało opracować plany kanalizacji i wodociągów oraz wykonać roboty. Według wstępnej umowy, zawartej między Magistratem a firmą, budowa kanalizacji i wodociągów miała kosztować miasto 1.200.000 dolarów (ok. 12 mln zł). Suma ta miała być spłacana w ciągu 20 lat. Ostatecznie kosztorys budowy kanalizacji i wodociągów w Pabianicach sięgnął 6 mln zł.
Projekt firma Philip Holzman sporządziła w 1927 r. Plany te przesłano do Ministerstwa Robót Publicznych do zatwierdzenia. W 1928 r. ze względu na błędy konstrukcyjne wróciły one do Magistratu w Pabianicach, a ten z kolei przesłał je do firmy niemieckiej w celu przerobienia. Władze miasta otrzymały plany z naniesionymi poprawkami w kwietniu 1929 r. Nie przekazano ich jednak ministerstwu, gdyż władze miasta Pabianic na skutek kryzysu gospodarczego w 1929 r. uważały sprawę budowy kanalizacji i wodociągów za nieaktualną.
W celu zdobycia funduszy na budowę wodociągów i kanalizacji zorganizowano Związek Miast Województwa Łódzkiego. Po zatwierdzeniu statutu związek miał przystąpić do bezpośrednich rokowań z zagranicznymi bankami o uzyskanie pożyczek.
W 1933 r. postanowiono opracować nowe plany. Władze miasta wykonanie ich powierzyły inżynierowi Janowi Stułkowskiemu z Łodzi. Koszty projektu wyniosły ok. 30.000 zł. Nowy projekt przewidywał wybudowanie kanalizacji ogólnospławnej (tzn. jedne, wspólne kanały dla ścieków brudnych i wód deszczowych). Został on zatwierdzony przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w 1935 r., następnie omówiony w Związku Miast Polskich, w Funduszu Pracy i Urzędzie Wojewódzkim w Łodzi.
Prace przygotowawcze do budowy kanalizacji rozpoczęto w sierpniu 1937 r. Przy budowie głównego kolektora pracowało ok. 200 osób. Roboty prowadziła firma Warszawsko-Bydgoska „Drogomost”. Nadzór z ramienia miasta miał inż. Eugeniusz Klechta.
Do jesieni 1937 r. zbudowano przeszło 1 km głównego kolektora (na Pliszce, od rzeki Dobrzynki do ul. Piłsudskiego). W pobliżu Dobrzynki miał on 160 cm wysokości i 80 cm szerokości. Ściany wewnętrzne kanałów zbudowane zostały z cegły specjalnie na ten cel wypalanej. Spód kolektora wyłożono klinkierem. W 1938 r. przeprowadzono kanał przez ul. Piłsudskiego, następnie przez Zamkową do ul. Kościuszki i na Kościuszki do ul. Skłodowskiej. Kanał ten miał 1170 metrów bieżących. Koszty robot w ciągu roku wyniosły 440 000 zł. Zatrudnionych przy pracach było ok. 180 osób.
W 1939 r. zamierzano przeprowadzić kanalizację ul. Kościuszki do Moniuszki (210 m) oraz na Moniuszki do ul. Południowej (500 m) i od Moniuszki – ul. Grabową do Orlej (237 m). Koszt budowy to 800.000 zł. Plany te nie zostały jednak zrealizowane, gdyż we wrześniu 1939 r. wybuchła II wojna światowa.
Telefonizacja
Pierwsze telefony w Pabianicach pojawiły się w latach 80. XIX wieku dzięki istniejącej od 1883 r. sieci telefonicznej w pobliskiej Łodzi, instalowaniem której zajął się międzynarodowy koncern – Bell Telephone Company z siedzibą w Londynie. Łódzka centrala znajdowała się przy ul. Cegielnianej.
Zaledwie trzy lata później w 1886 r., połączono telefonicznie Łódź z Pabianicami. Było to najprawdopodobniej pierwsze połączenie telefoniczne dwóch miast w Królestwie Polskim. Dotychczasowa literatura historyczna blednie podaje, że do połączenia takiego doszło dopiero między Łodzią i Warszawą w 1902 r. Pierwszym abonentem pabianickim była fabryka włókiennicza R. Kindlera. Z czasem do łódzkiej sieci podłączyli się inni przemysłowcy. Według „Listy abonentów połączonych ze Stacją Centrali w mieście Łodzi” z 1 VII 1889 r. w Pabianicach posiadaczami telefonów oprócz R. Kindlera byli: firma Braci Baruch oraz fabryka Krusche i Ender.
Na początku XX w. liczba telefonów w mieście zaczęła stopniowo wzrastać. W 1911 r. w Pabianicach korzystały z abonamentu telefonicznego już 4 firmy: Krusche i Ender, R. Kindler, Pabianickie Towarzystwo Akcyjne Przemysłu Chemicznego i fabryka H. Fausta. Aparaty telefoniczne pojawiły się w urzędach: magistracie i kancelarii policmajstra.
Wreszcie w 1913 r. w Pabianicach podjęto prace nad założeniem rządowej sieci telefonicznej miejskiej. Centralę postanowiono urządzić w gmachu pocztu przy ul. Długiej 43 (obecnie Pułaskiego). Był to budynek prywatny, dwupiętrowy, murowany. Na parterze mieściło się biuro poczty. Natomiast „od podwórza w tym budynku” przerobiono lokal na stację dla rządowych telefonów miejskich. Ustawiono także slupy telefoniczne i przeprowadzono druty. Realizację projektu wstrzymał nagle Główny Zarząd Poczt i Telegrafu w Petersburgu, który nie odesłał do warszawskiego okręgu kosztorysu, przesłanego do zatwierdzenia. Redakcja gazety Pabianickiej radziła wtedy, żeby w tej sprawie obywatele Pabianic wysłali do stolicy Rosji odpowiednie zbiorowe pismo, „gdyż brak telefonów – jak pisali dziennikarze – daje się odczuwać dotkliwie”.
Problem po jakimś czasie udało się rozwiązać. W 1914 r. naczelnik poczty pabianickiej ogłosił, że wkrótce zostanie urządzona rządowa miejska sieć telefoniczna. Roczny abonament miał kosztować 50 i 60 rubli za korzystanie z aparatu w granicach miasta. Za rozmowę z Łodzia zamierzano pobierać dodatkową opłatę.
Dalsze prace nad przeprowadzeniem telefonizacji w mieście przerwał wybuch I wojny światowej. Sieć telefoniczną w Pabianicach rozwinięto dopiero w okresie międzywojennym. W 1924 r. Polska Akcyjna Spółka Telefoniczna (PAST) wybudowała gmach przy ul. Zamkowej 9, na parterze którego urządzono centrale telefoniczną. Początkowo centrala pabianicka miała 40 abonentów, w w 1927 r. – 150, a w 1928 r – 240. Oprócz tego własne centrale posiadał magistrat, firma Krusche i Ender oraz fabryka R. Kindlera. Liczba rozmów prowadzonych przez pabianiczan w 1928 r. dziennie wynosiła 3000, rozmów z Łodzią ok. 400, czyli 12.000 miesięcznie.
Osiedle robotnicze
W okresie międzywojennym w Pabianicach poważnym problemem były trudne warunki mieszkaniowe. Brak mieszkań odczuwały przede wszystkim rodziny robotnicze, toteż w latach dwudziestych rozpoczęto zakładanie spółek, których celem była budowa domów. Jednym z głównych inicjatorów wybudowania osiedla robotniczego w Pabianicach był ks. Leopold Petrzyk, proboszcz parafii NMP.
W 1929 roku ks. Petrzyk pisał; „Odwiedzając swych parafian w ich mieszkaniach, zetknąłem się z takim bezmiarem nędzy (…), że chwilami zdawało się to wprost niewiarygodnym. Jakieś nory rozpadające się od starości, ziejące zgnilizną, ciemne, zasłonięte od słońca tuż przypierającą ścianą, ściany, po których najdosłowniej woda ściekała, dzieci z powykręcanymi nóżkami, z bladymi suchotniczymi twarzyczkami, w jednej izbie maleńkiej, ze trzy, a nawet cztery rodziny, których członkowie nie wszyscy mogli spać, leżąc w nocy z powodu ciasnoty miejsca (…) To wszystko tworzy jakiś koszmarny obraz, urągający już nie higienie, ale ubliżający wprost nawet ludziom, jako tako cywilizowanym.”
Plan budowy domów przedstawił proboszcz swoim parafianom. Na początku zaczęto organizować spółki autonomiczne, skupiające 8, 12 lub 16 rodzin, z których każda miała budować własny dom. Ukonstytuowało się ostatecznie 8 spółek: „Ruch”, „Siła”, „Wysiłek”, „Zgoda”, „Razem”, „Ogniwo”, „Niepodległość”, „Jedność”. Następnie zakupiono rejentalnie za 42.000 zł teren przy ul. Legionów (obecnie Partyzancka) i ul. Kamiennej. W lipcu 1929 r. zaczęto wznosić pierwsze domy na podstawie planów inżyniera miejskiego Kowalskiego. Domy według projektu były murowane, piętrowe, o długości 34,52 m i szerokości 11,50 m. każdy z nich miał 24 izby przeznaczone dla 12 rodzin. Mieszkanie składało się z jednego pokoju o wymiarach 4,98 m x 5,45 m i kuchni (4,98 m x 3,95 m). Przybliżony koszt budowy jednego budynku wyniósł 61.996 zł Na wybudowanie domów łódzki oddział Banku Gospodarstwa Krajowego udzielił pożyczki.
Poświęcenie kamienia węgielnego pod 8 domów robotniczych odbyło się 22 IX 1929 r. przez biskupa ks. dr. Tymienieckiego.
Już w 1931 r. w nowych domach przy ul. Spółdzielczej i Kamiennej mogło zamieszkać prawie 100 rodzin robotniczych (czyli ok. 600 osób). Nowe domy poświęcił ks. bp Tymieniecki 31 I 1932 r. Przed uroczystym poświęceniem mszę św. odprawił ks. Wagner w kościele NMP, kazanie wygłosił ks. L. Petrzyk. Następnie tłum pabianiczan udał się na ul. Spółdzielczą. Na jednym z domów przy ul. Spółdzielczej 3 w specjalnej wnęce wmurowano posąg Matki Boskiej i tablicę z pamiątkową inskrypcją.
Po przemówieniu Ks. bp. Tymienieckiego goście udali się na ul. Kamienną, gdzie poświęcono oddzielny dom wzniesiony przez spółdzielnię robotniczą „Jedność”. Uroczysty dzień zakończył się spotkaniem w Domu Katolickim, gdzie bawili się właściciele domów spółdzielczych. Robert Adamek ( NŻP na niedzielę, nr 29,31,33,44/2005 r.)
***
Dynamiczny rozwój miasta i aglomeracji powodował niekiedy, że Pabianice przedstawiano jako …Łódź. Krakowski Światowid nr 22/1938 r. s.2 (3) zamieścił artykuł o Łodzi, który ilustrowała panorama Pabianic , czyli „fragment ogólnego widoku Łodzi”.
https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/publication/240957/edition/229317/content
Autor: Sławomir Saładaj