Żądania
A pomniejsz czcionkę A standardowy rozmiar A powiększ czcionkęProfesor Jakub Goldberg w pracy „Dzieje Pabianic w XVII – XVIII wieku”, Warszawa 1990 jeden z rozdziałów poświęcił staraniom pabianiczan o wyzwolenie spod ucisku feudalnego oraz podmiotowość społeczną w okresie Sejmu Czteroletniego. Ograniczanie swobody gospodarczej mieszczan przez Pawła Olechowskiego, zarządcę dóbr pabianickich wywołało reakcję obronną. Mieszczanie Pabianic i Rzgowa wysłali do Warszawy dwóch swoich przedstawicieli, którzy przedłożyli tzw. żądania. Sytuacja panująca w Pabianicach przyciągnęła uwagę także wybitnego reprezentanta polskiego oświecenia, Hugona Kołłątaja. - kanonika krakowskiego, rektora Szkoły Głównej Koronnej, podkanclerzego koronnego, referendarza wielkiego litewskiego, działacza Komisji Edukacji Narodowej, publicysty i uczonego. J. Goldberg nie wyklucza, że Kołłątaj bywał w Pabianicach, gdyż podejrzewał zarządcę o działanie na niekorzyść Prześwietnej Kapituły.
Olechowski negatywnie odpowiedział na postulaty mieszczan, a burmistrza Kowalskiego, który był w Warszawie na zjeździe delegatów miast polskich usunął z zajmowanego stanowiska. Sprawa Pabianic i Rzgowa posłużyła do szerokiej dyskusji o reformie miast stanowiących własność kościelną. Pabianiczan wsparli najlepsi prawnicy warszawscy, którzy przygotowali dokument „Refleksyje nad żądaniami miast Pabianic i Rzgowa i odpowiedzią na nie przez administracją ekonomiczną dworu pabianickiego”. Niestety, nie doszło do porozumienia między dworem a mieszczanami. Zarządca Olechowski nie zważając na oczekiwania pabianiczan i powszechną krytykę swojego postępowania, w dalszym ciągu pracował nad pomnażaniem swoich dochodów. Lokował nawet nowe miejscowości. Od jego nazwiska bierze swoją nazwę Olechów, obecnie dzielnica Łodzi, a od imienia – wieś Pawlikowice obok Pabianic.
Pabianice w drugiej połowie XVIII w. i udział pabianiczan w ogólnopolskim ruchu mieszczańskim
W dobie polskiego oświecenia warunki życia ludności Pabianic nie tylko się nie polepszyły, ale nawet zaczęto stosować nowe formy ucisku i wprowadzono ograniczenia o charakterze gospodarczym. Wprawdzie przedstawiciele kapituły krakowskiej wypowiadali się za wprowadzeniem pewnych reform na wzór miast królewskich, ale nie w celu poprawienia sytuacji ekonomicznej i społecznej pabianiczan, lecz dla znalezienia tą drogą podstaw prawnych do nakładania na nich nowych ciężarów. Tendencję taką reprezentował administrator generalny ks. Jerzy Dobrzański.
W 1781 r. lansował on – interesujący zresztą – projekt, aby śladem miast królewskich zorganizować dla Pabianic i Rzgowa Komisję Boni Ordinis (Dobrego Porządku). Ks. Dobrzyński znał programy działalności tychże komisji powoływanych do życia wyłącznie w interesie szlachty. Wystarczało powiązać wspomniany motyw z dążnością Komisji Boni Ordinis do rewindykowania przywilejów miejskich oraz do zwiększenia „ordynaryjnych dochodów” miast, aby i tą drogą starać się o wzmożenie eksploatacji mieszczan. Projekt ten przedstawili kapitule wizytujący włość pabianicka kanonicy. Charakterystyczne, ze w omawianym projekcie zwrócono uwagę tylko na jeden aspekt działalności komisji, a mianowicie zwiększenie renty feudalnej. Komisje zaś starały się przede wszystkim o odbudowę miast i podniesienie swoich dochodów, co wiązało się z uruchomieniem środków zmierzających do wydobycia osiedli miejskich z upadku..
Projekt ks. Dobrzańskiego dołączono do wykazu wydatków poniesionych podczas przeprowadzania „reparacyi w pabiańskim hrabstwie” i w związku z tym tworząc Komisję Dobrego Porządku oczekiwano finansowej rekompensaty. Zamierzano przeszczepić do Pabianic nieśmiałe jeszcze założenia reformatorskie z pierwszych lat panowania Stanisława Augusta, lecz wynikało to tylko z wąskich i w ograniczony sposób pojmowanych interesów kapituły.
Projekt ks. Dobrzańskiego nie doczekał się realizacji, bo po pierwsze niewiele można było wydobyć od mieszczan pabianickich, po drugie Komisja Dobrego Porządku nie była odpowiednim do tego narzędziem, po trzecie oznaczałoby to oddanie obu miasteczek pod kuratele świeckich komisarzy i zmniejszenie zakresu dominialnej władzy kapituły, a to nie mogło wzbudzić entuzjazmu w kolegium kanoników krakowskich.
Tendencje ks. Dobrzańskiego są charakterystyczne nie tylko ze względu na propozycję utworzenia w Pabianicach i Rzgowie Komisji Dobrego Porządku, ale i na dążność do zwiększenia intraty płynącej z obu miasteczek kapitulnych. Ujawniła się ona również za rządów następcy ks. Dobrzańskiego, wspomnianego już ks. Pawła Olechowskiego, który w 1787 r. został desygnowany przez kapitułę na stanowisko administratora generalnego w „pabiańskim hrabstwie”. Jego kadencja przypadła na okres Sejmu Czteroletniego, kiedy pabianiczanie, biorąc udział w ogólnopolskim ruchu mieszczańskim, intensywniej niż poprzednio przeciwstawiali się uciskowi.
Działalność dwóch ostatnich administratorów generalnych spotkała się z oporem nie tylko ze strony mieszczan, ale wywołała także sprzeciw ks. Hugona Kołłątaja - .najwybitniejszego przedstawiciela kanoników krakowskich i czołowego luminarza polskiego oświecenia. Przyszły podkanclerzy koronny wyrażał krytyczne sądy pod adresem prowadzonej przez administrację generalna gospodarki twierdząc, że odnosi z niej duże korzyści osobiste z krzywdą kapituły. Ks. Dobrzański posiadał jednak wpływy wśród kanoników, a ks. Paweł Olechowski miał brata Jana – koadiutora i najpoważniejszą wówczas osobistość w kapitule, pełniącego też funkcję biskupa-sufragana w diecezji krakowskiej. Olechowski miał zatargi z Kołłątajem, a krytyka stosunków panujących w dobrach kapituły jeszcze bardziej spór ten zaogniła. Prześladowania te trwały przez wiele lat, przynosiły smutne efekty i sprawa ta, będąca jednym z ważniejszych wątków biografii Kołłątaja, jest ściśle związana z jego krytyka stosunków panujących we wsiach i miasteczkach dóbr pabianickich, ale niestety brak do tego szerszych materiałów źródłowych.
Kołłątaj miał dokładne wyobrażenie panującej tam sytuacji, wyrobione być może na podstawie autopsji, bo sam zakupił w województwie sieradzkim niedalekie lasy golejowskie leżące nad Pilicą. Poza tym znał się doskonale na metodach gospodarowania, o czym świadczą wydane przez niego instrukcje i dyspozycje dotyczące własnych posiadłości. Spory mieszkańców Pabianic z administratorami były mu chyba znane tak dobrze, jak i całemu kolegium kanoników krakowskich. Najprawdopodobniej znał żądania mieszczan pabianickich i rzgowskich z 1791 r., czyli z okresu , kiedy pełnił już urząd podkanclerzego koronnego, gdyż w tym czasie docierały do niego liczne akta procesów i skarg mieszkańców małych miasteczek. Olechowscy usilnie starali się powiększać własną fortunę, a dzięki bratu Paweł Olechowski został generalnym administratorem włości pabianickiej. Wiązał duże nadzieje z tym stanowiskiem, bo opuścił dla niego intratne i rozległe probostwo w Solcu nad Wisłą.
W 1791 r. pabianiczanie wzięli udział w społeczno-poltycznym ruchu mieszczaństwa, a jesienią 1791 r. włączyli się do oddzielnego nurtu tego ruchu, w którym reprezentowane były miasta duchowne. W czasie trwania debaty sejmowej nad sprawą miejską wysłano z Pabianic i Rzgowa plenipotentów do Warszawy, gdzie zebrali się delegaci z 24 ośrodków miejskich stanowiących własność duchowieństwa. Olechowski zastosował sankcje wobec plenipotenta miasta Pabianic i sam zaznaczał, że „... będącego w Warszawie Kowalskiego z burmistrzostwa dwór zrzucił z swojego własnego nieupodobania”. Obaj plenipotenci złożyli podpisy pod memoriałem skierowanym skierowanym do posłów i króla , i zawierającym prośbę, aby miastom duchownym nadano status miast wolnych, z którego na mocy kwietniowej ustawy sejmowej korzystali już mieszczanie w królewszczyznach. Nie mogło Olechowskiemu podobać się stanowisko tychże plenipotentów, którzy w związku z sytuacją ludności zamieszkałej w miastach duchownych zapytywali Stanisława Sołtyka, posła z województwa krakowskiego: „Czyliż ziemia duchownym dana jest już tym samym ziemią niewoli?”
Protest swój plenipotenci wiązali też z podatkiem subsidium charitattivum o którym już wspominaliśmy. Memoriały wysłane podczas odbywającego się w Warszawie zjazdu plenipotentów miejskich wyrażały najistotniejsze interesy ludności Pabianic. Kwestie te znalazły wyraz nie tylko w memoriałach o ogólnym charakterze, ale także w dokumentach dotyczących wyłącznie Pabianic i Rzgowa.. Ułożono wówczas „Żądania miasta Pabianic' i „Żądania Rzgowa”. „Żądania miasta Pabianic” ułożone zostały w 20., a skromniejsze „Żądania miasta Rzgowa” w 13. punktach. Pabianiczanie domagali się zniesienia narzuconych przez dwór obciążeń i zaprzestania stosowanych restrykcji oraz zwrotu odebranych gruntów, a także przywrócenia prawa do prowadzenia propinacji. Były to wszystko sprawy dotyczące podstawowych źródeł utrzymania.
„Żądania” były rezultatem narad odbytych przez plenipotentów w Warszawie oraz odzewem na projekty wysunięte podczas nie doprowadzonej do końca debaty sejmowej nad sprawami miast duchownych, a przede wszystkim odpowiedzią na zachowawczy projekt kolegium biskupów, który przedstawił biskup Wojciech Skarszewski na posiedzeniu Sejmu Wielkiego 22 września 1791 r. Projekt ten wyrażał zgodę na nadanie miastom duchownym statusu miast wolnych, ale dopiero „za uczynioną z właścicielami ich umową podług dawnych praw i zwyczajów, a to w przeciągu dwóch lat”.
Skoro przedstawiciel władz duchownych wysuwał z trybuny sejmowej propozycję zawierania takich umów w oparciu o prawa obowiązujące w poszczególnych miastach, toteż w „Żądaniach miasta Pabianic” oraz Rzgowa domagano się ich poszanowania. W Pabianicach i Rzgowie ferment ten był większy niż w innych ośrodkach miejskich należących do duchowieństwa, bo stosunki ludności z dworem były szczególnie zaostrzone. Nie znane są nam w skali krajowej fakty stosowania wobec plenipotentów takich sankcji, z jakimi spotkał się exburmistrz Kowalski ze strony dworu w Pabianicach. Przypomina to nieco praktykę stosowaną niekiedy przez starostów we wsiach królewskich wobec chłopów, którzy po powrocie ze stolicy, gdzie złożyli skargę przed sądem na pana, trafiali do więzienia.
W wyniku solidarnej postawy mieszczan pabianickich nastąpiła zmiana w postępowaniu nowo mianowanego burmistrza Wolniewicza, który według ich świadectwa był „miastu nieprzyjazny”, ale uległ presji środowiska i popierający go przedtem Olechowski odpowiedział pabianiczanom, że „niechaj sobie miasto da pokój o burmistrza Wolniewicza, jest on razem z niemi wszystkiemi trzymający i to robiący, co i oni”.
Olechowski odmownie odpowiedział na prawie wszystkie „Żądania” pabianiczan i rzgowian, ale chyba nie przypuszczał, że napotka polemistę w osobie tęgiego jurysty, który wytknie mu wszystkie błędy i zdemaskuje nieuczciwe cele. Sprawa Pabianic i Rzgowa stała się bowiem sprawą nie tylko dwóch miasteczek, ale zagadnieniem bezpośrednio związanym z ogólnym problemem reformy miast duchownych. Znalazła oparcie w środowisku warszawskim, które było ośrodkiem dyspozycyjnym ogólnopolskiego ruchu mieszczańskiego tych czasów.
Tam też napisano replikę na odpowiedź Olechowskiego zatytułowaną według charakterystycznego dla tej epoki stylu „Refleksyje nad żądaniami miast Pabianic i Rzgowa oraz odpowiedzią na nie przez administracyją ekonomiczna dworu pabianickiego, przez plenipotentów tychże miast provisorie uczynione”. Ale te „provisorie”, czyli ułożone odpowiedzi nie mogły być dziełem Andrzeja Kowalskiego z Pabianic i Jana Kordyszewicza – pisarza miejskiego ze Rzgowa, bowiem wykazano w nich wytrawną znajomość prawa oraz stosunków panujących w miastach Rzeczypospolitej i w Galicji. Są one naszpikowane tak celna argumentacją, na jaką nie stać było małomiasteczkowych plenipotentów. W ich treści ujawnia się maniera stylistyczna i metoda argumentacji podobna do tej, jaka występowała w pismach dwóch warszawskich jurystów i prowodyrów mieszczańskich aktywnie zaangażowanych w akcję obrony praw małych miasteczek. Chodzi o Michała Swinarskiego – pisarza miasta Warszawy i prawnika Adama Mędrzyckiego.
Odpowiedzi „uczynione” zostały z rozwagą, w niektórych punktach żądania sformułowano ostro i bezwzględnie, w innych można zauważyć dążność do zawarcia ugody z kapitułą, bo autorzy „Refleksyi' umieli realnie ocenić sytuację i wiedzieli, ze sprawa miast duchownych nie zostanie uregulowana w najbliższym czasie, a przez odebranie propinacji i zabór gruntów pogorszył się stan pabianickich i rzgowskich mieszczan. Należało spór szybko doprowadzić do jakichś pozytywnych rezultatów, a ewentualny kompromis ze strony kapituły w stosunku do roszczeń Pabianic i Rzgowa mógł stać się precedensem ułatwiającym załatwienie problemów innych miast duchownych. Nietrudno przyszło wykształconym prawnikom warszawskim zdyskredytować argumentację Pawła Olechowskiego, przeciwstawiającą się ustępstwom oraz udowodnić, że są to „sofizma wymyślone”, a kto „chce rezonować … trzeba, aby dobrze umiał prawo cywilne i polityczne”.
Proponowano w „Refleksyjach”, aby w pełni przywrócić pabianiczanom prawo do propinacji i zwrócić im zabrane grunta, a oni w zamian nie przestaną płacić subsidium charitattivum, którym kolegium biskupów wbrew konstytucji sejmowej obarczyło mieszczan i chłopów.. Używano do tego charakterystycznego słownictwa o wyraźnym ostrzu społecznym, jaki stosowała publicystyka w dobie Sejmu Czteroletniego. Próbowano przekonać kanoników krakowskich, aby zaprzestali ucisku feudalnego w Pabianicach i Rzgowie, bo „ tak robili dawniej arystokraci w Polszcze... nie tak się ludzie z ludźmi godzą, jeżeli tylko administrator pabianicki chce jeszcze poczytać za ludzi mieszczan pabianickich. Trzeba dać komuś za suknię pieniądze, albo za pieniądze suknię, ale chcieć od kogoś wziąć co, a nie chcieć mu dać nic, to jest rzecz nie do pojęcia.'.
W argumentach tych pabianiczanie przedstawieni są nie w roli mieszczan poddanych władztwu kapituły, lecz w charakterze pełnoprawnych kontrahentów, którym za opłacenie subsidium chartitattivum należy przywrócić prawo do prowadzenia propinacji i oddać zagrabione grunta. Toteż podkreślano, że „nie odbiegnie i teraz od zgody miasto z Prześwietną Kapitułą, ale od zgody godziwej i przekonane jest, że Prześwietna Kapituła nie zechce … krzywdy tego miasta i odda mu sprawiedliwość … aby tylko Prześwietna Kapituła wyznaczyła ex gremio sui takich mężów, którzy by nie byli tak zainteresowani jak administracyja pabianicka”, czyli plenipotenci odrzucali możliwość paktowania z administratorem generalnym, którym był ks. Paweł Olechowski. Ale do zawarcia ugody nie doszło, a przeszkodziły temu między innymi wypadki polityczne i II rozbiór Rzeczypospolitej. W 1793 r. Pabianice znalazły się pod władzą Prus.
Jakub Goldberg (1924 Łódź-2011 Jerozolima) profesor Uniwersytetu Hebrajskiego, wybitny znawca historii polsko-żydowskiej, badacz stosunków polsko-żydowskich w czasach nowożytnych. W gimnazjum angażował się w działalność Socjalistycznej Organizacji Młodzieży Szkolnej (przybudówka Młodzieżowej Organizacji Bund). W czasie wojny trafił do getta łódzkiego, po jego likwidacji został wysłany na roboty do Czechosłowacji. i Niemiec Przeżył marsz śmierci i powrócił do Polski. Studiował na Uniwersytecie Łódzkim, opuścił Polskę w 1967 roku, w wyniku wzrostu nastrojów antysemickich. Był założycielem i pierwszym dyrektorem Centrum Badań nad Historią i Kulturą Polskich Żydów na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie. W 1997 r. otrzymał tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Warszawskiego, był członkiem zagranicznym Polskiej Akademii Nauk i Polskiej Akademii Umiejętności oraz wieloletnim współpracownikiem Instytutu Historii im. Tadeusza Manteuffla PAN w Warszawie. Wykładał w Oksfordzie, Kolonii, Monachium, Kassel i Hajfie.
Autor: Sławomir Saładaj