Warownia
A pomniejsz czcionkę A standardowy rozmiar A powiększ czcionkęNajstarszy budynek w mieście nosił w swej historii wiele nazw – kamienica murowana, dwór obronny, kasztel, fortalicja, zamek, ratusz. Maksymilian Baruch pisał nawet o warowni.
*
Jeszcze stary dwór w Pabianicach, który Długosz nazywa „głównym dworem włości i rezydencją kanoników kapituły krakowskiej”, posiadał fortalicję w postaci wieży obronnej. Kanonik Bernard Lubrański, będąc tenutariuszem tutejszym (1496-1499), otoczył mocnym wałem nie tylko dwór lecz i zasobną wieżę, a nadto przy bramie wjazdowej zbudował występ obronny czyli samborzę, zaś w pobliżu, tuż przy moście nad Dobrzynką, wystawił „przepiękną basztę”.
Od r. 1508 pomienioną wieżę zdobił zegar, legowany przez tenutariusza Mikołaja Krzyckiego, a za tenuty Jana Latalskiego (1510-1526) zbudowano most do wież, prawdopodobnie zwodzony.
Wieżę tą, drewnianą, zamierzano zastąpić inną, murowaną, więc około r. 1531 założono cegielnię „za kościołem św. Anny”.
Z fortyfikacji dawnego dworu jedynie baszta nad Dobrzynką pozostała nietknięta, reszta z wybudowaniem dzisiejszego zamku została zniesiona wraz z niektórymi budynkami mieszkalnymi.
Po wystawieniu „kamienicy murowanej”, jak dawniej – nawet jeszcze w XVIII w. – nazywano nasz zamek, przez cały dziedziniec zabudowań mieszkalnych i gospodarczych wykopano szeroki rów czyli „przekop”. Napełniony wodą ów przekop, wzmacniając obronność warowni, służył zarazem za sadź na ryby. Nadto zabrano sąsiedni grunt probostwa na powiększenie obszaru zamkowego i na rowy obronne, a proboszczowi oddano grunt w innym miejscu. Nazwą Zamek określano wówczas wszystkie zabudowania administracji włości pabianickiej w połączeniu z „kamienicą murowaną”, jako najgłówniejszą ich częścią.
Rychło też pomyślano o uzbrojeniu zamku i obsadzeniu go stałą załogą, zwłaszcza że właśnie nastały czasy niepokoju i nerwowego oczekiwania wypadków z powodu bezkrólewia po śmierci Zygmunta Augusta.
Zawiązek stałej załogi utworzył się jeszcze w r. 1570, kiedy kapituła poleciła podstaroście pabianickiemu Bernardowi Miroszowskiemu utworzyć straż zamkową, złożoną z 10 zbrojnych jeźdźców, na żołdzie kapituły. Straż ta – wyjaśnia pomienione polecenie – nie tyle ma mieć za zadanie stawiać opór wojskowej sile zbrojnej, bo na to byłaby za słaba, lecz winna będzie wspierać wszelkie mogące się wydarzyć czynności sądowo-prawne, dokonywane przez woźnych z sąsiednią szlachtą jak: obdukcje, relacje, itp.
Po zmarłym o tym czasie beztestamentowo biskupie Filipie Padniewskim (jako kanonik krakowski w r. 1548 był regensem włości pabianickiej) pozostała większa ilość dział armatnich, z których kapituła w r. 1572 przeznaczyła sześć armat średniego kalibru do Pabianic dla obrony „dworu i miasta”. Również dla uzbrojenia trzydziestu ludzi przeznaczono 30 kompletnych pancerzy żelaznych oraz tylko 27 „zarękawów pancerzowych”, gdyż inne trzy żelazne, zwane harunczagi, znajdywały się na miejscu w Pabianicach; wreszcie 30 oszczepów i tyleż tarczy. Załatwienie tej sprawy kapituła poleciła kanonikowi Stanisławowi Dąbrowskiemu, dając zarazem wskazówkę, aby dozór nad wszelkim orężem powierzony został mężowi doświadczonemu w sprawach wojskowych.
Wikipedia.org - Filip Padniewski
Niebawem jednak kapituła odstąpiła od zamiaru powierzenia obrony włości mężowi świeckiemu (aliquo seculari viro gravi et militari). Doświadczenie bowiem – jak mówi uchwała sesji kapitulnej – w ościennych krajach, na Śląsku, w Czechach i na Morawach, wykazało, że wiele dóbr duchownych, kościelnych i klasztornych, zostało w ten sposób utraconych. Powierzono więc obronę i cały zarząd włości pabianickiej proboszczowi katedralnemu Piotrowi Przerębskiemu z następującą instrukcją, aby wysłane na krótko przedtem do Pabianic armaty i inną broń wziął pod szczególną swą pieczę; aby się zajął obwarowaniem zarówno dworu jak i miasta Pabianic, a nawet folwarków całej włości od napadu i gwałtu; aby stawiał wartę zarówno dzienną jak i nocną, aby doborowa młodzież miejska z Pabianic i Rzgowa tudzież wiejska ćwiczyła się wojskowo z bronią w ręku; aby w niedzielę i święta dokonywany był przegląd tej młodzieży oraz aby odbywały się próby obrony ludzi i dobytku. Wymawiał się czcigodny prałat, że w sprawach wojskowych zbyt małe a raczej żadnego nie ma doświadczenia i że innymi zajęty jest sprawami, ulegając prośbom braci swej kapitulnej, komendę i cały zarząd włości na siebie przyjął.
Faktycznie jednak wykonanie uchwały kapituły nastąpiło dopiero po upływie dwu lat. Ponowna uchwała z 1574 r. co do wysłania do Pabianic 6 armatek i broni dla 30 ludzi szczególne budzi zainteresowanie z tego względu, że nazywa zamek pabianicki „fortalicją „murowaną, niedawno znacznym kosztem zbudowaną.
Że wszystek sprzęt wojenny istotnie do Pabianic był przewieziony i na zamku ulokowany, widoczne jest w napomnieniu kapituły, wydanym w r. 1592 tenutariuszowi Sułowskiemu, aby na jej koszt stale czyszczono wszelką broń we dworze pabianickim, by ją uchronić od zepsucia przez rdzę.
W r. 1602 kapituła deleguje kanoników Jana Zerzyńskiego i Wojciecha Ziemeckiego do Pabianic, polecając im dokonać rewizji armat i wszelkiej broni „w zamku pabianickim” znajdujących się. Zarazem kapituła postanawia, aby poddani, sprawujący roczną służbę wojskową staroście Krzysztofowi Sułowskiemu, wolni byli od wszelkich ciężarów, robót i stacji. Spośród nich mają być obierani „sołtysi czyli wybrańcy”, mianowicie co dwudziesty poddany, a to na podobieństwo wybrańców w królewszczyznach. Za każdego wybrańca dziewiętnastu poddanych odrabiać mają wszelkie powinności i oddawać daniny. Takaż ponowna uchwała zapadła w następnym roku.
Ci wybrańcy zastąpić mieli stałą załogę złożoną z dziesięciu żołdaków (stipendiarii), utrzymywanych od r. 1600 na koszt kapituły „na zamku pabianickim” dla obrony całej włości. Pomimo obciążenia skarbu swego tym wydatkiem kapituła postanowiła zachować ową załogę przez jeden rok niezależnie od nowo zorganizowanej służby wybrańców.
Tenutariusz Sułowski w r.1606 zawiadamia kapitułę, że w owych czasach „niebezpiecznych i burzliwych” (sub hoc tempore periculoso et tumultuoso) wybrańcy nie mogą wystarczyć do obrony włości pabianickiej. Na skutek tego doniesienia kapituła uchwala do liczby 20 wybrańców, utrzymywanych na zamku pabianickim, dobrać jeszcze 10 pieszych pachołków. Cała załoga składająca się w ten sposób z 30 ludzi, otrzymała umundurowanie (vestes alias barwe), na co wydano 300 złotych ze skarbu kapitulnego.
Na pytanie, jak długo broniły zamku pabianickiego armaty po biskupie Padniewskim, kiedy i kto je stąd wywiózł – jakkolwiek wedle uchwały kapitulnej miały tu pozostać „na wieczne czasy” (in sempiternam memoriam) – na to pytanie akta kapituły żadnej nie dają odpowiedzi. (Maksymilian Baruch „Pabianice, Rzgów i wsie okoliczne”, 1930 r.)
Autor: Sławomir Saładaj