Zarząd dóbr
A pomniejsz czcionkę A standardowy rozmiar A powiększ czcionkęAlina Wawrzyńczyk w pracy „Gospodarstwo dworskie w dobrach Pabianice 1553-1570” (1969 r.) poświęciła nieco miejsca sposobowi zarządzania rozległą włością, zwaną niekiedy „państwem pabiańskim”.
(…) Dobra pabianickie pozostawały od 1540 do 1585 r. pod zarządem własnym kapituły. W jej imieniu administrowali dobrami regensi, kanonicy wybierani corocznie przez kapitułę, z reguły w liczbie 2, czasem 1. Niektórzy z nich byli wybierani dwukrotnie lub nawet po kilka razy. Zazwyczaj na terenie dóbr przebywał tylko jeden z regensów i w jego rękach spoczywała administracja. Regensi pobierali wynagrodzenie, którym jednak nie obciążano księgowości pabianickiej.
Regensi byli przedstawicielami interesów kapituły, do nich należały wszelkie istotne problemy zarządu. Przykładowo można wymienić takie sprawy, jak ustalanie terminów świadczeń chłopskich, określanie wysokości przydziałów żywnościowych dla folwarków, zawieranie ważniejszych transakcji handlowych, a także kontraktów z rzemieślnikami, decyzje o odkupach robocizn od poddanych itp. Oprócz tego jednak, jeśli byli na miejscu, załatwiali regensi także wszelkie sprawy bieżące. Regens jednak przebywał często poza granicami dóbr i wtedy odpowiednie decyzje podejmowali przedstawiciele administracji, zwłaszcza tzw. egzaktor, o którym będzie mowa niżej.
Mimo dużej samodzielności, jaką okazywali regensi w zarządzie majątkiem, właściwe decyzje dotyczące ogólnego kierunku rozwoju dóbr należały do kapituły, która corocznie w maju na sesji ogólnej odbierała rachunki od zarządu, rozliczała go, wybierała regensów na rok następny i udzielała wytycznych do dalszej działalności. Niezależnie od tego, zgodnie ze starą tradycją co 3 lata zjeżdżała na teren włości wybierana przez kapitułę delegacja składająca się z wizytatorów i licznych osób towarzyszących.
Poza ogólną kontrolą należało do niej załatwianie wszelkich spraw spornych, zarówno wewnątrz dóbr, jak i z sąsiadami. Oprócz regularnych wizytacji na teren dóbr zjeżdżali często przedstawiciele kapituły z okazji sporów granicznych, dla przeprowadzenia akcji mediacyjnej z sąsiadami, na sejmiki, synody i sądy odbywające się w sąsiedztwie. Wszystko to razem zapewniało kapitule nieustanny wgląd w sprawy dóbr i pilny nad nimi dozór.
Organy bezpośredniego zarządu stale osiadłe w terenie dzieliły się na 2 kategorie: zarząd centralny mieszczący się we dworze pabianickim i organy lokalne w poszczególnych dworach i folwarkach. Na czele administracji centralnej stał – jak się zdaje – podstarości – wymieniany zawsze na pierwszym miejscu w wykazie „familiae curialis Pabianicensis”.
W omawianym dwunastoleciu funkcję tę sprawował szlachcic Bernard Mieroszewski. Kierował on całą administracją, sprawował sądownictwo, przy czym regensowi przysługiwało prawo łagodzenia wyroków. Odbywał też częste podróże w sprawach dotyczących dóbr, wyprawiał się po większe zakupy, transportował pieniądze, towary itp. Do pomocy podstarościemu angażowano w okresach ożywionej działalności gospodarczej specjalnych pomocników z drobnej szlachty. Nie należeli oni jednak do stałego personelu.
Bardzo poważną pozycję, w istocie – jak się zdaje- ważniejszą niż podstarości, zajmował wymieniany na drugim miejscu egzaktor, tj. poborca, w którego rękach spoczywała cała rachunkowość dóbr pabianickich. Odbierał on rachunki od administracji centralnej i lokalnej, sporządzał wszelkiego rodzaju rejestry, zbierał, przechowywał i przekazywał pieniądze kapitule, przeprowadzał rozrachunki na dorocznych posiedzeniach. W nieobecności regensa do niego prawdopodobnie należały ważniejsze decyzje gospodarcze, w takich jednak wypadkach powoływał się na upoważnienie od regensa. Egzaktor sprawował również, może łącznie z podstarościm, funkcje faktora w kluczu pabianickim. Za wszystkie te czynności poborca otrzymywał najwyższe w hierarchii pabianickiej wynagrodzenie, bo 109/18 zł rocznie, gdy podstarości pobierał 46, później 56 zł. Ponadto przy okazji rocznych rozrachunków poborca dostawał gratyfikację – z reguły 10, raz jeden 20 zł. Funkcje egzaktora sprawował w ciągu 20 lat, m. in. także przez cały zajmujący nas okres, szlachcic Franciszek Gajewski.
Dalsze miejsca na liście funkcjonariuszy dworskich zajmowali klucznik, leśniczy, odźwierny i kucharka. W czasie późniejszym przybyli: bakałarz – kierownik miejscowej szkoły i chmielarz.
Na czele administracji lokalnej – poza kluczem pabianickim – stali faktorzy, którym podporządkowane były klucze i wsie. Było więc 5 faktorów: rzgowski, wiskicki, kurowicki, dłutowski i dobroński. Faktorom pomagali czasem włodarze lub sołtysi, których funkcje w takim wypadku wychodziły poza granice jednej wsi.
W każdym folwarku istniały gospodynie, tym podporządkowane były dziewki w liczbie 1-3 oraz pastuchy bydła, świń i owiec. W sumie było więc 11 gospodyń, liczba dziewek i pastuchów (w większości także kobiety) była zmienna. W późniejszym czasie w Pabianicach, Wiskitnie, Kurowicach i Dłutowie przybyła czeladź browarniana, po jednej piwowarce i dziewce.
Liczba zatrudnionych we dworze i folwarkach ludzi wzrosła wyraźnie w ciągu omawianego okresu. Tak więc w 1559/60 r. we dworze zatrudnionych było 6 osób, później 7, w tym 1 kobieta.
W administracji lokalnej pracowały w 1559/60 r. 33 osoby, w 1565/66 - 35 osób, w tym 6 mężczyzn. W 1570/71 we dworze oprócz 7 stałych zatrudniano 2 osoby pomocnicze, w zarządzie lokalnym 46 ludzi, w tym 5 faktorów i 1 pomocnik, 11 gospodyń, 21 dziewek i 8 pastuchów. Nadto w browarach pracowało 8 osób. Łącznie w skład służby dworskiej i folwarcznej wchodziło wtedy 20 mężczyzn i 44 kobiety, razem 64 osoby.
Ta skromna stosunkowo liczba personelu, zwłaszcza folwarcznego, i tak znaczna przewaga w nim kobiet tłumaczy się chyba tylko dużym udziałem w rozmaitych pracach pomocniczych bezpłatnej siły poddanych.
**
Autorka książki „Gospodarstwo dworskie w dobrach Pabianice 1553-1570” zauważyła, że we wspomnianym okresie z Pabianicami zaczął rywalizować Rzgów…
Pabianice, centrum włości pabianickiej, były za Długosza miastem słabo zaludnionym i mało uczęszczanym. Zaglądali tu wprawdzie królowie w swych podróżach po kraju, stanowiło to jednak dla rozwoju dóbr raczej obciążenie, przed którym kapituła starała się zabezpieczyć. Natomiast nie przechodziła tędy żadna handlowa ani publiczna droga, mogąca związać Pabianice z żywymi ośrodkami gospodarczymi i pobudzić miasto do szybszego rozwoju.
Długosz optymistycznie – jak się zdaje – oceniał zaludnienie miasteczka na 50-70 domów, skoro w końcu XV w. było ich tu 48, nadto 15 zagród. Miasto miało 31, 75 łanu, a dochód z niego został określony na 15/6 zł. Między połową XV i połową XVI w. Pabianicom przyznano wszelkiego rodzaju uprawnienia niezbędne do pomyślnej egzystencji, jak 2, a następnie 3 jarmarki w roku, 2 dni targowe na tydzień, wolny przewóz soli z żup krakowskich i prawo handlu na nią, licencję na warzenie soli na miejscu, wolny targ na mięso itp. Mimo tak szerokich uprawnień Pabianice rozwijały się bardzo opornie. Dochód z nich z 1531r. szacowano na 21/20 zł.
Może w związku z trudnościami, jakie napotkał rozwój Pabianic, kapituła wcześnie zatroszczyła się o przywilej dla drugiego osiedla swej posiadłości o korzystnym położeniu. Wybór padł na wieś Rzgów położoną nad główną rzeką – Nerem, przy drodze publicznej idącej z Piotrkowa do Łęczycy oraz z Wolborza do Lutomierska, Uniejowa i Koła. W tym celu skupione tu zostało wójtostwo o powierzchni 3 łanów. W 1467 r. Rzgów otrzymał prawo miejskie magdeburskie, przyznano mu 2 jarmarki, targi tygodniowe i prawo sprowadzania i handlu solą.
Tak wyposażone osiedle przez dłuższy czas jednak zachowało charakter wiejski mimo stałej czujności i przynagleń kapituły. Przywileje leżały nie zrealizowane w skarbie kapitulnym, na wymierzonym do lokacji gruncie brak było osadników.
W 1508 r. dochód z 9 łanów osady Rzgów wynosił 10/12 zł. Dopiero między 1508 i 1513 r. przyszła pomyślna zmiana. Wizytatorzy w 1513 r. mogli z zadowoleniem stwierdzić, że miasto rozbudowuje się stale i rozszerza. Aktualny tenutariusz osadził tu 40 siedzib ładnie zabudowanych. W mieście rozwijał się handel i przemysł. Pobierano w Rzgowie mostowe od przejeżdżających przez miasto wozów załadowanych towarem po 6 denarów od wozu. Przechodziło ich tędy koło setki, później koło 300 rocznie. Dochód z miasta wynosił wtedy 17/12, następnie 22/12 zł, dorównując wpływom z Pabianic.
Mieszczanie wystąpili wtedy z prośbą, aby zwolniono ich od ciężarów o charakterze wiejskim, jak daniny w kapłonach i jajach, opłaty za wożenie drzewa, co jednak nieprędko udało się im uzyskać. W 1531 r. w Rzgowie były 103 domy, miasto miało 23 łany (w tym 10 starych, 10 nowych i 3 z wykupionego wójtostwa). Pobierano tu opłaty z karczem i ogrodów. Przy młynie zgodnie z postulatami z 1519 r. założono folusz dla sukienników. W sumie dochód w 1531 r. wynosił 49/14 zł, przenosząc dwukrotnie dochód z Pabianic, co prawda w tych ostatnich młyn pracował na rzecz dworu nie przynosząc dochodu w gotówce.
Zresztą w owym czasie oba miasta przechodziły pomyślny okres rozwoju. Pabianice uległy wprawdzie groźnemu pożarowi w 1532 r., jednak z pomocą kapituły i tenutariusza odbudowały się bardzo szybko i rozszerzyły znacznie swe terytorium.
W tym czasie zarówno w Pabianicach, jak Rzgowie położono silny nacisk na rozwój sukiennictwa, udzielając mu zapomogi w pieniądzu i przywilejach. W obu miastach zorganizowano po 5 cechów rzemieślniczych. Przywilej dla Rzgowa pochodzi z 1553 r., dla Pabianic z 1555 r. Sukiennicy uzyskali wtedy swoje organizacje cechowe w obu miastach. Ponadto cechy objęły rozmaite rodzaje rzemiosła obrabiającego surowiec żelazny, drzewny, przędzalniczy, skórzany i futrzarski. Weszli do nich także piekarze.
W 1554 r. w Pabianicach było 98 domów, a opłaty od wykonywanego rzemiosła uiszczały 42 osoby. Rzgów w tym samym czasie miał 172 domy; rzemieślnego w owym okresie w Rzgowie nie płacono. (…)
Wikipedia.org - Alina Wawrzyńczykowa
Alina Wawrzyńczyk: Gospodarstwo dworskie w dobrach Pabianice 1559-1570
Autor: Sławomir Saładaj