www.um.pabianice.pl
Pabianice znajdują się w aglomeracji łódzkiej. Stanowią zarazem centrum 120-tysięcznego powiatu. Funkcjonują tutaj najważniejsze dla społeczności instytucje i urzędy. Miasto liczy 58 tys. mieszkańców i obejmuje obszar 33 km2.

Lutnia

A pomniejsz czcionkę A standardowy rozmiar A powiększ czcionkę

Wizytówką Pabianic przez długie lata były towarzystwa śpiewacze. Śpiew chóralny należał do najbardziej popularnych form uczestnictwa w kulturze. Prawie wokół każdego zespołu gromadziło się od 100 do 200 osób – śpiewacy i sympatycy. Towarzystwa śpiewacze prowadziły niejednokrotnie szerszą działalność kulturalną i edukacyjną, urządzając m. in. wycieczki krajoznawcze i przedstawienia teatralne, które sprzyjały także formowaniu postaw patriotycznych. Stanowiły  zarazem dobrą szkołę samorządności i gospodarowania, utrzymywały się bowiem ze składek członkowskich i dzięki wsparciu sponsorów. Śpiew towarzyszył mieszkańcom  w wielu oficjalnych oraz nieformalnych sytuacjach. Umiejętność śpiewania była wysoko ceniona jako dowód wyrobienia towarzyskiego i społecznej atrakcyjności.  Jeszcze na przełomie XX i XXI wieku w Pabianicach odbywały się ponadlokalne wydarzenia śpiewacze -  Festiwal Pieśni Chóralnej im. Karola M. Prosnaka i Festiwal Pieśni Oręża Polskiego. Najstarszym polskim chórem w mieście  była „Lutnia”, którego historię przypomniała przedwojenna Gazeta Pabianicka.

40 lat mija od czasu, gdy na terenie naszego miasta powstała placówka, która w okresie swej działalności dorzuciła niejedną cegiełkę do budowy naszej Niepodległości. Czym były u nas tego rodzaju organizacje w okresie niewoli, może dokładnie uprzytomnić sobie jedynie ten, kto te czasy przeżywał. Budzić i podtrzymywać ducha ciemiężonego narodu przez pieśń, podnosić jego wartość wewnętrzną, nastawiać na patriotyzm – wszak to zadanie twórcze i ożywcze, zmierzające do pogłębiania uczucia ukochania Ojczyzny i poczucia ofiarności dla niej, to przysparzanie szeregów dla Polski, walczącej o swą Niepodległość.

Towarzystwo Śpiewacze „Lutnia” w okresie swego istnienia  ma te momenty, świadczące o tym, że swe zadania należycie spełniała. W roku 1896, a więc w czasie jak największego bodaj ucisku ze strony najeźdźców, powstaje przy kościele św. Mateusza „Chór Wielki”. Organizatorem jego był wikariusz ks. Jan Kasperkiewicz. Jako   chór kościelny, pod dyrekcją p. J. Prosnaka ma on za zadanie podnoszenie ducha religijnego. Jako taki uzyskuje pasterskie błogosławieństwa z życzeniami pomyślnego rozwoju. Przez dłuższy czas „Chórem Wielkim” zajmowali się miejscowi wikariusze, później jednak pozostawiono go własnemu losowi.

W dniu 12 czerwca 1907 roku „Chór Wielki” bierze czynny udział w Wieczorze Wigilijnym św. Jana, urządzonym przez Towarzystwo Wzajemnej Pomocy Pracowników Handlowych i Przemysłowych m. Pabianic i zdobywa srebrny puchar za wykonane śpiewy i najładniejsze udekorowanie łodzi.

W dniu 6 października 1907 r. „Chór Wielki” przekształca się w Towarzystwo Śpiewacze „Lutnia” i to nie tylko z samej nazwy. Nowo uzyskany statut zmienia dotychczasowy kierunek pracy i nadaje placówce charakter kulturalno-oświatowy.  Założycielami „Lutni” byli: Jan Kopias, Władysław  Tomaszewski i Bronisław Sumiński.

W roku 1908 „Lutnia” łączy się z chórem męskim przy kościele NMP oraz z Kołem Dramatycznym, na którego czele stał dr Edward Ostaniewicz. Istniejący pod dyrekcją p.Oskara Prosnaka chór męski „Polskie Kwiaty” również przyłącza się do „Lutni”. Powstaje Koło Mandolinistów” pod kierunkiem p. O. Prosnaka.

Od tej pory datuje się faktyczny rozrost organizacyjny „Lutni” i wzmaga się jej działalność. Już w dniu 20 grudnia 1908 r. „Lutnia” nasza bierze czynny udział w konkursie śpiewaczym w Łodzi. Dyr. Juliusz Prosnak otrzymuje żeton złoty, członkowie „Lutni” – srebrne żetony, a samo Towarzystwo – dyplom  i nagrody. W 1909 r. „Lutnia” urządza wycieczkę do Warszawy . W 1910 r. „Lutnia” dokonuje uroczystego otwarcia swego istnienia i gromadzi przedstawicieli z 22 pokrewnych sobie organizacji pozamiejscowych, głównie z terenu b. Królestwa Polskiego.

W roku 1911 „Lutnia” urządza wycieczkę krajoznawczą do Warty i Kalisza, w 1912 r. do Częstochowy i Ojcowa, zaś w 1913 do Krakowa i Wieliczki. Rok 1914 zastaje „Lutnię” w pełnym tempie pracy. Zamiłowanie nie tylko do pieśni, ale i do muzyki oraz sztuki wśród zrzeszonej młodzieży ustawicznie wzrasta.

Wybuch wojny światowej przeciął tę budującą działalność „Lutni” prawie zupełnie. Zarząd przeważnie się rozproszył, zaś członkowie Towarzystwa zmuszeni byli myśleć o własnym swym losie. Jednakże już w 1917 r. „Lutnia” na nowo się organizuje i pieśnią znowu budzi ducha polskości.

Odzyskanie Niepodległości w r. 1918 otwiera Towarzystwu nową kartę rozwoju. Spadły pęta ostatnie po rozbrojeniu Niemców, które krępowały myśl i ducha polskości. Równocześnie wraca z tułaczki  wojennej prezes Ostaniewicz i inni członkowie dawnego zarządu. Zaczęto się krzątać ku ufundowaniu własnego sztandaru. Gaśnie wszakże dotychczasowa gwiazda przewodnia Towarzystwa. W dniu 12 stycznia 1920 r. umiera długoletni dyrektor „Lutni” Juliusz Prosnak, zaś w dniu 19 stycznia 1921 r. „Lutnia” traci swego prezesa dr. E. Ostaniewicza. Zgasły bezpowrotnie dwie wybitne gwiazdy Towarzystwa: Juliusz Prosnak, jako utalentowany pieśniarz polski i dr E. Ostaniewicz, jako niestrudzony organizator.

Jednak rozpoczęta praca ustać nie mogła. Powstałe luki wypełniono przez powołanie nowych członków Zarządu. Uzupełniony Zarząd opracował nowy program działalności i utrzymał dotychczasowy dorobek Towarzystwa.

Na zwołanym ogólnym zebraniu członków powołano nowy zarząd, w skład którego weszli: S. Niedzielski jako przewodniczący, F. Reklewski, J. Mieczyński, St. Sumiński, I. Trzeszczak, K. Sroczyński. Zaraz po pierwszym posiedzeniu postanowiono ufundować własny sztandar. Jaki panował nastrój wśród członków Towarzystwa, niech świadczy fakt, że ufundowanie tego sztandaru nastąpiło wyłącznie dzięki ofiarności własnej.

Poświęcenie nowo ufundowanego sztandaru odbyło się już w dniu 15 maja 1921 roku.  Na uroczystość tę przybyło  36 delegacji pozamiejscowych i przeszło 400 członków.  Chrzestnymi byli Z. Ostaniewiczowa, H. Marcinkiewiczówna, J. Mieczyński i B. Sumiński. W parku Wolności o godz. 3 po południu  wykonano publiczny koncert, a setki gości wśród przyjemnego nastroju bawiło się do późnej nocy.

W dniu 5 stycznia 1923 r. „Lutnia” bierze udział w zjeździe różnych korporacji w  Częstochowie w uroczystym akcie ogłoszenia Królowej Polski na Jasnej Górze i uzyskuje gwóźdź pamiątkowy na drzewcu do sztandaru.

W dniu 4 kwietnia 1926 roku Towarzystwo „Lutnia” uroczyście obchodziło 30-lecie swego istnienia. Prezesem Towarzystwa był wówczas K. Sroczyński. Na dzień 14 listopada 1926 r. delegowano 6 członków na uroczystość poświęcenia sztandaru Towarzystwa Śpiewaczego „Lutnia” w Gdańsku.

Celem zaznajomienia się z macierzystymi miastami, w tymże roku zorganizowano przy udziale 46 członków wycieczkę do Krakowa i Wieliczki.

W r.1928, gdy honorowym prezesem Towarzystwa był B. Sumiński, w dniu 17 czerwca Towarzystwo „Lutnia”, przez swych delegatów bierze udział w zorganizowaniu Związku Stowarzyszeń Śpiewaczych naszego województwa.

W roku 1929, gdy prezesem Towarzystwa  był St. Bajkowski, zorganizowano kilka wycieczek do różnych miejscowości, celem zapoznania członków z krajem ojczystym.

W roku 1930 „Lutnia” wzięła czynny udział w konkursie stowarzyszeń śpiewaczych w Łodzi i otrzymała dyplom uznania za dobre wykonanie pieśni polskiej.

W roku 1934 Towarzystwo „Lutnia” uzyskuje znowu dyplom uznania na podobnym zjeździe w Łodzi za artystyczne wykonanie pieśni przez chór mieszany, a w dniu Święta Pieśni w Pabianicach bierze wybitny udział.

W r. 1930 chór mieszany Towarzystwa „Lutnia” bierze czynny udział w zjeździe śpiewaczym w Zduńskiej Woli zorganizowanym  przez Stowarzyszenie Śpiewacze „Halka”.

Obok tej działalności „Lutnia” bierze zawsze czynny udział w uroczystościach narodowych i społecznych, we własnym zakresie urządza koncerty i wystawia sztuki dramatyczne.

W chwili obecnej Towarzystwo Śpiewacze „Lutnia” w Pabianicach liczy: 1 członka honorowego w osobie p. B. Sumińskiego, 129 członków wspierających i 80 czynnych. Posiada  chór męski, żeński i mieszany. Koło Dramatyczne „Lutni” liczy 20 członków. Dla upamiętnienia 40-lecia Towarzystwa, które przypadło w roku bieżącym w dniu 4 października, ufundowana została tablica pamiątkowa na gwoździe w kształcie liści dębowych.(Gwoździe to symbole uhonorowania osób i instytucji wspierających towarzystwo).

Skład obecny Zarządu jest następujący: prezes – St. Bajkowski oraz członkowie: Hauzer F., Łukasik M., Jaksa Z., Gamoń W., Biskupski K., Ludwisiak W., Kacper G., Beździk A., Nowakówna Z.,  Nowicka Cz.

W skład Komisji Rewizyjnej wchodzą: Tomaszewski W., Michalski W. i Mieczyński J.

Uroczystość jubileuszowa Towarzystwa w dniu 4 bm. miała charakter podniosły i budujący. Przy pomniku Niepodległości złożono hołd zmarłemu Wodzowi Narodu Pierwszemu Marszałkowi Polski J. Piłsudzkiemu oraz poległym za wolność Ojczyzny naszej pabianiczanom – bohaterom.

Przy pomniku piękne przemówienie wygłosił p. R. Bakies, prezes Związku Stowarzyszeń Śpiewaczych w Pabianicach. W kinie miejskim odbyła się następnie uroczysta akademia, na której wręczono dyplomy zasłużonym dla rozwoju członkom Towarzystwa oraz pieśniarzom za ich pracę i długoletnie głoszenie pieśni polskiej.

Dyplomy uznania wręczyli: prezes Związku Stowarzyszeń Śpiewaczych  i Muzycznych w Polsce p. prof. A. Ponikowski oraz prezes Związku Stowarzyszeń Śpiewaczych i Muzycznych Województwa Łódzkiego  p. J. Wolczyński, po czym złożyli życzenia jubilatom podkreślając ich zasługi położone dla Towarzystwa ”Lutnia”.

Dyplomy otrzymali: założyciel i prezes honorowy Towarzystwa p. B. Sumiński za 40-letnią swą pracę i całkowite oddanie się w tym czasie sprawom rozwoju Towarzystwa, p. J. Zieliński za 40-letnie popieranie  Towarzystwa, 11 członków za 35-letnią pracę, 11 członków za 30 lat, 10 członków za 25 lat, 5 członków za 20 lat i 16 członków za 15 .  W bankiecie uczestniczyło z górą 300 osób.

Redakcja naszego pisma w uznaniu roli, jaką odgrywa Towarzystwo Śpiewacze w życiu społecznym, tą drogą przesyła „Lutni” życzenia dalszej owocnej pracy i stałego pogłębiania jej zadań i celów, i pragnie nadal w niej widzieć najważniejszego budziciela myśli mieszkańców naszego miasta. (Gazeta Pabianicka nr 40 i 43/1936 r.)

*

Towarzystwa i zespoły śpiewacze zawsze dążyły do konfrontacji artystycznych. Organizowane były więc  „święta pieśni”. Do Pabianic przybywały grupy pieśniarzy  z województwa łódzkiego. Lokalny tygodnik nie skąpił miejsca na relacje z niecodziennego wydarzenia.

Rok 1926

W czasie Zielonych Świątek miasto nasze gościło Zjazd Stowarzyszeń Śpiewaczych i Chórów Województwa Łódzkiego. Organizacją Zjazdu zajął się specjalny komitet na czele którego stanął p. Józef Pluskowski, ławnik Magistratu m. Pabianic. Komitet zaprosił na Zjazd wszystkie chóry województwa , zarówno polskie, jak i niemieckie. Protektorat honorowy Zjazdu objął pan kurator okręgu szkolnego łódzkiego – Owiński. Wikipedia.org - Józef Pluskowski

W programie Zjazdu było miedzy innymi odbycie konkursu chórów, dla rozstrzygnięcia którego poproszono specjalny sąd konkursowy, złożony z fachowców. Już w przeddzień Zjazdu miasto zostało udekorowane girlandami zieleni, tysiącami chorągiewek, a na domach zawieszono flagi narodowe. Miasto przybrało uroczysty wygląd.

Na dworcu kolejowym i przy przystanku tramwajowym czynne były specjalne  biura informacyjne, które skierowywały zjeżdżających się uczestników Zjazdu na miejsca noclegowe, znajdujące się w kilku punktach miasta.

W niedzielę, dnia 23 czerwca o godz. 10 rano plac między  magistratem a kościołem św. Mateusza zaroił się od tłumu uczestników Zjazdu i mieszkańców miasta, podążających do starożytnego kościoła na uroczystą mszę świętą. Mury kościoła nie były w stanie pomieścić wszystkich, toteż tłumy zaległy cmentarz kościelny.  Na mszy, prócz stowarzyszeń śpiewaczych i społecznych ze sztandarami, obecni byli przedstawiciele władz państwowych i komunalnych. Pienia religijne wykonał chór męski Towarzystwa Śpiewaczego Moniuszki m. Łodzi, a trio muzyczne Związku Legionistów w Pabianicach dopełniło całości.

Po mszy wszyscy uczestnicy Zjazdu zebrali się na placu Pabianickiego Towarzystwa Cyklistów i tu odbyła się próba olbrzymiego chóru, składającego się z pół tysiąca osób spośród wszystkich chórów biorących udział w Zjeździe. Chórem kierował dyrektor Towarzystwa Śpiewaczego Moniuszki w Łodzi p. Karol Prosnak.
Culture.pl - Karol Mieczyslaw Prosnak

Przygotowano do odśpiewania dwie pieśni: „Oj ziemio, ty ziemio” – Maszyńskiego i „Jeszcze Polska nie zginęła”. Po próbie udano się do sali Kina Miejskiego na otwarcie Zjazdu.

Na sali zebrało się około 800 uczestników Zjazdu i gości. Zjazd otworzył p. ławnik Pluskowski, witając zebranych uczestników i gości, wśród których znajdowali się przedstawiciele władz politycznych i samorządowych. W imieniu Rady  Miejskiej m. Pabianic  witał Zjazd p. przewodniczący Rady poseł Szczerkowski, w imieniu zaś  magistratu p. prezydent Pabianic Jan Jankowski.
Encyklopedia.pwn.pl - Szczerkowski Antoni

Następnie p. Jakubczyk wygłosił referat o polskiej pieśni ludowej. Scharakteryzowawszy pieśń ludową i przeprowadziwszy jej klasyfikację, referent zaznaczył, że pieśń ludowa jest niewyczerpaną wprost skarbnicą pomysłów dla naszych twórców muzycznych. Odczyt był ilustrowany kilku utworami ludowej pieśni odśpiewanymi pięknie przez p. Andrzejewską z Łodzi. Całość wywarła wrażenie bardzo dodatnie i była jednym z najlepszych punktów programu Zjazdu.

W końcu przemawiał p. ławnik Pluskowski, nawołując do zorganizowania  wojewódzkiego związku stowarzyszeń śpiewaczych, mającego na celu pieczołowitą opiekę nad pieśnią polską. Odpowiedni wniosek referenta przyjęto przez aklamację.

O godz. 2 min 30 w budynku Szkoły Powszechnej im. Grzegorza Piramowicza odbyło się otwarcie wystawy szkół powszechnych m. Pabianic. Na otwarcie przybyli prócz uczestników  Zjazdu p. starosta Dychdalewicz, p. inspektor szkolny  Prokesz, przedstawiciele władz politycznych i komunalnych oraz liczni mieszkańcy miasta. Wchodzących przedstawicieli władz powitała orkiestra szkolna pod kier. p. Śliskiego,  po czym przemówił p. Szefer, prezes miejscowego Związku Polskiego Nauczycielstwa Szkół Powszechnych, witając obecnych i prosząc o stałe poparcie dla tej podstawy bytu państwa, jaką jest szkoła powszechna.

P. ławnik Pluskowski w odpowiedzi podziękował Związkowi Nauczycielstwa Szkół Powszechnych za zorganizowanie wystawy i zaznaczył, że szkoły pabianickie dzięki pracy nauczycielstwa miejscowego cieszą się dobrą sławą.

Następnie wszyscy udali się na zwiedzanie wystawy. Zajmowała ona 5 dużych sal i przedstawiała się imponująco. Obejmowała wszystkie przedmioty, których naucza się w szkole powszechnej. Po zwiedzeniu wystawy wysłuchano koncertu choru szkolnego i orkiestry szkolnej prowadzonych przez p. Śliskiego, któremu też winszowano wspaniałych rezultatów, jakie dzięki swej pracy osiągnął. Zaznaczyć trzeba, że w ciągu dwóch dni wystawy zwiedziło ją przeszło 5000 osób.

Po zwiedzeniu wystawy świadkowie jej otwarcia przyłączyli się do przechodzącego właśnie przed szkołą pochodu śpiewaków i wyruszyli do parku Wolności. Park ten nigdy jeszcze takich tłumów nie widział, jak w dniu 23 maja. W ogrodzie przygrywały bez przerwy dwie orkiestry: 31 Pułku Strzelców Kaniowskich i firmy Krusche i Ender w Pabianicach. Piękny był moment, gdy połączone chóry w ogólnej liczbie 500 osób odśpiewały przygotowane rano dwie pieśni. Do samego wieczora prawie bez przerwy popisywały się różne chóry z całego województwa.

Niestrudzeni uczestnicy Zjazdu o północy zebrali się w sali Kina Miejskiego (obecnie „Tomi”), gdzie wyświetlany był dla nich specjalny film naukowy pt. „Pokusy Nowego Yorku”. Sala była przepełniona.

Następnego dnia o godz. 11 rano w sali Kina Miejskiego rozpoczął się konkurs chórów. Udział w konkursie wzięło 18 chórów z województwa łódzkiego. Każdy chór śpiewał dowolnie wybraną pieśń. Jury konkursowe stanowili pp. dyr. Bromirska, prof. Maj-Majewska, prof. Miłek, prof. Michałowski i prof. Wiłkomirski.

Sad brał pod uwagę 5 czynników: czystość intonacji, dynamikę, dykcję, rytmikę i emisję. Wobec blisko 1000 osób zebranych na sali przesunęło się 18 chórów, śpiewając przygotowane sumiennie swe pieśni. W konkursie wzięły udział chóry: Towarzystwa Śpiewaczego Moniuszki w Pabianicach, Towarzystwa Śpiewaczego „Pochodnia” w Pabianicach, Towarzystwa Śpiewaczego „Leo” w Pabianicach, Związku Legionistów  w Pabianicach,  Niemieckiego Męskiego Towarzystwa Śpiewaczego w Pabianicach, V-tego Oddziału Straży Ogniowej w Łodzi, Towarzystwa Śpiewaczego T. Kościuszki w Pabianicach, Towarzystwa Śpiewaczego „Lutnia” w Pabianicach, Towarzystwa Śpiewaczego Moniuszki w Łodzi (chór  męski), Towarzystwa Śpiewaczego Moniuszki w Łodzi (chór mieszany), Towarzystwa Śpiewaczego „Lira” w Pabianicach, Towarzystwa Śpiewaczego „Lutnia” w Łodzi, Towarzystwa Śpiewaczego Św. Floriana w Pabianicach (chór mieszany), Chór ewangelicki w Pabianicach, Towarzystwa Śpiewaczego „Cecylia” w Zduńskiej Woli, chór kościelny w Rudzie Pabianickiej, Towarzystwa Śpiewaczego „Cecylia” w Pabianicach.

Po odśpiewaniu wszystkich pieśni jury udało się na naradę. Wśród zebranych uczestników konkursu krążą różne domysły na temat, komu zostanie przyznana nagroda. Po godzinie przerwy ogłoszony zostaje wyrok sądu konkursowego.

W dziale chórów męskich pierwszą nagrodę otrzymuje  Męskie Towarzystwo Śpiewacze w Pabianicach pod dyr. p. Pohla, drugą – Chór Związku Legionistów w Pabianicach pod dyr. p. Stanisława Śliskiego, trzecią – Chór Moniuszki z Łodzi pod dyr. p. Karola Prosnaka.

W dziale chórów mieszanych pierwszą nagrodę otrzymuje Chór V-tego Oddziału Straży Ogniowej w Łodzi pod dyr. p. Paruby,  drugą – Chór Towarzystwa  Śpiewaczego „lira” w Pabianicach pod dyr. p. Dobrzańskiego, trzecią – Chór Towarzystwa Śpiewaczego Św. Floriana w Pabianicach pod dyr. p. Michla.

Publiczność przy wręczaniu nagród laureatom przez p. ławnika Pluskowskiego urządziła burzliwą owację. Długotrwałą owację urządzono też młodemu kompozytorowi, dyrektorowi  Chóru Śpiewaczego Moniuszki w Łodzi, który na Zjeździe ogólnopolskim otrzymał pierwszą nagrodę. Sympatię jaką żywi ogół mieszkańców do młodego kompozytora, wyraził w końcowym przemówieniu p. ławnik Pluskowski i podziękował wszystkim tym, którzy przyczynili się do uświetnienia uroczystości Święta Pieśni.

Po zamknięciu Zjazdu uczestnicy udali się pod mury pabianickiego zamku, gdzie odśpiewano Mazurek Dąbrowskiego, po czym odbyło się fotograficzne zdjęcie ogólne na tle zamku.

Zaznaczyć musimy, że Zjazd wypadł zupełnie dobrze. Jak się dowiadujemy Towarzystwo Śpiewacze Moniuszko w Łodzi niezadowolone jest z wyniku konkursu i ma zamiar pozwać nagrodzone chóry na drugi konkurs, który ma się odbyć w Łodzi.

Poniżej podajemy skład Komitetu Wykonawczego Święta Pieśni w Pabianicach.

Przewodniczący: Pluskowski Józef, ławnik (naczelnik) Wydziału Oświaty i Kultury

Wiceprzewodniczący: Tomczak Władysław, Związek Legionistów

Sekretarz : J. Ebenrytter, Towarzystwo Śpiewacze Moniuszki

Skarbnik: B. Sumiński, Towarzystwo Śpiewacze ”Lutnia”

Członkowie:

B. Debich, Towarzystwo Śpiewacze Kościuszki

K. Basler, Towarzystwo Śpiewacze Ewangelickie

Jaroszka,Towarzystwo Śpiewacze Męskie „Leo”

Filcer, Pabianickie Męskie Towarzystwo Śpiewacze

Gębalski, Towarzystwo Uniwersytetu Robotniczego

Frajzler, Towarzystwo Śpiewacze „Pochodnia”

Klim, Towarzystwo Śpiewacze „Braci Morawczyków”

Ropęga, Towarzystwo Śpiewacze „Lira”

Ramisch, Towarzystwo Śpiewacze „Cecylia”

Linke, Towarzystwo Śpiewacze „Leo”.


 Święto Pieśni zainteresowało także felietonistę Gazety Pabianickiej. Ralf pisał: Wielki uroczysty dzień… Od rana znać było, że w Pabianicach dzieje się coś niezwykłego. Pomimo, że niebo ubrało się na szaro, a słońce tylko od czasu do czasu robiło ”a kuku”, w tak zwanych przez wyrozumiałość i kurtuazję „alejkach” – niebywały ruch.

Co drugi przechodzień czy spacerowicz udekorowany co najmniej kilkoma jakimiś odznakami czy „mentalami” (medalami) , co trzecia twarz z otwartymi ustami przygotowanymi do śpiewu, a ile ładnych świeżutkich buź…

Nastrój świąteczny,  podniosły.

Dnia tego już przed dziewiątą rano byłem, jak zwykle w dni świąteczne , salem alejkum (po polsku – solo w alejkach).

Mimo woli słucham urywków rozmów – jakieś inne…

Zwykle słyszy się mniej więcej takir:

- Nie ma pan „przypadkiem” 100 złotych na kilka dni?

- Niestety … ale 5 złotych mogę panu pożyczyć do jutra.

- Dziękuję bardzo, dobre i to .

Albo: - Panno Maniu, jeśli się pani nie zgodzi, aby ślub nasz odbył się w czerwcu, to  - przysięgam pani – odbiorę sobie życie, jak tylko dojdę do pełnoletniości.

W dniu tym wielkim słyszałem inne rozmowy. Jakieś tajemnicze zestawienia wielkich nazwisk z instrumentami, imion z wojskiem; form gramatycznych ze strażą ogniową.

- Albo Kościuszko, albo lutnia…

Słucham zdumiony: bohater narodowy albo instrument muzyczny – co to ma znaczyć.

Dalej znowu słyszę: - Cecylia i legioniści. No, to jest o tyle o ile zrozumiałe, tylko dlaczego aż w liczbie mnogiej. Chyba przesłyszałem się. Pewno –legionista. Myślę sobie – Cecylia z legionistą: no to już jest możliwe zestawienie.

W innym miejscu słysz e  nerwowe pytanie:

- Pan myśli, że Moniuszko męski?

Nie! – uszom nie wierzę: więc Moniuszko to rodzaj żeński czy nijaki.

Obok przystanku tramwajowego słyszę wypowiedziane  pewnym głosem zdanie:

- oddział V straży ogniowej – mieszany. Zobaczycie panowie.

Bardzo byłem ciekawy , jak wygląda straż ogniowa „mieszana” (później przekonałem się, że owszem, owszem…)

O godzinie 10 wchodziłem na salę kina oświatowego, by posłuchać rywalizujących ze sobą chórów śpiewaczych. Już w korytarzu dowiedziałem się, że w afiszach  ”stojało”, że o 5 po południu, ale wczoraj było „powiedziane”, że o 10 ”pąkt” (punkt).

Tymczasem „pąkt” o 11 zaczęły krążyć pogłoski, że  zapowiedziany turniej nie odbędzie się wcale. Ktoś przyniósł wiadomość, że przewodniczący komitetu popełnił samobójstwo z powodu przepracowania; ktoś inny, że czterej basiści z czterech chórów w nocy – w drodze powrotnej z kolacyjki- utonęli w Dobrzynce; ktoś znowu, że członek magistratu, który pojechał po srebrem kutą batutę do Wiednia wróci dopiero wieczorem i wtedy rozpocznie się konkurs.

Słowem – tysiąc pogłosek, przypuszczeń  i piękne chwile oczekiwania.

Punktualnie o godz. 11 m 48 – postawiono na scenie pulpit. W tej samej chwili jakiś pan (widocznie o słabym wzroku) zapytał mnie, jak się nazywa dyrygent, który stoi na scenie. Z trudem udało mi się przekonać go, że to nie dyrygent tylko pulpit.

W czasie śpiewu i przerw słuchałem uwag, z których małą cząstkę tu podaję.

- Zosia, przyjrzyj się temu łysemu tenorowi, to ładny mężczyzna, a jak śpiewa, jak śpiewa. Oj, nie mogie…

- Panie starszy, czafnij pan głowę na bok, bo damskiej połowy chóru nie widzę. Zdarli ze mnie za bilet złotówkę, to niech przynajmniej wszystko zobaczę.

- Proszę pana, czy to Bach, czy Wagner?

- Nie wiem, ale przypuszczam, że albo Baczewski, albo Mikolarz.

- Co za harmonia, co za harmonia linii. Niech pan spojrzy: pierwszy alt.

- A dynamika, potężna. (Głos z boku) : proszę tam przestać z dynamitem.

Zainteresowanie śpiewem doszło do punktu kulminacyjnego, gdy jeden z chórów zaśpiewał tak popularne u nas: „Żeń się Jasiu, żeń się/Daj ci Boże szczęście!”.

Od razu domyślano się, że piosenka ta ma wyraźny adres. Nie rozumiem tylko, dlaczego by człowiek, który ma tak dużo kłopotów z gospodarką miejską (aluzja do ówczesnego prezydenta Jana Jankowskiego), miał brać na głowę nowe zmartwienie, może jeszcze z teściową, o jej!

Konkurs skończył się.

Długo jeszcze będą pabianiczanie opowiadać sobie o „święcie pieśni” , dyskutować, opiniować . A okazuje się ,że mamy wielu i to nie lada znawców.

Gdy wracałem owego wielkiego dnia do domu, myślałem sobie, że z wszelkimi wystąpieniami zbiorowymi o charakterze publicznym jest jak z chórem: tu i tam muszą być odpowiednie głosy na odpowiednim miejscu; dynamika winna być umiarkowana; dykcja dobra; harmonia bez zarzutu – i takt. (Gazeta Pabianicka nr 5-6/1926 r.)

Rok  1934

W ubiegłą niedzielę, dnia 7 czerwca, staraniem okręgu pabianickiego odbył się Zjazd Polskich Stowarzyszeń Śpiewaczych i Muzycznych z terenu województwa łódzkiego pod nazwą „Święto Pieśni”.

Na Zjazd ten przybyło około 20 chórów i delegacji z różnych ośrodków naszego województwa.  Na placu Straży Pożarnej – miejscu zbiórki, przywitał zebranych w imieniu okręgu pabianickiego wiceprezes K. Bartoszek.

Punktualnie o godz. 9.30 przy przepięknej słonecznej pogodzie ruszył imponujący pochód na uroczyste nabożeństwo do kościoła NMP. W czasie nabożeństwa pabianickie chóry kościelne pod batutą p. Hansa wykonały Mszę „Piotrowińską” St. Moniuszki, zaś przemówienie okolicznościowe wygłosił ks. Wahrol, po czym wszyscy zebrani w świątyni odśpiewali „Boże Coś Polskę”. Po skończonym nabożeństwie według ustalonego, nawiasem mówiąc ściśle wykonanego programu, ruszył pochód na plac Gen. Dąbrowskiego (Stary Rynek) pod Pomnik Niepodległości celem złożenia wieńca poległym za wolność.

Na wstępie chóry męskie wykonały „Gaude Mater Polonia” pod batutą generalnego dyrygenta prof. Al. Pędzimęża; po czym delegacja w skład której wchodzili honorowi członkowie poszczególnych stowarzyszeń, złożyła wieniec, którego szarfy nosiły napis „Poległym za wolność – w hołdzie Zjazd Śpiewaczy”. Po złożeniu wieńca orkiestra odegrała hymn „Jeszcze Polska nie zginęła”. Z kolei okolicznościowe przemówienie wygłosił do zebranych śpiewaków przy tłumnym udziale publiczności poseł Jozef Wolczyński, który w mocnych słowach napiętnował na wstępie swego przemówienia ohydę skrytobójczego morderstwa dokonanego na śp. B. Pierackim Ministrze Spraw Wewnętrznych, wielkim Bojowniku o wolność ukochanej przez niego Ojczyzny dla której krwawił się niejednokrotnie; piętnując czyn ten jako obrazę Wielkiego Narodu Polskiego prosił o złożenie hołdu przez chwilę milczenia, co zebrani w skupieniu ducha uczynili. W końcu poseł Wolczyński odczytał treść depeszy kondolencyjnej wysłanej do Prezydium Rady Ministrów treści następującej:

„Prezydium Rady Ministrów – Odbywający się w Pabianicach Okręgowy Zjazd Stowarzyszeń Śpiewaczych i Muzycznych przejęty do głębi ohydą morderstwa dokonanego skrytobójczo na osobie Ministra Spraw Wewnętrznych śp. Bronisława Pierackiego zasłużonego Bojownika o Wolność Polski przesyła okrytemu żałobą Rządowi wyrazy serdecznego ubolewania”. Prezydium Zjazdu: Józef Wolczyński, poseł na sejm, Zygmunt Markiewicz.

Całość przemówienia posła Wolczyńskiego uczyniła na zebranych głębokie, nie zatarte wrażenie. Po tych słowach poseł Wolczyński scharakteryzował powstanie, koleje przez jakie przechodziła pieśń polska i jej znaczenie w dobie obecnego rozwydrzenia moralnego części naszego społeczeństwa, apelując do zebranych, by ci wiernie stali pod swymi sztandarami – symbolu harmonijnej współpracy – dla dobra Państwa i Narodu.  Kończąc swe przemówienie poseł Wolczyński wzniósł okrzyk na cześć Najjaśniejszej Rzeczypospolitej , Jej Prezydenta profesora Ignacego Mościckiego i Wodza Narodu Marszałka Józefa Piłsudskiego, co zebrani z entuzjazmem trzykrotnie podchwycili.

Po skończonej uroczystości przed pomnikiem pochód ruszył na miejsce zbiórki, gdzie do zebranych w imieniu władz państwowych i samorządowych wygłosił krótkie przemówienie Komisarz Rządowy m. Pabianic Roman Jabłoński.

Po przerwie o godz. 15 rozpoczęły się w parku Wolności przy tłumnym udziale publiczności popisy chórów zrzeszonych i konkurs chórów niezrzeszonych w którym pierwsze miejsce zajął chór z Tuszyna, drugie z Szadku i trzecie ze Rzgowa. Przewidziana programem zabawa taneczna nie odbyła się z powodu żałoby. Całość uroczystości wypadła nad wyraz imponująco i cel organizatorów został lwiej części osiągnięty. (Gazeta Pabianicka nr 29/1934 r.)

*

„Święto Pieśni” z 1926 roku budziło pewne kontrowersje. Rozwój (nr 174/1926 r.) pisał: W ostatnich dniach ub. miesiąca odbył się konkurs śpiewaczy w Pabianicach pod hasłem „Święto Pieśni”. Jednocześnie prawie odbył się drugi konkurs o odmiennym nieco charakterze, mianowicie kompozytorski, w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej w Chicago. Łączność między jednym a drugim konkursem stanowi osoba p. Karola Prosnaka znanego zaszczytnie dyrygenta chóru im. Moniuszki oraz pedagoga muzycznego szkół łódzkich i niejednokrotnie odznaczonego kompozytora.

W konkursie pabianickim brało udział 17 chórów – z tej liczby 11 było z Pabianic, 1 z Rudy Pabianickiej, 1 z Łasku i zaledwie 2 chóry z Łodzi, tj. Echo i chór im. Moniuszki, który przed rokiem uzyskał pierwszą nagrodę w konkursie śpiewaczym w Poznaniu, gdzie wystąpiły wówczas chóry z całej Polski. Na konkursie pabianickim ostatnio wspomniany chór w składzie mieszanym wystąpił jako z główną atrakcją z pieśnią „Powrót Wiosny”, układu swego dyrygenta.

Pomijając kiepską organizację konkursu (np. kolejność wystąpień chórów zmieniono dowolnie na niekorzyść łódzkiego Echa) jako curiosum zaznaczyć musimy, że jury konkursowe wyznaczyło pierwszą nagrodę dla mało znanego i niezbyt wysoko artystycznie stojącego chóru V Oddziału Straży Ogniowej w Łodzi, przechodząc prawie do porządku dziennego nad wyrobieniem i kulturą artystyczną chóru im. Moniuszki, tłumacząc się, że „pieśń jest bez żadnej wartości”…

Polonia amerykańska w Stanach Zjednoczonych – jak na początku zaznaczyliśmy ogłosiła konkurs na pieśń polską, wzywając do udziału wszystkich kompozytorów polskich. W wyniku tego 55 kompozytorów polskich z tej i tamtej półkuli ziemskiej nadesłało 115 prac. Jury tego konkursu spośród tej wielkiej liczby uczestników wyróżniło p. Karola Prosnaka właśnie za „bezwartościową” – według pabianickich znawców – pieśń „Powrót Wiosny”. Decyzja sądu zatwierdzona została przez wszystkie instancje organizacji śpiewaczych Polonii amerykańskiej do Głównego Zarządu Centrali Polskich Chórów włącznie. Serdecznie brzmiący list gratulacyjny, zawiadamiający o pierwszej nagrodzie dla kompozytora - Łodzianina, umieściliśmy in extenso w tych dniach w „Rozmaitościach”.

Zestawienie tych dwóch faktów jest tak rażące, że w zdumienie wprowadzać musi każdego zdrowo myślącego człowieka. I jedno z dwojga: albo Ameryka nie ma najmniejszego pojęcia o kompozycjach muzycznych i śpiewie, albo też jury konkursu pabianickiego jaskrawo przeciwstawiając poziom chórów z Pabianic, Łasku i Rudy – zwycięzcy konkursu poznańskiego i laureatowi konkursu amerykańskiego – coś chyba przeholowało! Jeśli jednak wiemy, że Ameryka, kraj solidnej pracy, kieruje się również i bardzo solidnie kryterium w stosunku do zjawisk z dziedziny sztuki, przyjść musimy do wniosku, że …

Lepiej jednak wniosku nie wysuwać. Ale przecież w skład jury wchodzili także ludzie – skądinąd znani fachowcy, dzielni pedagodzy i inni szerzyciele kultury. Czyż nie był to chronicznie polski objaw niewiary w swojski talent, który musi mieć wprzód markę zagraniczną, zanim go kraj własny uzna, czy też co byłoby jeszcze gorsze, jest to najzwyklejszy odruch zawiści fachowej?

*

Polskie środowisko chóralne w miasteczku było naznaczone pewną zarozumiałością, która skutkowała czasami niechęcią do wspólnych występów oraz imprez. Pisał o tym Jan Mieczysław Strzelecki w Gazecie Pabianickiej (nr 32/1927 r.)
Swego czasu, działo się to w obecnym sezonie letnim, niemieckie towarzystwa śpiewacze urządziły wspólny koncert chórów w ogrodzie na Zielonej Górce, pomimo niepogody koncert udał się znakomicie, tak pod względem wykonania jak i dochodów kasowych, co jest możliwe tylko przy dobrej organizacji.
Gdy zaś grono osób z polskich towarzystw śpiewaczych, a między innymi i z Towarzystwa Śpiewaczego ”Lutnia” podało myśl urządzenia podobnej imprezy, ta nie udała się tak, jak to zaprojektowano. Co jest przyczyną tej obojętności naszego społeczeństwa, a przede wszystkim naszych towarzystw śpiewaczych w stosunku do imprez, które mają na celu, przy zabawie, szerzenie kultury śpiewaczej? Dlaczego użyłem tego zwrotu „przy zabawie”? Otóż dlatego, że jest to najlepszy sposób przyciągnięcia publiczności i jednocześnie , przy miłej zabawie, przeznaczenia pewnej chwili na śpiew, na ten śpiew który jest tak przez wszystkich lubiany, tak mile słuchany.
Z tego też powodu, iż społeczeństwo nasze lubi śpiew, istnieje na naszym gruncie kilkanaście towarzystw śpiewaczych, które w ten lub inny sposób starają się szerzyć kulturę śpiewu. Zadaję pytanie: dlaczego więc brakło reszty towarzystw, jak i publiczności w imprezie śpiewaczej w dniu 17 ub. miesiąca. A szkoda!
Gdy grono osób podało myśl urządzenia wspólnej zabawy-koncertu w dniu 17 lipca, to na kilkanaście towarzystw śpiewaczych w Pabianicach zaledwie trzy doszły do porozumienia między sobą, a mianowicie Towarzystwo Śpiewacze „Lutnia”, Towarzystwo Śpiewacze ”Legionów”, Towarzystwo Śpiewacze ”Sokół”. Gdzie reszta?
Czyżby już nie istniały? Nie! Istnieją! Więc jakim celu te śpiewacze towarzystwa istnieją, czy tylko po to, aby istnieć? Mam wrażenie, że to jest zbyt nikły cel. Nie mogę rzec także, iż towarzystwa śpiewacze w Pabianicach obawiają się, iż zbyt nisko stoją pod względem kultury śpiewu. Tak nie jest! Są tego najlepszym dowodem nagrody jakie towarzystwa miejscowe otrzymały na konkursie śpiewu w czasie ”Święta Pieśni”, a więc Związek Legionistów - II nagroda, „Lira” – II nagroda, „Florian” – III nagroda.
Uważam, iż działały tutaj inne pobudki, może zarozumiałość – ta cecha polskiego snobizmu, która po większej części wciska się wszędzie. Towarzystwa Śpiewacze zarzućcie tę waszą wadę, która stoi na przeszkodzie w urządzaniu wspólnych bratnich imprez śpiewaczych. Wyjdźcie z ukrycia, pokażcie co umiecie, gdyż tylko rywalizacja chórów będzie trzymała was dalej na należytym poziomie.

Autor: Sławomir Saładaj

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.

Zamknij