Forest Escape
A pomniejsz czcionkę A standardowy rozmiar A powiększ czcionkę„Las zagadek” czyli Forest Escape znajduje się we wschodniej części miasta, znakomicie wtopiony w najbliższe otoczenie. Przy ulicy Nowowolskiej w dawnej kopalni żwiru jest tor dla downhillowców . Po eksploatacji złoża piasku pozostał iście księżycowy krajobraz. Na rogu z Graniczną mamy Łódzkie Centrum Pomocy Bliźniemu im. Marka Kotańskiego, Stowarzyszenie Abstynentów „Granica”, Wojewódzkie Centrum Wychodzenia z Bezdomności, Rzecznika Praw Kobiet i Punkt konsultacyjny dla osób uzależnionych. Do wiosny br. symbolem miejsca była figura „Chrystusa z Rio”. Jednak drewniana rzeźba runęła i po kilkunastu dniach wyparowała. Przez lata legenda miejska mówiła, że w podziemiach budynku znajduje się schron przeciwatomowy i punkt zarządzania apokaliptycznym chaosem. Centrum pomocy zostało ukazane w reportażu Zbigniewa Gajzlera „Na granicy” (2014). Nieco dalej znajduje się „Osada Rybacka” z galerią rzeźb przedstawiających jej szesnastowiecznych mieszkańców.
Ezoteryczny „Las zagadek” z rozmysłem nie informuje o swoim istnieniu żadną tablicą reklamową, banerem czy zwykłą strzałką. Przypadkowej i niewtajemniczonej osobie trudno jest połączyć Graniczną 22a, Starą 666 i Końcową 8a. Między tymi ulicami znajduje się rozległy zadrzewiony teren, będący przedłużeniem lasu miejskiego. W czasach PRL-u był tu ośrodek kolonijno-wypoczynkowy Milicji Obywatelskiej. Po przemianach ustrojowych miejsce to popadło w zapomnienie. Przyroda upomniała się o swoje prawa i opuszczone zabudowania zniknęły w leśnej gęstwinie. Od ulicy Granicznej „Lasu zagadek” strzeże zdezelowana brama z lat 50. minionego wieku. Po deszczu tworzy się tam duże rozlewisko utrudniające wejście na teren niewidocznej posesji. Idąc ulicą Starą dochodzimy do okazałego obiektu architektonicznego wystylizowanego na „pałac fabrykanta” z lat 30. XX w. Dalej jest las do którego dostępu broni metalowa brama ozdobiona wieloma wyobrażeniami Oka Horusa i Krzyża Ankh, natomiast ulica Końcowa (nie zawsze uwzględniana na mapach), odchodzi od Żwirowej i stanowi, jak można przypuszczać, główny dukt „Lasu zagadek”.
Największy w Polsce
Twórcy „Lasu zagadek” tak oto przedstawiają swoją inicjatywę: Forest Escape to niezwykłe miejsce, gdzie tajemnice, przygoda, dreszczyk emocji czekają na każdym kroku!
Znajdujemy się na terenie opuszczonego ośrodka kolonijnego, gdzie gracze mają ogromny obszar rozgrywki, mający nawet kilka tysięcy metrów kwadratowych powierzchni oraz 120 minut na rozwiązanie serii zagadek w klimatycznych lokacjach.
Jest to największy Escape Room w Polsce!
Cztery oryginalne scenariusze w dwóch niezależnych od siebie światach czekają na ciebie, oferując wyjątkowe doznania zarówno w ciągu dnia, jak i w nocy. W jednym scenariuszu może zagrać od 2 do 6 osób. Forest Escape to idealne miejsce dla miłośników przygód, rodzin grup przyjaciół, a także na firmowe wyjścia integracyjne czy wieczory panieńskie i kawalerskie. Uczestnicy otrzymują specjalny ekwipunek a Mistrz Gry zawsze służy pomocą w razie trudności. Scenariusze można rozgrywać o każdej porze roku, a uczestnicy powinni przygotować się odpowiednio do panujących warunków atmosferycznych.
Blisko nas znajduje się Osada Rybacka Sereczyn, oferująca smaczne jedzenie oraz możliwość zorganizowania ogniska.
Reportaż
W 2016 roku na portalu Wyborcza.pl znalazł się reportaż Agaty Kupracz, Karola Sakosika, Sandry Kmieciak, Anny Królak pt. „Pierwszy w Polsce las zagadek jest pod Łodzią”.
Na ulicy Starej stawiamy się o godzinie 18. Zostaliśmy zaproszeni do wypróbowania pierwszego w Polsce lasu zagadek, Forest Escape. Mimo dość wczesnej pory za sprawą deszczowych chmur zaczyna robić się szaro. Na parkingu wita nas trzech chłopaków.
- Wszystko ze znakiem X bierzecie, wszystko, co czerwone, zostawiacie – mówi jeden z nich. Drugi podaje plecak, a w środku: latarka, baterie, kalkulator i krótkofalówka.
Weszliśmy do lasu i idziemy dalej. Wprowadzili nas do budynku. Jest ciemno. Zgrzyt klucza w drzwiach. Zostaliśmy zamknięci w małym pomieszczeniu. Sześcioro dziennikarzy i opuszczony szpital psychiatryczny. Misja: wydostać się. Pokój pierwszy. A właściwie przedpokój. Na nagraniu z DVD młody chłopak opowiada historię o sobie, chorobie psychicznej, zamknięciu w szpitalu. Musimy dowiedzieć się, co się z nim stało.
Przechodzimy do drugiego pokoju. Są tam strzykawki, fiolki, porzucony fartuch lekarski, dziwne substancje i kłódki do otwarcia. Potrzebowaliśmy dużo czasu i kilku podpowiedzi, żeby ruszyć z miejsca.
Następny pokój. Jest ciemno, na ścianach są zdjęcia i dziwne napisy, na drzwiach żelazne łańcuchy. Na fotelach siedzą lalki, na komodach stoją pozytywki. Są też kolejne kłódki. O ile w poprzednim pokoju skupiliśmy się tylko na znalezieniu rozwiązań łamigłówek, o tyle w tym zaczynamy się bać. Na zewnątrz słychać niepokojące stukanie. Nasi redakcyjni koledzy udają, że wszystko jest w porządku. Kiedy znajdujemy klucz, czujemy ulgę. Nie na długo – klucz otwiera drzwi, ale do kolejnego pomieszczenia. Czarne ściany, pentagramy, skóry i dużo krwi. Zaczynamy myśleć, że nigdy stąd nie wyjdziemy. Prosimy o kolejne podpowiedzi, bo w żaden sposób nie możemy połączyć ze sobą elementów układanki. Z domu wydostajemy się po ponad godzinie.
Idziemy do lasu
Przed domem czekają na nas płaszcze przeciwdeszczowe. Jest szaro i dżdżyście. Mamy mapę, którą znaleźliśmy w jednym z pokoi. Przed nami do rozwiązania kilka następnych zagadek. Ostrzegamy, że warto ubrać się w ciuchy, które można pobrudzić. Klimat rodem z horroru. Na dodatek cały czas chodzi za nami kot, który bacznie nas obserwuje. Dopiero po wszystkim dowiemy się, że jest bezpański i nikt nie wie dlaczego towarzyszy uczestnikom gry.
Trochę błądzimy, musimy wracać w to samo miejsce, zmieniać kolejność rozwiązywanych zagadek. Jesteśmy już zmęczeni i nadal przestraszeni. Trafiamy do ostatniego budynku. Dwa razy, bo znaleźliśmy nie ten klucz. To koniec rozgrywki. Z lasu wychodzimy po niemal godzinie. Czekają na nas właściciele lasu.
- Nigdy czegoś takiego nie widzieliśmy – rzucamy im na powitanie.
Kto to wymyślił?
Kristian i Patryk Merecz, Maciek Miązek i Rafał Wagan, nie są fanatykami escape roomów, Rafał odwiedził pokój zagadek już po otwarciu Forest Escape. Trzej pozostali byli w nich dwa, trzy razy.
- Spodobało nam się, ale chcieliśmy czegoś więcej – mówi Maciek. Na pomysł escape roomu w lesie wpadli wiosną. Znaleźli teren, który okazał się idealny. Z braku funduszy nie mogli pozwolić sobie na spektakularne remonty. Dlatego postanowili dopasować scenariusz do tego, co zastali. A było czym dysponować: trzy hektary lasu, sześć budynków (domów, szop, pomieszczeń gospodarczych) i dwudziestopięciometrowy basen.
- Chcemy wykorzystać wszystko, co znajduje się w lesie. Dlatego pracujemy nad drugim scenariuszem – mówią. Początkowo scenariusz był bardziej skomplikowany, ale po kilku testach na znajomych musieliśmy zrezygnować z niektórych zagadek. Było po prostu za trudno – tłumaczy Patryk.
Jak mówią, najwięcej czasu zajęło przygotowanie scenografii. Pomagała im Karolina Kaczkowska, studentka ASP, która ucharakteryzowała pokoje. W lesie sami wydeptywali ścieżki, wymyślili wszystkie zagadki. – Zastanawialiśmy się, czy to dobrze, że wcześniej byliśmy w tak małej liczbie escape roomów – mówki Kristian. Dzięki temu jednak nie powielają znanych rozwiązań. Elementy wystroju zbierali od znajomych i rodziny. Zaprosili rodziców i dziadków do obejrzenia Forest Escape. – Nie było nic przyjemniejszego? Czegoś z kwiatkami? – pytała babcia jednego z nich.
Kto się bawi?
- Są grupy, które przechodzą cały scenariusz w 65 minut bez podpowiedzi – mówi Maciek. To ludzie, którzy odwiedzają escape roomy w całej Polsce. Były dwie drużyny, które na swoim koncie maja po sto pokoi zagadek. W rozgrywce może wziąć udział od dwóch do sześciu osób. Do tej pory wyzwanie podjęła tylko jedna para. Najczęściej to grono znajomych, grupy z wieczorów panieńskich i kawalerskich, pracownicy firm. Dla wzmocnienia wrażeń można wybrać scenariusz nocny.
Żeby rozwiązać wszystkie zagadki i wydostać się, wystarczy 800 metrów kwadratowych i dwa budynki. Do dyspozycji jest nieograniczona liczba podpowiedzi i 120 minut. Koszt zabawy to 200 złotych. – Nie przerywamy rozgrywki po dwóch godzinach. Jeśli grupie wolniej idzie, to staramy się podpowiadać albo po prostu czekamy, aż sami się wydostaną – mówią organizatorzy. Mieli przypadek dziewczyny, która źle się poczuła i musiała wyjść. W większości jednak wszyscy wychodzą zadowoleni. Opisują swoje doświadczenia w Internecie.
Portal Lockme.pl nie tylko skupia wszystkie powstające w Polsce pokoje zagadek, ale też klasyfikuje je według kategorii takich jaj: cena, miasto, poziom trudności, maksymalny czas przeznaczony na rozwiązanie zagadek oraz liczba osób, która może zostać zamknięta w pokoju.
Forest Escape ma notę 4,7 na 5. Poziom trudności określono na „dla doświadczonych”.
Opinie? ”Tego nie można opisać, to trzeba przeżyć! Spodziewaliśmy się czegoś WOW po Forest Escape … czegoś, czego długo nie zapomnimy … i udało się” – pisze użytkownik Brygada ER. „Poziom realizmu jest trudny do określenia. Grupy, które nie są gotowe na pewną dawkę strachu i emocji powinny się zastanowić” – komentuje Agnieszka. „Rezerwację mieliśmy na godzinę 00:00. To był strzał w 10. Dodatkowo padający deszcz i odległe błyski burzy podbudowały klimat” – podsumowuje Michał.
Skąd się to wzięło?
Gra typu escape room ma korzenie w świecie wirtualnym. Pierwsza powstała w 1988 roku i była oparta wyłącznie na tekście, który pojawiał się na ekranie monitora. Oczywiste było, że w końcu opuszczą wirtualny świat, by bawić graczy na żywo. Pierwsze pokoje powstały w Japonii, skąd przedostały się do Hongkongu, USA i Europy. Do Polski przybyły w 2014 roku.
- Polska przygoda z escape roomami zaczęła się od prostych pokoi wyposażonych w dużą liczbę kłódek – mówi Bartosz Idzikowski, współwłaściciel portalu Lockme.pl – Z czasem to zaczęło ewoluować. Escape roomy, które zaczęły powstawać w ubiegłym roku, nazywamy pokojami drugiej generacji. Firmy zorientowały się, że na rynku przybywa konkurencji, a gracze są coraz bardziej wybredni. Zaczęto więc sprzedawać nam emocje. Nowe pokoje wciąż przeznaczone są dla kilkuosobowych grup, coraz rzadziej jednak gra ogranicza się do odnajdywania kluczy i kodów do kłódek. Pojawiają się za to scenariusze, które za sprawą efektów świetlnych i dźwiękowych oraz zwrotów akcji wykorzystujących dodatkowo ukryte pomieszczenia przenoszą akcję w zupełnie inne miejsce.
Forest Escape, czyli wyjście poza tradycyjne pokoje, to kolejny krok w ewolucji escape roomów.
Entuzjastyczne opinie
Hej poszukiwacze przygód! Kiedy stwierdzicie, że zwykłe escape roomy, to dla Was za mało i chcielibyście spróbować czegoś więcej, koniecznie musicie wybrać się na wycieczkę do Forest Escape i zamienić ucieczkę z pokoju, w ucieczkę z 800 m2 lasu. My wybraliśmy się tam czteroosobową ekipą z Wrocławia, w zeszłe lato. Kiedy dojechaliśmy na miejsce i zostawiliśmy auto na parkingu, ruszyliśmy jedną z leśnych ścieżek, podążając za kierunkowskazem z naszego scenariusza (Postapo), który wybraliśmy. Zabawę zaczęliśmy przed zmierzchem, i taką porę właśnie polecam – zaczyna już pomału zachodzić słońce, ale można jeszcze popodziwiać scenografię przygotowywaną przez blisko 2 lata przez ekipę Forest Escape, która znakomicie oddaje klimat gry i swoim realizmem pozwala poczuć się tak, jakbyśmy wcale w grze nie byli, a wszystko działoby się naprawdę. Zagadki przygotowane są na bardzo dobrym poziomie, są zróżnicowane, nietypowe. Niektóre naprawdę wbiły nas w ziemię. Należą się tu wielkie brawa dla pomysłodawców i twórców. Przez cały czas trwania rozgrywki mieliśmy możliwość kontaktu przez walkie-talkie ze świetnym Mistrzem Gry, który udzielał nam podpowiedzi, kiedy utknęliśmy, jednocześnie nie zdradzając zbyt wiele. Rozgrywka trwa 120 minut. Warto! (Kamila K., Wrocław)
Wybraliśmy się foresta pod koniec lipca na nocne (a jakże!) główkowanie. Ten escape był dla nas na pewno czymś nowym, zwłaszcza, że trochę pokoi zagadek już mamy za sobą i ciężko znaleźć coś zupełnie zaskakującego. Klimat starego opuszczonego ośrodka kolonijnego naprawdę mocno wciska się w mózg, kiedy o północy chodzi się z latarkami, usiłując dostrzec choćby cień podpowiedzi. Polecam miłośnikom klimatu thrillerów, zwłaszcza wersję nocną. Zabieram jedną „gwiazdkę” ponieważ wydaje mi się, ze z tej lokalizacji można śmiało wyciągnąć małym kosztem lepszą fabułę albo dodać klimatycznych „dekoracji” do tego co już jest. (Łukasz S., Kraków)
Scenariusze
Dostępne scenariusze rozgrywek to: „Prolog”, „Szepty: rozdział I”, „Postapo” i „Postapo 2”.
Projekt „Postapo” (po apokalipsie) - wprowadzenie
Pierwsza misja w świecie postapo. Okres ciągłego rozwoju cywilizacji i technologii skończył się w momencie pierwszych potężnych rozbłysków i burz słonecznych. Na całym świecie nastąpiła wieloletnia przerwa w dostawie prądu. Ludzkość została zdziesiątkowana przez nieznany nikomu wcześniej rodzaj choroby popromiennej. Społeczność nieustannie zmaga się z krytycznym niedoborem podstawowych środków do życia: czystej wody, jedzenia i ogrzewania. Jednak to brak odpowiednich leków i nieznajomość metod potrzebnych w walce z narastającą epidemią stały się głównym powodem zgonów wśród ludności.
Słońce zaszło nad światem, Polska pogrążyła się w ciemności. Tylko nieliczni z ocalałych mają dostęp do specjalistycznych generatorów, które umożliwiają wytworzenie prądu o niewielkiej mocy. Chcąc podjąć próbę walki o przetrwanie i ochronę Państwa powstała tajna inicjatywa Postapo. Celem tego projektu miało być stworzenie siatki baz łączności działających w warunkach cyklicznych rozbłysków słonecznych. Równolegle trwa wyścig z czasem w poszukiwaniu lekarstwa na tajemniczą chorobę popromienną. (…)
Forest Escape Pabianice - Relacja Quadrotesa
Autor: Sławomir Saładaj