www.um.pabianice.pl
Pabianice znajdują się w aglomeracji łódzkiej. Stanowią zarazem centrum 120-tysięcznego powiatu. Funkcjonują tutaj najważniejsze dla społeczności instytucje i urzędy. Miasto liczy 58 tys. mieszkańców i obejmuje obszar 33 km2.

Zabawki i deszczowce

A pomniejsz czcionkę A standardowy rozmiar A powiększ czcionkę

Pabianice charakteryzowała od zawsze duża przedsiębiorczość mieszkańców. Działało tutaj multum fabryk, fabryczek, spółdzielni, warsztatów produkcyjnych i zakładów usługowych. Zabawki na przykład powstawały w Spółdzielni Pracy „Pabianiczanka”.

Zabawki

Na biurku prezesa Spółdzielni Pracy „Pabianiczanka”, p. Jerzego Malinowskiego nie było teczki z aktami ani stosu papierków. Były natomiast dziecięce zabawki: konie zaprzężone do ślicznej bryczki, kaczki – bliźniaczki, samochodziki, miniaturowy pociąg – cały wykonany z drzewa, a poruszany przy pomocy prądu elektrycznego i wiele innych.

- To tylko niektóre z zabawek wytwarzanych w naszej spółdzielni – mówi nam na wstępie prezes Malinowski. Mimo że jest tego dużo, to nas jednak nie zadowala. Moglibyśmy robić znacznie więcej. Odczuwamy jednak niestety brak drewna odpadowego. Wprawdzie ostatnio nastąpiła pod tym względem minimalna poprawa, bo w drodze wymiany z Wojewódzkim Przedsiębiorstwem Handlu Artykułami Użytku Kulturalnego w Olsztynie mamy otrzymać w pierwszym kwartale br. 20 m sześciennych odpadów sklejki, ale to przecież nie zaspokoi naszych potrzeb na następny okres.

- Panie prezesie, jakie nowości wypuszczacie w br. na zabawkarski rynek?

- Mamy ich 14. Wszystkie wysłaliśmy do naszej centrali eksportowej – Coopeximu.

- A więc i na eksport wytwarzacie zabawki?

- Tak. Nasze kaczki-bliźniaczki czy wózki dla lalek zawędrowały do Holandii i Belgii. W roku ubiegłym wysłaliśmy do dalekiej Kuby sporo różnych zabawek wartości około 180 tys. złotych. W bieżącym roku dalsze 4 wzory wypuszczamy w świat. Na Targi Lipskie i do Brna wypuszczamy m. in. kaczora z wózkiem, wioślarza i składany dziecięcy stołeczek. Przygotowujemy również dużo nowości na Wiosenne Targi Poznańskie. Chcemy pokazać tam pociąg elektryczny, samochód ciężarowy „Praga”, samochód osobowy oraz układanki i koniki z bryczką. Pragnę dodać, że w rozwoju produkcji eksportowej w dużym stopniu pomogły nam Radomszczańskie Zakłady Mebli w Radomsku, które przekazują nam znaczne ilości zalegających ich magazyny wałków połuszczarskich nie mających w ich produkcji żadnego zastosowania, nam zaś przynoszących ogromne korzyści.

Pomysły w wytwarzaniu ciągle nowych zabawek rodzą się w większości w „Pabianiczance”. – „Ojcem” wielu z nich jest Lech Gertner pracujący w „Pabianiczance” e zdradzi nam pan tajemnice powstawania tak ślicznych zabawek – prosimy p. Gertnera.

- To żadna tajemnica. Ot, po prostu przychodząc z pracy do domu myślę często nad opracowaniem nowych wzorów. Biorę wówczas do ręki ołówek i rysuję to, co chciałbym widzieć w dziecięcych rączkach.

- Ile więc „wymyślił” pan już wzorów?

- Nie liczę wprawdzie, ale 70 będzie ich na pewno. Teraz właśnie siedzę nad „produkcją kolejową”. Opracowuję nowy wzór pociągu elektrycznego.

- Czy pana wzory nie są czasem przez kogoś kopiowane?

- Do tej pory nie zauważyłem tego. A często odwiedzam sklepy z zabawkami.

Na zakończenie naszej wizyty w „raju” dziecięcych zabawek prezes Malinowski informuje nas, że „Pabianiczanka” poza zabawkami zabrała się również do produkcji „1001 drobiazgów”. Co miesiąc przekazuje się Spółdzielni Elektryków Specjalistów 30 tysięcy rączek do kuchenek elektrycznych, a w niedługim czasie fachowcy „Pabianiczanki” wyprodukują 3 tys. sztuk lampek nocnych, toczonych w drewnie. Wacław Nowak (Życie Pabianic nr 7/1962 r.)

Płaszcze foliowe - deszczowce

Pochmurny deszczowy dzień. Po ulicach pokrytych kałużami wody pośpiesznie zdążają do swoich zakładów pracy, biur i domów liczni przechodnie, kryjąc się pod parasolami. Niejeden z nich ma na sobie płaszcz lub pelerynę przeciwdeszczową. Nikomu jednak na pewno nie przyjdzie do głowy w takim momencie myśl, że praktyczne okrycie z folii, chroniące przed dokuczliwym deszczem to wyrób Spółdzielni Pracy Krawieckiej im. St. Żuchowskiego, mieszczącej się w … Pabianicach przy ul. Warszawskiej 127.

Wiedzeni ciekawością i chęcią poznania produkcji tak praktycznych płaszczy wybraliśmy się na mały reportaż do Spółdzielni.

Tramwajem dojechaliśmy do Dużego Skrętu, potem kawałek pieszo w kierunku Dąbrowy i oto mała tabliczka mówi nam, że to tutaj wytwarza się wyroby chroniące nasze plecy przed złośliwą aurą. Spółdzielnia mieści się w małym parterowym budynku. Za małym jednak jak na możliwości zrealizowania ambitnych planów Spółdzielni. Swego czasu Zarząd Spółdzielni wystąpił z wnioskiem o kupno tej poniemieckiej posiadłości, lecz Wydział Finansowy MRN nie ma uregulowanej hipoteki i sprawa komplikuje się w nieskończoność. Cóż więc robić, gdy w majątku w zasadzie obcym nie wolno nic inwestować, a spółdzielnia rozrasta się i ciasnota lokalowa wygląda tutaj z każdego kąta.

Doszło do tego, że starą szopę po małym remoncie kapitalnym oddano do użytku dla celów … administracyjnych. Dzięki temu pomysłowi część dawnych pomieszczeń biurowych została zamieniona na magazyn surowców.

- Ciasno u nas, bo ciasno – mówi prezes Spółdzielni obywatel Teofil Pawłowski – ale ręce nam z tego powodu nie opadają!

Pomieszczenia biurowe też przestronnością nie grzeszą. Biuro, które dotąd zajmował prezes Spółdzielni zostało przekształcone w ambulatorium, w którym codziennie przyjmuje swoich pacjentów miła pani doktór Barbara Cabaj wraz z pielęgniarką. Estetyczne to pomieszczenie zostało wyposażone w nowoczesne urządzenia medyczne.

Z kolei przechodzimy wąskim korytarzem obok nowocześnie urządzonej szatni udając się do szwalni. Tutaj robimy miłe odkrycie – wszystkie głowy, które podnoszą się na nasz widok znad elektrycznych maszyn szwalniczych należą do … kobiet. Nic dziwnego, skoro na ogólną liczbę 240 pracowników zatrudnionych w Spółdzielni aż 90% załogi to płeć piękna. Okazuje się, że Spółdzielnia oprócz płaszczy z folii dla obojga płci, produkuje jeszcze koszule flanelowe, spodnie z materiału wełnianego i welwetu, peleryny dziewczęce oraz podomki flanelowe.

Pabianiczanie widzą niestety z tej produkcji tylko „coś niecoś”, bo tylko nadwyżki produkcyjne trafiają do naszych sklepów. Spółdzielnia dostarcza swoje wyroby dla 45 odbiorców do wszystkich wojewódzkich hurtowni w całym kraju.

Wykorzystując resztki folii, produkowane są tutaj kwasoodporne fartuchy ochronne dla pracowników pabianickiej „Chemicznej”, które są nieodzowne w pracach przy chemikaliach. Drobne ścinki, nie nadające się już do dalszej obróbki sprzedawane są rzemieślnikom indywidualnym.

W prawym rogu hali produkcyjnej, stoją trzy nowoczesne zgrzewarki do mas plastycznych na prąd wysokiej częstotliwości. Spawają one wyroby z folii, zamiast niepraktycznego przy tego rodzaju materiale szycia. Dzięki temu wygląd gotowych już wyrobów jest estetyczny i są one bardzo praktyczne w użyciu.

Spółdzielnia „Żuchowskiego” jako jedyna w tej chwili w kraju, zastosowała do produkcji, na wzór zagraniczny, guziki dwuczęściowe z mas plastycznych. Pozwoliło to zaoszczędzić 2/5 czasu potrzebnego do normalnego przyszywania guzika.

Znikome ilości przydzielanej folii odzieżowej, którą dostarczają Pomorskie Zakłady Tworzyw Sztucznych, nie pozwalają Spółdzielni wykazać pełnej zdolności produkcyjnej.

Spółdzielnia mogłaby też produkować tak poszukiwane na naszym rynku fartuszki dziewczęce z atłasu, lecz … nie produkuje. Dlaczego? Dlatego, że zakłady pabianickie produkujące ten artykuł nie chcą go odstąpić Spółdzielni, ponieważ musiałyby udzielić jej 13% rabatu, podczas gdy sklepom udzielają zaledwie 5%. Dlatego właśnie nasze mamusie muszą stale gonić za znikającymi szybko z lad sklepowych, gotowymi fartuszkami szkolnymi. Widzimy więc, że realizowanie Uchwały Rady państwa z czerwca ub. roku o zwiększeniu masy towarowej nie może być w takich warunkach spełnione. (…) J. Kałużka i Z. Wesołowski (Życie Pabianic nr 6/1958 r.)

Spółdzielnia Pracy im. Żuchowskiego nie od dziś specjalizuje się w produkcji znanych nie tylko w kraju, ale i za granicą płaszczy z folii. Dotąd były to jednak płaszcze tylko w jednym kolorze. W drugim półroczu u. roku fachowcy Spółdzielni przystąpili do produkcji różnokolorowych płaszczy, które już od dnia 18 bm. kuszą swym wyglądem na Targach Poznańskich, nie tylko krajowych handlowców.

W przeddzień ich „wyjazdu” na Targi byliśmy w Spółdzielni, gdzie od kierownika technicznego p. Janiny Adriańczyk uzyskaliśmy garść informacji na ten temat.

- Do Poznania – mówi p. Adriańczyk – wysłaliśmy modele płaszczy, których nikt dotąd w kraju nie produkuje. Mają one linię reglanową, są przystosowane do każdej figury i wyglądają bardzo efektownie.

- Czym różnią się one od płaszczy dotąd produkowanych przez wasz zakład? –pytamy.

- Przede wszystkim są to kombinowane wzory, łączone. Stosujemy np. kolory: zielony i żółty, oczywiście przy płaszczach damskich. Płaszcze męskie ze względu na brak surowca nadal są produkowane w kolorze tzw. dymnym. Chciałabym dodać, że do płaszczy damskich mamy również ekstraładne torebki o takim samym kolorze jak płaszcz.

- Proszę pani, czy kolorowe płaszcze są już do nabycia w pabianickich sklepach?

- Nie, jeszcze ich na razie nie ma, pierwsze modele wyszły na Wiosenne Targi Poznańskie, ale od czerwca br. będą już na pewno w naszych sklepach.

- Czy wystarczy ich dla wszystkich pań?

- Wydaje mi się, że tak, chociaż mamy poważne trudności materiałowe. Brak surowców utrudnia nam produkcję. Z niecierpliwością oczekujemy meldunków z Poznania. Wydaje mi się, że jednak nie będzie źle. Wysłaliśmy również na targi tzw. robocze koszule z „Capri”, które będą się również podobać. Wacław Nowak (Życie Pabianic nr 12/1962 r.)

„Jedność”
Inwalidzi zrzeszeni w Spółdzielni „Jedność” mają słuszny powód zadowolenia i dumy, zarówno z wyników ekonomicznych całorocznej pracy jak i z całokształtu działalności na polu gospodarczym i kulturalnym.

Spółdzielnia Inwalidów „Jedność” powstała w kwietniu 1952 r. Obecnie Spółdzielnia posiada już 4 zakłady wytwórcze – Wykończalnię, Bamboszarnię, Galanterię Skórzaną i Ciastkarską, 2 zakłady usług przemysłowych: Rymarnię i Naprawę Wag, oraz zakłady usług nieprzemysłowych: odkażanie telefonów i 2 punkty wypisywania weksli. Spółdzielnia prowadzi również tkactwo chałupnicze, a w najbliższej przyszłości uruchomiona będzie tkalnia zwarta przy ulicy Pułaskiego 19.  87% pracowników stanowią inwalidzi, pozostałe 13% to pracownicy zatrudnieni w transporcie i przy innych cięższych pracach niedostępnych dla ludzi chorych, jakimi są inwalidzi.

Zarząd Spółdzielni wraz ze swym prezesem J. Prażmowskim wykazywał dużo troski o silne powiązanie z 10 osobową Radą Nadzorczą i o ścisłą więź z załogą, by wspólnymi siłami osiągnąć prawidłową gospodarkę, poprawę warunków pracy i bytu załogi. Wyniki współpracy są widoczne. W ostatnim okresie Spółdzielnia zakupiła np. dom przy ul. Tkackiej i przeznaczyła go na biura. W najbliższej więc przyszłości biuro zmieni swą siedzibę.  Dla każdego zakładu bilans roczny jest sprawdzianem dobrej, złej lub miernej gospodarki. Spółdzielnia „Jedność” zamknęła go osiągniętym 1 milionowym zyskiem.

A osiągnięcia kulturalne? Przy Spółdzielni istnieje dziecięce kółko dramatyczne przejawiające żywą działalność. Rada Nadzorcza organizuje dla swych członków wycieczki autokarami na Mazury i Pomorze. W okresie karnawału Spółdzielnia zorganizowała dla swych dzieci wielki bal karnawałowy, w czasie, którego zespół dziecięcy wykonał na deskach scenicznych „Jasełkę” Rydla. Jerzy Kałużka (Życie Pabianic nr 8/1958 r.)

Autor: Sławomir Saładaj

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.

Zamknij