www.um.pabianice.pl
Pabianice znajdują się w aglomeracji łódzkiej. Stanowią zarazem centrum 120-tysięcznego powiatu. Funkcjonują tutaj najważniejsze dla społeczności instytucje i urzędy. Miasto liczy 58 tys. mieszkańców i obejmuje obszar 33 km2.

Kolonia Robotnicza

A pomniejsz czcionkę A standardowy rozmiar A powiększ czcionkę

Ulica Nowowolska, obok Centrum Pomocy Bliźniego, prowadzi do Czyżeminka, a tam w okresie międzywojennym istniała „kolonia robotnicza” dla bezdomnych i bezrobotnych. Powstała w znacznej mierze dzięki pabianickim ewangelikom – filantropom i humanitarystom. W 1929 roku Głos Ewangelicki informował:

Życie nasze – to kłopot i nędza – jak mówi psalmista. Pan Bóg postawił nas na tym świecie, abyśmy pracowali. Kto nie pracuje – niech też i nie je – powiada Apostoł Paweł. Każdy robotnik wart jest zapłaty swojej. Smutne to jest, gdy człowiek wskutek bezrobocia zmuszony jest próżnować, próżniactwo bowiem – to początek wszelkiego zła i nałogu.

Dlatego też jest obowiązkiem państwa i każdej praworządnej gminy troszczyć się o to, aby bezrobotni z powodu swego trudnego położenia nie byli zmuszeni zdobywać sobie utrzymanie żebraniną. Grozi im bowiem niebezpieczeństwo, że porzucą swój normalny tryb życia i oddadzą się włóczęgostwu. (…)

W naszych czasach jest bardzo wielu bezrobotnych. W Niemczech pierwszy zajął się bezrobotnymi i włóczęgami zacny i niezapomniany pastor Fr. von Bodelschwingh. On nazwał ich „braćmi z ulicy” i założył dla nich kolonie robotnicze, gdzie dał im możność pracować na roli, w ogrodzie lub w wypraktykowanym przez nich rzemiośle.

„Ojciec” Bodelschwingh, jak go z powodu jego ojcowskiej troskliwości nad nieszczęśliwymi i upadłymi, cieleśnie i duchowo obciążonymi – nazywano, wychodził z założenia: przez zdrowe zajęcie na wsi, na łonie natury, w chrześcijańskim domowym otoczeniu – dopomóc „braciom ulicy” do cielesnego i duchowego uzdrowienia i do powrotu do normalności.

W roku 1882 założona została pierwsza kolonia robotnicza w Wilhelmsdorfie, niedaleko Betel – Bielefeldu w Westfalii. W 21 lat później liczba takich kolonii wzrosła w Niemczech do 35, a dzisiaj jest ich 47. (…)

W naszym kraju żebractwo jest bardzo rozpowszechnione. Gdyby zliczyć te datki, które się rozdaje na ulicach żebrakom, byłaby to imponująca suma. Czy te pieniądze nie można byłoby zastosować korzystniej? Z tych oto powodów powstał w dniu 4 kwietnia 1927 r w Łodzi Związek Misji Wewnętrznej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce, celem zwalczania żebractwa, włóczęgostwa i demoralizacji wśród młodzieży.

Związek ten postawił sobie za zadanie dać możność w jednej lub wielu koloniach umieszczania osób obojga płci bezdomnych i bezrobotnych, lecz zdolnych do pracy i wyznania ewangelickiego. W koloniach tych znajdą oni: przejściowe mieszkanie z utrzymaniem i pracą; gdy się będą sprawować dobrze – mały zarobek; gdy zajdzie po temu potrzeba zajęcie na wsi na dłuższy lub krótszy czas; pomocną dłoń do poprawienia swego materialnego i moralnego położenia.

W ten sposób ma być unicestwione tłumaczenie się bezrobotnych, że z powodu braku mieszkania i pracy zmuszeni są do żebractwa i nieuczciwych wykroczeń. Dzięki wspaniałomyślnym protektorom można było w roku 1926 nabyć 15 morgowe gospodarstwo w Czyżeminku, w odległości 16 km od Łodzi, między Pabianicami a Rzgowem położone. Jest to zagroda chłopska z odpowiednimi zabudowaniami, które na ten cel zostały przebudowane.

Już 10 lipca 1927 roku ukazał się o tej kolonii robotniczej w prasie artykuł ks. R. Schmidta z Pabianic pt. „Nowe dzieło miłości Kościoła Luterskiego w Polsce”. Wobec trudnego położenia i wielkich potrzeb w tej dziedzinie zwraca się piszący te słowa w imieniu Zarządu Związku do miłych współwyznawców z gorącą prośbą: „Pomóżcie nam przez zapisywanie się na członków tego Związku i jednajcie dla niego nowych członków i przyjaciół”. Składka członkowska wynosi 5 zł rocznie. Przez to każdy pełnoletni wyznawca, nawet najbiedniejszy może się przyłączyć do Związku i zapewnić byt tego dzieła.

Dnia 11 grudnia 1927 r. dokonano poświęcenia tej kolonii robotniczej, a od stycznia 1928 roku funkcjonuje ona normalnie. 21 osobom bezdomnym i bezrobotnym udzielono pomocy. Miejsc w tej kolonii jest 25. Nowo przyjęci zatrudnieni zostali przeważnie na roli i w ogrodzie. Kolonia robotnicza w Czyżeminku stawia sobie za zadanie dewizę: „Praca zamiast jałmużny i ratowanie duszy”.

Jako ojciec Zakładu – zajmuje się kolonią ewangelista August Fritz. Jemu i jego żonie powierzona została opieka nad wszystkimi pensjonariuszami kolonii. Do Zarządu zaś Związku zostali wybrani następujący panowie: Feliks Krusche, prezes, ks. pastor Schmidt, zastępca prezesa, H. Thommen – sekretarz – z Pabianic, H. Bauer – kasjer z Rudy Pabianickiej, Z. Manitius – zastępca kasjera, ks. pastor Wannagat z Łodzi jako kierownik Zakładu Gustaw Friedenberg z Prażuch.

Adres do korespondencji: Dyrektor H. Thommen, Pabianice, ul. Piłsudskiego 10. Pod tym adresem można nadsyłać składki członkowskie i ofiary. (Głos Ewangelicki nr 38/1929 r.)

Przytułek i pomoc

Kryzys gospodarczy w czasach dzisiejszych można określić jednym słowem: bezrobocie. W związku z tym stoi powszechne zubożenie ludności. Ono sprowadza za sobą wiele niebezpieczeństw. Samobójstwa są na porządku dziennym. Bandytyzm powiększa się. Powszechny brak bezpieczeństwa wzrasta. Przeto jak to jest dobrze, gdy państwo i gminy organizują roboty publiczne zarobkowe. Jest to wprawdzie tylko kropla ulgi w dużym morzu nędzy, ale mimo to, można byłoby w tym kierunku zrobić daleko więcej niż dotąd.

Nieznaczną tylko cząstkę wzięła na siebie młoda kolonia robotnicza Czyżeminek pod Pabianicami, aby zmniejszyć bezrobocie ze wszystkimi wypływającymi z niego złymi skutkami. Nie jest ona już nieznana w naszym kraju. Trzy lata istnieje kolonia i w ciągu tego czasu wykazała, że jest potrzebna. Przeszło 70 bezrobotnych i bezdomnych nowych współwyznawców znalazło w niej przytułek i pomoc pod niejednym względem do poprawy swego życia. Że kolonia ta nie może więcej czynić niż dotąd, powodem tego jest brak pomieszczeń. Wzrost bezdomnych staje się coraz większy i zmusza zarząd kolonii robotniczej do powiększenia swego Zakładu. Duży krok naprzód już uczyniono.

Na miejsce starej stodoły, która równocześnie była oborą i drwalką, wybudowano nową, obszerniejszą, która ma dość miejsca na ulokowanie zboża, narzędzi gospodarczych i opału. Mimo powstałych kosztów (stodoła sama kosztuje zł 5000) Zarząd uznał za wskazane wybudować budynki gospodarcze dla koni, bydła, drobiu, kuchnię, pralnię, spichrz i suszarnię bielizny.

Że dokonano takiej rozbudowy kolonii robotniczej w Czyżeminku pomimo ciężkich czasów i kryzysu gospodarczego zawdzięczamy to naszemu Zarządowi, a w szczególności inicjatywie pana przewodniczącego i panów członków Zarządu z Pabianic. Dzięki umiejętnej propagandzie inkasenta p. Jakuba Zieringa, który znaczną część naszych zborów objechał, wpłynęły na cel rozbudowy ofiary z miast i wsi. Doświadczenie nauczyło naszych ukochanych współwyznawców zrozumienia dla naszej kolonii robotniczej w Czyżeminku. Byłoby do życzenia, aby coraz więcej osób zapisywało się na członków stowarzyszenia misji wewnętrznej do zwalczania żebractwa, włóczęgostwa i demoralizacji wśród młodzieży. Składka roczna dla członka wynosi zł 5 rocznie. Tylko w ten sposób można by z łatwością wybudować obszerniejszy dom mieszkalny i zarobkowy oraz umieścić większą liczbę bezrobotnych i bezdomnych.

Chwilowo z braku funduszów zabezpiecza się tylko płeć męską, a dla bezrobotnych i bezdomnych kobiet i dziewcząt mało jeszcze uczyniono. Z bardzo zrozumiałych przyczyn nie mogą być kobiety i mężczyźni umieszczani pod jednym dachem. Przeto trzeba wynaleźć odpowiednie miejsce dla urządzenia kolonii robotniczej dla bezdomnych i bezrobotnych kobiet i dziewcząt. (…)

Dzięki pilności i oględności ojca naszej kolonii p. Hepnera plan gospodarki rolnej znacznie się powiększył i jeżeli dobry Bóg udzieli nadal urodzajnych lat, to mamy nadzieję, Szlachetne uczucie szukania Boga i jego łaski dla swej nieśmiertelnej e utrzymamy się z własnych środków.

Nasza kolonia robotnicza chce dać bezdomnym i bezrobotnym współwyznawcom taki przytułek, gdzie mogliby czuć się jak w swym własnym domu. Warunek przyjęcia to chęć do pracy. Próżniak i leniuch przeto w kolonii długo nie wytrzyma i niezwłocznie ją opuści. Żebractwo i włóczęgostwo w kraju ma być w ten sposób tępione. Szlachetne uczucie szukania Boga i Jego łaski dla swej nieśmiertelnej duszy w naszych upadłych braciach z ulicy ma być obudzone na nowo.

Dlatego w naszej kolonii robotniczej bywa w codziennych nabożeństwach rozpatrywane słowo Boże” Módl się i pracuj” – oto hasło naszej instytucji. Tylko w ten sposób upadły w błoto włóczęgostwa brat może się poprawić i stać się uczciwym człowiekiem. Daj Boże, abyśmy rozwinęli się tak, ażeby żaden z naszych bezdomnych i bezrobotnych współbraci nie mógł rzec: „Ja muszę zginąć z tego powodu, że nie przyjęto mnie na kolonię w Czyżeminku pod Pabianicami”. Ks. G.Friedenberg, pastor

Ofiary i składki członkowskie uprasza się przesyłać na imię pana Dyrektora Thommena w Pabianicach, ul. Piłsudskiego 31. (Głos Ewangelicki nr 5/1931 r.)

Głos Ewangelicki

Autor: Sławomir Saładaj

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.

Zamknij