Sułowski
A pomniejsz czcionkę A standardowy rozmiar A powiększ czcionkęW 1902 roku Maksymilian Baruch opublikował w łódzkim dzienniku Rozwój artykuł „Krzysztof Sułowski i nagrobek córki jego Anny w kościele parafialnym w Pabianicach”. Sułowski to wojewoda rawski 1642-1644 i kasztelan żarnowski w latach 1626-1642. W 1632 r. był elektorem Władysława IV Wazy z województwa sandomierskiego. Tenutę pabianicką uzyskał prawdopodobnie dzięki stryjowi Stanisławowi Sułowskiemu, który był kanonikiem krakowskim.
Szmat ziemi na północno-wschodnim krańcu województwa sieradzkiego, przecinany górnym biegiem Neru i jego dopływem Dobrzynką, stanowił włość pabianicką, dziedzictwo możnej kapituły krakowskiej. Rozległy ten majątek, obszaru około 10 mil kwadratowych, z dwoma miastami, Pabianicami i Rzgowem, oraz kilkudziesięcioma wsiami, powstał z dawnej kasztelanii chłopskiej podarowanej kapitule jeszcze w 1086 roku przez Judytę żonę Władysława Hermana, tudzież z późniejszych nabytków.
Kapituła nie zarządzała swymi dobrami bezpośrednio lecz oddawała je zazwyczaj w tenutę jednemu z grona swych kanoników, wyjątkowo zaś osobie postronnej a świeckiej, która sprawując rządy, mianowała się starostą.
Około 1603 roku dzierżawę objął Krzysztof Sułowski, podówczas kasztelan żarnowski, mąż wielce zasłużony w dziejach pomienionej włości. W ciągu przeszło trzydziestoletniego zarządzania majątkiem kapitulnym, gdyż jeszcze w 1634 roku widzimy go starosta pabianickim, baczył nie tylko na własne korzyści, ale owszem dobro ogółu mając na oku, fundował kościoły i instytucje publiczne. On też wystawił w Pabianicach nieistniejący już dzisiaj kościółek św. Krzyża, a może jego także fundacją był szpital dla ubogich przy tymże kościółku, obecny dom schronienia dla starców i kalek. Również kościół parafialny w Kurowicach, wsi należącej do klucza pabianickiego, stanął „za pracą y pobożnością Imci Pana Krzysztofa Sułowskiego, kasztelana żarnowskiego”, mianowicie w roku 1621.
Był wreszcie założycielem bractwa św. Anny, czyli konfraterni literackiej w Pabianicach (1616). Miał zatem pan starosta zwrócona uwagę i w kierunku oświaty. Nadając bractwu nazwę św. Anny, pragnął niezawodnie uczcić pamięć ukochanej córeczki Anny, którą był postradał w tym czasie.
Sułowski, jak nas pouczają heraldycy, pochodził ze starej szlacheckiej rodziny z krakowskiego, która się pieczętowała herbem Strzemię, a pomiędzy przodkami liczył posłów na sejm i innych dostojników. Już w 1603 r. pisze się kasztelanem żarnowskim, w służbie publicznej pełnił zaszczytny urząd deputata do kwarty z sejmu 1627 r. i deputata na trybunał radomski w r. 1631. Pod koniec żywota został wojewodą rawskim. Zmarł roku 1644.
Ożeniony z Dorotą Gostomską, kasztelanką rawską, miał kilkoro potomstwa. Niesiecki, powołując się na źródła heraldyczne, wymienia synów i córkę, nie zna jednak zmarłej w młodym wieku córeczki, Anny, której pomnik znajduje się w kościele pabianickim.
Świątynia w Pabianicach zbudowana znacznym sumptem kapituły krakowskiej (1588), na krótko przed objęciem dzierżawy przez Sułowskiego nie posiadała jeszcze żadnych pamiątek. W nagrobku więc Anny Sułowskiej pozyskała pierwszą i to prawdziwą ozdobę artystyczną. Piękną tę rzeźbę ocenił jeden z miłośników starożytności (W. Czajewski) w następujących słowach: „W kościele pabianickim znajduje się grobowiec z czerwonego marmuru, wyśmienicie wycięty. Materiał na nim jest ten sam, co na pomnikach w Katedrze Krakowskiej. Ozdoby dokoła są z cementu, sam środek przedstawia w leżącej pozycji postać kobiety, wyrzeźbioną z czerwonego marmuru. Robota wykończona i wysokiej wartości artystycznej, spod czyjego jednak wyszła dłuta trudno zdecydować. Jest to grobowiec młodej a rączej maleńkiej Anny Sułowskiej, zmarłej w 1613 roku”.
Napis z dziesięciu wierszy złożony, podajemy ze ścisłym zachowaniem pisowni.
D.O.M.
Wdzięcznei rozkosznei wielce wszystkim ukochanei dziecine Anne Suloskei, która wielkei pociechy dzecne pewną uczyniwszy nadzieią, załosne po sobie zostawiła, smutni serca rodzicy pamiątkę położyli dnia 20 Marca Roku Pa, MDCXIII.
Swiata nie zaznawszy ucieka od niego,
Bi sto lut zyła nic tu statecznego,
Gdzie bez odmiany tam wnet pokwapieła
Y zyc z anioły wiecznie dostąpiła.
Nietrudno w tym napisie dopatrzeć się wpływu trenów Kochanowskiego. Rzecz to zresztą naturalna, iż po stracie ukochanej córeczki stroskani rodzice szukali ukojenia w serdecznej skardze poety z Czarnolasu. Toć „wdzięczne, rozkoszne” ich dziecię, jak Urszulkę Kochanowską, nieubłagana śmierć w równie młodym wieku zabrała z tego świata, zostawiając rodzicom boleść i pustkę. Nie zapomnijmy i o tej okoliczności, że treny były utworem współczesnym, pierwsze bowiem ich wydanie ukazało się w roku 1580, a zaś naśladowanie Kochanowskiego, jak mówi Faleński, było chorobą wieku.
Wpływ ten uwidacznia się przez zestawienie tekstu napisu z odnośnymi miejscami w trenach:
Nagrobek: Wdzięcznei rozkosznei wszystkim ukochanej dziecine Anne Sulowskiey, która wielkiei pociechy dzecne pewną uczyniwszy nadzieie załosne po sobie zostawiła.
Treny: Orszuli Kochanowskiey wdzięczney, ucieszoney, niepospolitey dziecine, która… (Jan Kochanowski, dzieła wszystkie, wyd, pomnikowe, Warszawa 1884, T. II, str. 166)
A miasto pociech, która winna z czasem była/Rodzicom swym, w cieżkim ie smutki zostawiła (Tren II , tamże str. 169, również tren XIII, wiersz 10,11,12, tamże str. 177)
(…) Tak więc czterowiersz nagrobka jest parafrazą urywków Kochanowskiego, układ zaś wstępnych słów epitafium zupełnie odpowiada przypisaniu trenów Urszulce.
W górnej ornamentacji, pomiędzy inicjałami zmarłej, widzimy herb rodzinny Strzemię, w dolnej emblematy śmierci. Ozdoby nie są z cementu, jak podaje wyżej cytowany autor, ale wykute z kamienia, tworzą one harmonijne obramowanie marmurowej postaci i tablicy z napisem. Sama postać dziewczęcia, leżąca na poduszce, ma głowę wspartą na lewej ręce; w prawej trzyma modlitewnik.
Pomnik niewielkich rozmiarów – 84x72 cm znakomicie zachowany znajduje się na ścianie po prawej stronie nawy poprzecznej pomiędzy ołtarzami św. Anny i św. Trójcy i umieszczony tak nisko względnie do poziomu nawy, iż ławka konfraterni do połowy napis zasłania.
Istnieje legenda miejscowa, wedle, której mała Sułowska, mając cztery lata, utopiła się w miodzie. Niewątpliwie kolor grobowca dał powód do tego wytworu fantazji ludowej. (Rozwój nr 62/1902 r.)
Nagrobek Anny Sułowskiej stał się przedmiotem zainteresowania brytyjskiej badaczki Jeannie Labno(Łabno), co znalazło odzwierciedlenie w pracach „Commemorating the Polish Renaissance Child: Polish Funeral Monuments and their European Context” (Ashgate, Farnham 2011) i „The monumental body and visual presentation of the child in Renaissance Poland”, Iconotheka nr 22/2009.
Dlaczego śmierć dziecka – dziewczynki upamiętnia wizerunek osoby dorosłej? Jest to zagadka, która skłania do rozmaitych interpretacji. Autorka uważa, iż widoczna postać kobiety to nic innego jak „ubrany putto”, będący zwieńczeniem tego rodzaju ikonografii.
(…) The last example in the series is the monument to 3-year-old Anna Sułowska (1613) from Pabianice, beautifully carved in very high relief from red marble. She is fully dressed and bejewelled, including cap and short cloak. In her right hand she holds a book, while her left supports her head, which extends forward beyond the frame, giving the impression that she is on the point of raising herself. This is emphasised by the fact that her eyes are wide open. The skull and bones have now been relegated to below the inscripion plaque.
This is the culmination of the reclining putto motif, now decorously clothed and awakened from the sleep of death. In keeping with the spirit of the age, instead of death symbols there is a book – less a reference to her own erudition and learning, she was only 3 years old, than to the literary guild founded in her honour by her father. This suggests his blighted hopes which are echoed in the inscription, where a verse of poet Jan Kochanowski is paraphrased: Graceful, delightful, greatly beloved child Anna Sułowska who…(…)
Z Jeannie Labno polemizował Michał Kurzej (UJ) na łamach Folia Historiae Artium (2015).
(…) The author devotes most attention to tombstones with representations of a putto reclining on a skull. This group contains six examples already indicated by Kołakowska. Łabno did not find any new works that could be classified within this group, yet she attempted to incorrectly extend it by examples which in fact represent another type of iconography. These examples include the tombstone of Anna Sułowska, who was presented as an adult – in a long dress and a cap, which covered head and holding a book in her hand.
The author, however, defined this representation as ”the clothed putto” claiming that it is a culmination of the iconographic type being discussed. Yet, she did not embark on an attempt to locate the tombstones with the representation of putto in the context of other works with similar iconography, despite the fact that she remarked that this motif had become popular thanks to the graphic patterns popular in all Europe.
Admittedly, the use of this pattern in the role of an image of specific child is an original solution indeed, with the earliest examples hailing from Poland, yet, as already mentioned, it was known also outside of Poland . It is necessary to remember as well that by application of such iconography, the death of a specific child was attempted to be portrayed as a general allegory of vanity and transience , therefore the function of the image of a putto with a skull on a child’s tombstone does not in principle differ from its use on tombstones of adults.
https://pl.wikipedia.org - Krzysztof Sułowski
Autor: Sławomir Saładaj