www.um.pabianice.pl
Pabianice znajdują się w aglomeracji łódzkiej. Stanowią zarazem centrum 120-tysięcznego powiatu. Funkcjonują tutaj najważniejsze dla społeczności instytucje i urzędy. Miasto liczy 58 tys. mieszkańców i obejmuje obszar 33 km2.

Regulacje

A pomniejsz czcionkę A standardowy rozmiar A powiększ czcionkę

Dobrzynka była przedstawiana jako niepokojący przykład degradacji biologicznej – stałe zatruwanie wody i najbliższego otoczenia, zwłaszcza na odcinku między ulicą Grobelną a osadą Pliszka, albo jako sielskie miejsce wypoczynku i rekreacji – liczne stawy między Rydzynkami a ulicą Grobelną. Od początku XX wieku podejmowano z różnym powodzeniem szereg prób regulacji i oczyszczania rzeczułki. Jednak dopiero na początku XXI wieku udało się rozwiązać ten problem (Pabianice przyłączono do Grupowej Oczyszczalni Ścieków w Łodzi).

W tych dniach przystąpiono do budowy równoległego z Dobrzynką podziemnego kanału, mającego za zadanie odprowadzanie zanieczyszczonej przez fabryki wody za miasto. Dzięki temu nasza „tęczowa” Dobrzynka powróci do stanu, w jakim się znajdowała kilkadziesiąt lat temu. (Nowy Kurier Łódzki nr 245/1916 r.)

Ogród miejski, w którym rozpoczęto pierwsze w br. koszenie trawy, stanowi jedyne miejsce wytchnienia dla starszych, a rozrywki dla dziatwy. Niestety jednak przepływająca przez ogród rzeka Dobrzynka wydziela tak przykrą woń, że wszystkie powaby tego ogrodu nikną przy tym. Nadto kury, których w Pabianicach mają widocznie za dużo, zalegają kwietniki, wygrzebując ziarna i zanieczyszczając ogród. (Godzina Polski nr 144/1916 r.)

W sprawie budowy kanału został odczytany następujący projekt magistratu:” Z powodu ścieków z fabryk akcyjnego Towarzystwa R. Kindler, Krusze i Ender, firmy Oskar Krusze i Fiedler, i części nowomiejskich ścieków, które wpadają do rzeki Dobrzynki, woda tej ostatniej jest zanieczyszczona i cuchnąca. Sąsiadujący z rzeką ogród miejski nie spełnia wskutek tego swojego zadania i nie może być dla mieszkańców miejscem odpoczynku, jak być powinno. Magistrat mając to na uwadze postanowił wszystkie te ścieki skierować do podziemnego kanału, specjalnie ad hoc wybudowanego, z którego ścieki wypływać będą i wpadać do rzeki dopiero poza ogrodem miejskim. Koszta budowy wynoszące podług kosztorysu 7000 rubli zostaną pokryte przez trzy firmy: Krusze i Ender, R. Kindler i Oskar Krusze i Fiedler.

Magistrat prosi, aby sprawę załatwienia szczegółów z tymi firmami i przedsiębiorcą budowlanym jemu powierzyć. Po wybudowaniu kanału, takowy przechodzi na własność miasta, które podejmuje się utrzymywania go w porządku na własny koszt. Jeżeli jakiekolwiek nowe przedsiębiorstwa fabryczne zechcą odprowadzać swoje ścieki do tego kanału, to muszą na to otrzymać pozwolenie od magistratu i ponieść część kosztów wyłożonych na budowę kanału w stosunku do ilości ścieków”.

Ten projekt magistratu został przyjęty i obecnym na zebraniu przedstawicielom trzech firm, które przyjęły na siebie koszta budowy kanału, wyraziła Rada Miejska podziękowanie . O godzinie 7 i pół posiedzenie zamknięto. (Gazeta Łódzka nr 226/1916 r.)

1925

Z Dobrzynką łączono rozmaite nadzieje. Głos Polski pisał, że Rada Miejska m. Pabianic na ostatnim posiedzeniu uchwaliła kupno fabryki Adlera i Rotberga przy ulicy Piłsudskiego. Fabryka, która ogłosiła swą upadłość przerobiona ma być na elektrownię miejską. Obecnie ceny za światło czerpane z prywatnych elektrowni są zbyt wysokie i magistrat ma nadzieję, że przy własnej kalkulacji cena światła będzie mogła być obniżona.

Fabryka Adlera znajduje się obok rzeczki Dobrzynki co umożliwi ustawienie turbin wodnych i uczyni produkcję prądu tańszą. (Głos Polski nr 16/1925 r.)

1930

Między wielu zamierzeniami na rok budowlany 1930 wydział budowlany magistratu m. Pabianic projektuje regulację koryta rzeki Dobrzynki na terenie miasta, a więc na przestrzeni prawie jednego kilometra. Przed paru dniami bawiła w Pabianicach specjalna komisja ministerialna, która po obejrzeniu owego odcinka Dobrzynki projekt regulacji potraktowała przychylnie. Fundusze na prace związane z tym zamierzeniem, a które to rozpoczną się wczesną wiosną magistrat czerpać będzie z pożyczki państwowej, specjalnie na ten cel przyznanej. (Echo nr 23/1930 r.)

W dniu wczorajszym dzięki otrzymaniu odpowiednich kredytów magistrat przystąpił do pracy nad regulacją rzeki Dobrzynki. Przy regulacji zatrudniono robotników pracujących na robotach publicznych. Plan regulacji rzeki opracowany był już dawno, lecz z powodu braku funduszów realizacja nie mogła dojść do skutku. Dno rzeki zostanie pogłębione, brzegi wyłożone kamieniami, a celem utrzymania w korycie wody nawet w czasie suszy, wybudowana zostanie za miastem tama regulująca poziom wody. Dobrzynka zostanie uregulowana od mostu przy ul. Zamkowej do wsi Chocianowice, gdzie rzeka wpada do Neru. (Republika nr 159/1930 r.)

Dzięki otrzymanej pożyczce magistrat w szybkim tempie przeprowadza regulację rzeki Dobrzynki. Dno rzeki zostało wycementowane, brzegi zaś w jednej połowie wyłożone kamieniami, w drugiej wyłożone darniną. Ponieważ regulacja wywołała potrzebę wycięcia kilku starych ozdobnych drzew, na miejsce przybyła specjalna komisja, która orzekła, że należałoby raczej zmienić plan regulacji rzeki aniżeli wycinać drzewa. Stąd też inżynier miejski przeprowadza w planie drobne zmiany. (Republika nr 186/1930 r.)

Rzeka Dobrzynka została całkowicie uregulowana. Dno jej wycementowano, brzegi zaś wyłożono darniną. Uszanowano również drzewa dające mieszkańcom Pabianic upragniony cień w chwilach szukania nad brzegami rzeki Dobrzynki wypoczynku. Regulację przeprowadzono dzięki pożyczkom otrzymanym ze skarbu państwa. (Echo nr 221/1930 r.)

Dotychczasowy stan zanieczyszczenia wody w Dobrzynce nie pozwalał na utrzymanie w rzece ryb. Ostatnio po uregulowaniu rzeki i oczyszczeniu wody magistrat wpuścił do rzeki kilka tysięcy czerwonych ryb. Ażeby rzeka miała zapewniony stały dopływ świeżej wody, niedaleko brzegu wykopano studnię artezyjską, od której kanałem sprowadzana jest woda do rzeki. W ten sposób Dobrzynka od niepamiętnych lat zyskała w swych wodach ryby. (Republika nr 293/1930 r.)

Długotrwałe deszcze spowodowały wylew wszystkich rzek i strumyków na terenie powiatu łaskiego. Wylały rzeki Warta, Widawka, Grabia, Dobrzynka, zalewając okoliczne pola. Dobrzynka zalała tereny parku miejskiego im. Słowackiego w Pabianicach. (Republika nr 325/1930 r.)

1933

Od kilku dni przy stawie miejskim na ul. Grobelnej prowadzone są roboty nad uregulowaniem zarówno poziomu wody, jak i brzegów. Do tej pory cała ta okolica przedstawiała głębokie bagna, zatruwające pobliskie okolice malarią. Staw należał oficjalnie do firmy Krusche i Ender, która mimo wielokrotnych interwencji władz państwowych i samorządowych nie chciała się zgodzić na uregulowanie stawu. Dopiero energiczna interwencja pana starosty Wallasa doprowadziła do pożądanych skutków. Na konferencji przeprowadzonej w obecności przedstawicieli władz państwowych, samorządowych oraz firmy Krusche i Ender uzgodniono, że firma wyłoży na regulację stawu 40 tys. złotych, państwo da płace robotnikom z robót publicznych, miasto zaś zapewni plany i kontrolę prac.

W zasadzie staw zostanie zlikwidowany, pozostanie jedynie szerokie na 25 metrów koryto rzeki nad którą założone zostaną ukwiecone bulwary oraz czwarty z rzędu park miejski. Prace potrwają około siedmiu miesięcy. (Republika nr 52/1933 r.)

1934

Robotnicy zatrudnieni przy regulacji rzeki Dobrzynki w dniu 3 bm. przerwali pracę z powodu opuszczenia się śniegów. (Orędownik nr 252/1934 r.)

1935

W przyszłym roku Zarząd Miejski przystąpi do uporządkowania terenu od ul. Grobelnej wzdłuż rzeki Dobrzynki według planów, które mają być opracowane przez architekta z Łodzi inż. Rogowicza. Należy nadmienić, że bulwary mogą być miejscem naprawdę wypoczynkowym dla mieszkańców dzielnicy północno-wschodniej naszego miasta, gdyż Zarząd Miejski uwzględni konieczność oczyszczenia rzeki i zapobiegnie przez odpowiednie urządzenia zanieczyszczaniu wody przy moście. Obecnie woda w tym miejscu na skutek braku należytego odpływu cuchnie i z biegiem czasu coraz bardziej będzie się rozkładać. (Gazeta Pabianicka nr 45/1935 r.)

Robotnicy zatrudnieni na robotach miejskich przy regulacji rzeki Dobrzynki od kilku dni znosić muszą oryginalne zachowanie się setnika, p. Lorentowicza, który nawet w nocy po pijanemu rozwala ustawione rusztowania na rzece a ponadto zarzuca dziesiętnikom, że ludzie nie pracują. Wobec takiej opinii setnika kierownictwo robót wzywa dziesiętników z żądaniem wyjaśnienia. Wówczas dziesiętnicy oświadczają, że ludzie pracują akordowo i że każdy robotnik musi dziennie wywieźć 60 taczek błota, przy czym nadmierna ilość wywożonych taczek błota codziennie jest przyczyną zasłabnięć robotników. Kiedy chorzy robotnicy zwracają się do setnika po krople lecznicze, które setnik otrzymuje na wypadek choroby ten oświadcza im: „wy wciąż chorujecie, a nic nie robicie”.

Wykonywanie tej ciężkiej pracy przy pogodnym dniu jest jeszcze możliwe, lecz w dni deszczowe robotnicy również przemoknięci i zziębnięci muszą wykonać z góry określoną pracę. Niektórzy z robotników, brnąc przez cały dzień boso w błocie rzeki utracili duży procent zdrowia.

Po całodziennej pracy robotnicy brudni i zabłoceni prosili niejednokrotnie p. inż. Bielawskiego, kierownika tych robót, by przeznaczył im mydło do mycia, które przecież miasto na ten cel przekazało. Prośbie tej jednak odmówiono. (Orędownik nr 226/1935 r.)

Starannie urządzone bulwary nad Dobrzynką pozyskały w ostatnich dniach oświetlenie elektryczne, a wzdłuż chodnika nad rzeką ustawiono szereg ławek. Wszystko byłoby dobrze, ludzie chętnie korzystaliby ze spacerów i wypoczynku, gdyby … nie niemiły odór wydobywający się z wody rzecznej. Zarząd Miasta powinien poczynić wszelkie zarządzenia, ażeby woń niemiłą usunąć, a wtedy bulwary naprawdę staną się miłym zakątkiem. (Expres Wieczorny Ilustrowany nr 177/1935 r.)

1936

Regulacja Dobrzynki była zagrożona z powodu braku wystarczających środków finansowych. Lokalny tygodnik informował: Roboty ziemne prowadzone przez miasto dzięki zasiłkom otrzymanym z Funduszu Pracy, już rozpoczęły się. W bieżącym roku przyznana została kwota 280.000 zł, która jest niewystarczająca na przeprowadzenie wszystkich przewidywanych robót. Z braku dostatecznych środków w tym roku roboty nad Dobrzynką nie będą podjęte, jakkolwiek projekt bulwarów został już opracowany w szczegółach przez znanego ogrodnika-architekta Stefana Rogowicza z Łodzi. Projekt ten przewiduje obsadzenie bulwarów topolami włoskimi (118 szt.), wierzbami złotymi płaczącymi w ilości 40 sztuk, lipami krymskimi 39 sztuk, żywotnikami kulistymi, różnymi foliantami w ilości 900 krzewów, bukszpanem i żywopłotem.

Na terenie bulwarów znajdować się będą place zabaw dziecięcych, basen z wodotryskiem, brodzianki z wodą, obok piaskownik dla dzieci i plaża dla dorosłych z budynkiem szatni i restauracyjnym. Przewidywane jest także wystawienie budynku Kropli Mleka. A więc w pierwszym rzędzie zwrócona jest uwaga na stworzenie odpowiednich warunków pobytu nad rzeką dla dziatwy.

Bulwary oświetlone będą 28 lampami elektrycznymi o konstrukcji podobnej jaka jest zastosowana w parku Wolności. Przydałoby się również dla umożliwienia wykorzystania rzeki wybudowanie małej przystani dla zwolenników sportu wodnego, jak np. kajakowców, o czym powinna pomyśleć Liga Morska i Kolonialna. (Gazeta Pabianicka nr 16/1936 r.)

Dnia 8 i 9 bm. odbędzie się o godz. 10 komisyjne dochodzenie wodno-prawne w Kinie Miejskim przy ul. Gdańskiej w sprawie regulacji rzeki Dobrzynki na przestrzeni od ulicy Grobelnej do jazu w parku firmy Krusche i Ender oraz od młyna przy ul. Bugaj do Sereczyna. Zainteresowani właściciele sąsiednich gruntów winni zgłosić się osobiście na komisję celem zgłaszania swych pretensji.

Zatwierdzony projekt regulacji rzeki jest wyłożony w godzinach urzędowych w wydziale technicznym do wglądu, gdzie również umieszczone jest na tablicy odpowiednie ogłoszenie starostwa. (Gazeta Pabianicka nr 23/1936 r.)

Zarząd Miejski w Pabianicach przystępuje na szeroką skalę do rozpoczęcia robót przy regulacji rzeki Dobrzynki, która przepływa przez sam środek miasta. W związku z tym Zarząd zwołał wszystkich właścicieli nieruchomości, których grunta przylegają do tej rzeczki do sali Kina Miejskiego, gdzie był rozpatrywany plan regulacji, a następnie rozpoczęto obrady celem uzgodnienia postulatów między właścicielami a Zarządem Miejskim. W obradach tych wzięli również udział przedstawiciele zainteresowanych firm pabianickich, jak Krusche i Ender i Przemysł Chemiczny ponieważ przez tereny tych fabryk przepływa rzeka Dobrzynka. (Orędownik nr 136/1936 r.)

Wydział techniczny przystąpił do robót związanych z regulacją Dobrzynki. W danym momencie pracuje już około 30 osób. Roboty prowadzone są przy parku firmy Krusche i Ender i posuwać się będą w górę rzeki przez Potaźnię aż do Sereczyna. (Express Wieczorny Ilustrowany nr 152/1936 r.)

Przy regulacji rzeki Dobrzynki zatrudnionych jest około 230 osób. Nic też dziwnego, że roboty postępują raźno. Przeszło na jednokilometrowej przestrzeni wały ziemne po obu stronach przyszłego koryta rzeki już zostały usypane. Jest nadzieja, że do jesieni Dobrzynka od Sereczyna aż do tamy i stawu Depczyka zostanie całkowicie uregulowana. (Express Wieczorny Ilustrowany nr 200/1936 r.)

Obecnie układa się chodniki na ul. Kilińskiego i Moniuszki, reguluje się chodniki na placu Dąbrowskiego. Regulowana jest również Dobrzynka na przestrzeni 2600 metrów bieżących. (Gazeta Pabianicka nr 41/1936 r.)

Od pewnego czasu wzmożono roboty przy regulacji rzeczki Dobrzynki. Zatrudniono znaczną ilość nowych robotników, wobec czego prace szybko posuwają się naprzód. (Gazeta Pabianicka nr 35/1936 r.)

Przylegające do ul. Grobelnej bulwary nad rzeczką Dobrzynką są regulowane przez wydział budowlany. Kwietniki urządzone zostaną przez wydział plantacji miejskich w Łodzi. Z biegiem czasu po oczyszczeniu rzeczki będzie to miejsce ładnych spacerów w stronę parku firmy Krusche i Ender. (Express Wieczorny Ilustrowany nr 149/1936 r.)

Jak się dowiadujemy w najbliższych dniach kilkudziesięciu robotników zatrudnionych na robotach miejskich finansowanych przez Fundusz Pracy zostanie zatrudnionych przy regulacji rzeki Dobrzynki pod lasem miejskim. (Orędownik nr 222/1936 r.)

W dniu wczorajszym strajk sezonowców w Pabianicach rozszerzył się. W dniu tym przystąpili do strajkujących wszyscy robotnicy plantacji miejskich oraz dziesiętnicy, którzy poparli wszystkie żądania robotników sezonowych. Nadmienić należy, że strajkują również robotnicy betoniarni, pomiarów, murarze, brukarze – jednym słowem wszyscy sezonowcy, zatrudnieni na sezonowych robotach publicznych w Pabianicach, w liczbie 1.150 osób.

Robotnicy w dalszym ciągu solidarnie okupują tereny pracy, budując na nich schroniska nocne. Na ulicach palą ogniska i warzą strawę dla okupujących. Najgorzej przedstawia się sytuacja okupujących robotników zatrudnionych przy regulacji rzeki Dobrzynki na Potaźni, miejscowości oddalonej od Pabianic o 3 kilometry. Wszystkim robotnikom dostarczają rodziny pożywienie. Ponadto inni mieszkańcy miasta samorzutnie śpieszą strajkującym z pomocą żywnościową, jak: piekarze, robotnicy poszczególnych fabryk, rzeźnicy. Liczba zasłabnięć z powodu głodu i zimna powiększyła się do pięciu osób, które odwiozła karetka pogotowia do szpitala miejskiego. Dla poparcia żądań sezonowców bezrobotni okupywali ekspozyturę pabianicką Wojewódzkiego Funduszu Pracy przy ulicy Pomorskiej 7, przebywając całe dnie w podwórzu tej posesji. (Echo nr 222/1936 r.)

Dziś z braku kanalizacji rzeka Dobrzynka w granicach miasta jest mocno zanieczyszczona nie tylko ściekami brudnymi z domów i ulic, lecz i z ustępów, fabryk, szpitali, rzeźni. Przy skanalizowaniu miasta ścieki te przejdą kanałami poza granice miasta i przez specjalną oczyszczalnie dostaną się dopiero do rzeki, a rzeka w mieście odzyska wtedy swój właściwy charakter i stanie się ozdobą miasta. (Gazeta Pabianicka nr 25/1936 r.)

Wydział plantacji miejskich przystąpił do wycinania starych wierzb rosnących w parku im. Słowackiego nad samą rzeką Dobrzynką. Kilka drzew już usunięto i w najbliższym czasie wycięte zostaną pozostałe drzewa. Jako powód podaje się fakt, że drzewa te grożą zawaleniem, a tym samym zagrażają bezpieczeństwu publicznemu.

Szkoda jest jednak tak zgrzybiałych od starości niemych świadków przeszłości miasta, liczących niejednokrotnie ponad 100 lat – jak twierdzą znawcy – których potężne pnie i rozrosłe gęste konary nadawały tyle uroku parkowi Słowackiego. Może trzeba było oszczędzić choć niektóre co zdrowsze okazy przez założenie odpowiednich żelaznych spoideł. (Echo nr 251/1936 r.)

1937

Fabryki pabianickie w lwiej części rozsiadły się nad przepływającą przez środek miasta małą rzeczką Dobrzynką po to, aby mieć pod ręką wodę i naturalny kanał ściekowy dla swoich ścieków fabrycznych. W okresie przedwojennym przez długi okres czasu ścieki pobliskich fabryk, farbiarni etc. wylewane do rzeki zabarwiały ją na czerwono, żółto lub zielono – zależnie od rodzaju wyrabianych i farbowanych przez poszczególne fabryki towarów, napełniając koryto rzeki cuchnącą wonią wydobywającą się z na wpół gorących i różnobarwnych wód rzeki. W dodatku wody tego rodzaju przepływały przez park miejski, który miast być miejscem wypoczynku i zdrowego powietrza dla strudzonych całotygodniowym przebywaniem w atmosferze fabrycznej płuc robotników, był rozsadnikiem chorób i smrodliwych zapachów. Zdawało się wówczas, że już tego stanu rzeczy zmienić się nie da.

A jednak znalazł się sposób i na to. Pod naciskiem władz zaborczych wybudowany został wzdłuż rzeki w parku Słowackiego kanał podziemny, przez który przepływają do dziś dnia wszelkie ścieki fabryczne, zaś rzeka Dobrzynka odzyskała swą normalną barwę i czystość przynajmniej na odcinku parku miejskiego.

Obecnie w Pabianicach wszyscy obserwujemy nowe zjawisko. Codziennie miedzy godzinami 6 a 7 wieczorem w samym centrum miasta wzdłuż alei spacerowych od mostu do kościoła ewangelickiego ze wszystkich zakratowanych otworów kanalizacyjnych wydobywają się chmury smrodliwej pary pochodzącej z oddziału blichowego firmy Krusche i Ender. (Echo nr 145/1937 r.)

1938

Już niejednokrotnie zwracaliśmy uwagę odnośnych czynników na konieczność uregulowania rzeki Dobrzynki. Rzeka przepływając przez centrum miasta rozsiewa cuchnącą woń, gdyż spływa do niej brudna woda z fabryk. Szczególnie w upalne dni rzeka daje się we znaki mieszkańcom. Czy nie byłby już czas na usunięcie tej bolączki? (Orędownik nr 178/1938 r.)

1948

Bocznica nad Dobrzynką. Podstawową rzeczą, która wpłynie radykalnie na rentowność naszych zakładów jest wybudowanie własnej bocznicy kolejowej. Stosunkowo sprowadzamy dużo surowca (celuloza, miazga drzewna, kaoliny i moc węgla) a transportowanie tegoż ze stacji kolejowej najemnym taborem konnym kosztuje nas bardzo drogo. W bieżącym roku należałoby koniecznie wszcząć pracę nad budową tej bocznicy. Przechodziłaby ona zgodnie z planem Zarządu Miasta wzdłuż rzeki Dobrzynki i obsługiwałaby papiernię, Cibę i Centralę PZPB. Przedsięwzięcie jest dla nas wprost nieodzowne, od niego bowiem uzależnione są wszystkie ewentualne inwestycje wewnętrzne. (Głos Pabianic nr 28/1948 r.)

Nie lada sensację zgotowała onegdaj pabianiczanom rzeczka Dobrzynka, która w wyniku ostatnich opadów wystąpiła z brzegów zalewając na wysokość 20 centymetrów, położone niżej części parku Słowackiego. (Głos Pabianic nr 16/1948 r.)

1949

Jednym z najchętniej uczęszczanych miejsc w godzinach popołudniowych i w dni wolne od pracy jest uroczy zakątek, nazwany od mieszczącego się tam majątku „Pliszką”. Droga do Pliszki prowadzi ul. Żymierskiego (Piłsudskiego) po czym już poza miastem prowadzi ścieżką polną wzdłuż rzeki Dobrzynki. Byłoby tam rzeczywiście pięknie i przyjemnie, gdyby nie pewne „ale”. Mianowicie na terenie Pliszki spływają do Dobrzynki odprowadzane kanałami wszelkie ścieki i fekalia z całego miasta. Woda Dobrzynki wydziela niemiłe wonie, które w żadnym wypadku nie uprzyjemniają odpoczynku mieszkańcom naszego miasta. Mówiło się kiedyś dużo o wybudowaniu na Pliszce stacji oczyszczania ścieków, jednak sprawa ta nie może znaleźć ostatecznego rozwiązania.

Stacja oczyszczania ścieków spowodowałaby, że do Dobrzynki spływałaby z kanałów czysta woda, wskutek czego rzeka stałaby się prawdziwym upiększeniem ładnych terenów na Pliszce i mogłaby przysporzyć wielu przyjemnych chwil spacerowiczom zmęczonym pracą w mieście. Sprawa budowy stacji oczyszczania ścieków posiada jeszcze inną bardzo ważną stronę. Mianowicie otrzymane z procesu oczyszczania ścieków pozostałości stanowią bardzo cenny nawóz. Nawóz ten nie ustępuje jakością najlepszym nawozom sztucznym i mógłby posłużyć do użyźniania ziemi okolicznych gospodarstw. (Głos Pabianic nr 101/1949 r.)

1950

Starania dyrekcji, podstawowej organizacji partyjnej oraz rady zakładowej rozbijają się o brak wody do farbiarni i wykończalni. Wodę do farbiarni i wykończalni w Pabianickich Zakładach Przemysłu Wełnianego czerpie się z przepływającej przez teren zakładu Dobrzynki. Woda ta poważnie wpływa na obniżenie jakości produkcji ponieważ w nieoczyszczanym od kilkunastu lat korycie zebrała się ponad metrowa warstwa mułu, który wessany przez pompę do kotła powoduje jego zanieczyszczenie. To z kolei jest przyczyną licznych postojów i awarii.

Zamulona woda, z której korzysta również farbiarnia, powoduje błędy w farbowaniu, na tkaninach powstają pasy, smugi i plamy. Skutkiem nieodpowiedniej wody procent braków w PZPW w ostatnich dwóch miesiącach dochodził do 30 procent. W czasie letnich miesięcy, kiedy poziom wody w Dobrzynce znacznie się obniżył pompa zabierała z rzeki więcej błota niż poprzednio, co spowodowało konieczność przerwania produkcji w celu oczyszczenia zamulonego dna. Sytuacja spowodowana brakiem wody jest bardzo trudna dla PZPW ponieważ z powodu ciasnoty nie ma możliwości zainstalowania na terenie zakładu ani filtrów oczyszczających wodę ani też studni głębinowej. Zakłady PZPB (Pabianickie Zakłady Przemysłu Bawełnianego) leżące w bliskim sąsiedztwie PZPW nie zgodziły się na udzielenie pomocy zakładom wełnianym przez dostarczanie wody w okresie oczyszczania rzeki.

W celu wybrnięcia z kryzysu spowodowanego brakiem wody dyrekcja PZPW postanowiła, korzystając z niskiego poziomu wody, oczyścić zamulone koryto rzeki. W tym celu zarządzono dwutygodniowy postój całego zakładu, w którym to okresie zostanie przeprowadzony gruntowny remont parku maszynowego oraz odmulenie rzeki. Praca nad odmuleniem jest bardzo ciężka i mozolna ponieważ PZPW nie posiadają żadnych urządzeń technicznych, które by przyspieszały tempo wykonywanych prac. Obecnie odmulanie odbywa się w ten sposób, że robotnicy wydobywają łopatami szlam z dna rzeki i wywożą go na taczkach na brzeg, skąd autami oraz wozami konnymi wozi się go poza miasto. Dotychczas wydobyto już około 150 tysięcy ton mułu. Stanowi to czwartą część wykonywanych prac. Odmulanie napotkało na poważne trudności spowodowane gwałtownymi ulewami, wezbrana woda w górze rzeki przerwała tamę, utrudniając i hamując pracę na kilka dni.

Przygotowując się do odmulania rzeki, dyrekcja PZPW zwróciła do Prezydium Miejskiej Rady Narodowej z prośbą, aby miasto przeprowadziło odmulanie rzeki w jej górnym odcinku, gdyż oczyszczanie środkowego odcinka rzeki przylegającego do PZPW nie da pożądanych rezultatów. W wypadku, gdy górny odcinek nie zostanie odmulony, wówczas muł tam się znajdujący, spłynie w dół rzeki i z powrotem zanieczyści filtry.

Prezydium MRN odmówiło prośbie dyrekcji, tłumacząc swe stanowisko brakiem funduszów przeznaczonych na ten cel oraz niedostatecznej liczby robotników. Sądzimy, że stanowisko MRN jest niezupełnie słuszne ponieważ przy odmulaniu górnego odcinka Dobrzynki mogliby z powodzeniem pracować robotnicy, zatrudnieni obecnie przy robotach mniej ważnych.

Obecnie przed PZPW stanęło poważne zadanie, które winno być zrealizowane przy pomocy całego społeczeństwa naszego miasta. Praca nad oczyszczaniem rzeki winna być przeprowadzona w jak najkrótszym czasie ponieważ każdy dzień postoju powoduje milionowe straty dla państwa. Młodzież ochotniczych brygad Służby Polsce w ramach „trzydniówek” mogłaby pomóc wydatnie w odmuleniu górnego odcinka Dobrzynki. Nad tym zagadnieniem i Prezydium MRN nie powinno przejść do porządku dziennego, tłumacząc się brakiem funduszów. (Głos Pabianic nr 171/1950 r.)

Prawdziwą ozdobą naszego grodu jest park Słowackiego przy ratuszu. W okresie letnim aleje parku wypełniają się spacerowiczami. Do niedawna powietrze parku zanieczyszczone było wyziewami Dobrzynki. W ostatnich dniach koryto rzeki zostało gruntownie oczyszczone. (Głos Pabianic nr 131/1950 r.)

1983

Codziennie obserwuję wypuszczanie ścieków z kilku zakładów: Farbiarni, Polfy i Pamoteksu do rzeki Dobrzynki. Przejeżdżam często przez most i widzę wodę w rzece zabarwioną tymi ściekami… Jest to zatruwanie środowiska naturalnego. Ze strony dymiących kominów nie ma tak dużego zagrożenia, ponieważ są tylko trzy duże i cztery małe. Jarosław (14 lat)Pabianice. (Świat Młodych nr 139/1983 r.)

Autor: Sławomir Saładaj

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.

Zamknij