Globalny rozgłos
A pomniejsz czcionkę A standardowy rozmiar A powiększ czcionkęW ciągu czterech dni czerwca, od 8 do 12, niepełnosprawny kolarz z Pabianic, Krzysztof Jarzębski wzbudził szerokie zainteresowanie mediów amerykańskich. Sportowiec zamierzał pokonać trasę z San Francisco do Nowego Jorku. Pech chciał, że ukradziono mu rower. O wydarzeniu tym informowali między innymi Reuters, The Associated Press, Chicago Tribune, San Francisco Chronicle, The Dallas Morning News, Daily Mail Reporter. Pabianiczanin przez moment uzyskał niemal globalny rozgłos.
Kradzież roweru udaremnia marzenia beznogiego sportowca
San Francisco, 8 czerwca (Reuters) – pozbawiony nóg sportowiec z Polski, który pokonał chorobę nowotworową i zamierzał przejechać ręcznym rowerem Stany Zjednoczone musiał przesunąć termin startu po tym, jak jego trycykl został skradziony z kościoła w San Francisco – powiedział przedstawiciel policji.
Policja informuje, iż wykonany na indywidualne zamówienie rower Krzysztofa Jarzębskiego, 53 l., którym zamierzał przebyć 3 tys. mil (4 800 km) do Nowego Jorku, kosztował 13 tys. dolarów. W czwartek ktoś dokonał włamania na plebanię polskiego kościoła, gdzie zatrzymał się Jarzębski i zabrał rower z klatki schodowej.
Policja oraz lekarz Jarzębskiego, który towarzyszył mu w podróży z Polski do San Francisco zaapelowali do złodzieja lub złodziei o zwrot roweru, aby niepełnosprawny kolarz mógł rozpocząć swa wyprawę, 187 mil każdego dnia.
„Modlimy się, żeby złodziej oddał rower” – mówił Reutersowi ksiądz Tad Rusnak. Władze polskie ufundowały Jarzębskiemu podróż w nadziei na ustanowienie rekordu w kolarstwie ręcznym. Dr Waldemar Zgoda, lekarz i przyjaciel kolarza charakteryzuje go jako znanego mistrza, paraolimpijczyka i byłego dowódcę w polskiej marynarce wojennej. Jarzębski nie mówi po angielsku.- „Skradziono nie tylko rower, ale i marzenia”- powiedział Zgoda w rozmowie telefonicznej.
Jeśli muskularny blondyn nie odzyska swojego roweru, będzie zmuszony do zmiany planów. Zamiast wyprawy w poprzek Ameryki weźmie udział w serii maratonów na wózku inwalidzkim. - Tak czy inaczej – powiedział Zgoda Jarzębski startuje w sobotę rano. - Chciał być pierwszą osobą w świecie, która na rowerze ręcznym przejedzie Stany Zjednoczone, z San Francisco do Nowego Jorku – mówił Zgoda – Miał takie marzenie od wielu, wielu lat. Dodał, że rower będzie nieużyteczny dla kogoś innego niż Jarzębski, który przeszedł siedem amputacji, chemioterapię i naświetlania w walce z rakiem kości. Jarzębski sprawdził się już na wielu długich dystansach w całej Europie. Producent wózków inwalidzkich sponsorował jego podróż z polskiej Łodzi do Londynu przed dwoma laty.
Kilka lat temu w San Francisco ukradziono wózek inwalidzki niepełnosprawnemu dziecku. Po apelach policji został anonimowo zwrócony – powiedział Albie Esparza, rzecznik policji. Policja ma nadzieję, że podobnie zakończy się sprawa roweru Jarzębskiego.
Daily Mail pisał 8 czerwca 2012 r.: Niepełnosprawny kolarz wyruszy w sobotę o godzinie 6 spod urzędu miasta w San Francisco. Zamiast jazdy przez Stany Zjednoczone weźmie udział w 10 maratonach na dystansie 26 mil w różnych miastach Ameryki. - Obecnie realizujemy plan „B” - powiedział dr Zgoda.
Aczkolwiek Jarzębski i jego zespół nie tracą nadziei na odzyskanie roweru. - Prosimy osobę, która wzięła rower o jego zwrot – mówił Zgoda – Być może ktoś popełnił błąd. Nieznajomy, jeśli jesteś honorowym człowiekiem, to oddaj rower. Mnóstwo dobrych ludzi chce nam pomóc - zapewniał.
Ktokolwiek dysponuje informacjami w sprawie tego przestępstwa jest proszony o kontakt z Wydziałem Policji San Francisco, pod anonimowym telefonem (415) 575-4444.
San Francisco Chronicle donosił 8 czerwca 2012 r.:
Złodziej położy kres marzeniom polskiego sportowca
Złodziej zniweczył plany polskiego sportowca, który chciał przejechać Stany Zjednoczone, od San Francisco do Nowego Jorku. W czwartek zabrał rower o wartości 13 tys. dolarów, wykonany na indywidualne zamówienie, z zamkniętego budynku w San Francisco.
Krzysztof (Christopher) Jarzębski, 53 l., przybył do Kalifornii w minionym tygodniu i zatrzymał się w Hayes Valley przy Linden Alley – mówi policja – Ktoś przeborował zamek, otworzył drzwi i ukradł rower pozostawiony na klatce schodowej.
Ksiądz Ted Rusnak z polskiego kościoła w San Francisco powiedział, że jego dom stał się miejscem kradzieży, która przeszkodziła w rozpoczęciu wyprawy liczącej 3 tys. mil.
- Jarzębski jest paraolimpijczykiem, mistrzem świata w kolarstwie ręcznym – powiedział Rusnak – On miał niesamowite marzenie. Chciał pokazać, że potrafi je zrealizować.
Jarzębski stracił nogi w 1991 r., wcześniej służył w elitarnej jednostce marynarki wojennej. Zdołał przejechać Europę na podobnych rowerach. Jednak ten, który skradziono mu w czwartek został wykonany z myślą o tej właśnie podróży. Mieszka w Pabianicach, w centralnej Polsce. Na liście jego sponsorów znajduje się wiele osób.
Jarzębski zamierzał podróżować w tempie 200 mil każdego dnia, drogą Interstate 80 aż do Nowego Jorku – powiedział Rusnak. Ale w czwartek o godzinie 6, sportowiec zauważył, iż rower zniknął z zamkniętej klatki schodowej przy Linden Alley. Rower miał nalepkę z napisem AZS LODZ – jeden z polskich sponsorów. Vladimir Zgoda, lekarz podróżujący z Jastrzębskim powiedział, że sportowiec wierzy, iż odzyska pojazd albo wystartuje na zwykłym wózku inwalidzkim. - Teraz przechodzimy do planu awaryjnego – dodał Zgoda. - Prosimy o oddanie roweru Krzysztofowi.
Ktokolwiek dysponuje stosownymi informacjami jest proszony o kontakt z SFPD albo z sierżant Viktorią Sullivan z Northern Station Investigation Team, tel (415) 614-3465.
Ton przekazów medialnych zmienił się 12 czerwca br.
Pojawiły się nowe tytuły notatek prasowych: Paraolimpijczyk, któremu ukradziono rower ma nowe kółka.
Myśleliśmy już, że świat zaludniają sami podli złodzieje, gdy pozarządowa organizacja z Berkeley zapaliła zielone światełko w tunelu. The Chron przynosi budującą opowieść o chwytającej za serce życzliwości. Grupa skupiona wokół Bay Area Outreach and Recreation Program wypożyczyła Krzysztofowi Jarzębskiemu specjalny rower ręczny. Oznacza to, że pogromca raka może kontynuować swoją bezinteresowną podróż po Ameryce.
W sobotę przedstawiciele organizacji zaskoczyli Jarzębskiego, przekazując Polakowi nowy sprzęt, tuż przed wyjazdem do Reno skąd rozpoczyna się pierwszy odcinek wyprawy do Nowego Jorku.
Ostatnio Jarzębskiemu ukradziono rower ręczny o wartości 13 tys. dolarów z kościoła w Heyes Valley, gdzie się zatrzymał podczas pobytu w San Francisco. Policja zaalarmowała opinię publiczną, jednak roweru nie udało się odnaleźć.
Wydawało się, że kradzież roweru zastopuje tę bezinteresowną podróż. Jednakże organizacja z Berkeley, która zaopatruje w rowery ręczne inwalidów, wypożyczyła mu nowy rower o wartości 5 tys. dolarów. Jarzębski, 53 l., stracił nogi w wyniku choroby nowotworowej, wcześniej służył w elitarnej jednostce marynarki wojennej. Zjeździł Europę na rowerach ręcznych.
- W pewnej chwili Jarzębski się rozpłakał – powiedział Greg Milano, menedżer programu kolarskiego wspomnianej organizacji. Komunikacja była utrudniona ze względu na barierę językową, ale Jarzębski i jego ekipa są gotowi do drogi.
Po kradzieży roweru organizacja z Berkeley pożycza zamiennik
Obecnie, 15 czerwca, Krzysztof Jarzębski jest już w drodze do Nowego Jorku, ale jeszcze kilka dni temu zanosiło się na porażkę. Złodziej ukradł Polakowi rower ręczny, który kosztował 13 tys. dolarów.
Dyrektorzy Bay Area Outreach and Recreation Program w Berkeley usłyszeli o kradzieży i wypożyczyli Jarzębskiemu jeden ze swoich rowerów. Kolarz wyruszył na trasę San Francisco-Nowy Jork, teraz pokonuje dziennie 200 mil.
- Jako rodowity mieszkaniec San Francisco byłem mocno zawstydzony, że podobna kradzież mogła się przydarzyć w naszym mieście, postanowiłem choć trochę naprawić krzywdę - mówił Greg Milano. Rower ukradziono z plebanii kościoła, gdzie przebywał Jarzębski.
Milano podobnie jak koledzy z BORP wie co to znaczy utracić rower. Parę lat temu w ten sam sposób organizacja została pozbawiona przeszło 20 rowerów, które użytkowali sportowcy inwalidzi. Na szczęście hojni darczyńcy zakupili nowy sprzęt.
Sportowiec z Pabianic w Polsce był mocno przygnębiony. Chciał nawet korzystać ze zwykłego wózka inwalidzkiego, kiedy zadzwonił do niego Milano. Jarzębski na spotkaniu z BORP w Berekely mówił o sobie, że jest „bardzo mocnym człowiekiem, ale o łzy przyprawia go dobroć kolegów sportowców”. - Odebrało mu mowę ze wzruszenia. To było naprawdę cool – mówi Milano.
Rower ręczny to trójkołowy pojazd poruszany siłą rąk. BORP wypożycza takie rowery na długie trasy, np. Seattle-Portland. Do tej pory nikt nie podjął się podobnego wyczynu na trasie San Francisco-Nowy Jork. Droga prowadzi przecież przez góry.
Jarzębski udowodni, że ludzie niepełnosprawni mogą zrobić wszystko, co tylko przyjdzie im do głowy. - mówi Milano. - Aczkolwiek Jarzębski należy do absolutnej elity sportowej. Jego wyczyn nie będzie łatwo powtórzyć. Na pewno uwrażliwi na problemy osób niepełnosprawnych. Tu, w Kalifornii dokonał się olbrzymi postęp w zakresie ich praw . Niestety, gdzie indziej nie jest tak dobrze. Na przykład BORP założyli sportowcy inwalidzi już przed 30 laty.
Kolejna relacje z wyprawy Jarzębskiego są już coraz bardziej optymistyczne, 15 czerwca br.:
Dwaj mężczyźni z Polski jadący przez Stany Zjednoczone – jeden z nich porusza się na rowerze – nieoczekiwanie zatrzymali się w czwartek, w Council Bluffs, żeby poznać życzliwość lokalnych mieszkańców. - Spotkaliśmy wspaniałych ludzi – powiedział W. Zgoda. To on oraz Krzysztof Jarzębski, który stracił nogi w rezultacie ciężkiej choroby, opuścili San Francisco w nadziei dotarcia 27 sierpnia br. do Nowego Jorku. Wyprawa ma przygotować Jarzębskiego do udziału w Igrzyskach Paraolimpijskich w tym roku.
Przejeżdżając przez Council Bluffs odkryli usterki w rowerze ręcznym.- Wystąpił problem z łańcuchem i hamulcami – powiedział Zgoda, który jest lekarzem Jarzębskiego i tłumaczem.- Personel miejscowego sklepu skierował nas do magazynu „Prawdziwy Rower” przy West Broadway 100.
- Wystarczyło dwie godziny, żeby naprawić rower – wyjaśnił Steve Batten, właściciel firmy. - Wymieniliśmy łańcuch i poprawiliśmy hamulce. Nie po raz pierwszy firmę odwiedzili obcokrajowcy. - Parę lat temu człowiek z Auckland w Nowej Zelandii miał wypadek na U.S. Highway 6 i przyszedł do mnie po pomoc – powiedział Batten – wiele osób prosi o naprawę rowerów.
Wyprawa nie zaczęła się tak jak planowano. - Ktoś ukradł rower – mówił Zgoda. - Nie gniewamy się na osobę, która to zrobiła. Mężczyźni napotkali dotychczas samych pomocnych Amerykanów.
Jarzębski służył w polskiej wersji Navy Seals, zanim utracił nogi w rezultacie choroby nowotworowej. - Postanowił żyć jak normalna osoba - podkreślił dr Zgoda. Mężczyźni poznali się na maratonie 10 lat temu. Zgoda opowiada chętnie o Jarzębskim, który spotkał się nawet z królową Elżbietą. Planują dojechać w ciągu dwóch, trzech dni do Chicago, żeby zobaczyć przyjaciół i kontynuować daleką drogę.
Autor: Sławomir Saładaj