Śnienia
A pomniejsz czcionkę A standardowy rozmiar A powiększ czcionkęJózef Pluskowski był m. in. piłsudczykiem i socjalistą, nauczycielem w szkole początkowej w Chechle, ławnikiem pabianickiego magistratu, twórcą pierwszego w mieście dziennika - „Kurier Pabianicki”, uczestnikiem powstania w getcie warszawskim i powstańcem warszawskim, po wojnie dziennikarzem w Paryżu. Został wyróżniony tytułem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata (Righteous Among the Nations). Przed drugą wojną światową wydał tomik wierszy „Na rubieżach śnień” (Warszawa 1937 r.). W utworze „Bajka nie- bajka” przedstawił impresje pabianickie.
„Bajka nie-bajka”
Pamiętam dobrze Dobrzynki wody,
Starego zamku piękną karnację,
(Płynę zawsze pod prąd, a nie z wodą,
Nie troszczę się – kto przyznaje rację).
Lecz to mówiłem, (powiem sto razy),
Że kościół przy zamku jest stary,
Że na licho przy nim handlu bazy,
Że płot winien być barwny, nie szary,
(królewna z bajki chodzi w podziemiach)
Pytałem się o to starej Basi:
Nie wie. Opowiadania wciąż zmienia.
Mówią, że zrodził się tu polski król,
Że Kopernik życia wziął początek.
Szukałem i szperałem, jako mól,
Zginął mi klechdy przepiękny wątek.
A na Bugaju, jak w bożym raju,
Sady przy rzece barwnie kwitnące,
Na modlących ludzi, w cudnym maju,
Patrzą z wysoka: księżyc lub słońce.
W wieczory ciemne, listopadowe,
Chadza Jagiełło z możnym biskupem,
Szukają sporu swego osnowy.
Husyci za nimi: trop w trop, za tropem.
Stary Długosz gęsim piórem pisze,
Opisuje, co zastał tu – i jak.
W ciemności nie widać postaci,
Gdy spaceruje – idzie za nim żak.
Kroniki twierdzą: to prawda, bez złud.
Stara przeszłość, stare bajki, baśnie
A i najprawdziwsza prawda w świecie.
Wiatr uderza w szyby zamku właśnie:
Co minęło do legendy zmiecie.
Lecz nad wszystkim dziś górują dymy,
Przemysłowych szarych bud czeluście.
Maszyny tańczą foxtrotty, shimmy,
Kogo chwycą w swe dłonie, nie puszczą.
Idą „niewolnicy” w dzień i w nocy.
W służbie wilków, szarpań, wrzecion.
Czas biegnie, jakby rzucił z procy.
Włosy siwizną szybko świecą.
Na starym rynku żołnierz stoi:
Wierną sprawuje na wedecie straż.
Sny się snują – sny się wielkie roją,
W sercu rozpala się przedziwny brzask.
Niepodległość, Ojczyzna i boje,
Stary zamek, Dobrzynka i dymy.
Wszystko: takie nasze, takie swoje,
Pragnąłbym zamknąć w miłosne rymy.
I do serca przytulić miłośnie
Jak kochanek, syn, serdeczną macierz
Do ziemi, zamku, bruku i domostw,
Szeptać „kocham”, jak dziecko swój pacierz.
Nad Dobrzynką rozpostarte dymy,
Słychać rozgwar fabrycznego miasta,
Przeplata się prawda ze starą baśnią.
Dziejów ciąg dalszy nieustannie wzrasta.
„Łódzkie pogwarki”
Józef Pluskowski w wierszu „Łódzkie pogwarki” nawiązuje do reportażu pabianiczanina – Zygmunta Bartkiewicza pt. „Złe miasto”(1907), gdzie Łódź została ukazana jako przeklęte miasto w którym panują chciwość i wyzysk, a kto może ucieka gdzie pieprz rośnie.
Jakże ci się Janie powodzi?
Co słychać na łódzkim bruku?
Czy jak dawniej wszystko zawodzi?
Ciągle tyle wrzasku i stuku?
Czy dymią kominy nad miastem
I huczy tam ciągle młyn diabli?
Kościuszko na magistrat patrzy
Z kominem przy swej krzywej szabli?
Czy Icki i Hersze, i Srule
Przy rynsztokach ciągle szwargocą?
I czy jeszcze zawsze tak ciemno
Na krańcowych ulicach nocą?
Czy Łódka płynie już pod ziemią,
Bałutka mieni się jak tęcza?
I czy tramwaje bezustannie
Jakby stare obręcze brzęczą?
Czy też w Helenowie jest zoo,
A w Julianowie płyną łódki?
Czy na starym Rynku Bałuckim
Stoją z wodą sodową budki?
Czy Jojne Kac majufes śpiewa,
Antoni Tkacz tańczy mazura?
Jak się Gotlieb Vogelsang miewa?
Knajpę przy Wólczańskiej ma Sura?
Nie pytam o kościół, muzea,
Nie pytam też o łódzką sztukę.
Zostawiam dzisiaj w swoich pytaniach
Tę jedyną bodaj tutaj lukę.
Ale ty mów mi szczerze wszystko,
Me serce łódzkie bawią wieści,
Echo rade o Łodzi słuchać
A ucho wieściami się pieści.
Mów mi Janie wszystko o Łodzi.
O tym tak „złym” podobno mieście.
Łodzianie tęsknią za swą Łodzią,
O niej prawią cuda niewieście.
Dla kogo złe, to może złe,
(I Capri nie wszystkim dogodzi),
Ale nie mówcie nic złego
Obcy czy też swoi o Łodzi.
Kto jej nie chce, nie lubi
Po co szuka w niej chleba?
To nie żona - ślubu nie brał
Rozwodu szukać nie trzeba.
Świat taki przecież szeroki
Słońce świeci i poza Łodzią.
Niechaj ich zaniosą tam bogi,
Gdzie ludziskom wszystkim dogodzą.
I ty też podobno narzekasz.
Choć sterczysz przecież stale w Łodzi
W tej „złej” Łodzi światło ujrzałeś
I tu żona dzieci ci rodzi?
Wyjedź! Nie wracaj tam, mój panie!
Jeśli jednak lubisz Łódź trochę –
Mów dobrze o swej Łodzi Janie
I naucz tego twoją Zochę.
„Antysemityzm”
Józef Pluskowski był wrażliwy na sprawy żydowskie, czego dał wyraz w wierszu „Antysemityzm”.
Aha! Antysemityzm, razim, Ren,
Z Żydami precz i już, i basta.
Cóż nas obchodzi Wielki Kazimierz.
Esterka? My chcemy, jak za Piasta.
Chrystus? Miłość? Bliźni? To za drogo,
Minęło prawie dwa tysiące lat.
Marsz w przyszłość lewą lub prawą nogą.
Wiesz przecież. Taki prąd! Zmienił się świat.
Lekarstwo? To prawda. Pieniądz? Owszem.
Wyjechać chce tysięcy choć dwieście.
Paszporty? Wizy? Affidavit? Nie
Na próżno szukałeś tego w mieście.
Więc cóż? Więc jak? Rozwiązania szukasz.
I pieniądze tutaj nie pomogą.
Nie poradziłby na to święty Łukasz,
Bo każdy idzie swą dziwną drogą.
Tel-Awiw. Palestyna. Arab. Żyd.
Ogień. Pożoga. Jaffa. Zwykły mord,
Wędrówka bogatych? Legenda. Mit.
Pali się pełny pomarańczy port.
Pragnienie nigdy nie ukojone.
Miraże. Sahara. Palace. Savoy.
Rasizm? Czy znajdziesz rozwiązanie?
Chcę to widzieć, jakem Polak i goj.
Autor: Sławomir Saładaj