Drukarnie
A pomniejsz czcionkę A standardowy rozmiar A powiększ czcionkęWszyscy na ogół dobrze znamy włókniarskie tradycje naszego miasta. O tradycjach drukarskich w Pabianicach wiemy już znacznie mniej, choć jest to wątek dziejów miasta niemal równie bogaty i interesujący. Rozwijało się ono równolegle z włókiennictwem i miało swoją mocną pozycję dzięki między innymi Zakładom Graficznym przy ul. Piotra Skargi.
Zbiory archiwalne mówią, że prekursorem pabianickiej sztuki drukarskiej był pewien Czech, przybyły tu z miasta Brenn. Nazywał się Floryan Mὓller i spisał w dniu 29 maja 1827 roku z Radcą Stanu Nadzwyczajnego – Prezesem Komisji Województwa Kaliskiego, Wydziału Administracyjnego, Sekcji Fabrycznej umowę, na mocy której mógł założyć w Pabianicach „obszerną fabrykę –drukarnię kartunów i perkalów” oraz tu osiąść.
Coś się musiało czeskiemu przybyszowi z początku nie tak układać skoro jeszcze w grudniu tego samego roku spisano wyjaśnienie, w którym wspomniana Komisja Województwa Kaliskiego poleca Urzędowi Municypalnemu, aby „miał ciągłe baczenie nad całością wszystkich utensyliów fabrycznych” Mὓllera. Okazało się owóż, że drukarz wziął od rządu pożyczkę w wysokości 6 tysięcy złotych polskich, sprowadził za nie urządzenia, ale działalności drukarskiej nie rozpoczął.
Kłopoty były zapewne przejściowe, bo już w 1830 roku drukarnia pracowała, a F. Muller w swoim z kolei wyjaśnieniu pisanym do Komisji podawał szczegółowo stan i wyposażenie swojej „fabryki”. W tym samym mniej więcej czasie wyodrębniły się już w mieście scentralizowane zakłady tkackie, takie jak: manufaktury B. Kruschego, J. Grunwalda i A. Egera.
Czy drukarz pojawił się w mieście przypadkiem? Otóż nie. Technikę druku zaczęto wykorzystywać w włókiennictwie do pokrywania tkanin deseniem. Drukować zaś na tkaninie, czy też papierze – różnica była doprawdy niewielka.
Przemysł w mieście jął się rozwijać bardzo szybko, a w związku z tym rosło zapotrzebowanie na papier. W roku 1863 niejaki Leonard Fessler wpadł na pomysł uruchomienia w Pabianicach niewielkiej wytworni papieru i zamiar swój szybko zrealizował zatrudniając 10 mężczyzn i 6 kobiet. Potrzeby rosły i nie mogła im sprostać mała papiernia, toteż po jedenastu latach Robert Saenger daje wytwórni poważny zastrzyk inwestycyjny. W latach 1874-1894 papiernia doszła do stanu zatrudnienia 146 mężczyzn stając się znaczącym producentem nie tylko w skali miasta.
Ale wróćmy do drukarstwa. W roku 1886 kroniki miejskie wspominają o pojawieniu się w Pabianicach następnego drukarza, F. Langhausa, a potem już następuje istny drukarski boom. Wciąż pracuje pierwsza drukarnia Mὓllera, tyle że odsprzedana osobie pochodzenia żydowskiego. Znajduje się na starym mieście, nosi nazwę „Promień” i drukuje wizytówki, nadruki na kopertach, zaproszenia ślubne, nekrologi, drobne akcydensy i tym podobne druki.
W latach 1894-1896 otwarto w mieście następną drukarnię. Jej właścicielem był Czesław Nowicki, a po jego śmierci, odkupił ją od pośrednika o nazwisku Rosenberg pracujący u niego Stanisław Stefan. Drukarnia ta mieściła się początkowo przy ul. Zwierzyniec (obecnie Okulickiego), a w latach 1903-1904 przeniesiono ją pod adres: Zamkowa 11.
Fachowe dane wskazują, że drukarnia ta była nieźle wyposażona. Posiadała maszynę stopcylindrową o formacie 80x90 cm, krajarkę, maszynę dociskową oraz liczne urządzenia pomocnicze i introligatorskie, a także niedużą zecernię. Później syn Stanisława Stefana – Zygmunt dokupił jeszcze jedną maszynę stopcylindrową „Alberta” i jeden półautomat. Zatrudniano trzech pracowników wykonując akcydensy, nekrologi, blankiety firmowe, zaproszenia oraz drukowano lokalne czasopisma: Prawdę Pabianic i Gazetę Pabianicką.
Około roku 1905 powstaje w mieście kolejna drukarnia Zenon i Wacław Lipscy przy ul. Świętojańskiej 28, uruchamiają zakład litograficzny wyposażony w jedną maszynę płaską, dwie maszyny przedrukowe-litograficzne, małą zecernię i introligatornię. Wychodziły stąd różnego rodzaju etykiety, kolorowe naklejki, ulotki, nekrologi, a nawet pozycje książkowe.
W październiku 1928 roku przy ulicy Lutomierskiej 9 bracia Józef, Julian i Henryk Pawlikowscy zakładają kolejną drukarnię w mieście. Jest w niej introligatornia, zecernia i hala maszyn. Drukarnia pracuje początkowo bez zatrudniania pracowników; Józef jest introligatorem, Henryk - zecerem, Julian maszynistą – mogą więc być samowystarczalni. Z Lipska sprowadzili jedną maszynę dociskową „Zeus” formatu B-3, jedną bostonkę formatu B-4, krajarkę o szerokości cięcia do 70 cm, dwie maszyny do szycia drutem i jedna perforówkę. Drukarnia Pawlikowskich pracowała do samego wybuchu wojny. Dalszą działalność wznowili po wyzwoleniu w roku 1945 r. zatrudniając 8 ludzi i przerabiali miesięcznie 10-15 bel papieru, wykonując oprawy książek , akcydensy, nekrologi itp. W roku 1951 zakład ten został upaństwowiony.
Niespełna trzyletnią historię ma drukarnia Józefa Pluskowskiego przy ul. Karniszewickiej 11. Otwarta w latach 1926-27, istniała do roku 1929. Drukowano tam miedzy innymi gazetę Kurier Pabianicki.
20 stycznia 1930 roku Stefan Klimkiewicz otwiera zakład graficzny przy ul. Kościuszki 14. Część maszyn zakupuje w Katowicach, a część prawdopodobnie po zlikwidowanej drukarni Pluskowskiego. Po śmierci Klimkiewicza, w roku 1933 drukarnię przejmuje spółka. Kierownikiem zostaje Witalis Missalla. Z chwilą spłacenie przez spółkę zobowiązań poprzedniego właściciela zakład pod nazwą Nowa Drukarnia przechodzi na jego własność. Pracuje aż do wkroczenia do miasta okupanta hitlerowskiego. W latach 30. był to najbardziej znaczący zakład drukarski w mieście. O jego znaczeniu świadczyć może to, że drukowano tam nie tylko blankiety firmowe, zaproszenia, akcydensy i wizytówki, ale także bilanse Zarządu Miejskiego, banku i PKO oraz prospekty. Z maszyn tej drukarni zeszły też pozycje książkowe: jednodniówka „Młoda Myśl”, wydana z okazji uroczystości w Gimnazjum i Liceum im. Królowej Jadwigi, wydana przez Barucha „Lustracja Pabianic, Rzgowa i wsi okolicznych”, „600-lecie Pabianic”, „10-lecie Hufca Szkolnego” oraz miesięcznik „Z życia szkoły im. Królowej Jadwigi”.
W latach 1930-32 uruchomiono w mieście jeszcze jedną drukarnię. Moszek Sternberg otwiera przy ul. Zamkowej 22 mały zakład, gdzie na „bostonce” drukuje wizytówki, nadruki na koperty, zaproszenia. W tym samym czasie powstaje też mała drukarnia przy zakładach Krusche-Ender.
O możliwościach przedwojennego drukarstwa w Pabianicach najlepiej świadczy fakt, że ukazywały się gazety miejskie – tu drukowane. Od roku 1913 w środy i soboty ukazywała się Gazeta Pabianicka, a od roku 1926 tygodnik społeczno-informacyjny o tym samym tytule. Przed nim ukazywała się przez jakiś czas Prawda Pabianic, a od 1928 r., codzienny Kurier Pabianicki. Określa się, że miesięczny przerób wszystkich drukarni wynosił około 5 ton papieru.
W okresie międzywojennym arkana sztuki drukarskiej zdobyli: Hieronim Świstek, Józef Prusinowski, Kazimierz Irzykowski, Czesław Szczerkowski, Witold Skiba, Ryszard Jabłkiewicz, Aleksander Małecki, Leonard Kluch, Zygmunt Mielczarek, Eugeniusz Duda, Wincenty Zając, Kazimierz Kacała, Mateusz Kopczyński.
Już w pierwszych dniach okupacji hitlerowskiej wszystkie drukarnie w mieście (z wyjątkiem zakładowej drukarni firmy Krusche-Ender) zamknięto. Część maszyn okupanci zdemontowali i wywieźli w głąb Rzeszy, część złomowano. Z reszty urządzeń w roku 1940 powstał jeden zakład drukarski Ostdruck. Kierował nim Niemiec, Herbert Schwarz. Drukarnia ta wyposażona była w 10 maszyn, a pracowało w niej 30 drukarzy. Drukowano tu głównie kartki żywnościowe, bloki i akcydensy.
Zatrudnieni w drukarni pabianiczanie mają też swój udział w walce z okupantem. Drukowano tu „lewe” kartki żywnościowe i ulotki, dokonywano sabotaży. Trafili za to do obozów i nie wrócili już do Pabianic Czesław Szczerkowski i Witold Skiba.
Po zakończeniu działań wojennych, w dniu wkroczenia do miasta Armii Czerwonej i następnym, tj. 20 stycznia 1945 r. część pracowników drukarni „Ostdruck” postanowiła zabezpieczyć pozostawiony sprzęt przed kradzieżą. Garstka tych ludzi postawiła sobie cel, aby jak najszybciej uporządkować drukarnię i uruchomić produkcję. W zakładzie zostało kilka regałów zecerskich, pewna ilość pisma, zdewastowana maszyna dociskowa typu „Elka” oraz nieliczne urządzenia introligatorskie.
Warunki były arcytrudne. Brakowało farby, papieru oraz energii elektrycznej. Z tym ostatnim poradzono sobie w ten sposób, że maszyny napędzano ręcznie, wykorzystując do tego niemieckich jeńców. Wkrótce praca ruszyła na dobre, zwłaszcza, że wojenne i cywilne władze miasta potrzebowały „produktów” drukarstwa. Z maszyn zaczęły schodzić afisze, ogłoszenia , przedruk „Manifestu Lipcowego”. Na kierownika wybrano Kazimierza Kacałę, a zakład nazwę „Robotnik”. Stopniowo zaczęli powracać z przymusowych robót w Niemczech członkowie załogi, podjęto też działania rewindykacyjne dotyczące zagrabionych i wywiezionych na zachód maszyn i urządzeń.
Zaczynał się rozwój i w roku 1946 postanowiono przenieść drukarnię z ul. Zamkowej 11 na ul. P. Skargi – do lokalu po byłej tkalni. W tym samym roku zakład stał się Oddziałem Produkcyjnym nr 9 Łódzkich Zakładów Graficznych.
Drukowano tu akcydensy, bloki, nekrologi, blankiety firmowe i inne druki codziennego użytku dla potrzeb miasta i zakładów pracy. W 1947 r. wydrukowano pierwszą książkę. Była to pozycja autorstwa Głażewskiego pt. „II wojna światowa”, wydana w nakładzie 2 tysięcy egzemplarzy. Jako drugą książkę kroniki zakładowe odnotowują „Atlas pradziejów Słowian” prof. Jażdżewskiego, w nakładzie 1000 egzemplarzy.
W 1948 roku nawiązano współpracę z wydawnictwami: PWRiL łódzkim i oddziałem PWN, Polgos, CWD i innymi. Przystąpiono do druku serii książek J.I. Kraszewskiego, licznych pozycji społeczno-politycznych, rolniczych i naukowo-technicznych.
2 stycznia 1951 roku dotychczasowy oddział Łódzkich Zakładów Graficznych zostaje wyodrębniony i jako Pabianickie Zakłady Graficzne zaczyna funkcjonować samodzielnie (w latach 70. samodzielność ponownie utracono).
W latach 1959-61 następuje rozbudowa zakładowych obiektów. Dobudowuje się frontowy trzykondygnacyjny budynek na zecernię, linotypy, pomieszczenia biurowe i socjalne. Rozbudowę kontynuuje się w latach następnych poprawiając systematycznie warunki techniczne produkcji i zaplecza oraz sukcesywnie modernizując park maszynowy. Zakłady Graficzne nie są obecnie w naszym mieście poligraficznym monopolistą. Podobnie jak to było w przeszłości, funkcjonują w Pabianicach małe i średnie drukarnie prywatne i spółdzielcze. Prywatyzacja będzie zapewne sprzyjać ich dalszemu rozwojowi.(„Z dziejów pabianickiego drukarstwa” Gazeta Pabianicka nr 3-5/1990 r.)
Stanisław Doliński w artykule „Książka kucharska, komiksy i beletrystyka” (Gazeta Pabianicka nr 1/1990 r.) informował, że znów będą Pabianickie Zakłady Graficzne.
Możemy już poinformować, że najpóźniej we wrześniu br. Oddział Łódzkiej Drukarni Dziełowej przy ul. Piotra Skargi uzyska samodzielność, oficjalnie wracając do tradycyjnej nazwy : Pabianickie Zakłady Graficzne.
Przymiarki do odseparowania się od ŁDD trwały długo, obie placówki, wspólnie modernizowały się i to dość intensywnie, w latach 1986-1990. Wtedy też sukcesywnie zmieniano przy ul. Piotra Skargi profil produkcji. Zrezygnowano z drukowania pergaminowych opakowań (na masło, twarogi), do minimum ograniczono druki akcydensowe.
Obecnie z drukarni kalendarzowo-akcydensowej PZG przekształciły się w książkową. Dla obrazu przekształcenia trzeba przytoczyć fakt, iż w 1988 roku wydrukowano 100 tysięcy egzemplarzy, w małych nakładach – podręczników specjalistycznych, naukowych, głównie dla wyższych uczelni. Natomiast rok później – już milion 300 tysięcy różnych książek, czyli 13-krotnie więcej.
Podczas rozmowy z pełniącym obowiązki dyrektora Waldemarem Muszyńskim (30 lat w firmie, przeszedł wszystkie szczeble, zaczynając od nauki na zecerni, na linotypach doszedł 1 lutego 1970 roku do stanowiska zastępcy dyrektora ds. technicznych, starszym kibicom piłkarskim znany jest jako szybki prawoskrzydłowy Włókniarza i PTC) dowiedzieliśmy się m. in., że wartość środków trwałych, po przeszacowaniu wynosi obecnie 5 miliardów 670 milionów złotych.
Za liczbami kryje się duży skok techniczny. Na przestrzeni blisko 10 lat wielokrotnie przemierzałem głównie za kadencji dyrektora Bronisława Dymusa hale tej drukarni, ostatni raz byłem tam dwa lata temu. Przyznam, że to był szok. Wszedłem w prawie XXI wiek. Wprowadzono fotoskłady. Angielski Lasercamp wykonuje do trzech milionów znaków na godzinę, w pomieszczeniach do przechowywania materiałów fotoskładowych sterowane są odpowiednio temperatura i wilgotność. Do automatycznego – z jednoczesnym łamaniem kolumn i paginacją – wykonywania prostych i trudniejszych składów używana jest angielska Poltype 0.2. Jest specjalne urządzenie do podtrzymania zasilania, rolowa maszyna offsetowa ma 5-6 – krotnie większą wydajność niż stary sprzęt. Zwiedziłem dobrze wyposażoną pracownię fotograficzną. Wąskim gardłem jest w dalszym ciągu oprawa książek, na pełną automatyzację trzeba jeszcze trochę poczekać.
Wymieniliśmy tylko cześć nowych maszyn i urządzeń, na których pracuje 250 osób, w tym 220 – bezpośrednio w produkcji. Są wśród nich towarzysze sztuki drukarskiej, którzy w różnych, czasem podłych warunkach zaliczyli około 40 lat pracy, m.in. Zenon Dunajczyk (linotypista, autor tomików poetyckich), Zdzisław Krasoń (maszynista „typo”), Bogdan Malinowski (korektor, uprzednio – linotypista), Sławomir Nowicki (maszynista rotacyjny), Teodozjusz Świeciewski (maszynista „typo”), Lech Świetlicki (linotypista konserwator).
Pamiętają czasy, gdy olbrzymia maszyna linotypowa, w ramach reparacji wojennych otrzymana z Niemiec- była wykorzystywana do produkcji papieru pakowego. Jeszcze się jakoś trzyma i dzięki „złotym rączkom” fachowców mamy jeszcze bloczkowe, zdzierane kalendarze. Być może jeszcze będzie służyć, lecz nie opłaca się już jej rozmontowywać i wywozić do remontu do Poznania.
Zakończyła właśnie drukowanie miliona kalendarzy bloczkowych na 1991 rok dla „Książki i Wiedzy” i zaczęła następny milion dla „Iskier”, będzie to bloczkowy kalendarz, z przewagą tematyki religijnej. Ponadto w br. wyjdzie milion biurkowego kalendarza „Merkury”, 200 tysięcy dla „Arkad” oraz 400 tysięcy kalendarzyków „Ewa”. Ceny są dość wysokie, zaś wydawcy zamówili o milion mniej niż w ubiegłym roku.
Rozmawialiśmy też z Michałem Cezakiem, przewodniczącym Związku Zawodowego Pracowników Poligrafii w PZG, mającym również bardzo długi staż pracy w firmie. Jest on naszym starszym kolegą po fachu, bowiem pisywał do Sztandaru Młodych, Życia Pabianic oraz do Głosu Robotniczego. Powiedział: obecna sytuacja na rynku wydawniczym jest niekorzystna. Dlatego, mimo usilnych starań – nasz coraz nowocześniejszy sprzęt nie jest w pełni wykorzystany, zdarzają się okresy, że tylko w 50 procentach.
Drukujemy różne pozycje – mówi Michał Cezak, od komiksów, poprzez książkę kucharską – do książek pióra Józefa Hena i Stefana Kisielewskiego. Jest decyzja Ministerstwa Kultury i Sztuki o konieczności rozłączenia, jednak teraz niewiadomą można określić powołanie dyrektora PZG. Nie wiemy jeszcze, czy będzie mianowany, czy wybrany w ogłoszonym konkursie. W dobrze rozumianym interesie firmy – trzeba zrobić to jak najszybciej. Ponadto musimy zainteresować młodych ludzi (po odbyciu służby wojskowej) przyuczeniem do zawodu drukarza, gdyż stale od nas odchodzi ktoś na emeryturę. A jest to piękny zawód, można nieźle zarobić i na szczęście – obecnie jest lżejszy.
Zakład przy ulicy Piotra Skargi przyczynił się do rozwoju kultury w Pabianicach, drukując prasę lokalną i takie m. in. wydawnictwa jak: „Dzieje Pabianic” (1968 r.) i „650 lat Pabianic” (2005 r.). W publikacji „XXV lat Pabianickich Zakładów Graficznych” (1970 r.) czytamy: „Obecnie jak i w latach ubiegłych dużo uwagi poświęca się w naszej pracy upowszechnianiu kultury i oświaty. W naszym środowisku zagadnienie pracy kulturalnej, oświatowej nie ogranicza się tylko do organizowania różnych konkursów, odczytów itp. Zwiedzamy wystawy, a nawet uczestniczymy w ich organizowaniu, np. w czerwcu 1956 r. zorganizowaliśmy wspólnie z Muzeum Regionalnym w Pabianicach wystawę pt. „Historia druku i książki” .
W 1995 roku we współpracy Muzeum Miasta Pabianic i Pabianickich Zakładów Graficznych S.A. zorganizowana została wystawa „Dzieje drukarstwa pabianickiego XIX-XX wieku. 50 lat Pabianickich Zakładów Graficznych”. W katalogu wystawy czytamy: Pomysł zorganizowania wystawy powstał w związku z obchodami 50-lecia Pabianickich Zakładów Graficznych. Wystawa obejmuje dzieje drukarstwa pabianickiego na przestrzeni lat: 1894-1995 r. Ekspozycja składa się z dwóch części. Pierwsza – dostarcza informacji o rozwoju drukarstwa pabianickiego z lat 1894-1939. Druga część dotyczy okresu okupacji i powstania Pabianickich Zakładów Graficznych. Istotną rolę w ekspozycji odgrywają wydawnictwa, zdjęcia, fotogramy maszyn, oryginalne urządzenia oraz maszyny drukarskie.
Początki drukarstwa w Pabianicach sięgają końca XIX w. tj. okresu dynamicznego rozwoju przemysłowego miasta. Pierwszy zakład litograficzny zakłada w 1894 r. Czesław Nowicki przy ul. Poprzecznej 32. Zakład zaopatrzony jest w 3 maszyny drukarskie i 1 maszynę litograficzną. Kolejne drukarnie otwierają: w 1898 r. Abram Chenoch Szenkałowski ul. Widzewska 76 oraz w tym samym roku Michał Rajtenberg przy ul. Zamkowej 11. Zakład ten odkupuje w 1900 r. Stanisław Stefan. Po śmierci Cz. Nowickiego zakład litograficzny przejmuje w 1903 r. Władysław Czechowski. W 1904 r. przy ul. Św. Jana 19 powstaje następny zakład –drukarnia Zenona Lipskiego, a w 1912 r. Augusta Grὓninga, który odsprzedaje go prawdopodobnie ok. 1914 r. R. Pielowi.
Po zakończeniu I wojny światowej nadal w mieście pracują drukarnie Z. Lipskiego i St. Stefana. Od 1926 r. otwierają się następne zakłady: braci Pawlikowskich i w dwa lata później „Drukarnia Powszechna” Pluskowskiego, ul. Karniszewicka 8. W 1930 r. Moszka Sternberga i „Nasza Drukarnia” (1933 r.) Witalisa Missali przy ul. Kościuszki 14. Własną drukarnię posiadają również zakłady „Krusche i Endera”.
Eksponowane druki to: ustawy i sprawozdania towarzystw, organizacji, związków, a także prasa lokalna: Życie Pabianickie, Gazeta Pabianicka, Nowe Życie. Wśród prasy znajdują się również Gazeta Pabianicka – Tygodnik Społeczny i Informacyjny, Kurier Pabianicki, Prawda Pabianicka i Głos Pabianicki.
Część druga wystawy dotyczy historii Pabianickich Zakładów Graficznych.
Po okresie okupacji – kiedy drukarze zatrudnieni są w niemieckiej drukarni „Ostdruck” w Pabianicach – już w styczniu 1945 r. do pracy zgłaszają się pierwsi pracownicy. Oni to po adaptacji budynku przy ulicy P. Skargi 40 przenoszą swoją drukarnię „Robotnik” działającą od stycznia 1945 r. do grudnia 1945 r. przy ul. Zamkowej11.
Państwowe Łódzkie Zakłady Graficzne – Oddział w Pabianicach – nazwa obowiązująca drukarnię w latach 1946-1950. Pierwszymi książkami są dzieła J. I. Kraszewskiego, „II wojna światowa” i „Atlas do pradziejów Słowian” K. Jażdżewskiego.
Od 1951-1975 r. zakłady przyjmują nazwę Państwowe Zakłady Graficzne z siedzibą w Pabianicach. W czerwcu 1957 r. ukazuje się pierwszy po wojnie numer Życia Pabianic w nakładzie 3,5 tys. egzemplarzy. Od lat 60. następuje rozbudowa zakładu, uruchamianie nowych maszyn i nowych technologii. Wprowadzono druk opakowań m. in. na masło, margarynę, smalec i twaróg.
W latach 1976-1980 drukarnia występuje jako Łódzkie Zakłady Graficzne – Zakład nr 3 w Pabianicach. Od 1977 r. zakład staje się największym producentem kalendarzy w kraju. Od 1981 do 1990 r. zakład zmienia nazwę na ŁDD, Zakład nr 2.
Dnia 31 sierpnia 1990 r. decyzją MKiS zniesiona zostaje wspólnota z ŁDD i powstaje samodzielne przedsiębiorstwo Pabianickie Zakłady Graficzne. W dniu 2 XI 1993 r. – 113 akcjonariuszy – pracowników zakładu zawiązuje spółkę akcyjną. 30 września 1994 r. następuje proces likwidacji przedsiębiorstwa państwowego PZG i z dniem 1 października 1994 r. zakład rozpoczyna działalność jako PZG S.A. przy ul. ks. Piotra Skargi 40.
https://www.bisnode.pl/firma/?id=1417537&nazwa=PABIANICKIE_ZAKLADY_GRAFICZNE_S_A_[_W_LIKWIDACJI_]
O drukarniach pabianickich więcej informacji możemy znaleźć w publikacji Mariana J. Lecha „Drukarze i drukarnie w Królestwie Polskim 1869-1905”, 1979 .
Na terenie powiatu łaskiego najwcześniej pojawiają się drukarnie w uprzemysłowionych Pabianicach. Od 20 IX 1894 r. pracuje przy ul. Poprzecznej 32 drukarnia 35-letniego Czesława Nowickiego (wg akt Kanc. Gub. Piotrkowskiego data wydania koncesji to 29 II 1900). Zaopatrzona jest ona w trzy maszyny drukarskie (wymiary: 15 ¼ x 23 ½ wierszka, 7 ½ x 10 ¾ i 4x6 wierszków) oraz jedną maszynę litograficzną o wymiarach kamienia 15 ¾ x22 ½ wierszka. Nowicki przyjął jako wspólnika Wojciecha Wacława Szera. (…)
W Pabianicach drukarstwem artystycznym zajmuje się Andrzej Nowicki - drzeworytnik, twórca „kuli drukującej”.
http://andrzejnowicki.com/grafiki/chropy/
Autor: Sławomir Saładaj