Empik
A pomniejsz czcionkę A standardowy rozmiar A powiększ czcionkęW latach 70. i 80. działał w Pabianicach Klub Międzynarodowej Prasy i Książki (empik). Z okazji 15-lecia placówki w 1986 roku ukazała się okolicznościowa broszura pióra Grażyny Sałacińskiej. Obecnie jest to jedyny ślad po socjalistycznej instytucji kultury. Dzisiaj w dawnym lokalu empiku przy ul. Wyspiańskiego mieści się sklep żelazny „Ferrum”.
„Klub Międzynarodowej Prasy i Książki w Pabianicach jest swoistym rekordzistą. Egzystując na 350 metrach kwadratowych powierzchni jest najmniejszym tego typu przybytkiem kultury w Polsce. Jest też żywym potwierdzeniem maksymy, że nie tylko gigantomania gwarantuje dobre rezultaty, na polu upowszechniania pozamaterialnych wartości życia.
Otwarto go w czerwcu 1971 r., a miesiąc później Życie Pabianic na swoich łamach biło „brawo na początek”: „Z rozmachem i wielce obiecująco wystartował do działania nowo otwarty Klub Międzynarodowej Prasy i Książki. Od razu zaskoczył pabianiczan serią imprez w wielkim stylu”.
Dodajmy, ze takie miała zadanie, ale istota gazetowej notatki tkwi nie w słodkim tonie lecz w fakcie, że „empik” rozpoczął pracę w momencie spadku popularności niemalże wszystkich placówek kulturalnych w mieście. Zaczęło się powolne umieranie świetlic. Domy Kultury i Kluby przeżywały pierwsze stresy z powodu niskiej frekwencji. Siłami więc przyciągania i przebicia NOWEGO musiały być rzeczy dobre. Niebanalne formalnie i treściowo.
Aleksandra Szarek (dyrektorująca klubowi od początku do teraz), Artur Obst (kierujący księgarnią od początku do teraz) i Krystyna Solle musieli owym siłom nadać konkretny kształt. Przedtem, zanim przyszło im zeskrobywać, czyścić, rozpakowywać, ustawiać, ubierać i upiększać (co robili przez 12 godzin codziennie przez kilka tygodni) wzięli się za doskonalenie merytoryczne. Szlify zdobywali głównie w renomowanym Klubie Międzynarodowej Prasy i Książki w Łodzi. Przyszłość pokazała, że była to szkoła przydatna. Nie bez znaczenia dla programu były też tradycje i pomoc wielu pabianickich stowarzyszeń kulturalnych i oświatowych, które chętnie przystały na współpracę, trwającą do dzisiaj. Nieodzowny okazał się, zwłaszcza w pierwszych latach działalności, sprzymierzeniec wymagający lecz także inspirujący i twórczy – KM PZPR w Pabianicach.
Prawie siedemdziesięciotysięczne, robotnicze miasto bez imponującego rodowodu kulturowego przyjmowało nieznany twór z wielowątkowymi odczuciami. Trochę nieufnie, że „nowe” będzie za ekskluzywne, a trochę z nadzieją, że może jednak będzie ciekawe i niecodzienne. Wyższość nad sceptycyzmem wzięła nadzieja, która w minionym piętnastoleciu materializowała się w Klubie Międzynarodowej Prasy i Książki setkami udanych, chcianych i głęboko przeżywanych imprez, przynoszących ze sobą, obok czystej przyjemności także walory intelektualnego wtajemniczenia w sprawy sztuki, nauki i publicystyki.
Bez wątpienia skupili się wokół Klubu inteligenci. Niekoniecznie z wysokiego szczebla społecznej drabiny, lecz na pewno posiadający wyższe uczucia i zainteresowania oraz tak samo reagujący na piękno, wiedzę i dążenie do samorealizacji. Warto poznać bliżej co przez minione piętnastolecie serwowała im placówka.
Prasa i książka
Obie nie tylko z nazwy przypisane są Klubowi więc przegląd kilkunastoletniej działalności „empiku” do zagranicznej publicystyki wykorzystywali niektórzy nauczyciele języków obcych przeprowadzając w czytelni liczne zajęcia i lekcje.
Popularyzując prasę organizowano turnieje prasowe – na przykład: która redakcja lepsza Razem czy Na przełaj – wystawy rozmaitych specjalistycznych tytułów, spotkania ze znanymi dziennikarzami, a nieraz z całymi zespołami redakcyjnymi. Podejmował Klub wszystkie redakcje łódzkie, Życie Pabianic oraz przedstawicieli Trybuny Ludu. Była to swoista demitologizacja opinii i ludzi związanych z prasą. W tej konwencji utrzymane były również omówienia zagranicznych gazetowych tekstów. Do bardzo udanych czytelnicy i bywalcy „empiku” zaliczają spotkania z publicystami Przeglądu Tygodniowego, Veto, Tu i Teraz, które odbyły się w ramach prezentacji nowych polskich tytułów prasowych.
Prasa to jednakowoż nie tylko kolejne egzemplarze dzienników i periodyków. To cała machina organizacyjno-propagandowa, której frapujące kulisy odsłaniali w pabianickim Klubie wybitni specjaliści. Między innymi: Karol Szendzielorz, Zbigniew Boniecki, Bartosz Janiszewski.
Księgarnia
Niewielka salka z półkami i ladą, ozdobiona od sufitu po podłogę reprodukcjami mistrzów dumniej się nazywa niż przedstawia w rzeczywistości. Zawsze pełna ludzi kupujących tu prasę, kalendarze, płyty, albumy, kasety i książki. Stałej klienteli nie odstręczają nawet ostatnie niedobory wydawnicze. W oczekiwaniu na lepsze czasy panuje tu nieustający ruch.
W przeszłości, „empikowska” księgarnia, kiedy miała jeszcze z czego, robiła kiermasze książek – w szkołach, fabrykach czy na ulicy. Lecz nie to było jej największym osiągnięciem w działalności oświatowej. Tym naj …, naj … była WITRYNA. Hasło, patronujące spotkaniom odbywającym się w ciasnej księgarni pośród zapachu świeżo zadrukowanych książek. Tematy wyłącznie literackie. Poświęcone najwybitniejszej prozie i poezji. Polskim i światowym prądom literackim oraz ważniejszym wydarzeniom w sztuce. A wszystko to w odniesieniu do aspiracji i potrzeb człowieka.
WITRYNA cieszyła się zainteresowaniem, a nawet popularnością, Niestety, podczas każdorazowego „spektaklu” mogli korzystać zeń nieliczni. Zaczęto więc bardziej dosłownie, bez przenośni, wykorzystywać witrynę. Oglądają ją przygodni przechodnie i stali bywalcy Klubu. Cel wystawy oczywisty. Tematyka bardzo zróżnicowana. Od prezentacji książkowych nowości do fotogramów ze spotkań bluesowych i malarstwa.
Kursy języków obcych
Ich organizowanie w prostej linii koresponduje z przygotowaniem przyszłych czytelników prasy zagranicznej i dostępnych w klubowej księgarni albumów obcojęzycznych.
Przez 14 lat przeszło dwa tysiące pabianiczan uczyło się mówić po rosyjsku, francusku, angielsku i niemiecku. Z konieczności lokalowej zajęcia dla kursantów odbywają się poza placówką oraz w instytucjach, które życzą sobie pośrednictwa Klubu w przeprowadzeniu kursu dla załogi na swoim terenie. I taka współpraca miała kiedyś miejsce, nawet poza Pabianicami.
Do tradycji należało kiedyś podtrzymywanie więzi lektorów z czynnymi bądź byłymi słuchaczami. Dni Klubowe poświęcano wówczas konwersacji w wybranym języku. „Anglicy” opowiadali sobie książki Londona. „Niemcy” dyskutowali o powojennej literaturze niemieckiej, a „Francuzi” zadość czynili własnym zainteresowaniom. Była to świetna zabawa utrwalająca znajomość języka obcego.
Klub Międzynarodowej Prasy i Książki spełniał i spełnia rolę łącznika pabianiczan ze światem. Nie tylko poprzez udostępnienie „taniej nauki wybranego języka”. Także, a może przede wszystkim przez prezentację innych krajów. We wszystkich przejawach ich życia. Od początku istnienia „empiku” przyjęły się w nim: Wieczory Przyjaźni. Pretekstem do ich urządzania były święta narodowe. Między innymi: Związku Radzieckiego, Niemieckiej Republiki Demokratycznej, Węgier, Mongolskiej Republiki Ludowej i Francji. Dużą publikę zdobyły sobie koncerty muzyki i kiermasze węgierskich wyrobów sztuki użytkowej oraz otwarcie wystawy fotogramów z Mongolskiej Republiki Ludowej, z udziałem ambasadora tego kraju w Polsce. Fascynowała zwłaszcza egzotyka, podobnie jak podczas bardzo wielu wieczorów poświęconych odległym republikom Kraju Rad.
Poznawanie kultury, nauki i techniki radzieckiej wymaga wzmianki odrębnej. Z uwagi na ciężar ilościowy i gatunkowy. Sprawiedliwie wobec prezenterów bliskiego nam Mocarstwa byłoby wymienić wszystkie tematy oraz daty pod którymi je omówiono. Szczupłość objętościowa okazjonalnego przewodnika wyklucza tę możliwość. O kilku najbardziej udanych trzeba jednak wspomnieć:
BIESIEDY O SOWIETSKOM SOJUZIE. Obejmowały drobiazgowy przegląd przeszłości i teraźniejszości Kraju Rad w bardzo szerokim ujęciu problemowym.
„POLSKA-ZSRR” – historia wzajemnych stosunków. Nazwa cyklu jest dostatecznie wymowna i nie trzeba nic do niej dodawać, poza tym, że cieszył się on zawsze dobrą frekwencją. Wspólnie z pabianickim Towarzystwem Przyjaźni Polsko-Radzieckiej robiono w Klubie programy artystyczne, z udziałem profesjonalistów, oparte na rosyjskim i radzieckim repertuarze poetycko-muzycznym. Najgłośniejszym echem odbiły się jednak w mieście wspomniane wyżej Biesiady (organizowane wspólnie z komisją młodzieżową ZM TPPR), bo uczestnicząca w nich młodzież traktowała je jako jeszcze jedną lekcję przed Olimpiadami Języka Rosyjskiego. W uznaniu zasług na polu popularyzacji Kraju Rad Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Radzieckiej przyznało Klubowi – Złotą Odznakę TPPR.
Wystawy
Nie ma wprawdzie na nie miejsca, ale publiczność chce oglądać dzieła plastyczne i fotogramy ilustrujące wszystkie ciekawsze przejawy naszego istnienia. Postanowili więc pracownicy „empiku”, że wystawiać należy, wykorzystując do tego każdy wolny skrawek przestrzeni. A ponieważ ów skrawek jest jeszcze tylko w hallu, wiec w nim oraz w czytelni eksponuje się to co eksponowania jest warte.
Pabianice są miastem artystycznie uprzywilejowanym, mającym kilku znakomitych plastyków, zawodowców. Wystawiał więc w Klubie swoje rysunki, grafiki i gobeliny Norbert Hans. Prezentował oryginalne malarstwo Jacek Nowotarski, oraz Katarzyna i Krzysztof Krajewscy. Stała natomiast współpraca z Towarzystwem Przyjaciół Sztuk Pięknych w Łodzi zaowocowała wystawami dzieł twórców tej miary co Leszek Rózga i Danuta Muszyńska-Zamorska.
Były też wystawy książek, fotografii artystycznej, zdjęć starych i nowych Pabianic oraz fotogramów z rozlicznych dziedzin życia społecznego, gospodarczego i przemysłowego. W ostatnich latach formy te wzbogaciła współpraca z pabianickimi fabrykami. Klub oraz Życie Pabianic przy współudziale Komitetu Miejskiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej stworzyli cykl „Młodzieży o pracy – Załodze po pracy”’
Nieszablonowa w skali kraju akcja zdała egzamin. Intencją jej autorów było dać rozrywkę najlepszym przedstawicielom załogi zaś młodzieży przekazać wiedzę o możliwościach wyboru i przyszłym zawodzie. Organizowano wspólne wystawy i spotkania – robotników i dyrektorów z młodzieżą najstarszych klas szkół średnich. Odbywały się one nie tylko w Klubie lecz także na terenie przedsiębiorstw. Za rozrywkę służyły koncerty z dedykacją w wykonaniu łódzkich artystów, a przy okazji mówiono o historii pabianickiego przemysłu, profilach produkcji i funkcji robotnika we współczesnej hierarchii społecznej i świecie.
Inspiracji do pracy „empik” szukał jeszcze wielokrotnie w „pabianickich zasobach”. Impulsem do tego były zainteresowania bywalców Klubu oraz więzi z Towarzystwem Przyjaciół Pabianic. Taki na przykład cykl „Pełnym głosem o sprawach miasta”. Poruszane w jego ramach kwestie oświaty, telekomunikacji, perspektyw rozwoju kultury i ochrony środowiska, komentowane przez władze miasta oraz znawców zagadnienia prowokowały dyskusje … z konkretnymi przesłaniami do realizacji.
„Empik”, który od pierwszych miesięcy swojego istnienia tak widocznie ozdobił pejzaż kulturalny Pabianic , nigdy o swoim mieście nie zapomniał i starał się prezentować u siebie wszystko czym miasto mogło się akurat chwalić.
Podjął się też niełatwego pośrednictwa w kontaktowaniu mieszkańców miasta z pabianiczanami, którzy zrobili karierę. Do tej pory wspomniani zostali jedynie plastycy, ale przecież bywali tutaj także artyści teatru, znakomici naukowcy, uznani dziennikarze, podróżnicy, posłowie i pisarze. Spotkania z nimi nazwane były „Gościmy w rodzinnych stronach”.
Imprezy oświatowe
Pojęcie niby suche i właściwie odrobinę skompromitowane, bo zazwyczaj utożsamiane z nudnym prelegentem w pustawej świetlicy. Klub nadał im jednak nowy sens i tchnął weń atrakcyjność. Głównie dlatego, ze od zawsze stosowana jest tu tak zwana selekcja pozytywna prelegentów. Wybierani są najlepsi, mający w danej dziedzinie najwięcej do powiedzenia. Zanim wymienię niektóre kręgi tematyczne podam nazwiska tych, którzy tu występowali: Longin Pastusiak, Zygmunt Broniarek, Jerzy Tepli, Marian Podkowiński, Janusz Bardach, Jakub Mowszowicz, Wojciech Natanson i wielu, wielu innych znakomitych luminarzy kultury, sztuki i nauki.
I znowu nie da się z przyczyn technicznych wymienić wszystkich rozpowszechnianych przez „empikowską trybunę” problemów społecznych, politycznych, światopoglądowych, etycznych, naukowych i paranaukowych. A przecież były tu „Rozmowy o teatrze” prowadzone w latach siedemdziesiątych przez ówczesnego dyrektora Teatru Nowego w Łodzi Witolda Zatorskiego. Niezapomnianego w Pabianicach zapaleńca, który sprowadzał do maleńkiego, reprezentatywnego pomieszczenia – czytelni – aktorów, scenografów i innych współtwórców spektaklu teatralnego. Nieraz po to, żeby pokazać zaimprowizowaną naprędce prawdziwą próbę z udziałem osób z widowni.
Wyjątkowa atmosfera towarzyszyła spotkaniom w cyklach „Świat i Polska” oraz „Człowiek współczesny a religia”. Ożywione dyskusje, nieraz kontrowersyjne poglądy były znakiem, że ta problematyka musi być stale obecna. I to nie w wydaniu domorosłych politologów i religioznawców, ale na forum publicznym, a objaśniać ją muszą najlepsi z obu dziedzin.
Potrzebna i nośna okazała się cykliczna „projekcja” zagadnień z zakresu szeroko rozumianego prawa. Pracownicy Prokuratury Rejonowej w Pabianicach dekodowali przed uczniami szkół średnich kodeksy prawa karnego i cywilnego. Lecz najwięcej czasu poświęcili na omówienie praworządności socjalistycznej. Wprost proporcjonalnie zresztą do sugestii młodzieży. Obszary Temidy poznawali tutaj zresztą nie tylko młodzi. Bardzo modne na przykład w pierwszych latach osiemdziesiątych było „Prawo i Życie”, robione wspólnie z tygodnikiem o tym tytule. Redaktorzy gazety raz w miesiącu „uświadamiali co wolno a czego nie” włączając w ten temat i odpowiedzialność prawną ludzi sprawujących władzę.
Liczącymi się atutami programu oświatowego były jeszcze „Sztuka dla wszystkich” (robiła to z ogromną pasją, widocznym uczuciem dla sztuki i w sposób absolutnie perfekcyjny Janina Ojrzyńska z Muzeum Historii Sztuki w Łodzi); Klub Wiedzy i Myśli (gdzie nie było tematów tabu); „Vita sexualis” (w tym cyklu najwięcej do powiedzenia miał oczywiście Zbigniew Starowicz, dzisiaj wielce już uznany autorytet); „Kraje, Ludzie, Obyczaje” (mówili o nich między innymi Olgierd Budrewicz i Wojciech Dworczyk); „Szkoła – Dom – Wychowanie” (z udziałem m. in. prof. Mikołaja Kozakiewicza); „Rozmowy o filmie i telewizji”, „W kręgu dawnych kultur” (współtwórcą cyklu było Muzeum Archeologiczne i Etnograficzne w Łodzi); „Góry, jaskinie i ich zdobywcy” (opowiadali o nich taternicy, speleolodzy i zdobywcy najwyższych gór i najgroźniejszych jaskiń świata) oraz cykl „Zanim zostaniesz studentem”. Uczestniczyli w nich maturzyści o zainteresowaniach humanistycznych.
Programowy przegląd byłby mocno zubożony w przypadku pominięcia wielu gatunków sztuki, która tu była uprawiana.
Klub Międzynarodowej Prasy i Książki związał się na stałe współpracą z licznymi instytucjami zajmującymi się profesjonalnie upowszechnianiem sztuki: Teatrem Wielkim, Filharmonią i Towarzystwem Muzycznym w Łodzi. Mariaż ten przyniósł cykle: „Kompozytor Miesiąca” (klasycy muzyki światowej); „Wakacyjne Wieczory Muzyczne” (z solistami Teatru Wielkiego w Łodzi w roli głównej); „Wielcy Kompozytorzy Rosyjscy i radzieccy” oraz „Najpiękniejsze Arie i Duety Operowe”.
Dla reklamy lżejszych gatunków muzycznych odbywały się „Gawędy o muzyce i piosence”. Prowadzili je m. in. Jacek Olechnowski, Zygmunt Kiszakiewicz, Marek Niedźwiecki, Waldemar Parzyński, Lech Terpiłowski i Piotr Kaczkowski. Podczas szalenie udanych spotkań z nimi z całą jaskrawością dokuczała ciasnota, z którą przez lata całe pracownicy Klubu musieli się zżyć dopasowując do niej wszystkie programowe ambicje. Ta świadomość ciążyła i ciąży nadal przy każdym pobycie znanych gwiazd – Katarzyny Łaniewskiej, Macieja Englerta, Krystyny Mikołajewskiej, Marty Lipińskiej, Beaty Tyszkiewicz, Poli Raksy, Olgierda Łukaszewicza, Daniela Olbrychskiego, Jana Kobuszewskiego, Krzysztofa Kolbergera, Anny Seniuk oraz Barbary Horawianki i Mieczysława Voita.
Za małą w sensie liczby miejsc dla widzów jest też Scena Klubowa (funkcjonująca wieczorami w czytelni), na której znakomici aktorzy robili teatr najwyższej jakości. Zaczęło się od Filipskiego i jego „EREF-u 66”, goszczącego w Pabianicach wielokrotnie. Później z monodramami zjeżdżać zaczęli aktorzy Teatru Starego im. J. Słowackiego w Krakowie. Potem Dorota Stalińska i inni. Repertuar tutaj przedstawiany, choć niełatwy: „Rycerze” wg Arystofanesa, „Paradis” Moravii, „Wyspa” wg Fugarda, „Cesarz” Kapuścińskiego i „Emigranci” Sławomira Mrożka, przyjmowane były przez miejscowych teatromanów zawsze z aprobatą.
Zaledwie dotykając piętnastoletniej egzystencji „empiku”, bez możliwości i ambicji historyczno-statystycznego potraktowania tematu wymieniłam wielorakość rodzajów i odmian – było ich grubo ponad 1000 – prezentacji kulturalnych i oświatowych. Dają one obraz nie tylko pracy placówki lecz i jej nieustannych poszukiwań formalnych i treściowych w celu pełnego usatysfakcjonowania odbiorcy. Normalną bowiem koleją rzeczy gusty tych ostatnich podlegają modom i zmianom jak reorientują się sami odbiorcy. W 16. roku pracy KMPiK w Pabianicach nie obejdzie się bez programowych roszad. Niektóre cykle już przestały funkcjonować, inne zastąpione zostaną nowymi. Jedno jest jednak pewne, że w placówce, podobnie jak w przeszłości będzie się „coś” działo. Może tylko odmłodzona zostanie publiczność, bo Klub wziął kurs na sprawy młodych. Będą koncerty muzyki rockowej i spotkania z animatorami młodzieżowej kultury. Będzie też kilka imprez „monarowskich" o makowym niebezpieczeństwie. Poza tym wszystko co tu się odbędzie kwalifikuje się do oglądania i słuchania przez młodych oraz ludzi dojrzałych. Nie zanosi się więc przez następne lata, aby prymat w życiu kulturalnym Pabianic został „empikowi” odebrany.
W przeszłości Klub współpracował przy organizacji imprez z 60 instytucjami społecznymi, kulturalnymi, politycznymi i naukowymi w Krakowie, Warszawie, Łodzi i Pabianicach. Teraz także nie działa samotnie. Ceniąc sobie bardzo zewnętrzne kontakty, pracownicy Klubu zawsze podkreślają niezastąpioną rolę ”miejscowych pomocników” i sprzymierzeńców. Z okazji jubileuszu życzą sobie, aby tak zostało.”
O pabianickim KMPiK wspominają Ł. Dwilewicz i J. Majewski w publikacji „Dekady 1965-1974”, 2006: W latach 60. w Polsce zrealizowano więcej wartościowych architektonicznie obiektów niż we wszystkich innych okresach PRL-u. (Spodek w Katowicach, Supersam w Warszawie, kino Kijów w Krakowie). Na poziomie projektu dorównywały one realizacjom zachodnim. Niestety jakość wykonania była dramatyczna, a materiały wykończeniowe tandetne. Na zdjęciu wnętrze empiku w Pabianicach (proj. Romuald Jackowski). Ukryte źródła światła, kolorowe mozaiki, kule lamp – to ulubione motywy polskiego design tamtych lat. Fot. PAP
Empik powrócił do Pabianic, ale już w zmienionej formie. W czerwcu 2019 roku otwarte zostało centrum handlowe – TKALNIA. Wśród wielu sklepów i usług znalazł się również salon Empiku.
https://handelextra.pl/artykuly/226176,pierwszy-empik-w-pabianicach
Autor: Sławomir Saładaj