www.um.pabianice.pl
Pabianice znajdują się w aglomeracji łódzkiej. Stanowią zarazem centrum 120-tysięcznego powiatu. Funkcjonują tutaj najważniejsze dla społeczności instytucje i urzędy. Miasto liczy 58 tys. mieszkańców i obejmuje obszar 33 km2.

Zamek i kościół

A pomniejsz czcionkę A standardowy rozmiar A powiększ czcionkę

Kto budował zamek? – pytał Leszek Ramisz w Gazecie Pabianickiej nr 8/1991 r.

Zdawałoby się – zbyteczne pytanie, bo dokumenty kapituły odpowiadają wyraźnie murator Wawrzyniec Lorek. Tak, ale… dokumenty te jednoznacznie stwierdzają, że Lorek był muratorem, czyli mistrzem, który prace budowlane – tak wtedy jak i dziś – musiał przecież prowadzić na podstawie planu budowy, projektu… Kto więc był projektantem (architektem) budowli? Na to pytanie brak jest odpowiedzi w aktach kapituły.

Maksymilian Baruch, dociekliwy i obiektywny historyk, znalazł ślad, który nie tylko rzuca nieco światła na tę kwestię, ale i nabiera wszelkich cech prawdopodobieństwa. W Archiwum Głównym w Warszawie znajduje się – znajdowała się na pewno w czasach współczesnych Baruchowi – Księga Radziecka m. Starej Warszawy, w której pod rokiem 1564 zapisano, że niejaki „Ambroży Włoch, murarz (architekt), jest obywatelem Miasta Starej Warszawy”. I dalej, że sprowadzony do Pabianic wystawił tam monumentalne budynki najpierw zamku a potem kościoła.

Uwzględniając ten zapis wszystko zaczyna się zgadzać. W 1583 r. zawarto z Ambrożym Włochem kontrakt o budowę nowego murowanego kościoła – dzisiejszy „stary kościół” – którego budowę według własnego projektu prowadził Ambroży Włoch. I to był ten „potem wystawiony drugi monumentalny budynek”. Tym pierwszym – był zamek, również przez Włocha projektowany, lecz w całości wykonany przez Wawrzyńca Lorka. Dlaczego zachowane do dziś akta kapituły w kwestii dotyczącej zamku mówią jedynie o wykonawcy budowli, a nie o jej projektancie – nie wiemy. Kontrakt na budowę zamku, w którym być może wymienione było nazwisko architekta-projektanta, nie został przez penetrującego kapitulne archiwum Maksymiliana Barucha znaleziony.

I teraz możemy już odpowiedzieć na stawiane wyżej pytania. Zamek w pabianicki zbudowany został w latach 1565-1571 według projektu Ambrożego Włocha. Wykonawcą budowli był Wawrzyniec Lorek, a nadzór z ramienia kapituły sprawował ówczesny regens, kanonik Stanisław Dąbrowski.

Jako ciekawostkę z okresu budowy dopowiedzieć można, że kamienne detale budynku, mianowicie obramienia okien i drzwi, wykute zostały przez mistrza-muratora Jerzego z Lutomierska, a użyty do tego materiał – piaskowiec kredowy – pochodzi z ówczesnych kamieniołomów z Góry Chełmo leżącej ok. 10 km na południowy zachód od Przedborza.

Z protokołów lustracji kapitulnych wiadomo, że poprzednia rezydencja zarządcy (regensa) bądź dzierżawcy (tenutariusza) zabudowana była nad brzegiem Dobrzynki i otoczona dębowym ostrokołem oraz fosą wypełnioną wodą. Był to duży drewniany dwór z czterema wieżami na rogach budynku. Nad całością zabudowań górowała odrębna drewniana wieża dużych rozmiarów, silnie ufortyfikowana. Od niej most zwodzony prowadził do stojącej przed głównym wejściem baszty zwanej samborzą. Na lewy brzeg rzeki przerzucony był most, którego strzegła odrębna baszta.

Tyle wiemy o dawnym obronnym dworze kapituły krakowskiej, o dworze, po którym do dziś nie pozostał najmniejszy ślad, spłonął on bowiem (a wraz z nim całe ówczesne miasto) w dniu 21 IX 1532 roku. Ocalała jedynie baszta nad rzeką i parę zabudowań, które i tak po trzydziestu latach rozebrano.

Dalsze losy zamku

Dwór istniejący przed zbudowaniem murowanego zamku był kompleksem ufortyfikowanych drewnianych budynków otoczonych palisadą i fosą. Wzniesienie nowej budowli miało nie tylko podnieść komfort mieszkających i urzędujących tam osób, ale także wzmocnić obronność całego kompleksu. Trzeba tu jednak zwrócić uwagę na fakt, że budowle wznoszone w stylu renesansowym nie mają (z bardzo nielicznymi wyjątkami, jak np. dwór obronny w Szymbarku) charakteru obronnego.

Jeszcze przed zakończeniem budowy podstarosta pabianicki, Bernard Miroszewski, otrzymał od kapituły polecenie zorganizowania straży zamkowej w sile 10 zbrojnych jeźdźców będących na żołdzie kapituły. Straż taka powstała w 1570 r. Po zakończeniu budowy a więc w 1571 r., teren całego dworu powiększono o przyległy od wschodu grunt proboszcza i wykopano nowe napełnione wodą z Dobrzynki fosy.

Kolejna uchwała kapituły zapadła w 1572 r. i dotyczyła przekazania do Pabianic 6 armat średniego kalibru, 30 kompletnych pancerzy, 30 oszczepów i tyluż tarcz. Uchwałę wykonano , przy czym obronę dworu i miasta powierzyła kapituła proboszczowi katedry wawelskiej , kanonikowi Piotrowi Przerębskiemu, zlecając mu jednocześnie dalsze prace nad obwarowaniem dworu, miasta a nawet folwarków. Znajdujące się w archiwum zapiski z owych czasów mówią o dworze pabianickim, jako o „fortalicji murowanej, niedawno znacznym kosztem wzniesionej”.

W 1602 r. kapituła zleciła ówczesnemu staroście, Krzysztofowi Sułowskiemu, aby spośród zobowiązanych do służby wojskowej mężczyzn wyznaczył 20 tzw. wybrańców mających zastąpić poprzednio powołaną straż zamkową. W 1606 r. stan załogi zamkowej powiększono o 10 pieszych pachołków utrzymując ostatecznie 30. na koszt kapituły uzbrojonych i umundurowanych ludzi. Kiedy załoga ta przestała istnieć, kiedy wywieziono z zamku armaty i broń – nie wiemy. W archiwum kapituły brak na to odpowiedzi.

**

Drugi rozbiór Polski (1793) spowodował, że ziemie polskie aż po Pilicę przypadły Prusom. Władza pruska pozwoliła jednak kapitule korzystać z majątku aż do 1796 r. i do tego czasu pabianicki dwór – zamek był ośrodkiem administracji kapitulnej.

Po wyrugowaniu zarządców kapituły budynek główny (zamek) zajęli dzierżawcy powstałej wtedy ekonomii pabianickiej i użytkowali go do roku 1832, kiedy ta ekonomia przestała istnieć. Zamek oddano na potrzeby osiedlających się w mieście tkaczy i ich rodzin. Przez krótki czas (1825-26) miał tu swoje krosna Gottlieb Krusche a jedna z sal przerobiona została na kaplicę dla coraz większej liczby osiedlających się w mieście ewangelików.

I wreszcie w 1833 r. budynek zamku stał się siedzibą urzędu municypalnego (władz miejskich) i tę funkcję ratusza pełnił nieprzerwanie 106 lat – aż do września 1939 r.

Władze miejskie objąwszy zamek w posiadanie dokonały w latach 1834-35 pierwszego kapitalnego remontu wnętrza, usuwając w salach piętra belkowane stropy i zastępując je sufitami. Bryła budynku w ciągu 400 lat swego istnienia nie uległa zmianie (z jednym małym wyjątkiem).

Druga gruntowna renowacja odbyła się już na „naszych czasów” w XX w. – i tu – złośliwość losu: dużo wiemy o zamku sprzed 200 czy 300 lat, brak nam natomiast dokładnych danych o początku XX wieku. Oto przykłady. Jedyne wejście do zamku znajdowało się od początku jego istnienia w południowej ścianie południowego ryzalitu. Zostało ono zamurowane a otwór drzwiowy wybito w ścianie wschodniej tego samego ryzalitu – tu, gdzie istnieje dziś. Kiedy to zrobiono? Odpowiedź bardzo ogólnikowa: na początku XX w.

Dalej wiemy, że konserwację całego budynku przeprowadził architekt Teofil Wiśniowski, który dobudował od strony parku małą basztkę (i to jest ten jedyny wyjątek zmieniający pierwotną bryłę budynku). I znów pytanie: - kiedy? – Przed 1926 r., jakkolwiek jedno ze źródeł wzmiankuje również o remoncie przeprowadzonym w 1913 r. (?). W czasie jednego z remontów zdjęto znad okna pierwszego piętra od strony zachodniej (Dobrzynki) piękny kamienny kartusz z wykutym herbem miasta. Nie wiemy kiedy; kartusz ten widnieje jeszcze na fotografiach z końca lat 20.

W 1917 r. (prawdopodobnie w październiku) w 100. rocznicę śmierci Tadeusza Kościuszki w ścianie południowego ryzalitu od strony ulicy Zamkowej wykuto nad oknem parteru niewielką niszę, w której umieszczono popiersie. Jej treść nie dochowała się do naszych czasów. Po roku 1925 popiersie to zastąpiono innym, nowym. Zmieniono również i tablicę, na której napis brzmiał: Naczelnikowi Tadeuszowi Kościuszce 1817-1917.

Kiedy i dlaczego dokonano tej zmiany – nie wiadomo.

Ot, same zagadki dotyczące przecież wcale nie odległych czasów. Popiersie, o którym mowa, zniszczyli Niemcy w listopadzie 1939 r. Kolejny remont wnętrz zamkowych przeprowadzono w latach 1947-48. Wyburzono wtedy część później stawianych ścian działowych, w sieni parteru odsłonięto zamurowany kominek. Po skończonym remoncie otwarto w zamku ekspozycję muzealną (20 V 1948 r.); powstało muzeum, które od 1953 r. rozpoczęło na podstawie statutu działalność naukową.

W ostatnich latach zamek poddawany był jeszcze kilkakrotnie przebudowie wnętrz i konserwacji. W 1963 r. wyremontowano elewację, w 1971-77 dokonano przebudowy wnętrz pod kątem powiększenia ekspozycji; otwarcie nowej ekspozycji odbyło się 19 I 1978 r. W 1981 r. przeprowadzono remont i odgrzybianie piwnic, w latach 1981-1985 przeprowadzany był stopniowy remont wszystkich sal, remont więźby dachowej, wymiana pokrycia dachu. W 1986 r. dokonano kapitalnego remontu elewacji i wreszcie w 1986-87 przeprowadzono remont stolarki drzwi i okien.

Dziś w budynku dawnego dworu kapituły krakowskiej mieści się stała ekspozycja archeologiczna i historyczna dotycząca dziejów miasta. Na specjalną uwagę zasługuje zachowany oryginalny sztandar pabianickich oddziałów powstańczych z 1863 r.

Zabytek architektury

Piękne dzieło Ambrożego Włocha i Wawrzyńca Lorka jest 3-kondygnacyjną renesansową budowlą wykonaną z typowej dla tego okresu cegły: (6,5-7,0) x (11,0-13,0) x (24,0-26,0) cm. Rzut poziomy budynku powtarzający się bez zmian we wszystkich kondygnacjach od piwnic po piętro, jest prostokątem o wymiarach ok. 15x18 m a wliczając wysunięte znacznie z linii elewacji ryzality – zwiększonym do ponad 18x20 m.

Wejście do budynku przeniesione – jak wspomniano – na pocz. XX w. znajduje się we wschodniej ścianie południowego ryzalitu. Stojąca przed schodami duża kamienna kula pochodzi z okresu przebudowy drzwi wejściowych. Wewnątrz 4 ściany nośne dzielą całość na 4 różnej wielkości izby.

Bryła zamku jest otynkowana i zapewne była taka od chwili jego powstania; zwyczaj tynkowania budynków był już bowiem w drugiej połowie XVI w. dość powszechnie stosowany. Elewacje zamku podparte są regularnie umieszczonymi skarpami połączonymi w górze łukami, co stanowi arkadową podstawę attyki. Między skarpami, wewnątrz arkad, znajdują się prostokątne, renesansowe okna w obramowaniu, z piaskowca. Na tych właśnie kamiennych obramowaniach okien na piętrze umieścił architekt kartusze herbowe. Jest więc łącznie 6 okien z herbem kapituły i miasta – Aaron, 3 okna z herbem Stanisława Dąbrowskiego - Poraj oraz 1 okno (od zachodu) z wykutym w średniowiecznych skrótach łacińskim napisem: SIC TRASIT GLA MUNDI (Sit transit gloria mundi – Tak mija sława świata).

Podobno – jak pisze M. Baruch – okno to oświetlało dyskretne, lecz absolutnie konieczne pomieszczenie.

W ryzalicie północnym i południowym znajdują się – w każdym po jednym – maleńkie okienka strzelnicze. Są one chyba jedynym dowodem obronności budowli.

Piękna attyka, największa ozdoba zamku, jest zróżnicowana. Attyka elewacji południowej (od ulicy) powtarza się dokładnie w elewacji północnej (od parku). Jest to pas muru stanowiący prawie 1/3 wysokości całego budynku, pionowo rytmicznie podzielony wąskimi lizenami, między którymi znajdują się wąskie, ślepe arkadki: po 2 na elewacji południowej, po 3 nad ryzalitami i po 4 na elewacji północnej. Te dwie attyki zwieńczone są sterczynami zakończonymi niewielkimi kulami.

Dwie attyki boczne – wschodnia od strony dawnej szkoły i zachodnia od strony rzeki – kryjące zapadnięte od wewnątrz płaszczyzny dachów, są odmienne. Ich górna linia łukowato opada u środkowi każdej skarpy. Na specjalną uwagę zasługuje wyjątkowo ozdobny szczyt ryzalitu zachodniego. Podzielony poziomymi gzymsami i niewielkimi półkolumienkami, zwieńczony podobnymi jak w attyce sterczynkami, stanowi wspaniałą ozdobę zachodniej strony zamku.

Tak – w dużym skrócie – przedstawia się nasz najstarszy zabytek widziany z zewnątrz i oglądany nieco uważniej niż zwykle.

Z ciekawostek architektonicznych wnętrza budynku wymienię kominek na parterze, o którym była już mowa, dalej piękny renesansowy portal prowadzący z piętra na schody oraz wspaniały kominek z końca pierwszej połowy XVIII w. znajdujący się w dawnej sali jadalnej na piętrze. Warto też zobaczyć – również na piętrze – salę z wykuszem przesklepionym tzw. oślim łękiem.

Zamek pabianicki jako zabytek architektury renesansowej był przez różnych autorów niejednokrotnie wymieniany bądź opisywany. Jego wygląd zewnętrzny przyrównywano do pozornie podobnych: ratusza w Sandomierzu i w Szydłowcu. Nazywano go stylem polskiego czy też krakowskiego renesansu. Jednak z punktu widzenia architektury najbliższym „krewnym” jest pochodzący z połowy XVI w. dwór obronny w Szymbarku.

Prof. Jan Zachwatowicz (1900-1983), ongiś Główny Konserwator Zabytków, wymienia go w swojej szeroko znanej wspaniałej pracy: „Architektura Polska”, wyd. Arkady – 1966, pisząc: …renesansowe dwory o niewielkich zwartych bryłach jak Szymbrak, Pabianice, Jakubowiec i inne. Zamieścił też zdjęcie naszego zamku. Zamek znajduje się też w „Atlasie zabytków architektury w Polsce” ( Łodziński, Miłobędzki – wyd. Polonia -1967).

Jerzy Z. Łoziński poświęcił mu obszerny artykuł – monografię w Biuletynie Historii Sztuki (nr 1/1955, str. 99-125).

Jest to więc ponad 400-letni pomnik materialnej kultury renesansu znany dobrze historykom sztuki i ceniony jako piękny, godny uwagi zabytek.

Proponuję więc, aby jeden z niedzielnych spacerów skierować do parku i poświęcić choćby kwadrans na obejrzenie zamku. Wszyscy znamy go z wyglądu tak dobrze, że na pewno warto będzie przyjrzeć mu się jeszcze raz – tym razem trochę inaczej, Bardzo do tego zachęcam. (Leszek Ramisz)

http://muzeum.pabianice.pl/zamek/

http://www.zamkipolskie.com/pabianice/pabianice.html

http://bazhum.pl/bib/article/58418/

Najstarszy kościół

Nie możemy, niestety, odpowiedzieć jednoznacznie na pytanie kiedy Pabianice stały się miastem, ponieważ akt lokacyjny nie dochował się do naszych czasów. Najprawdopodobniej spłonął w jednym z licznych pożarów. Historycy, badacze dziejów średniowiecza w Polsce, a zwłaszcza historii osadnictwa regionu łódzkiego, zgodni są co do tego, że nadanie praw miejskich osadzie Pabianice miało miejsce w końcu pierwszej połowy XIV wieku. Wniosek swój opierają m. in. o pewną prawidłowość zaobserwowaną w istniejących z tamtych czasów źródłach historycznych. Otóż w średniowiecznej Polsce dwa ważne wydarzenia były sobie bliskie z reguły w czasie, a to: lokacja miasta i erekcja parafii w nowo powstałym mieście, przy czym data lokacji przeważnie wyprzedzała o kilka lat datę powstania parafii. (Wyjątkiem od tej reguły jest Łask, gdzie parafia powstała wcześniej).

A jak to mogło być w przypadku Pabianic?

Zagadnieniem tym zajmowało się kilku historyków: F.K. Piekosiński, O. Kossmann, M. Baruch, a także współczesny nam , zmarły w 1965 r. Stanisław Zajączkowski. Ten ostatni w swojej pracy pt. „Opole chłopskie” (Rocznik Łódzki t. V -1961) powołując się na Liber Beneficiorum Jana Długosza, a także na Liber Beneficiorum prymasa Jana Łaskiego autorytatywnie stwierdza, iż – cytuję: „ …utworzenie parafii w Pabianicach przypada na czasy arcybiskupa Jarosława…”

W Liber Beneficiorum Długosza znajduje się bowiem opis naszego miasta oraz informacja, że istnieje w nim kościół parafialny ufundowany przez arcybiskupa Jarosława i obdarowany przez niego dziesięciną ze wsi Kociszew. W „Katalogu arcybiskupów gnieźnieńskich” tenże Długosz zapisał dokładnie rok nadania owej dziesięciny , a mianowicie 1354.

Spróbujmy teraz uporządkować luźne informacje. A więc – Jarosław Bogoria Skotnicki był arcybiskupem gnieźnieńskim w latach 1342-1374. Włość pabianicka, będąc własnością kapituły krakowskiej, leżała jednak na terenie archidiecezji gnieźnieńskiej i tylko ta archidiecezja miała prawo decyzji o budowie kościoła i utworzeniu parafii na podległym jej administracji terenie. Oczywiście, jest prawie pewne, że do fundacji tego kościoła przyczyniła się finansowo kapituła krakowska – była przecież właścicielką tych dóbr. A więc arcybiskup gnieźnieński Jarosław ufundował pierwszy pabianicki kościół i dokonał jego konsekracji oraz w 1354 r. nadał kościołowi ową wspomnianą dziesięcinę z Kociszewa.

Dziesięcina ta nie mogła być wystarczającym do utrzymania kościoła dochodem; musiała być jedynie dodatkiem do uposażeń podstawowych. Kto i kiedy nadał te ostatnie? Z dużym prawdopodobieństwem sądzić można, iż uposażenia podstawowe pozwalające na materialną egzystencję kościoła nadane zostały przez kapitułę krakowską.

Jeśli zgodnie z przypuszczeniem historyków przyjmiemy, że i w Pabianicach lokacja miasta wyprzedzała erekcję parafii, wówczas najbardziej prawdopodobny byłby taki oto bieg wydarzeń. U schyłku pierwszej połowy XIV w. wykorzystała kapituła przywilej Łokietka z 1297 r. nadając osadzie Pabianice prawa miejskie. Niedługo potem przystąpiono do budowy kościoła, który – jak twierdzi Zajączkowski - „najpóźniej w 1354 r., stał się parafialnym dla ludności opola”.

Dla wszechstronnego wyjaśnienia sprawy trzeba również przedstawić nieco odmienną interpretację tych faktów.

W 1988 r. minęło 400 lat od czasu konsekracji istniejącego dzisiaj kościoła zwanego powszechnie „starym” kościołem. Z tej okazji ks. prałat Lucjan Jaroszka napisał niewielką broszurkę poświęconą dziejom pierwszej pabianickiej parafii i jej kościoła. Opierając się o zapis z 1398 r. będący pierwszym pisemnym przekazem o Pabianicach jako mieście, wyraża autor przekonanie, iż zapis ów jest aktem erekcji parafii, co znaczyłoby, że parafia w Pabianicach – pomimo istniejącego już dawno kościoła – powstała dopiero w 1398 r. Wspomniany dokument znajduje się w księdze zwanej Liber Antiquus Beneficiorum przechowywanej w archiwum katedry gnieźnieńskiej, skąd w 1428 r. zrobiono z niego urzędowy odpis i z pieczęcią kapituły gnieźnieńskiej wydano w charakterze przywileju. Rzeczywiście w preambule dokumentu znajduje się zwrot: „Erekcya czyli Spis Dóbr i Dochodów Kościoła Parafialnego w miasteczku Pabianicach…”, ale czy oznacza to, że dopiero wtedy (1398) założono parafię dla kościoła, który istniał tam już co najmniej 44 lata? Dokument – poza wykazem majątku i dochodów kościoła – nie mówi absolutnie nic o ustanowieniu parafii – wręcz przeciwnie – w pierwszym zdaniu owej Erekcyi stwierdza się – cytuję: „Miasteczko Pabianice w którem kościół parafialny drzewiany pod tytułem Świętego Mateusza Apostoła i Ewangelisty, i Wawrzyńca Męczennika przez Jarosława Arcybiskupa Gnieźnieńskiego fundowany…”.

A więc w dokumencie z 1398 r. istniejący w Pabianicach kościół już był nazywany kościołem parafialnym. No, bo z jakiego powodu kościół, który na pewno istniał już w 1354 r. (dziesięcina z Kociszewa) miałby w miasteczku pełnić tylko funkcję kościoła filialnego a nie parafialnego? Czy dlatego, że było ono słabo zaludnione? W takim razie dlaczego podniesiono je do rangi miasta? A weźmy za przykład choćby pobliski Rzgów, do tejże samej kapituły krakowskiej należący. Prawa miejskie otrzymał on w 1467 r. i już 2 lata później rozpoczęto budowę kościoła, który od razu, od chwili konsekracji (3 X 1475) był kościołem parafialnym. Dlaczego w Pabianicach zwlekano by z założeniem parafii ponad 40 lat? Wydaje się to mało prawdopodobne.

Pozostając z pełnym szacunkiem dla autora wspomnianej broszury opowiadam się jednak za poglądem Zajączkowskiego, który sugeruje, że pabianicki kościół nie później niż w 1354 r. był już kościołem parafialnym. Pierwsza pabianicka parafia powstałaby więc w połowie XIV wieku.

A więc, jak wynika z najstarszego mówiącego o mieście dokumentu, pierwszy nasz kościółek był drewniany. Stał on zapewne blisko miejsca na którym wznosi się dzisiejszy murowany kościół, bo taka była ówczesna przestrzenna zabudowa miasteczka. Kościółek ten dostąpił w lipcu 1432 r. nie lada zaszczytu: oto wracający z sejmu w Sieradzu król Władysław Jagiełło zatrzymał się w pabianickim dworze kilka dni przyjmując tu poselstwo z Czech. Dla króla i gości odprawiono w małym kościele gości uroczystą mszę. 100 lat później – 21 IX 1532 – spłonęło całe miasto wraz z drewnianym kościołem. Lustracja dóbr pabianickich z 1534 r. zawiera adnotację, że kościół został już odbudowany również z drzewa, większy od poprzedniego lecz bez wieży.

Kontrakt o budowę murowanego kościoła zawarty został 5 IV 1583 r. między działającym z ramienia kapituły pabianickim regensem kanonikiem Pawłem Dęmbskim, a muratorem (architektem) Ambrożym Włochem znanym nam już od czasu budowy zamku. Dwa odpisy oryginalnego kontraktu znajdują się w archiwum parafii św. Mateusza stanowiąc ciekawy dokument sprzed 400 lat. Kontrakt ten zawiera znamienną uwagę, a mianowicie : „…kościół ma bydź zmurowany na kształt i podobieństwo Kościoła Płockiego na Zamku Tumowe”.

Wyjaśnijmy więc, że zawierający umowę kanonik Dęmbski był rodem z Płocka, skąd pochodził Ambroży Włoch, jakkolwiek (o czym była mowa przy okazji zamku) Włoch figuruje w spisie obywateli Miasta Starej Warszawy.

Zgodnie z kontraktem budowa kościoła miała być zakończona w ciągu trzech lat a kapituła zobowiązała się: zapłacić budowniczemu 1000 zł polskich, dostarczyć niezbędnego materiału budowlanego, dać do pomocy 8 chłopów, dostarczyć określoną ilość żywności dla robotników.

Rzeczywistość, jak to często bywa, okazała się inna: kościół budowano lat pięć. Kanonik Dęmbski, który jako regens wmurował pod kościół kamień węgielny, dokonał jego konsekracji w dniu 15 listopada 1588 r. – już jako biskup krakowski.

Budowa została w 1588 r. zakończona, kościół poświęcono, mógł on zatem pełnić swoje funkcje, ale wnętrze jego było puste. Brakowało ołtarzy i sprzętów liturgicznych. Zaopatrzenie kościoła w niezbędne wyposażenie i jego całkowite wykończenie trwało jeszcze sporo lat.

W 1592 r. ówczesny dzierżawca, Krzysztof Sułowski, kazał na polecenie kapituły dobudować na zewnątrz podpory-skarpy podtrzymujące ściany boczne i podwyższyć wieżę, wieńcząc ją kulistą banią z krzyżem. Dwa lata później (1594) wieża została częściowo zniszczona uderzeniem pioruna. Sułowski przystąpił niezwłocznie do jej odbudowy, ale – czy prace te przebiegały powoli i z trudnością, czy też wyrządzone szkody były tak wielkie – dość, że dopiero w aktach z 1604 r. znajdujemy ostateczne rozliczenie z zapłaty za wykonane prace.

Trzeba tu jeszcze wspomnieć, że znacznymi ofiarami pieniężnymi przysłużył się kościołowi pabianiczanin, ks. Stanisław Zając, ówczesny proboszcz kaplicy królewskiej na Wawelu. Najpierw w 1593 r. ofiarował sumę 400 zł p. potem powtórnie w 1600 r. sumę 200 zł p. na utrzymanie wikariuszy przy kościele.

W 1639 r. spłonęła znaczna część miasta a wraz z nią i kościół. Ponieważ pożar powstał w domu rajcy miejskiego Stanisława Latkowskiego, kapituła skazała sprawcę na zapłacenie 250 grzywien kary celem odbudowy kościoła. Karę tę ze względu na niezamożność ukaranego ostatecznie darowano. Kościół odbudowano; kapituła przeznaczyła na ten cel sumę 1000 zł p. polecając sprowadzić z Gdańska dachówkę oraz przesyłając ołów na pokrycie wieży. Miasto zaś - jak o tym mówi protokół z lustracji – jeszcze w 1645 r. nie było odbudowane.

Pierwsze organy ustawiono w roku 1649. Ufundował je ówczesny proboszcz ks. Wojciech Strzesz.

W 1671 r. okazał się konieczny remont dachu. Pochłonął on niemałe sumy, bo 200 zł p. przekazał na ten cel proboszcz ks. Sebastian Starczewski, a 200 zł p. dopłaciła kapituła. Już wkrótce potem kościół musiano znowu poddać gruntownemu remontowi (1680-1682), którego olbrzymi koszt, bo aż 2000 zł p. pokryła w dwóch ratach kapituła.

W 1697 r. ponowne uderzenie pioruna poważnie zniszczyło wieżę i uszkodziło organy. W tym czasie proboszczem parafii był ks. Mateusz Mikliński, któremu zawdzięcza kościół szereg znacznych fundacji, a mianowicie: cztery ołtarze, ambonę, marmurową posadzkę (dziś nie istnieje) oraz wiele srebrnych sprzętów liturgicznych, w tym monstrancję.

Prawie 14 lat trwała kolejna, finansowana przez kapitułę renowacja kościoła (1721-1735), a już ćwierć wieku później (1760) pożar spowodował ponownie jego częściowe zniszczenie, któremu uległy również dzwony. Kościół został niebawem odbudowany, a w 1766 r. zawieszono nowe dzwony odlane w Lesznie.

Już w drugiej połowie XVII stulecia miasto zaczęło chylić się ku upadkowi, a w końcu XVIII w. jego sytuacja ekonomiczna była fatalna. Kiedy w 1778 r. stwierdzono pilną potrzebę remontu wieży, zabrakło na ten cel funduszy. Postanowiono zatem sprzedać srebro uzyskane z przetopu sprzętów liturgicznych poświęcając na ten cel ufundowane przez ks. Miklińskiego monstrancje i 6 dużych świeczników. W 1798 r. na wieży zainstalowano zegar, który istniał do 1861 r.

***

W dawnych czasach, kiedy skupiska ludzkie były jeszcze niewielkie, towarzyszące tym osadom i miasteczkom cmentarze znajdowały się przeważnie w bezpośrednim sąsiedztwie kościołów. Tak było też i w Pabianicach, a zwyczaj grzebania zmarłych w pobliżu kościoła przetrwał u nas aż do początku XIX w. W Pabianicach były dwa cmentarze Starszy, który powstał prawdopodobnie wraz z kościołem, znajdował się tuż przy kościele, na północ od niego, przy ówczesnej drodze prowadzącej wprost z rynku do wsi Rypułtowice. Drugi – późniejszy i mniejszy – przy małym filialnym kościółku św. Krzyża zbudowanym około połowy XVI w. – wtedy jeszcze pod wezwaniem św. Leonarda. Ten drugi znajdował się w okolicy narożnika dzisiejszych ulic ks. Skargi i Kopernika. Cmentarz przy kościele parafialnym – a prawdopodobnie także i cmentarzyk przy kościółku św. Krzyża – zlikwidowano w 1810 r. przenosząc miejsce grzebalne na wschodni kraniec miasta w rejon dzisiejszych ulic: Konstantynowskiej – Warszawskiej –Kaplicznej – 3 Maja. Istniał on tam krótko, bo do roku 1824, po czym przeniesiono go na pola przy drodze do Jutrzkowic, gdzie istnieje do dziś.

W 1823 r. piąty już kolejny pożar zniszczył dach kościelny, wieżę i dzwony. Przypuszcza się, iż właśnie wtedy, w czasie odbudowy, zamurowano północne wejście do kościoła – to, które ozdobione pięknym portalem z nazwiskiem wykonawcy, Jakuba Fusskiego, oglądamy w zewnętrznej, północnej ścianie kościoła.

Dwanaście lat później (1835) musiały już być nowe dzwony, bo proboszcz, Leonard Urbankiewicz, kazał wybudować dla nich oddzielnie stojącą dzwonnicę.

W latach 1864-1865 przebudowano wieżę, gdyż jej konstrukcja okazała się za słaba dla utrzymania owej potężnej bani z krzyżem. Banię zdjęto, a wieżę przykryto istniejącym do dziś ostrosłupem z krzyżem.

Kolejna gruntowna renowacja kościoła miała miejsce w 1876 r. Parę lat później (1895-1898) z fundacji proboszcza ks. Edwarda Szulca teren kościelny ogrodzono murowanym parkanem. A w czasach nam bliższych kapitalnego remontu budynku dokonano w latach 1933-1934 i wtedy właśnie na skutek niefortunnej decyzji rozebrano prawie 100-letnią dzwonnicę i stary parkan.

W czasie II wojny światowej kościół św. Mateusza i św. Wawrzyńca był kościołem przeznaczonym tylko dla Polaków, czynnym jedynie w niedziele i pierwszy dzień Bożego Narodzenia. W 1942 r. Niemcy zrabowali 2 duże dzwony pozostawiając tylko jeden – ten najmniejszy z XVIII w.

W latach powojennych kolejni gospodarze parafii starali się – w miarę ówczesnych możliwości – upiększyć i wzbogacić kościół, jak i jego wyposażenie.

W 1958 r. zawieszono 3 nowe dzwony, w 1966 – z okazji 1000-lecia Chrztu Polski – wzniesiono nowy ołtarz zawieszając nad nim rzeźbę Chrystusa Ukrzyżowanego, w 1970 wstawiono nowe ławki i konfesjonały, w 1976 – wmurowano w przedsionku 2 tablice pamiątkowe, z których jedna poświęcona jest o. Maksymilianowi Kolbe i wreszcie w 1977 przebudowano starą zakrystię urządzając w niej ekspozycję zabytkowych szat, naczyń liturgicznych, świątków ludowych i starodruków. Rzeźbę Chrystusa wykonał – a pozostałe prace projektował zmarły w 1978 r. profesor krakowskiej ASP, Jerzy Bandura. Wykonawcą pięknie przebudowanej zakrystii był pabianicki stolarz , Ryszard Stelmach.

W 1978 r. prezbiterium świątyni wyłożono nową posadzką z tzw. albańskiego marmuru (mὓhri) a rok później w okna kościoła wstawiono nowe witraże projektu Heleny Bożyk z Krakowa.

Tymi inwestycjami przygotowywał się kościół, którego proboszczem był wtedy ks. prałat (później infułat) Stanisław Świerczek, do uroczystych obchodów 400-lecia swego istnienia. Uroczystości te zapoczątkowała 21 IX 1986 msza celebrowana przez biskupa Władysława Ziółka, podczas której poświęcono nowo przebudowany portal główny. Jeszcze przed zakończeniem jubileuszowych obchodów, latem 1988 r, sprowadzono partiami 24 nowe dzwony, odlane w Przemyślu, bardzo zróżnicowane pod względem wielkości. Dwa największe ufundowali: ks. Lucjan Jaroszka i ks. Stanisław Świerczek; pozostałe są fundacją parafian i stowarzyszeń religijnych. Dzwony te zawieszono w sierpniu 1988 r. Współpracując z zegarem na wieży dzwonią one w akordach co kwadrans a o każdej pełnej godzinie wydzwaniają fragmenty pieśni religijnych. Uroczystości 400-lecia zakończyły się mszą odprawioną 25 IX 1988 r. Wspomnijmy przy okazji, że na ich zakończenie obecny był biskup sufragan krakowski ks. Julian Groblicki – przedstawiciel kapituły krakowskiej, żywy symbol dawnych tutaj rządów.

Tyle o historii naszego 400-letniego kościoła. Oczywiście jego dzieje zostały przedstawione w dużym skrócie; artykuł prasowy nie może przecież zamienić się w monografię zabytku.

(Leszek Ramisz „Pabianickie zabytki – Kościół św. Mateusza”, Gazeta Pabianicka nr 33-36/1991 r.)

O najstarszym kościele pabianickim pisali m. in. : Dawid Urbańczyk „Parafia św. Mateusza i św. Wawrzyńca w Pabianicach na tle rozwoju miasta w okresie staropolskim”, 2015 oraz Piotr Gryglewski „Fundacja kościoła św. Mateusza w Pabianicach jako przykład oddziaływania architektury nowożytnej katedry płockiej”, [w:] Studia nad sztuką renesansu i baroku. Fundator i dzieło. Cz .III, t. VIII, Lublin 2007.


https://www.academia.edu


https://pl.wikipedia.org



***

Tygodnik Niedziela (nr 50/2020 r.) opublikował ostatni wywiad z przedwcześnie zmarłym ks. Andrzejem Chmieleckim, proboszczem parafii św. Mateusza w Pabianicach, jakiego udzielił Justynie Kunikowskiej.

- Proszę Księdza Proboszcza, proszę przybliżyć czytelnikom historię kościoła w parafii, której Ksiądz przewodzi.

- Nasz kościół ma starą i bogatą historię. Zanim zbudowano świątynię murowaną, wcześniej na tym terenie istniały dwa drewniane kościoły. Parafia została powołana do istnienia w 1354 r. przez abp. Jarosława Bogorię Skotnickiego http://www.archidiecezja.pl/historia_archidiecezji/poczet_arcybiskupow/jaroslaw_bogoria_skotnicki.html, a ziemię nadano kanonikom krakowskim, którzy 15 listopada 1588 r. (?)wydali dekret o budowie murowanej świątyni. Pabianicki kościół ma zatem 6 wieków. Na początku miejscowość nazywała się Chrapy, dopiero później zmieniono nazwę na Pabianice. Charakterystyczną cechą kościoła jest wielość ołtarzy przypisanych kanonikom krakowskim. Każdy z nich miał swój ołtarz z wnęką – miejscem na naczynia i szaty liturgiczne niezbędne do sprawowania Najświętszej Eucharystii. Najstarszy ołtarz przedstawia św. Józefa z Dzieciątkiem na ramionach i lilią symbolizującą czystość. Trzeba pamiętać, że parafia ma dwóch patronów – św. Mateusza i św. Wawrzyńca.

- Historia kościoła związana jest ze św. Maksymilianem Marią Kolbem. Czy są po nim jakieś pamiątki?

- Mały Maksymilian był tu ministrantem. Często klękał przy konfesjonale znajdującym się w końcu kościoła. Dziś ten konfesjonał to pamiątka po świętym franciszkaninie. Biografowie przypominają epizod z jego życia. Pewnego dnia Mundek uklęknął  przed pochodzącym z 1781 r. ołtarzem Matki Bożej, na którym Najświętsza Panienka pokazana jest z Dzieciątkiem i berłem, a oboje przystrojeni w srebrne szaty. Upodobał sobie to miejsce. Tutaj nasz święty przyjął I Komunię św. oraz odprawił prymicyjną Eucharystię. Na pamiątkę tych wydarzeń wszystkie Msze św. roratnie celebrujemy przy tym ołtarzu u stóp Matki Bożej. Po św. Maksymilianie w zbiorach kościoła pozostał kielich, a także jeden z ornatów używanych podczas celebracji Najświętszej Eucharystii.

- Epizody z życia więźnia Oświęcimia połączyliście z życiem więźniów Dachau. Jak to się stało?

- To prawda. Mamy pamiątki po św. Maksymilianie – więźniu Oświęcimia. Chcieliśmy upamiętnić również więźniów Dachau, wśród których byli kapłani. Ołtarz Najświętszego Serca Jezusowego wzniesiony został na pamiątkę Wielkiego Jubileuszu Tysiąclecia Chrztu Polski. Jego wygląd pomyślany został jednak tak, by stanowił również pamięć o więźniach Dachau. Przypomina o nich figura ukrzyżowanego Chrystusa na tle maleńkich miedzianych krzyżyków przypominających z oddali serduszka – każde z nich symbolizuje życie więźnia z obozu w Dachau. Kontury krzyża to nogi i ręce Chrystusa. W piątki w Wielkim Poście celebrowane są tutaj Msze św. za wszystkie ofiary Dachau. Mówi się, że to Ołtarz Męczenników z Dachau.

- Stary zabytkowy kościół ma z pewnością inne ciekawe miejsca i historie.

- Mało kto wie, że ta świątynia mieści 24 dzwony, z czego najstarszy pochodzi z ok. 1776 r. i widnieje na nim napis: „Strzeż nas, Panie, ludu Twego jak źrenicy oka”. Nie znam innego miejsca, gdzie jest tyle dzwonów i nie znam dzwonów, które wybijałyby melodię – a tutaj tak jest. Warto także wspomnieć o pierwszym w Polsce pomniku św. Maksymiliana ufundowanym przez ks. inf. Lucjana Jaroszkę. Ten święty czuwa nad naszym miastem – jest jego patronem. W świątyni mamy też organy z XVII wieku z dwoma manuałami, polichromię ze złoconymi dekoracjami, a także piękną ambonę z XVIII wieku. Nasz kościół to zabytek i kawałek historii polskiego Kościoła i narodu.

- Proszę Księdza Proboszcza, proszę powiedzieć nam coś o sobie, o swoich planach.

- Proszę nie pisać o mnie. Piszcie o Kościele, nie o mnie. To Kościół ma być na pierwszym miejscu, to o niego mamy dbać.

(Parafia św. Mateusza w Pabianicach była ostatnią placówką ks. Andrzeja Chmieleckiego, do której został posłany jako proboszcz 7 lipca 2018 r., gdzie pielęgnował kult św. Maksymiliana Marii Kolbego. Ostatnim jego przedsięwzięciem było zaangażowanie się w przygotowanie parafian z Pabianic na spotkanie w ramach Konferencji Episkopatu Polski, która odbywała się w Łodzi i Pabianicach. Uroczysta celebracja miała miejsce 6 października 2020 r. właśnie w parafii św. Mateusza, gdzie św. Maksymilian miał wizję „dwóch koron”. Ks. A. Chmielecki zmarł 14 listopada 2020 r. w Łodzi w wieku 63 lat. Został pochowany na cmentarzu w Leśmierzu).


Autor: Sławomir Saładaj


W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.

Zamknij