www.um.pabianice.pl
Pabianice znajdują się w aglomeracji łódzkiej. Stanowią zarazem centrum 120-tysięcznego powiatu. Funkcjonują tutaj najważniejsze dla społeczności instytucje i urzędy. Miasto liczy 58 tys. mieszkańców i obejmuje obszar 33 km2.

Narodowcy

A pomniejsz czcionkę A standardowy rozmiar A powiększ czcionkę

Pierwszą autorką, która wzmiankowała w pabianickich mediach (pabiaNICE.tv – 2018 r.)  o miejscowych narodowcach była  Marzena Zawodzińska. Swoją opowieść rozpoczęła od analizy zdjęcia znalezionego w sieci internetowej.

Odnalezione w czeluściach Internetu zdjęcie przedstawia grupę młodych ludzi siedzących i stojących rzędami na tle wiejskiej chaty oraz … kurę, która znalazła się tam zapewne przypadkiem. Fotografia jest na tyle niewyraźna, że nawet bliscy mogliby mieć problemy z identyfikacją znajdujących się na niej osób. Wiadomo jedynie, że są to członkowie pabianickiego koła młodych narodowców.

Można się domyślać, że gdzieś  z przodu siedzi Zygmunt Kraj, kierownik powiatowy, a wśród kobiet – W. Michalakówna, kierowniczka sekcji żeńskiej. Być może na zdjęciu znajduje się również Edward Nowicki, 25-letni robotnik w firmie Jankowski. Jeśli tak, to prawdopodobnie  jego ostatnie zdjęcie- dwa miesiące po publikacji fotografii zginął w wypadku przy pracy, kiedy pas transmisyjny wciągnął go wraz z przędzą w maszynę, obrywając nogi i ręce. Pogrzeb odbył się 13 stycznia, wzięli w nim udział członkowie Stronnictwa Narodowego w mundurach, orkiestra „Sokoła” oraz poczet chorągwiany Stowarzyszenia Spożywców Społem. Nad mogiłą Zmarłego ks. Zych przemówił kilka słów, następnie radny z Obozu Narodowego p. Artur Wajs, zobrazował życie ś.p. Edmunda Nowickiego, wzruszając do łez wszystkich obecnych. Usypaną mogiłę zakryto kwiatami – czytamy w „Orędowniku”.

Można się zastana nawiać i snuć przypuszczenia, ale to będą tylko przypuszczenia. Nie ma pewności, kto znajduje się na fotografii. Ale co spowodowało, że tam się znaleźli?

Początki

Zaczęło się od Jana Ludwika Popławskiego i czasopisma ‘’Głos” założonego w Warszawie w 1886 r. W roku następnym, powstała „Liga Polska” – tajna organizacja patriotyczna, w kraju skupiająca przede wszystkim czytelników „Głosu”, sympatyków Popławskiego i Romana Dmowskiego, który również na jego łamach publikował. Właśnie Dmowski w 1893 r. zarządził rozwiązanie „Ligi Polskiej” i zastąpienie jej „Ligą Narodową”. Stała się ona wielka, obejmująca wszystkie trzy zabory.  (…) Celem tej polityki było zjednoczenie wszystkich polskich ziem, aby zjednoczone mogły stać się niepodległymi.

W 1896 Liga Narodowa założyła w Galicji, następnie w pozostałych zaborach, legalnie działające Stronnictwo Demokratyczno-Narodowe, które mogło brać udział w wyborach, a zdobywszy większość w rosyjskiej Dumie i niemieckim Reichstagu, miało prawo reprezentować cały naród. I reprezentowało, również podczas I wojny światowej, kiedy utworzony w Szwajcarii Komitet Narodowy Polski stał się de facto emigracyjnym polskim rządem. To Roman Dmowski, wraz z Ignacym Paderewskim, negocjował podczas konferencji wersalskiej treść traktatu, który okazał się dla nas zwycięski.

W maju 1919 roku powstał Związek Ludowo-Narodowy, mający na celu skupienie wszystkich politycznych sił prawicy. Do roku 1926 była to jedna z aktywniejszych partii. Zebranie założycielskie Stronnictwa Narodowego, tego którego działalność w Pabianicach można poznać na podstawie notatek ze starej prasy odbyło się w Warszawie 29 czerwca 1928 roku.

Struktury

Organizacja miejska Stronnictwa Narodowego w Pabianicach należała do najaktywniejszych na terenie powiatu łaskiego. Jak podaje Krzysztof Waldemar Mucha w swoim opracowaniu „Obóz narodowy w Łódzkiem w latach 1926-1939”, w maju 1933 prezesem został Roman Ruszewski (prokurent Towarzystwa Akcyjnego Przemysłu Chemicznego w Pabianicach), wiceprezesem Stanisław Kuśmider (tkacz), sekretarzem Józef Wajs (urzędnik Banku Ludowego w Pabianicach).

Niestety już w listopadzie powstały dwa odrębne, skonfliktowane koła. Jedno miało siedzibę na Starym Mieście, przy ul. Leśnej 55, a drugie – na Nowym Mieście przy ul. św. Jana 38. Zatarg nie trwał długo, zaledwie do początku następnego roku. W 1934 powołano Zarząd obejmujący całe miasto. W jego skład weszli: adwokat Feliks Rembieliński (prezes), S. Kuśmider (wiceprezes), Z. Kraj, J. Wajs i Olejnik (członkowie). Oba koła zachowały jednak swoje władze. (…)

Oba koła połączyły się w sierpniu 1934 roku w nowej siedzibie przy ul. Pułaskiego 13/15, a w lutym 1935 roku wybrano nowy zarząd. Prezesem został Stanisław Kuśmider i to się nie zmieniło również w roku następnym. Wtedy jednak wybrano jeszcze innych funkcyjnych: kierownikiem koła został Witold Kuśmider, sekretarzem Stanisław Rażniewski, skarbnikiem Kazimierz Kacała, gospodarzem Antoni Gajzler, jego zastępcą Marek Augustyniak,  referentem organizacyjnym Antoni Sobański, jego zastępcą Kazimierz Studziński, referentem społecznym Benedykt Iblenda, natomiast członkiem zarządu – Aleksander Winerowicz.

Pabianice wchodziły wówczas w skład powiatu łaskiego, prezesem władz powiatowych, powołanych w 1934 roku, był Roman Kaźmierczak, a wiceprezesem – Zygmunt Bulzacki.

Rekrutacja

Żeby zostać członkiem Stronnictwa Narodowego, nie wystarczało się zapisać. Dla kandydatów co jakiś czas organizowano kursy, na których mogli się zapoznać z celami i dążeniami SN oraz kolejnymi punktami deklaracji ideowej. Punktów było pięć, a zatem uczestnicy spotykali się pięć lub sześć razy. Zazwyczaj było ich kilkunastu. W 1935 roku kurs prowadził kol. Sobański, kol. Kraj referował cele i dążenia, a kol. Statkiewicz omówił pierwszy punkt deklaracji.

Oprócz szkoleń dla kandydatów na członków, Stronnictwo Narodowe organizowało kursy wychowawczo-polityczne dla delegatów kół z Łasku, Dobronia, Rydzyn, Dłutowa, Pabianic i innych. Taki kurs w 1935 r. trwał tydzień. Na pierwszej lekcji kolega Meller z Łodzi omówił kwestię robotniczą, na drugiej prelegent z Pabianic przedstawił działalność Obozu Narodowego po 1918 roku. Nie wiadomo, o czym była mowa na trzeciej, ale czwarta poświęcona była wpływowi Kościoła na życie narodu oraz programowi gospodarczemu. Kurs zakończył się w niedzielę, 14 kwietnia. W sumie wzięło w nim udział 123 delegatów.

Trudno wyrobić sobie opinię o działalności poszczególnych kół na podstawie samych notatek prasowych o odbytych zebraniach, ponieważ zazwyczaj są one bardzo lakoniczne: „W dniu 15 b.m. odbyło się wielkie zebranie Stronnictwa Narodowego w Pabianicach pod przewodnictwem prezesa. Aktualny referat wygłosił jeden z członków. Na zakończenie odśpiewano Hymn Młodych”. Ten schemat powtarza się najczęściej, ewentualnie uzupełniony o godzinę, miejsce spotkania, czasami temat referatu. Nazwiska pojawiają się rzadko i zawsze są te same: Kraj, Kuśmider. Czasami ktoś z Łodzi. Niewykluczone, że był to rodzaj konspiracji, ponieważ w latach trzydziestych za samą organizację spotkania można było trafić do więzienia.

W styczniu 1935 roku dwaj narodowcy z Dobronia zostali skazani przez sąd okręgowy w Łodzi na 2 dni aresztu za to, że 3 czerwca ubiegłego roku zwołali zebranie, we własnym lokalu, tylko dla członków. Wcześniej to samo spotkało prezesa Koła Młodych w Dłutowie – p. Kapka został skazany na trzy dni aresztu lub 50 zł. Odwołał się do sądu okręgowego w Łodzi, nie podano z jakim skutkiem. Ale zebrania odbywały się, i to często. W tych największych uczestniczyło nawet do 150 osób.

Oprócz spotkań typowo politycznych odbywały się również towarzyskie, na przykład zabawy taneczne lub ”herbatki”, na których „młodzi w serdecznym nastroju bawili się do rana”. Tradycyjnie narodowcy spotykali się również przy okazji świąt Bożego Narodzenia na ”opłatku” oraz Wielkanocy – na „jajeczku”. Jedno z takich spotkań opłatkowych miało miejsce w niedzielę, 30 grudnia 1934 roku, o godzinie 19, w sali p. Budzińskiego. Wejść  na nie można było tylko za okazaniem legitymacji z zaproszeniem, uiszczając opłatę – dla pań 1,50 zł, dla panów 2 zł, łącznie z kolacją, po której odbywała się zabawa.

Teatr amatorski

W listopadzie 1934 roku przy Stronnictwie Narodowym w Pabianicach powstała, pod kierownictwem Wacława Lipskiego, sekcja dramatyczna. Grupa zadebiutowała sztuką pt. „Dzień Wolności”. Wg relacji „Orędownika” premiera wypadła tak dobrze, że aktorzy otrzymali zaproszenie na występy gościnne – do Zduńskiej Woli. Zachęceni powodzeniem członkowie sekcji już w grudniu przygotowali  kolejny spektakl pt. „Niewolnice z Pipidówki”. Premiera odbyła się 16 grudnia w sali p. Budzińskiego przy ul. Zamkowej 1. Bilety w cenie od 49 gr do 1,49 zł można było kupić wcześniej w siedzibie „Orędownika” lub w dzień przedstawienia przy kasie.

Następny spektakl sekcja dramatyczna przygotowała po kilkumiesięcznej przerwie, już w roku 1935. Był to dramat pt. „Rok 1863”, wystawiony tradycyjnie już w sali p. Budzińskiego, w niedzielę, 17 marca o godz. 19. Bilety tym razem kosztowały od 49 gr do 2 złotych. „Publiczność, która szczelnie zapełniła salę, przyjęła całą sztukę i wykonawców burzliwemi oklaskami.  Całość wypadła okazale” – czytamy w „Orędowniku”.

Represje

Za rządów sanacji ruch narodowy, który nadal prężnie się rozwijał i miał wielu zwolenników, został poddany rozmaitym represjom. Nawet za zorganizowanie tradycyjnego opłatka, tylko dla członków, można było stanąć przed sądami lub otrzymać karę pieniężną.

Spotkało to prezesa Stronnictwa Narodowego, Stanisława Kuśmidra, który otrzymał ze starostwa powiatowego w Łasku mandat karny za nielegalne urządzenie zabawy, ponieważ właśnie zorganizował spotkanie opłatkowe. Innym razem sąd starościński skazał kilku członków Sekcji Młodych za pełnienie straży przy grobie Chrystusa Króla w mundurkach na 15 dni aresztu, a Stanisława Kuśmidra na 21 dni, ostatecznie  zmniejszając prezesowi karę do dni siedmiu, a pozostałym – do trzech. 30 kwietnia 1934 roku ten sam sąd skazał Franciszka Stelmacha i Tadeusza Kraja, za noszenie mieczyków Chrobrego, na 6 dni aresztu lub 30 zł grzywny i konfiskatę mieczyków. Obaj odwołali się do sądu okręgowego, który uwolnił oskarżonych i nakazał zwrot mieczyków. Kolejna represja miała związek z wydarzeniami z 1 listopada 1934 roku, kiedy Zarząd SN zamówił w kaplicy św. Floriana  mszę św. za zmarłych i poległych członków. Wówczas z lokalu stronnictwa wyruszył poczet sztandarowy. Po kilku dniach prezes, który go prowadził oraz chorąży Stanisław Wajs, który niósł sztandar, zostali skazani na 25 zł grzywny z zamianą na trzy dni aresztu. Odwołali się do sądu okręgowego w Łodzi. (…)

Nie wiadomo, ile czasu spędził w Berezie dziewiętnastoletni pabianiczanin Jerzy Lewandowski. Wiadomo, że w listopadzie 1934 roku przysłał do rodziców pocztówkę, w której prosił o ciepłą bielizną i ubrania. Tymczasem państwo Lewandowscy już trzy razy wysyłali bieliznę do Berezy – najwidoczniej nie dotarła. Syn prosił też rodziców, żeby nie martwili się o jego zdrowie, ponieważ oprócz bólów podłopatkowych nie odczuwa żadnych dolegliwości.

Zgodnie z informacjami znalezionymi w „Orędowniku”, w kwietniu 1935 roku Jerzy Lewandowski, już jako „były więzień Berezy Kartuskiej”, stanął przed sądem okręgowym w Łodzi, oskarżony o to, że 18 lutego 1934 r. w Dobroniu zwołał zebranie nowej placówki Stronnictwa Narodowego i zrobił to bez zezwolenia starostwa. Oskarżonego bronił adw. Grochowski z upoważnienia mec. Kazimierza Kowalskiego. Niestety został on uznany winnym i skazany na 4 dni aresztu z zamianą na 20 zł grzywny. W dodatku za treść przemówienia oskarżony „został skazany wyrokiem sądu apelacyjnego na 3 tyg. Bezwzględnego aresztu od którego to wyroku jest jednak złożona kasacja”. Na podstawie tych notatek można wywnioskować, że Lewandowski przebywał w Berezie między lipcem 1934, bo wtedy zaczął funkcjonować obóz, a kwietniem 1935, minimum 3 miesiące, a niewykluczone że, dłużej, bo osadzenie mogło być przedłużone na kolejne  3 miesiące.

Wybory

23 kwietnia 1935 roku prezydent podpisał nową konstytucję, która zmieniała zasady organizacji państwa,  wprowadzając system prezydencki. Z kolei nowa ordynacja wyborcza, przyjęta przez Sejm 8 lipca 1935 r., zmieniała całkowicie metodę wyborów: zamiast systemu proporcjonalnego wprowadzono większościowy (wybierano w każdym okręgu po 2 posłów z co najmniej 4 kandydatów), a zamiast list partyjnych – jedną listę ustalaną w każdym okręgu (…)

Te oraz inne wątpliwości sprawiły, że partie opozycyjne wobec sanacji, w tym Stronnictwo Narodowe, zapowiedziały bojkot wyborów, który okazał się skuteczny, ponieważ frekwencja wyniosła 46,6% i była najniższa w historii II Rzeczypospolitej. Nie pomogły agitacje ani prześladowania – większość Polaków nie poszła do urn. A represje były dotkliwe – od cenzury prasy nawołującej do bojkotu, w tym „Orędownika”, po rewizje i aresztowania.

W Pabianicach już w nocy z 5. na 6. września policja aresztowała kilkunastu członków Stronnictwa Narodowego, przeprowadzając rewizje w ich mieszkaniach. W areszcie znaleźli się: Bronisław Pazdej (ul. Świętokrzyska 56), Bronisław Małolepszy (ul. Broniewskiego? 45), Kupka Kazimierz (Żórawia 7), Gralikowski Stefan (Karnyszewice), Barocha Edmund (Leśna 55), Studziński Kazimierz (Kapliczna 11) i Sibert Eugeniusz (Łąkowa 14).(…)

Następnego dnia o godzinie 3 nad ranem policja, z polecenia starosty Konopackiego, dokonała rewizji u działaczy powiatu łaskiego, szukając ”broni, gazów oraz nielegalnych ulotek”.  Wszyscy zostali aresztowani – cały zarząd Stronnictwa Narodowego w Pabianicach. Mimo wszystko, jak donosił „Orędownik”: ”W Pabianicach nastrój wyborczy był słaby. Sanacja rzuciła na ulicę ogromną ilość plakatów i ulotek. Grupy członków Legionu Młodych i Związku Rezerwistów chodziły po mieście i namawiały przechodniów do głosowania. Przez cały nieomal dzień po mieście krążyły ciężarowe samochody, na których były ulokowane orkiestry”.

(…) W Pabianicach uprawnionych do głosowania było 28705 osób. Według obliczeń komisji  wyborczych glosowało 12895, z czego unieważniono 1217 głosów.

Po wyborach zaczęto wypuszczać uwięzionych działaczy, którzy powrócili do normalnej pracy w Stronnictwie. 20 września odbyło się zebranie pod przewodnictwem kierownika, który omówił sprawy polityczno-organizacyjne. 27 września uroczyście zakończono kolejny kurs dla kandydatów na członków SN, pod przewodnictwem kol. Franciszka Stelmacha. Referaty wygłosili kol. Stanisław Statkiewicz, Zygmunt Wajs i Tadeusz Kraj. Sekcja dramatyczna Wacława Lipskiego rozpoczęła przygotowania do nowej premiery. Na terenie powiatu łaskiego powstawały nowe koła, mimo iż prezes władz powiatowych nadal przebywał w więzieniu w Sieradzu. Jedno z zebrań rady powiatowej w Łasku zakończyło się uchwaleniem następującej rezolucji: „Zebrani kierownicy i sekretarze kół Str. Nar. z powiatu łaskiego na radzie powiatowej w Łasku w dniu 6 października 1935 r. w liczbie 70 osób, po omówieniu spraw organizacyjnych i wysłuchaniu referatów politycznych oświadczają, że wszystkie placówki Str. Nar. w powiecie łaskim nadal będą wiernie służyć i pracować w szeregach Obozu Narodowego i w swej pracy nie ustaną”. (Marzena Zawodzińska)

***

W latach 30. ubiegłego wieku wielu pabianiczan opowiedziało się po stronie ruchu narodowego. Do Rady Miejskiej wprowadzili ponad dziesięciu narodowców. Stronnictwo Narodowe zaczęło skutecznie rywalizować z lokalną sanacją i socjalistami. Niektórym mieszkańcom  imponowały – zgodnie z panującym w ówczesnej Europie duchem -  przemarsze, mundury, sztandary, radykalne wystąpienia, dyscyplina organizacyjna, nieustanne szkolenia mobilizujące do działania i akcje bezpośrednie przeciwko „obcym”.

1934

Uwzględniony protest. Pabianice, 19.11. br. Podczas wyborów z 27 maja br. Sanacja nie przyznała mandatu Obozowi Narodowemu w szóstym okręgu, mimo że w okręgu tym zdobył on największą ilość głosów. Złożony do urzędu wojewódzkiego w Łodzi protest został uwzględniony. W dniu 17 bm. pojawiły się w mieście plakaty urzędowe oznajmiające, iż Obóz Narodowy uzyskał mandat w szóstym okręgu, gdzie był wystawiony p. Waligórski.

*

Z ruchu narodowego. W dniu 17 bm. odbyło się zebranie placówki żeńskiej pod przewodnictwem kierowniczki. Na zebraniu omawiano sprawy organizacyjne. Zebranie zakończono Hymnem Młodych.

*

„Praca Polska”(endecki związek zawodowy). W dniu 24 bm. odbyło się walne zebranie „Pracy Polskiej” w Pabianicach w lokalu własnym przy ul. św. Jana 38. Na zebraniu został powołany nowy zarząd . Sprawy organizacyjne i referat  gospodarczo-robotniczy wygłosił ogólnopolski sekretarz „Pracy Polskiej” p. Bąkowski.  Po omówieniu kwestii robotniczej i załatwieniu kilku spraw zebranie zakończono. Obecnych na zebraniu 80 członków.

1935

W dniu 3.1. br. odbyło się zebranie Stronnictwa Narodowego w Pabianicach pod przewodnictwem prezesa. Aktualny referat wygłosili kol. kol. Ways Zygmunt i Stanisław Statkiewicz. Po referatach wywiązała się ożywiona dyskusja. Następnie omówiono sprawy organizacyjne. Zebranie zakończono odśpiewaniem Hymnu Młodych.

*

„Praca Polska”. W niedzielę 27 bm. odbyło się zebranie „Pracy Polskiej” w Pabianicach w lokalu Stronnictwa Narodowego przy ul. Pułaskiego 13/15. Na zebranie przybyło około 80 członków. Sprawy robotnicze i organizacyjne omówił kol. Grala Józef. Po dwugodzinnej wymianie zdań, zebranie zakończono.

*

Niedokończony wybór. Na ostatnim posiedzeniu Rady Miejskiej w Pabianicach miano dokonać wyboru prezydenta, wiceprezydenta i ławników. Wyboru jednak nie dokonano, ponieważ żadne z ugrupowań nie posiadało kwalifikowanej większości. Kandydatury na prezydenta wysunął Obóz Narodowy (12 radnych) i sanacja (16 radnych plus ? Żydów). Frakcja P.P.S. posiadająca 8 radnych kandydatury na prezydenta  nie wysunęła, ani też za żadnym z kandydatów nie głosowała.

*

W dniu 9 bm. odbyło się zebranie Młodych S.N. w Pabianicach pod przewodnictwem radnego kol. T. Olejnika. Referat wygłosił student Uniwersytetu Poznańskiego kol. Ways Zygmunt, po czym wywiązała się ożywiona dyskusja. Zebranie zakończyło odśpiewanie  Hymnu Młodych.

Rozprawa narodowca. W dniu dzisiejszym sąd okręgowy w Łodzi rozpatrywał sprawę emeryta policji Jana Kuśmidra, zam. w Pabianicach przy ul Bugaj 35, który od kilkunastu tygodni przebywa w więzieniu w Łodzi. Na wniosek obrońcy  adwokata Kazimierza Kowalskiego, sąd odroczył sprawę i polecił zwolnić oskarżonego, który jest jak oświadczyli lekarze umysłowo chory.

*

W środę 2.2.1935 odbyło się zebranie wydziału Młodych S.N. w Pabianicach w lokalu własnym pod przewodnictwem kol. Prezesa Stanisława Kuśmidra. Referat  na temat „Masoneria” wygłosił kol. Fibig.

*

W  dniu 4 grudnia ub. r. wyrokiem sądu okręgowego uwolnieni zostali koledzy Tadeusz Kraj, Stanisław Wajs i Marcin Frątczak od zarzutu bezprawnego noszenia mieczyków Chrobrego. Sąd po rozpatrzeniu sprawy wydał wyrok uwalniający, nakazując równocześnie zwrot mieczyków. Ponieważ od dnia rozprawy upłynęły już 4 miesiące, a mieczyki nie zostały zwrócone. Kolega Kraj i towarzysze zwrócili się do sądu okręgowego w Łodzi z prośbą o wyjaśnienie przyczyny tego opóźnienia.

*

W niedzielę, o godzinie 17.30 odbyło się wielkie zebranie Stronnictwa Narodowego w Pabianicach w lokalu własnym przy ulicy Pułaskiego 13/15, pod przewodnictwem kierownika powiatowego kol. Zygmunta Kraja. Pierwszy z kolei przemawiał p. poseł A. Dzierżawski do licznie zebranych członków, którzy z wielkim zainteresowaniem wysłuchali jego wywodów. Po przemówieniu kierownik powiatowy dokonał dekoracji 45 członków mieczykami Chrobrego. Po dekoracji przemawiał kapitan Grzegorzak, którego zebrani przyjęli długo niemilknącymi oklaskami. Przemówienie oklaskiwano bez końca. Kierownik powiatowy życzył nowo przyjętym kolegom, by w pracy swej nie załamywali się. Podniosłą uroczystość zakończono odśpiewaniem „Roty” i Hymnu Młodych. Wychodzącego z sali kapitana Grzegorzaka darzono niemilknącymi okrzykami. Zebrani w spokoju rozeszli się do domów w miłym nastroju. (18 IV 1935)

*

Młodzi w obronie prasy narodowej. Na ostatnim zebraniu Stronnictwa Narodowego, które odbyło się w środę dnia 29 maja pod przewodnictwem kol. Tadeusza Kraja, po wygłoszonym referacie przez jednego z prelegentów, podano do wiadomości oszczercze kalumnie, rzucane pod adresem prasy narodowej. Ponieważ w ostatnich dniach zabroniono sprzedawać „Orędownika” w budkach ulicznych, których właścicielami są inwalidzi wojenni, przeto zebrani w liczbie 120  członków uchwalili rezolucję następującej treści: Ponieważ  właściciele kiosków ulicznych bezpodstawnie odmówili kolportowania „Orędownika” i prasy narodowej zebrani oświadczają: żaden z nas nie uczyni najmniejszych zakupów tytoniowych w tym kiosku, w którym nie będzie można nabyć „Orędownika”. Postanowienie nasze dotąd będziemy przestrzegać, aż właściciele kiosków nie odwołają swych oszczerczych kalumnii, rzucanych w prasie sanacyjnej na prasę narodową i od tej chwili  z powrotem będzie kolportowany „Orędownik”. Dodać należy, że inicjatywa bojkotu  wyszła od panów Grali i Wyrwickiego.

*

Działaczem narodowym o znaczeniu ponadlokalnym, ale także aktywnym na terenie Pabianic, był Zygmunt Ways, prezes Młodzieży Wszechpolskiej, który  „zasłynął” akcjami antyżydowskimi na terenie Uniwersytetu Poznańskiego. Z pabianiczaninem  musiał konferować nawet rektor uczelni. „Orędownik” informował:

Poznań, 4.12.1935 r. W wyniku wczorajszych zajść antyżydowskich na wykładach prof. Jurasza, które młodzież polska opuściła, pozostawiając na sali dwie słuchaczki Żydówki, w dniu 4 b. m. prof. Jurasz zrzekł się kuratorstwa Koła Medyków, a rektor uniwersytetu – jak już w części nakładu donosiliśmy, zawiesił wykłady na wydziale lekarskim.

W tymże dniu sytuacja na uniwersytecie przedstawiała się, jak następuje: Od samego rana na uniwersytecie wśród młodzieży panowało wielkie ożywienie. O godz.12 hall Collegium Minus wypełniony był tłumami młodzieży, która po zamknięciu wydziału medycznego aż do odwołania interesuje się dalszym rozwojem wydarzeń.

W porze południowej prezes Młodzieży Wszechpolskiej, p. Zygmunt Ways, udał się na konferencję do rektoratu, gdzie na ręce sekretarza uniwersytetu, dr. Rakowskiego  złożył oświadczenie, że o uspokojeniu młodzieży mowy być nie może, dopóki minimalne jej postulaty nie będą przez władze uniwersytetu uwzględnione. Chodzi tu więc przede wszystkim o 1) dostarczanie do prosektorium zwłok żydowskich, 2) separacji Żydów na wykładach na oznaczonych miejscach, oraz o bezwzględne zastosowanie w najbliższym roku numerus nullus dla Żydów. Między innymi zaznaczył także prezes Zygmunt Ways, że świeżo wywieszone ogłoszenia o rozdziale stypendiów i odroczeń opłat, wśród których widnieje duża ilość Żydów, nie wpływa bynajmniej uspokajająco.

W tym samym czasie odbywało się posiedzenie senatu akademickiego, który obradował nad wytworzoną sytuacją. W rezultacie zatwierdził senat zarządzenie rektora o zawieszeniu wykładów na medycynie.

Po powrocie rektora z senatu odbył się dalszy ciąg konferencji z prezesem Młodzieży wszechpolskiej Zygmuntem Waysem, który podkreślił, iż młodzież gotowa jest powrócić do normalnej pracy, o ile dostanie zapewnienie, że niepokojącemu wzrostowi Żydów, których liczba dochodzi obecnie do nienotowanej cyfry 100 osób, będzie położony kres.

Rektor, zapoznawszy się z wymienionymi postulatami, przyrzekł załatwić je możliwie pozytywnie. Równocześnie wyraził swoją zgodę na drugi z kolei wiec młodzieży akademickiej. Zaznaczyć należy, iż całą młodzież obowiązuje przymus legitymacyjny.

1936

W ubiegłym tygodniu stanął przed sądem okręgowym w Łodzi członek S.N. w Pabianicach Stanisław Statkiewicz oskarżony przez starostwo powiatowe w Łasku o noszenie mieczyka Chrobrego. Za przestępstwo to został on skazany na 15 zł z zamianą na areszt. Sąd okręgowy po rozpatrzeniu sprawy wydał wyrok uniewinniający p. Statkiewicza od winy i kary. Oskarżonego bronił mec. Kazimierz Kowalski z Łodzi. (10 VII 1936)

Pabianice, 17.7. – W tych dniach sanacyjny poseł Wacław Budzyński odbył na terenie powiatu łaskiego kilka zebrań poselskich, sprawozdawczych. Wszystkie zebrania organizowane przez posła Wacława Budzyńskiego wykazały, że przeważająca część społeczeństwa stoi zdecydowanie przy Obozie Narodowym. Wszędzie ludność domagała się rozwiązania Sejmu i rozpisania nowych wyborów, ukrócenia panoszących się żywiołów żydowskich, pracy i chleba dla Polaków. Niektóre zebrania przemieniały się nawet na żywiołowe manifestacje na część Stronnictwa Narodowego. Jaskrawo odbyło się to w Pabianicach, gdzie w dniu 15 bm. w sali kina „Nowości” przy ul. Kościuszki 14, odbyło się zebranie sprawozdawcze. Większość zgromadzonych na sali, byli to robotnicy ciekawi wywodów posła z Sejmu sanacyjnego, kpt. Budzyńskiego. Tymczasem poseł Budzyński urządził zebranie, by od nich dowiedzieć się jak ratować „palący się dom”, jak nazwał sytuację obecną państwa. Korzystając z tej okazji zgromadzeni, a szczególnie panowie Banat, Molenda i Ways Zygmunt, wszyscy członkowie Stronnictwa Narodowego, w sposób dobitny wskazywali, jaką drogą chce zdążać Naród Polski do potęgi ładu w Państwie.

Pan Banat poruszył najaktualniejsze sprawy obecnie, kwestię żydowską w rozstrzygnięciu, której rząd winien stanąć po stronie robotników i chłopów, ukrócić żerowanie żydostwa, kapitału międzynarodowego i komunizmu na nędzy szerokich mas ludności polskiej. W sprawie Gdańska p. Banat przy entuzjastycznych oklaskach zgromadzonych na sali, powiedział: Gdańsk był i nadal być musi jedynie portem polskim, a jakiekolwiek zakusy niemieckie spotkają się ze zdecydowanym odporem społeczeństwa.

Następnie zabrał głos p. Zygmunt Ways, który zażądał wypowiedzenia się kpt. Budzyńskiego, po której stronie opowiada się, czy za obozem międzynarodówek, kapitalistyczno-komunistyczno-żydowskich, czy za Obozem Wielkiej Polski. Wskazywał, że zaufanie i współpraca społeczeństwa z rządem i parlamentem w wysiłkach nad podniesieniem stanu gospodarczo-kulturalnego szerokich sfer jest możliwe jedynie w warunkach zaufania do rządu. Rządem zaufania może być jedynie Rząd Narodowy. Olbrzymie wprost wrażenie uczyniło na zgromadzonych, nie wyłączając p. Budzyńskiego, zakończenie przemówienia p. Waysa, który powiedział: „Nam panie pośle jest bliska nie tylko Ojczyzna, którą nazywa p. poseł Pabianicami, ale bliższą daleko nam jest ta, która się nazywa Polska. My walczymy o polepszenie doli mas robotniczych, chłopskich i przyszłość dla młodego pokolenia. Nie jest nam ciężko dlatego, że dzisiaj szerokie rzesze cierpią na brak chleba i  upośledzenie kulturalno-oświatowe, ale gniecie naszą pierś zmora dnia jutrzejszego, równie ciężka, ciemna jak rzeczywistość dzisiejsza i to „Wy” bez zaufania Narodu –sanacyjni posłowie, senatorowie i ministrowie nie umieliście, nie umiecie i nie będziecie umieli wyprowadzić nas na drogę do Wielkiej Polski Narodowej  dla Polaków, szanowanej w świecie opartej o zorganizowany Naród”.

Przemówienie p. Waysa nagrodzono hucznymi oklaskami. W odpowiedzi p. Budzyński wypowiedział się za Obozem Narodowym, wywołując  tym niezadowolenie wśród zdezorientowanych komunistów. Na zakończenie rozdawano większą ilość ulotek, wydanych przez Stronnictwo Narodowe, które zebrani rozchwytali w kilka minut.

*

W czwartek dnia 5 bm. odbyło się posiedzenie rady miejskiej w Pabianicach w sali kina „Nowości” przy ul. Kościuszki 14 pod przewodnictwem prezydenta Bolesława Futymy. Po załatwieniu mniej ważnych spraw rozpatrywano wnioski komisji finansowo-budżetowej w sprawach dodatków do podatków państwowych na rok 1937. Nad punktem tym wywiązała się bardzo ożywiona dyskusja, w której zabierali głos radni z poszczególnych ugrupowań. Frakcja socjalistyczna domagała się, by wszyscy właściciele nieruchomości bez różnicy stanu materialnego płacili wysokie podatki w wysokości 25 proc. od 500 zł dochodu rocznie, a od wyższych dochodów znacznie wyższy procent.

Dopiero radni Obozu Narodowego przekonali pozostałych radnych, że właścicielami małych domków są robotnicy, zatrudnieni na robotach miejskich, i ci ludzie nie mogą płacić takich wysokich podatków. W wyniku dyskusji uchwalono pobierać podatek w wysokości: do 500 zł – 10 proc., od 500 -1.500 zł – 25 proc., powyżej 1.500 zł dochodu rocznie -40 proc.

Najważniejszą sprawą czwartkowego posiedzenia rady miejskiej była sprawa budowy drogi międzymiastowej z Kalisza do Łodzi, nic też dziwnego, że nad punktem tym wywiązała się bardzo ożywiona dyskusja. Sprawę referował wiceprezydent miasta (były poseł socjalistyczny) p. Antoni Szczerkowski, który w imieniu zarządu miejskiego (za wyjątkiem przedstawiciela Obozu Narodowego ławnika Stanisława Kuśmidra) usiłował przekonać radnych, że dobrze będzie, jeśli droga międzymiastowa przeprowadzona zostanie ulicą Legionów. Radni za wyjątkiem frakcji socjalistycznej wypowiedzieli się za tym, aby droga międzymiastowa (autostrada) przechodziła przez środek miasta, a nie boczną ulicą.

Klub Radnych Obozu Narodowego przez swojego przedstawiciela p. Franciszka Szymanowicza oświadczył, że będzie głosował za przeprowadzeniem budowy drogi międzymiastowej przez ulicę Łaską, Zamkową i Warszawską. Pozostałe ugrupowania złożyły podobne oświadczenia. W wyniku glosowania okazało się, że większość radnych za wyjątkiem Żydów i socjalistów uchwaliła przeprowadzić stosownie do wniosku Obozu Narodowego drogę międzymiastową ulicami: Łaską, Zamkową i Warszawską. Sprawę przemianowania ulic odroczono do następnego posiedzenia rady miejskiej.

W wolnych wnioskach poruszano sprawę wypłacenia jednorazowej odprawy bezzwrotnej robotnikom, zatrudnionym na rabatach miejskich. Wniosek ten zarząd miejski przyjął jako zalecenie, które będzie rozpatrywane na zarządzie miejskim. Po wyczerpaniu porządku dziennego posiedzenie o godz. 24 zakończono.

Nadmienić należy, że socjaliści sprowadzili na posiedzenie swoją bojówkę, która wszczynała awantury i burdy. (9 XI 1936)

*

Od z górą dwóch miesięcy panuje w pabianickim przemyśle włókienniczym duży zastój, wywołany m. in. tym, że kilkunastu fabrykantów żydowskich na czas nieokreślony i bez wyraźnego powodu zamknęło fabryki, redukując robotników Polaków. Pozostałe fabryki żydowskie uruchomione były od 3 do 4 dni w tygodniu.

Obecnie w związku z tą sprawą obserwujemy bardzo ciekawe zjawisko. Mianowicie tkalnie żydowskie czynne po 3 do 4 dni w tygodniu, zostały nagle uruchomione na okresy całotygodniowe, przy czym tkaczy zatrudnia się po 12 a nawet 14 godzin na dobę. Oczywiście, że pozostałe tkalnie są nieczynne.

Zdaniem dobrze poinformowanych kół robotniczych, sprawa ta jest wynikiem – porozumienia  między fabrykantami żydowskimi, właścicielami fabryk unieruchomionych i fabryk produkujących obecnie. Chodzi po prostu o jak największe wyzyskanie niewielkiej liczby robotników, przez stosunkowo dużą produkcję małą ilością pracowników i małą płacą. Jest bowiem rzeczą oczywista, że tkacze, zatrudnieni w kilku żydowskich fabrykach przez cały tydzień po 14 godzin dziennie (płaci się oczywiście za 8 godzin) wyprodukują niemal tę samą ilość materiału, co i wszystkie tkalnie żydowskie razem w czasie normalnym. Na kombinacji tej Żydzi zarabiają kolosalne sumy, a traci państwo i robotnik.

Gdzie są socjaliści, patentowani obrońcy robotnika, którzy bujają o 6-godzinnym dniu pracy? Łatwo znajdziemy ich w znajdujących się w ruchu fabrykach żydowskich, jak milczkiem i chyłkiem pracują po 14 godzin na dobę. Rzeczywiście na taką obłudę zdobyć się mogą tylko socjaliści. (6 XI 1936)

*

Imponujące zebranie S. N. w Pabianicach. 7.12 br. – w niedzielę 6 bm. o godz. 12 w południe odbyło się w sali kina „Oświatowego” imponujące zebranie  S.N. z udziałem z górą tysiąca osób. Obradom przewodniczył ławnik Obozu Narodowego p. St. Kuśmider. Jako pierwszy przemówienie wygłosił p. Stanisław  Statkiewicz, obrazując niebezpieczeństwo żydokomuny. Następnie przemawiał gorąco witany adwokat Bolesław Grochowski, obrońca narodowców łódzkich w czasie znanego procesu. Adw. Grochowski omówił obecne położenie gospodarcze Polski.  Obydwa przemówienia przerywano gorącymi oklaskami. Zebranie zakończono odśpiewaniem Hymnu Młodych i okrzykami na cześć Polski narodowej i jej przywódców.

1937

Manifestacyjne zebranie 2000 narodowców w Pabianicach. Pabianice, 12.1. W ub. niedzielę odbyło się w sali kina miejskiego wielkie zgromadzenie Stronnictwa Narodowego z udziałem około dwóch tysięcy osób.

Zebranie zagaił prezes powiatowy S.N. p. Kraj Zygmunt, udzielając głosu kolejno mówcom: b. więźniowi  Berezy p. J. Lewandowskiemu  z Pabianic, radnemu m. Łodzi Czernikowi i adw. Fr. Szwajdlerowi z Łodzi. Mówcy zajęli się sprawą walki o Polskę narodową i walki z żydokomuną, zbierając od publiczności długo niemilknące oklaski i gorącą owację.

Po przemówieniach burzą oklasków przyjęto jednogłośnie poniższe rezolucje:

1) „Zgromadzeni w liczbie około dwóch tysięcy na wielkim zebraniu politycznym Stronnictwa Narodowego w sali kina miejskiego w Pabianicach, żywo zaniepokojeni bezprzykładną działalnością hitlerowców w naszym historycznym mieście Gdańsku, zmierzającą  do włączenia tegoż portu do Niemiec  - rozumiejąc powiedzenie króla pruskiego Fryderyka II, inicjatora rozbiorów polski, że „ten, kto posiada Gdańsk – jest więcej panem Polski, niż król w Warszawie” – oświadczają, że nie dopuszczą do żadnego pomniejszenia praw Polski do Gdańska.

2) Zgromadzeni na wielkim zebraniu Stronnictwa Narodowego w sali kina miejskiego w liczbie około dwóch tysięcy po wysłuchaniu trzech przemówień na temat walki o państwo narodowe, w pełni zrozumienia, że tylko Obóz Narodowy jest zdolny Polskę wydźwignąć wyżej pod względem gospodarczym , jak i moralnym – solidarnie przyrzekają, że wiernie trwać będą pod sztandarem organizacji Narodu polskiego, która mieczem Chrobrego już wkrótce rozwali potęgę zła i zrealizuje w całej pełni ideę Polski dla Polaków”.

Zebranie zakończono odśpiewaniem Hymnu Młodych i Roty oraz okrzykami na cześć Polski narodowej i Romana Dmowskiego.

*

Stronnictwo Narodowe w Pabianicach urządza w niedzielę, dn. 7 marca o godz. 12 w południe w sali kina „Luna” przy ul. św. Jana wielki odczyt. Referaty wygłoszą p. mecenas Grochowski z Łodzi i p. Zygmunt Ways. Karty wstępu nabyć można w lokalu Stronnictwa Narodowego przy ul. Pułaskiego 13/15 i w lokalu Orędownika przy ul. gen. Orlicz-Dreszera 5.

*

Stronnictwo Narodowe sekcja żeńska urządza w niedzielę, dnia 2 maja o godz. 5 po poł. w lokalu własnym przy ul. Pułaskiego 13/15 akademię dla uczczenia Konstytucji 3 Maja i Królowej Korony Polskiej, na którą wszystkich zaprasza.

*

Wiec antykomunistyczny zakończony manifestacją na cześć obozu narodowego. Do sali Domu Katolickiego przy ul. Żeromskiego zwołany został w niedzielę ubiegłą przez Chrześcijańskie Związki Zawodowe „wiec antykomunistyczny”. Rzecz zrozumiała, że gdziekolwiek chodzi o sprawę antykomunistyczną, tam każdy prawy Polak i katolik spieszy, by odpowiednio przeciw szerzeniu się komunizmowi zaprotestować. Toteż nic dziwnego, że na sali znalazło się stosunkowo dużo ludzi nie tylko spod znaków organizatorów wiecu, lecz znaczna część narodowców i sympatyków idei narodowej.

Prelegent z Warszawy w długim swym referacie o komunizmie  mówił o jego wywrotowej działalności w Polsce. A co najważniejsze omówił bardzo krótko powstanie komunizmu nie wymieniając twórców i działaczy komunistycznych w olbrzymim procencie – Żydów. O tych ostatnich wspomniał oględnie, jak gdyby z konieczności. W końcu przemówienia apelował, ażeby żaden Polak i katolik nie został nigdy komunistą lub niewiele się różniącym od komunisty socjalistą.  Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że żaden prawdziwy katolik  wyznawcą idei komunistycznej i socjalistycznej nigdy nie zostanie. Ale słowa i apel prelegenta przydałyby się przede wszystkim asom chadeckim, kumającym się z Żydami.

Nic więc dziwnego, że po odczytaniu rezolucji większość  zebranych wznosiła przeciwko takim pachołkom żydowskim, Żydom, komunistom i socjalistom wrogie okrzyki i manifestowała gorąco na rzecz Obozu Narodowego, jako jedynego Związku, zdolnego do bezkompromisowej walki i tępienia wszelkich żywiołów wywrotowych.(25 II 1937)

*

Każdego mieszkańca miasta naszego razić i zdziwić muszą widniejące jeszcze po tylu latach odzyskania Niepodległości w różnych dzielnicach miasta stare, brudne, napisy firmowe drukowane pismem żydowskim. Żydzi nie zadowolili się jednym napisem, lecz smarowali nad swoimi handelkami, ile się tylko zmieściło i dało. Szczególnie dzielnica starego miasta, robi straszne wrażenie, nasuwając pytanie „gdzie my jesteśmy” czy w Polsce, czy też w Palestynie. Czas by było, ażeby władze miasta upiększające w lecie różne inne dzielnice miasta – przystąpiły do spowodowania oczyszczenia domów z tych brudnych nieestetycznych i niepotrzebnych już w Polsce napisów żydowskich. (8 III 1937)

*

W środę ubiegłą odbyło się w lokalu własnym zebranie Koła Stronnictwa Narodowego. Zebranie zagaił p. Kacała, po czym podano do wiadomości komunikat Zarządu. Referat na temat polityki bieżącej wygłosił p. Ways Zygmunt oraz referat o literaturze polskiej wygłosił p. Bijoch T. Prócz tego przemawiał jeszcze obecny na zebraniu b. ławnik narodowy p. Kuśmider S.    

*

Stronnictwo Narodowe w Pabianicach urządza w niedzielę o godz. 12.15 w poł. w sali Kina ”Oświatowego”  zebranie z referatem red. Jędrzeja Giertycha z Warszawy pt. „Hiszpania bohaterska”. Red. Giertych w ciągu trzech tygodni objechał wszystkie fronty wojny domowej w Hiszpanii. Wstęp na salę tylko za okazaniem kart wstępu, które można nabyć w sekretariacie S.N. przy ul. Pułaskiego 13/15 i w lokalu „Orędownika”. (10 VII 1936)

1938

Koło Stronnictwa Narodowego im. Wacławskiego urządza w środę, dnia 15 bm. o godz.20 w lokalu własnym przy ul. Pułaskiego nr 13-15 odczyt na temat „Kwestia robotnicza w ramach ruchu narodowego”, przemawiać będzie p. Teska z Łodzi.

*

Pabianice, 18.1. W niedzielę ub. w sali Towarzystwa Gimnastycznego odbyło się przy udziale około 500 osób zebranie „Pracy Polskiej”( endeckie Zjednoczenie Zawodowe). Jako pierwszy przemawiał p. Bednarczyk Leon, kierownik „Pracy Polskiej” z Łodzi, który przytaczając cały szereg przykładów i dowodów omówił demagogię związków klasowych i ich przywódców. Drugi odczyt nt. „Co robotnikowi dają ruchy zawodowe” wygłosił p. Buda M., kierownik „Pracy Polskiej” z Pabianic.

Po wysłuchaniu referatów przyjęta została jednogłośnie rezolucja, w której robotnicy domagają się m. in. 1) zaprowadzenia w Pabianicach stałego Inspektoratu Pracy, 2) zapewnienia stałości pracy, 3) zaopatrzenia robotnika na wypadek kalectwa zawodowego i niezdolności do pracy oraz pełną emeryturę dla starców: dla mężczyzn od lat 60, a dla kobiet od lat 55, 4) zmiany artykułu ustawy, który mówi o urlopach dla pracowników fizycznych, w tym sensie, by zamiast słów „pracownik ma prawo korzystania z urlopu” było „pracodawca obowiązany jest dać urlop pracownikom”, 5) mianowania ze Zw. Zaw. Dozorców Domowych „Praca Polska” w Pabianicach asystenta przy Inspekcji Pracy, 6) zniesienia komisarzy w Ubezpieczalniach Społecznych, 7) by Fundusz Pracy w Pabianicach przy wysyłaniu ludzi na roboty publiczne wyłożył do publicznego wglądu listę bezrobotnych w kolejności wysyłania ich na roboty, ażeby  zapobiec takim wypadkom, jak w r. ub., kiedy to bezrobotni znajdujący się w skrajnej nędzy czekali na wysłanie na roboty przez cały rok.

Zebranie, które miało przebieg poważny i spokojny, zakończono odśpiewaniem hymnu Młodych i okrzykami na cześć ruchu narodowego i jego przywódcy Romana Dmowskiego.

*

Zarząd koła Stronnictwa Narodowego im. Stanisława Wacławskiego zarządza w niedzielę dnia 8 maja o godz. 12 w południe w lokalu własnym przy ul. Pułaskiego 13/15 uroczystą akademię żałobną ku czci zamordowanego przez Żydów studenta śp. Stanisława Wacławskiego, na którą wszystkich członków zaprasza się.

*

W ub. niedzielę w lokalu własnym przy ul. Pułaskiego nr 13/15 odbyło się zebranie wyborcze koła S.N. im. St. Wacławskiego. Na wstępie zebrania prezes powiatowy mec. Rembieliński życzył nowo powstałemu kołu, które wykazuje już wielką żywotność pomyślnego rozwoju i intensywnej pracy. Referat okolicznościowy wygłosił red. Ślichciński z Łodzi. W dalszym ciągu wybrano jednogłośnie nowy zarząd koła. Udział członków na zebraniu był bardzo liczny. Zebranie zakończono odśpiewaniem „Hymnu Młodych”.

*

Pabianice, 7 maja – W niedzielę dnia 1 bm. o godz. 4 po południu odbywał się w Pabianicach przy ul. Leśnej pogrzeb śp. Zygmunta Góry, ucznia szkoły powszechnej nr 16.

Na życzenie rodziców zmarłego, będących członkami i sympatykami Stronnictwa Narodowego, wzięła też udział w pogrzebie delegacja Stronnictwa Narodowego ze sztandarem.

Jak się, niestety, okazało widoku tego sztandaru katolickiej, narodowej organizacji nie mógł widocznie ścierpieć kierownik szkoły powszechnej nr 16 p. Kawecki, który przybył na pogrzeb z dziećmi szkolnymi. Podszedł on bowiem do członków S.N. i protestując przeciwko udziałowi sztandaru S.N. w pogrzebie zażądał wycofania się pocztu sztandarowego z konduktu pogrzebowego, na co jednak nikt najmniejszej uwagi nie zwracał.

Kiedy jednak uparty kierownik szkoły po raz trzeci z niesłychanym żądaniem zwracał się do członków S.N. oburzeni do głębi narodowcy dali p. Kaweckiemu nie tylko dobrą słowną odprawę, ale wskazali zaślepionemu wychowawcy dzieci, że na sztandarze Stronnictwa Narodowego widnieje wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej i symbol Polski Orzeł Biały.

Męska i stanowcza postawa delegacji S.N. doprowadziła wyznawcę osławionego „Płomyka” do takiej ostateczności, że usiłował wycofać z pogrzebu dzieci szkolne, pragnące swemu koledze oddać ostatnią przysługę. Takie zachowanie kierownika szkoły, nie liczącego się z powagą chwili, spotkało się z energiczną reakcją starszych osób i rodziców dzieci. W końcu p. Kawecki sam się wycofał, dzieci jednak, jak i sztandar narodowy, który przetrwa jeszcze niejednego takiego kierownika, brali udział w pogrzebie i wszystko odbyło się w najlepszym spokoju.

Kawecki, nie mogąc w żaden sposób celu swego osiągnąć, zawiadomił policję, która przybyła i po pogrzebie zatrzymała wychodzącego ze sztandarem członka S.N. Mendaka, doprowadziła go do komisariatu, skąd po spisaniu protokółu zwolniła go.

Powyższe zajście spowodowane na pogrzebie chrześcijańskim przez kierownika polskiej szkoły powszechnej wywołało wielkie słuszne oburzenie i podniecenie wśród wszystkich uczestników pogrzebu. Sprawa ta jest szeroko komentowana. Należy się spodziewać, że znajdzie ona należyty oddźwięk na Kole Rodzicielskim, zaś władze szkolne bliżej się temu skandalowi przyjrzą.

*

Wobec stałego napływu członków władze Stronnictwa Narodowego uznały za potrzebne powołanie w Pabianicach dwóch kół S.N. Utworzono je i nadano im nazwę  im. Bolesława Chrobrego i  Stanisława Wacławskiego. Teren działalności obu kół podzielono na Stare i Nowe Miasto.

*

Przed Sądem Grodzkim w Pabianicach toczyła się w poniedziałek, dnia 11.04.38 sprawa karna z oskarżenia publicznego przeciwko byłemu kierownikowi Stronnictwa Narodowego w Pabianicach Romanowi Kaźmierczakowi, oskarżonemu o obrazę policji. Oskarżony na akademii żałobnej, urządzonej przez koło S.N.  w Pabianicach w dniu 14 listopada r. ub. ku czci zmarłych i poległych narodowców w walce o Wielką Polskę, w czasie apelu, tj. odczytaniu listy poległych, obok zwrotów: „zamordowany przez Żydów”, „ zginął od kuli policji”, miał rzekomo również wyrazić się: „zamordowany przez policję”. Oskarżony do zarzucanego mu przestępstwa się nie przyznaje, twierdząc, że użył tylko dwóch pierwszych zwrotów i na okoliczność tę podał szereg świadków. Sąd przesłuchał jako świadków oskarżenia st. post. służby śledczej Ścibicha i st. post. służby śledczej Krysiaka, którzy obciążali oskarżonego. Na wniosek oskarżonego sąd odroczył sprawę celem przesłuchania świadków obrony.

*

Stronnictwo Narodowe w Pabianicach obchodziło tegoroczną rocznicę wiekopomnej Konstytucji 3 Maja bardzo uroczyście. Rano nastąpiła zbiórka w lokalu S.N. przy ul. Pułaskiego. Przed lokalem uformował się długi pochód, liczący paręset  osób, który ruszył do kościoła św. Mateusza na uroczyste nabożeństwo. Pochodem kierował kierownik organizacyjny p. Zygmunt Kraj. Pochodowi towarzyszyły na chodniku tłumy publiczności, które wznosiły okrzyki na cześć Obozu Narodowego. Po nabożeństwie udano się na wielką salę kina „Luna”, gdzie odbyła się uroczysta akademia pod przewodnictwem prezesa powiatowego mecenasa Rembielińskiego. Przemawiali pp. Kierownicy „Pracy Polskiej”  Buda i Kaźmierczak, których nagrodzono licznymi oklaskami. Chór Towarzystwa Śpiewaczego „Lira” wykonał pod dyrekcją p. Hansa trzy okolicznościowe pieśni, deklamacje wygłosili państwo Kaźmierczakówna i L. Uznański. W końcu przemówił jeszcze w mocnych słowach prezes mec. Rembieliński. Całość wywarła na zebranych poważne wrażenie.

*

Pabianice, 28 czerwca 1938 r. Od czasu podzielenia terenu działalności Stronnictwa Narodowego w Pabianicach na dwa Koła, a mianowicie na Koło im. śp. Stanisława Wacławskiego i im. Bolesława Chrobrego – praca organizacyjna w poszczególnych kołach znacznie się wzmogła i szeregi narodowe wybitnie powiększyły się. Jednym z objawów tej ożywionej pracy w nowym okresie działalności była w niedzielę dnia 26 bm. wspaniała uroczystość poświęcenia proporca koła im. Stanisława Wacławskiego, której przebieg był imponujący.

W godzinach rannych przybyło do Pabianic na uroczystość kilka  kół zamiejscowych z powiatów: łaskiego, sieradzkiego i łódzkiego. Na boisku „Sokoła” zebrali się zaproszeni goście, poczty sztandarowe Stronnictwa Narodowego, Stowarzyszenia Kupców i Przemysłowców Chrześcijan, Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Męskiej Nowe-Miasto oraz Towarzystwa Śpiewaczego.

Z liczną orkiestrą „Sokoła” w malowniczych mundurach ruszył długi karny pochód do starożytnej świątyni kościoła św. Mateusza na nabożeństwo. Mszę św. celebrował ks. proboszcz z parafii św. Wojciecha na Chojnach. Służyło do mszy św. dwóch członków S.N. Pienia w czasie mszy św. wykonał chór „Lira” pod batutą p. Hansa. Po nabożeństwie ks. proboszcz dokonał aktu poświęcenia proporca pięknie wykonanego, na którym z jednej strony widnieje wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej i Orzeł Biały, a z drugiej strony Miecz Chrobrego – symbol walki narodowej. Wielebny duszpasterz wygłosił przy tym od ołtarza przemówienie okolicznościowe odbyła się. Po nabożeństwie odbyła się na ul. Żeromskiego przed Domem Katolickim defilada oddziałów Stronnictwa Narodowego, która wypadła wspaniale. Publiczność witała przechodzące sztandary Stronnictwa Narodowego podniesieniem ręki.

Dalsza część odbyła się na boisku  okręgowego „Sokoła”. Na specjalnie wzniesionym podniesieniu na boisku udekorowanym w sztandary narodowe i wielkiego Orła Białego kierownik koła p. Sobański i chorąży p. Komorowski złożyli przyrzeczenia na nowy sztandar. Następnie p. Raźniewski odczytał akt erekcyjny proporca spisany w Złotej Księdze. Po odegraniu hymnu narodowego wzniesiono okrzyk na cześć Polski i Romana Dmowskiego oraz prezesa Zarządu Głównego mecenasa Kowalskiego. Treściwe przemówienia wygłosili członkowie zarządu Stronnictwa Narodowego z narodowej Łodzi: mec. Szwajdler i red. Ślichciński oraz pp.: Kaźmierczak R. i Statkiewicz z Pabianic. Kilka gorących słów wypowiedział ks. proboszcz z Pabianic. W czasie uroczystości wręczono kilku członkom w dowód uznania za ich wytrwałą pracę w szeregach Stronnictwa Narodowego mieczyki Chrobrego. Potem składano życzenia i gwoździe pamiątkowe, oraz wpisywano się do Złotej Księgi.

Dalszy ciąg uroczystości odbył się w sali „Sokoła”, gdzie koło im. Stanisława Wacławskiego przyjmowało obiadem gości. W czasie przyjęcia wygłoszono jeszcze kilka przemówień, wzniesiono okrzyki na cześć Duchowieństwa Katolickiego, oraz uczczono  przez powstanie pamięć śp. ks. Streicha zamordowanego przez komunistę Nowaka. W imieniu redakcji „Orędownika” złożył życzenia przedstawiciel nasz p. red. Wagner. Po części oficjalnej odbyła się zabawa taneczna, która przebiegła w bardzo miłym nastroju.

Przebieg całej uroczystości oraz liczny udział narodowców i narodowo usposobionych szerokich rzesz chlubnie świadczy o narodowym obliczu  Pabianic.

*

W poniedziałek o godz.6  po południu odprowadzono na wieczny spoczynek zwłoki przedwcześnie zmarłego, po przeżyciu 30 lat, śp. Tadeusza Kraja z Pabianic. Zmarły znany był nie tylko w Pabianicach, ale na wszystkich placówkach Stronnictwa Narodowego powiatu łaskiego i całej okolicy jako zasłużony działacz narodowy, który zahartowany w szeregach Obozu Wielkiej Polski, a później w Stronnictwie Narodowym jeździł chętnie po zebraniach głosząc umiłowaną przez siebie  ideę narodową nie bacząc na żadne prześladowania, szykany i liczne mandaty karne.

Zwłoki eksportował ks. Gajda. Na czele konduktu kroczyła orkiestra, a dalej sztandary i proporce Stronnictwa Narodowego. Na cmentarz wnieśli trumnę członkowie Stronnictwa Narodowego w mundurkach. W imieniu koła im. Bolesława Chrobrego żegnał odchodzącego na wieki Kolegę kierownik koła p. W. Kuśmider.  Zebrani nad mogiłą koledzy i koleżanki żegnali po raz ostatni zmarłego kolegę odśpiewaniem Hymnu Młodych. (21 VIII1938)

*

Stronnictwo Narodowe w Pabianicach urządza w sobotę z 30 na 31 lipca wycieczkę i ognisko we wsi Mogilno. Bliższych szczegółów udziela i zgłoszenia przyjmuje sekretariat S.N. przy ul. Pułaskiego 13/15 codziennie w godz. od 8 do 10 wieczorem.

*

Rzadkie zjawisko nad Pabianicami. We wtorek ub. na horyzoncie po południowej stronie miasta w godzinach od 20.30 do około godziny 11 trwało zjawisko zorzy polarnej, co wywołało wśród mieszkańców Pabianic i okolicy wielkie zainteresowanie i zdumienie. Starsi ludzie zaś zjawisko to komentowali na swój sposób, wróżąc różne groźne następstwa tego niezwykłego znaku na niebie.

1939

Krótko po dojściu do Pabianic bolesnej wiadomości o śmierci Wodza Narodu, śp. Romana Dmowskiego zebrał się w Pabianicach powiatowy zarząd Stronnictwa Narodowego powiatu łaskiego, celem złożenia hołdu pamięci Wielkiego Polaka.

Następnie wydano zarządzenie do wszystkich kół stronnictwa powiatu w sprawie 6-tygodniowej żałoby oraz odprawiania do dnia 15 bm. we wszystkich ośrodkach kół nabożeństw i akademii żałobnych.

W Pabianicach koła im. Stanisława Wacławskiego i Bolesława Chrobrego odbyły żałobne zebrania. Kondolencje żałobne wysłał zarząd powiatowy Stronnictwa Narodowego, b. Klub Radnych Narodowych w Pabianicach oraz Związek Zawodowy „Praca Polska”.

W czwartek wyjechała do Drozdowa delegacja powiatu łaskiego ze sztandarami, w sobotę zaś rano wyjedzie do Warszawy większa grupa osób.

*

Pabianice, 11.1. W ramach urządzanych uroczystości żałobnych przez Stronnictwo Narodowe w Pabianicach ku czci Wskrzesiciela Wielkiej Zjednoczonej Polski – Romana Dmowskiego, odbyło się we wtorek, dnia 10 bm. w kościele N.M.P. w Pabianicach uroczyste nabożeństwo żałobne za duszę śp. Wielkiego Polaka.

W rzęsiście oświetlonej świątyni w nawie głównej ustawiły się sztandary Stronnictwa Narodowego, Hallerczyków i Akcji Katolickiej. W środku stał wśród zieleni katafalk, okryty sztandarem Stronnictwa Narodowego, przy którym straż honorową pełnili członkowie S.N. w białych koszulach. Uroczystą mszę św. żałobną i egzekwie odprawił ks. Czekay, który też wygłosił okolicznościowe kazanie. W nabożeństwie wziął udział zarząd powiatowy Stronnictwa Narodowego powiatu Łask z p. mec. Rembielińskim na czele, dalej członkowie S.N. i wielkie rzesze wiernych. Po nabożeństwie rozległa się w świątyni pieśń „Boże coś Polskę”.

W nabożeństwie wzięła również udział delegacja chrześcijańskiego cechu fryzjerów. Pabianice skromnie, ale szczerze oddały hołd Wielkiemu Synowi Ojczyzny.

*

Sprawa przyszłych wyborów samorządowych w Pabianicach, chociaż nie ma jeszcze żadnych oficjalnych danych w jakim właściwie terminie one się odbędą – budzi wielkie zainteresowanie w społeczeństwie.

Wymienia się wprawdzie obecnie różne terminy ogłoszenia tych wyborów. Mówi się o kwietniu, lipcu, a nawet dopiero o przyszłej jesieni. Który z wymienionych terminów będzie właściwy – nie wiadomo. Wiadomo natomiast tyle, że w myśl dekretu Prezydenta R.P. „O skróceniu kadencji niektórych organów  ustrojowych w samorządach terytorialnych” Rada obecna już przed upływem jej kadencji będzie musiała być rozwiązana i dlatego liczyć się trzeba z możliwościami niespodziewanego zarządzenia wyborów i to niewykluczone, że w niedługim czasie.

Za zbliżaniem się wyborów przemawia już zachowanie się pewnych grup politycznych, odbywających coraz częściej swoje zebrania. Socjaliści pragnąc już teraz zapewnić sobie głosy swoich starych, wypróbowanych przyjaciół Żydów, czynią różne konferencyjki i narady z przedstawicielami Żydów.

Także filary ”Ozonu” oraz jednostki rozpadającej się chadecji rozpoczęli uprawiać flirt polityczny. Niestety jednak te i inne przedwczesne zabiegi uratowania i pozyskania wpływów nie udadzą się. Wszyscy bowiem już dobrze poznali się na działalności obecnej dogorywającej socjalistyczno- sanacyjno-chadeckiej Rady.

Dzisiaj niefortunni radni usiłują deklamować (dla efektu!) o konieczności obniżki cen prądu, jak gdyby o tym dotąd nic nie wiedzieli, ze elektrownia zdziera skórę z konsumenta. Ta „troskliwość”  czerwonych bonzów pabianickich nie otumani już pabianickiego społeczeństwa, które w przyszłych wyborach odda glosy swoje na takich kandydatów, którzy będą mieli istotnie na uwadze dobro miasta i jego obywateli. A takimi mogą być tylko radni narodowi. (12 II 1939)

*

Staraniem Stronnictwa Narodowego Koła im. Stanisława Wacławskiego urządzona  została w lokalu własnym przy ul. Pułaskiego 13/15 uroczystość ku czci Konstytucji Trzeciego Maja. Zagaił ją kierownik Koła p. Frontczak. Po odśpiewaniu „Hymnu Młodych” długi, głęboko ujęty referat o Konstytucji 3 Maja wygłosił p. prof. Bakies. Na ten sam temat z uwzględnieniem czasów obecnych przemawiał p. Ways. Referatów licznie zebrani wysłuchali w wielkim skupieniu. Udział na tej akademii był liczny z prezesem powiatowym Stronnictwa Narodowego mecenasem Rembielińskim na czele. Na zakończenie odśpiewano Rotę Konopnickiej.

*

Pabianice, 5.5.1939 r. Już teraz mamy nowe dowody na to, jak socjaliści w Pabianicach wywiązywać się będą z głoszonych przed niedawnymi wyborami samorządowymi, szumnych haseł sprawiedliwości społecznej i z zapowiedzi w ulotkach „rozszerzenia i podniesienia na odpowiedni poziom Opieki Społecznej”.

Tak było przed wyborami do Rady Miejskiej, kiedy chodziło o otumanienie wyborców i zdobycie ich głosów. Dziś za to zaledwie parę dni po tych wyborach jest już widocznie czerwonym bonzom z towarzyszem wiceprezydentem Szczerkowskim na czele, pobierającym tłuste pensje – obojętny los tych, za których obrońców się podszywali i chcieli uchodzić przed wyborami.

Wydział Opieki Społecznej pozostający pod władzą jednego z tych bonzów socjalistycznych wiceprezydenta Szczerkowskiego, pismem z dnia 2 bm. wypisał z listy pensjonariuszy Miejskiego Przytułku Starców z obowiązkiem  natychmiastowego  opuszczenia (inaczej mówiąc wyrzucił na bruk) kalekę, częściowo sparaliżowanego ze słabym wzrokiem, a więc niezdolnego do pracy Kopiasa A., nie dając mu nawet możności poszukania innego dachu nad głową.

Jako jedyny powód zwolnienia podano w piśmie „zakłócanie” przez niego spokoju w przytułku. Jak nas jednak informują to „zakłócanie” ma całkiem inny charakter. Usunięty był bowiem człowiekiem spokojnym, o czym świadczy najlepiej jego siedemnastoletni pobyt w tymże przytułku. Jedynym nieszczęściem jego było, że popadł w niełaskę kierowniczki Kosterowej, której miał odwagę nieraz słuszne uwagi powiedzieć. Żądał on m. in. powieszenia krzyża w sali jadalnej, przywoływania do umierających starców księdza z ostatnią pociechą religijną, a w dzień wyborów oponował przeciwko wręczaniu w przytułku wszystkim pensjonariuszom zwiniętych kartek wyborczych list socjalistycznych.

Na temat Miejskiego Przytułku Starców już niejednokrotnie pisaliśmy. Los przebywających tam  na utrzymaniu za grosze około 60 ludzi nie może być obojętny szerszemu ogółowi. Nie można tez dopuścić do tego, by pewne czynniki duszami i przekonaniami bez przeszkód owładnąć miały. Dom starców nie może być jakimś domem karnym, ale musi być przytułkiem. Stanie on dopiero wtenczas na odpowiednim poziomie i zapanuje w nim odpowiednia atmosfera, gdy czy to się towarzyszowi wiceprezydentowi Szczerkowskiemu podoba, czy nie, prowadzić go będą siostry miłosierdzia, które na zasadach katolickich przy posiadaniu potrzebnych kwalifikacji niosłyby naprawdę pomoc i opiekę potrzebną przebywającym tam starcom i pensjonariuszom.

*

Pabianice, 25.3.1939 r. W niedzielę dnia 26 bm. obchodzi 25-lecie swego istnienia jedna z najstarszych na terenie tutejszym firm chrześcijańskich, p. Marian Samuel, skład bławatów, konfekcji i galanterii przy ul. Zamkowej 15, założona w r.1914.

Jak na warunki tutejsze i stosunki, jest to jubileusz rzadki i podkreślenia godny. P. Samuel odważył się bowiem otworzyć sklep chrześcijański jeszcze w czasach zaborczych dla Polaków. Dzięki wytrwałej i mrówczej pracy zdołał p. Samuel wszelkie trudności przezwyciężyć i posiada dziś w Pabianicach jeden z pierwszorzędnych, obficie zaopatrzony i nowocześnie urządzony skład, cieszący się wielkim zaufaniem i poparciem pabianickiego społeczeństwa. Pana Samuela można więc dzisiaj zaliczyć do pierwszych pionierów handlu polskiego w łódzkim okręgu, który kładąc pod niego podwaliny, przyczynił się w wielkiej mierze do unarodowienia handlu.

Dodać jeszcze trzeba, że p. Samuel, obchodzący ten rzadki jubileusz swej pracy zawodowej, prócz tej pracy zawodowej, kupieckiej, brał zawsze chętnie udział w życiu społecznym i samorządowym, będąc członkiem zarządu szeregu organizacji i ławnikiem długoletnim Magistratu z ramienia ruchu narodowego. Z okazji jubileuszu życzymy p. Samuelowi dalszej owocnej pracy dla dobra handlu polskiego.

***

Pabianickie środowisko narodowe miało swojego pisarza-propagandystę, autora licznych wierszy i opowiadań publikowanych nie tylko w łódzkim „Orędowniku”, ale także w krajowych wydawnictwach endeckich. Był nim Stanisław Statkiewicz . W grudniu 1936 roku uczestniczył on nawet wraz z  cenionym poetą Konstantym Dobrzyńskim z Łodzi w poznańskim wieczorze autorskim.

 S. Statkiewicz pożegnał także Romana Dmowskiego wierszem pod oczywistym tytułem „Wodzu!”, który ukazał się  w „Orędowniku” (11 I 1939).

Powiedziano  żeś umarł … Nie, my w to nie wierzym,

Nie masz śmierci dla duchów dźwięczących jak spiże,

Nie masz śmierci dla karnych walczących rycerzy!

Tyś nie umarł nam Wodzu, lecz wstępujesz wyżej,

Do szeregów królewskich w błękity podniebne,

Na wiek wieków przez Wielkiej Polski Nieśmiertelność.

Nam na ziemi zostały polskie pola chlebne,

W sercach, w oczach ramionach Ojców naszych dzielność,

W rękach miecze Chrobrego, w duszach – Twój testament

Wielki, górny płomienny i wizja Ojczyzny …

Z nocy głuchej i czarnej, czarnej, jak atrament

Tyś wyśnił ją, cud ziścił, przez rany  i blizny…

I odchodzisz w zaświaty, ale nie umarły

Jeno Mocarz, potężny, Narodu potęgą (…)

W 1935 roku Statkiewicz zaatakował  prominentnego przedstawiciela sanacji pabianickiej doktora Witolda Eichlera w tekście „Sumienie doktora Ewusia”.

Któż nie znał w mieście Piaskowe Chrapy doktora Ewusia?

Znali go wszyscy: każde dziecko z ulicy, każda kobieta, ba nawet wszystkie skrzynki od śmieci! Dziwne wydać się może podobne twierdzenie, a jednak tak jest. A jest tak dlatego, że pan Ewuś był znakomitym mówcą i czołowym przedstawicielem Błagonadjożnych Braci Wykończonych Razem (BBWR). Nie było dnia, żeby Błagonadjożni Bracia nie urządzali jakiejś uroczystości, nie było dnia, żeby doktór Ewuś nie przemawiał, aż się dziwili ludziska:

- Ciewy … A skąd ta bestia taki mądry? Gada i gada, aż ozór mu lata kiejby kołowrotek… Gada i gada jeszcze wszystek tłuszcz wygada i tyla będzie miał z tego pociechy…

Tak mówili ludzie.

Doktór Ewuś głowę nosił wysoko, głosem sięgał daleko, a rękami machał szeroko. Złośliwi twierdzili, że doktór długo karierze oratorskiej poświęcać się nie będzie, z powodu braku zdrowia oraz jednego płuca. Ile w tym było prawdy, nie wiedział nikt. Nikt nie wiedział po prostu dlatego, że doktór może zajrzeć każdemu do środka, a doktorowi nie każdy.

O bezpodstawności domysłów ludzkich twierdzi fakt nadzwyczaj silnego głosu i wspaniała postawa doktora Ewusia. Trzeba było widzieć, jak pan doktor wymową swoją elektryzował tłumy, jak nieraz  na rynku na podniebnej mównicy dumnie powiewała doktorska broda. Wszystkie Żydy oraz mężowie Izraela biegli w Talmudzie zazdrościli mu jej. Cała Wiśniowa Góra pod Łodzią o niczym innym nie rozprawiała, jeno o doktorskiej brodzie.

Dlatego doktór Ewuś dumny chodził niczym król, lub jaki udzielny książę. Należał zaś do kategorii tych ludzi, którzy nie mają ojczyzny, nie znają co to naród, Bóg, idea.

- Ojczyzna moja tam, gdzie dobrze – mawiał.

Na słowo naród uśmiechał się pogardliwie.

- Bóg? Pieniądz jest moim bogiem. Idei żadnej nie służę, znam jeno „ideologię”.

Nic dziwnego, że przy takim zrozumieniu rzeczy doktor Ewuś zmieniał partie jak rękawiczki, inaczej mówiąc, robił grę. Nie było ideologii, której by nie służył, wszędzie wścibił swoje trzy grosze w nadziei, że mu urosną w tysiące. Przed wielką wojną służył dwom bogom: ideologii i idei. Służył partii PPS i Narodowej Demokracji. Narodowej Demokracji oddawał się oficjalnie, PPS nieoficjalnie. Trzeba wiedzieć, że na terenie miasta Piaskowe Chrapy PPS i ND toczyły ze sobą zaciekłą walkę. Pan Ewuś niby zły duch latał od jednych do drugich – i juszył.

Straszliwa walka zawrzała. Ewuś szatańsko się uśmiechał. Jaki miał w tym celu, nie wiadomo. Postronni domyślali się działania zakonspirowanych sił braci trójkąta, piona i kielni. Ile w tym było prawdy, nie wiadomo. Takie jeno domysły krążyły po ludziach.

Po wielkiej wojnie, przeszedłszy szeregi NPR, pan doktór ugrzązł w bagienku Błagonadjożnych Braci i pozostał aż do ostatnich czasów. Uchwalono nową i sławną ordynację wyborczą. Opozycja sama usunęła się od głosowania – Doktór nabrał powietrza w swoje płuco czy płuca.

- A teraz moja kolej – pomyślał – teraz na pewno zostanę posłem.

Godności i zaszczyty sypały się nań jak z rękawa. Był prezesem Błagonadjożnych Braci, zasiadał w radzie miejskiej. Od paru lat wydawał „Gazetę Piaskową”, na której szpaltach szkalował niesłychanie opozycję. Błoto płynęło cuchnącą lawą. Ale to nic nie pomagało bo Młodzi wysoko nieśli sztandar swojej godności, i choć mogli się ostro odcinać na łamach swego bojowego pisma, nie czynili tego.

- Niech kozioł szkaluje – mówili – Dłużej klasztora jak przeora!

Pan doktór obejmował coraz to nowe  godności  i śmiałym krokiem zdążał do szczytu swojej kariery. Ale los czasami bywa kapryśny. Pewnego ranka gruchnęła po mieście wieść, że pan doktór stracił łaskę.

- Nasz kozioł zgubił postronek – szepnęli do siebie Młodzi.

W ”Gazecie Piaskowej” ukazała się krótka notatka o tym, że „Gazeta Piaskowa” przestaje wychodzić, że pan redaktor zostaje zawieszony i pozbawiony godności prezesa. Pan doktór ocalał. Mądre, inteligentne oczy ciskały pioruny. Wyniosła postać z rozwichrzoną brodą poczęła biegać po komnatach swojego pałacyku. Młodzi uśmiechali się jeno:

- Oho, przyszedł na psa mróz!

Na dworze począł zapadać mrok. Pan doktór usiadł przy biurku.

- Nie wpuszczać do mnie nikogo – zawołał na służbę.

Służba skinęła głową i odeszła.

Pan doktór zamyślił się ponuro. Przed nim zjawiła się wyniosła postać z długą białą brodą o mądrych, inteligentnych oczach. Całkiem podobna do niego. Pan doktór ryknął niby lew.

- Zakazałem interesantów wpuszczać. Po coś tu wlazł.

- Jestem twoje sumienie – odrzekła cicho postać.

- Precz z moich oczu! Precz! Ja nie mam sumienia, rozumiesz?

Sumienie uśmiechnęło się smutno.

- A jednak był czas, gdy mnie miałeś.

- Nie! Nie miałem nigdy. Precz!

- Miałeś!

- Precz!

Sumienie uśmiechnęło się przez łzy.

- Miałeś sumienie, jenoś mnie przydusił ciężarem złota, dlatego było mi z tobą ciężko i dziś wracam do ciebie po raz ostatni.

- Precz ryknął doktór.

Sumienie poruszyło się ciężko.

- A pamiętasz młodą żonę i dzieci nieletnie, coś je zostawił na bruku Warszawy?

Doktór porwał się z miejsca i ciężkim brązowym przyciskiem rzucił w postać przed nim stojącą. Rozległ się brzęk tłuczonego szkła. W mig zapalono światła. W mieszkaniu nie było nikogo. W ogródku poza wybitym oknem stała wyniosła, smutna postać.

A z dala dolatywały melodia i słowa Hymnu Młodych i biły z zapamiętaniem w chmurne jesienne niebo, sięgały do wszystkich serc i dusz. Czy kto chciał czy nie chciał, słyszeć je musiał:

- Polsce niesiemy odrodzenie, depczemy podłość, fałsz i brud!

Doktór otworzył oczy. Leżał na otomanie. U wezgłowia stało sumienie, nieubłagane jak śmierć. A tamci mieli słuszność i będą ją mieli.

- W nas jest przyszłość, z nami lud! – śpiewali Młodzi.

Doktór poruszył głową. Sumienie uczyniło to samo.

- Wielkiej Polski moc to my – huczało w dali.

Doktór dźwignął się ociężale.

- A tamci mieli słuszność – powtórzyło sumienie. – Bez kul, bez pałek gumowych, bez kalumnii i oszczerstw zwyciężyli i zwyciężać będą.

Doktór opadł bezsilnie. Przed nim otwierała się nicość jego własnego ja, nicość wytartych haseł politycznych, które głosił, kalumnie, błoto ciskane na swoich przeciwników. Bóg-złoto, w którego wierzył, spadł mu całym ciężarem na piersi.

- Widzisz, widzisz, do czegoś to doszedł – szepnęło sumienie.

Doktór dźwignął się ostatnim wysiłkiem woli.

- Precz! – krzyknął tak okropnym głosem, że aż sumienie wylękłe cofnęło się ku wyjściu.

W kilka dni potem obiegła miasto nieprawdopodobna wiadomość, że doktór pokłócił się z Błagonadjożnymi Braćmi, że robi zwrot w stronę opozycji i że … panie odpuść – bojkotuje wybory! Ile było w tym prawdy, tego nikt nie dochodził, gdyż doktór zbyt wiele gier robił w swoim życiu, żeby mu wierzyć. Jeżeli go ruszyło sumienie, to niech idzie samotny swoją drogą, gdyż na poprawę nigdy nie jest za późno. Lepiej późno niż wcale.

A do opozycji nie warto już się zaciągać, panie doktorze. Za duża przepaść do przebycia. Zresztą systemy polityczne rodzą się i umierają same, bez pomocy akuszerów, doktorów lub cyrulików. („Orędownik”, 25 IX 1935)

Waldemar Piasecki w książce „Jan Karski: jedno życie”(2015) przywołuje reakcję profesora Karskiego na wiersz pabianickiego poety: Na łamach szczerze znienawidzonego przez moją formację „Wszechpolaka” publikował Stanisław Statkiewicz przedstawiany jako robotnik z Pabianic. Miał on reprezentować lud roboczy w poparciu dla walki studenta o Polskę prawdziwych Polaków przeciwko „sanacyjnym zdrajcom i ich janczarom”, czyli mnie jako jednemu z tych janczarów. Byłem już po studiach, kiedy jego wiersz utrzymany w konwencji ody, o wymownym tytule „Akademikowi” gloryfikował wszechpolską walkę o panowanie na uczelniach…

Nie zajęło wiele czasu, by wycinek tej poezji trafił na stół przyniesiony z profesorskiego gabinetu. Karski czytał ze sztucznym patosem, podkreślając swój dystans i obrzydzenie.

Długo, długo znicz płonął, tak płonął jak świeca

Na poddaszu w Krakowie, w Warszawie czy w Wilnie

Stolik trzeszczał kulawy, ziąb ciągnął od pieca.

Tyś się uczył lat tyle, tyle lat, tak pilnie.

W piersi jeno znicz płonął i oczy gorzały

Ból ci czaszkę rozsadzał, w niej myśli szalały

Krzywda, zbrodnie w ojczyźnie, tyś łbem tłukł o ściany

Jęczał głucho, jak wicher w skalistym wąwozie…

Tyś go budził, znicz płonął … Rozpaczy i grozie nie uległeś

Tyś Polski całej krzywdzicieli siłą wepchnął do ghetta, od siebie oddzielił

Ustaliłeś granice krwią zlane obficie.

Padł Wacławski w Wilnie, padł Wieśniak w Przytyku

Znicz w twej duszy poczęty, potężny jak życie

Zmienił Polski oblicze, Hej Akademiku,

Wielkiej Polski Rzeźbiarzu z uniwersytetów Wilna, Lwowa i Krakowa

Hej cześć ci za getto!

On już wtedy bił pokłony za getto urządzane Żydom. Na razie ławkowe i uczelniane – konstatował gorzko Jan Karski.

Agnieszka Gaboń w pracy „Problematyka żydowska na łamach prasy akademickiej w okresie międzywojennym” , 2008  pisała, że Wszechpolak opublikował jako dowód wdzięczności dla akademików za nieustępliwą walkę o getto wiersz robotnika z Pabianic Stanisława Statkiewicza pt. „Akademikowi”.

https://bc.wbp.lodz.pl/dlibra/publication/21981/edition/20900/content



Autor: Sławomir Saładaj


W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.

Zamknij