www.um.pabianice.pl
Pabianice znajdują się w aglomeracji łódzkiej. Stanowią zarazem centrum 120-tysięcznego powiatu. Funkcjonują tutaj najważniejsze dla społeczności instytucje i urzędy. Miasto liczy 58 tys. mieszkańców i obejmuje obszar 33 km2.

Fokczyński

A pomniejsz czcionkę A standardowy rozmiar A powiększ czcionkę

Na ścianie kamienicy, obok Szkoły Podstawowej nr 16, przy ulicy 20 Stycznia znalazł się mural, który przedstawia mężczyznę, siedzącego przy zagadkowej maszynie, nieco dalej widnieje Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. W domu tym niegdyś   mieszkała rodzina Edwarda Fokczyńskiego.

U Fokczyńskich piszczała bieda, Edward ukończył zaledwie cztery klasy szkoły powszechnej, zarabiał na życie, wykonując usługi ślusarskie w Pabianicach. Jednak w późniejszym czasie zrobił oszałamiającą karierę, był współpracownikiem wybitnych matematyków, inżynierów i kryptologów, oficerów wywiadu, został nawet dyrektorem w nowoczesnej firmie radiotechnicznej w Warszawie i co najważniejsze przyczynił się do wykonania repliki niemieckiej maszyny szyfrującej - Enigma.

Złamanie Enigmy było największą po bombie atomowej tajemnicą drugiej wojny światowej.

One of AVA’s directors, Edward Fokczyński a cipher machine specialist, was a classic autodidact, his formal education  not having extended beyond four grades of primary school in Pabianice, where he had worked as a journeyman locksmith. In 1913 he had moved to Łódź, where he had gotten a job in the electrical engineering firm of Knapik and Company. In 1919 he had enlisted in the Polish Army, serving in radio station Number Four. Mustered out in 1922 he worked for a couple of years as a technician in the infant Polish broadcasting  industry.

„Very bright and  capable.  Intelligent, somewhat phlegmatic …extremely gifted in radio work… independent, requires absolutely  no supervision”: phrases like these recurred in appraisals of him. In 1927 he opened a small radio work-shop in a single cramped room. Sporadically he received orders from the Cipher Bureau. Major Ciężki, director of its German section, had  known him since his army years. During 1929-32, Fokczynski’s modest shop on New World Street. Warsaw’s most elegant thoroughfare, ten minutes walk from the General Staff. Buliding was transformer into AVA, a specialized manufacturing firm, which subsequently moved to newly built facilities in Southern Warsaw’s Mokotów district.

All four of AVA’s directors were unusual men. A second founder of AVA was Antoni Palluth, a civil engineer by education and a full-time employee of the Cipher Bureau, where in the late twenties he worked on German ciphers (he had also lectured in the Poznań cryptology course). During the thirties did design work at AVA. Finally , Ludomir Danielewicz and his brother Leonar  were, when the  company was being formed, polytechnic students and short- wave hams. The call signal of their ham radio station later gave rise to the company’s name. (W. Kozaczuk „Enigma …”, 1984)

Wśród Polaków, którzy brali udział w rozszyfrowywaniu słynnej niemieckiej Enigmy, był pabianiczanin  Edward Fokczyński. Ten wybitnie uzdolniony radiomechanik urodził się w naszym mieście oraz spędził tutaj dzieciństwo.

Duhoc.cn - Edward Fokczyński

Przyszedł na świat w niezamożnej rodzinie 3 lipca 1896 r. jako syn tkacza Ignacego Fokczyńskiego (ur. 1855) i Franciszki z Wlazłowiczów (ur. 1868). Był jednym z 8 dzieci (urodził się jako siódmy). Jego rodzeństwem byli: Franciszek (ur. 1879), Leokadia (ur. 1880), Julianna (ur. 1883), Marta (1886-1888), Teofil (ur. 1880), Eleonora (ur. 1893) i Józef (1899-1903). Mieszkali przy ul Bugaj, a następnie przy ul. Leśnej (obecnie 20 Stycznia 23). Dom ten istnieje do dziś. Dzieciństwo Edwarda nie było łatwe, gdyż w wieku trzech lat stracił ojca (Ignacy Fokczyński zmarł 3 listopada 1899 r. w Pabianicach, mając lat 44). Wychowywała go matka.

Edward był samoukiem z wybitnym talentem technicznym, miał tylko podstawowe wykształcenie. W latach 1908-1912 uczęszczał do szkoły powszechnej nr 2 przy ul. Stary Rynek 2 (obecnie gmach Muzeum Miasta Pabianic), gdzie ukończył 4 klasy (według R. Kubiaka „My, pabianiczanie”, 2019 Fokczyński chodził do „dwójki” przy ul. Tuszyńskiej).

Początkowo pracował w Pabianicach jako czeladnik ślusarski. Następnie w 1913 r. został praktykantem w warsztacie zakładu elektrotechnicznego „Knapik, Szenberger i Spółka” w Łodzi przy ul. Przejazd 6 (obecnie ul. Tuwima). Po dwóch latach praktyki w firmie tej był zatrudniony jako elektromechanik. Mieszkał wtedy w Łodzi przy ul. Gdańskiej.

W 1919 r. powołano go do wojska polskiego. Początkowo służył w Warszawie w Batalionie Radiotelegraficznym (od kwietnia 1919). Następnie został wysłany na Front Wołyński, gdzie służył jako radiomechanik w Polowej Stacji Radiotelegraficznej nr 4 (od maja 1919). Otrzymał wtedy stopień starszego szeregowca. Następnie od stycznia 1920 r. w Polowej Stacji Radiotelegraficznej nr 21. Tutaj awansował na kaprala (starszego mechanika).

Po zdemobilizowaniu w 1922 r. pracował w wojsku jako pracownik cywilny. Najpierw w Wilnie jako radiomechanik w Wojskowej Stacji Radiotelegraficznej (1922-1923), następnie w Baranowiczach w stacji posłuchowej (1923). Wreszcie otrzymał pracę w Warszawie w Centralnej Wojskowej  Stacji Radiotelegraficznej w Cytadeli (1923-1927). W dokumentach wojskowych czytamy o nim: „Bardzo zdolny, pojętny, inteligentny, nieco flegmatyczny (…). Wybitny talent radiotechniczny (…). Samodzielny, zupełnie nie wymaga kontroli”.

W 1927 r. Edward Fokczyński, otworzył w Warszawie niewielki, mieszczący się w jednej ciasnej izbie, zakład radiomechaniczny. Według danych z 1929 r, znajdował się on przy ul. Nowy Świat 43. Współwłaścicielem zakładu był bliżej nieznany Jarnuszkiewicz. Fokczyński sporadycznie otrzymywał zamówienia z Biura Szyfrów od mjr. Maksymiliana Ciężkiego, kierownika referatu niemieckiego, który znał go z wojennych czasów.

Wkrótce skromny warsztat Fokczyńskiego przekształcił się w wyspecjalizowaną wytwórnię radiotechniczną ”AVA”. Była to spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, z siedzibą w warszawie przy ulicy Nowy Świat 43. Jej współzałożycielami w 1928 r. byli oprócz Fokczyńskiego: Antoni Palluth oraz bracia Leonard i Ludomir Danilewiczowie.

Inżynier Palluth pochodził z podpoznańskich Pobiedzisk. U schyłku 1928 r. został wykładowcą tajnych kursów kryptologii wojskowej. Należał do pionierów ruchu radioamatorskiego w Polsce, ukończył Politechnikę Warszawską. Bracia Danilewiczowie również studiowali na Politechnice  Warszawskiej, pasjonowali się krótkofalarstwem.

W wytwórni AVA produkowano początkowo sprzęt radiotechniczny, a następnie zaczęto wytwarzać specjalne urządzenia kryptograficzne dla potrzeb Biura Szyfrów. Bez współpracy z tymi zakładami łamanie kodów Enigmy byłoby praktycznie niemożliwe. W marcu 1932 r. w warszawskiej Cytadeli Fokczyński podpisał deklarację o zachowaniu tajemnicy służbowej.

Biuro Szyfrów podlegało pod II Oddział Sztabu Generalnego WP. Mieściło się w prawym skrzydle Pałacu Saskiego w Warszawie. Prace grupy de szyfrantów otoczone były najściślejszą tajemnicą. Kryptolodzy byli praktycznie odizolowani od pozostałych pracowników. Ich kontakty służbowe ograniczały się do sekretarek i pracowników rozwiązujących szyfr. Pomieszczenie to zwano „black chamber”, na wzór tajnych pomieszczeń zachodnioeuropejskich  wywiadów.

W ostatnich dniach grudnia 1932 r. odczytano po raz pierwszy w całości tajną depeszę Reichswehry. Był to sukces świadczący jednoznacznie, iż szyfr Enigmy został złamany. Wkrótce w styczniu 1933 r. matematycy z Poznania mogli zameldować przełożonym o całościowym rozwiązaniu problemu maszyny szyfrującej Enigma. Od stycznia 1933 r. kryptolodzy Biura Szyfrów byli w stanie czytać niemal wszystkie depesze niemieckie kodowane maszynowo. Polski wywiad był znakomicie zorientowany w wydarzeniach zachodzących w Rzeszy, np. o przebiegu puczu Ernsta Röhma i krwawej czystki w SA (tzw. Noc długich noży w czerwcu 1934 r.). Wkrótce przestała stanowić tajemnicę dla polskiego wywiadu także dyslokacja jednostek Wehrmachtu czy np. ważne problemy niemieckiego przemysłu zbrojeniowego.

Kolejnym etapem prac Biura Szyfrów było zbudowanie w firmie AVA polskich replik urządzenia. W pierwszej dekadzie lutego 1933 r. Sztab Główny zlecił Wytwórni Radiotechnicznej AVA, znajdującej się wtedy przy ul. Stępińskiej 25, budowę piętnastu kopii Enigmy typu wojskowego. Wiosną 1933 r. przekazano do Biura Szyfrów kilka kopii, w połowie 1934 r. 15 maszyn, a w sierpniu 1939 roku wykonano ich około 70. Warto wspomnieć, iż firma AVA, której współwłaścicielem, był Fokczyński, rozwinęła się wtedy w dość dużą fabrykę. W 1938 r. zatrudniała 79 robotników, 14 pracowników technicznych i 9 urzędników. Teren fabryki zajmował 1085 m kw., a kapitał zakładowy wynosił 40 tys. złotych.

W okresie międzywojennym, przebywając w Warszawie, Fokczyński założył rodzinę. Ożenił się w 1931 r. z Antoniną z domu Pikulińską (ur. 1902 r.), pochodzącą z Białostockiego. Miał  z nią dwoje dzieci. Pierwszy przyszedł na świat syn Ryszard (ur.1935 r.), który został ochrzczony w kościele św. Stanisława Kostki na Żoliborzu. Jego ojcem chrzestnym został major Maksymilian Ciężki, szef sekcji niemieckiej Biura Szyfrów. Następnie w 1936 r. urodziła się córka Teresa. Rodzina mieszkała na Żoliborzu w domu spółdzielczym przy pl. Wilsona 4 m. 48.

Fokczyński odwiedzał w Pabianicach swoją matkę Franciszkę oraz brata Teofila. Rodzina dokładnie nie wiedziała, czym zajmuje się Edward ze względu na tajemnicę państwową.

Przed wybuchem wojny Biuro Szyfrów przeniesiono z Pałacu Saskiego do ośrodka w Pyrach pod Warszawą. Znajdowały się tutaj osłonięte czarną kotarą gabinet kryptologiczny oraz pokój nr 13 (pod zegarem), do którego prawo wchodzenia mieli tylko ppłk Gwidon Langer, inż. Antoni Palluth, bracia Danilewiczowie oraz Edward Fokczyński. Nikomu „nie wolno było rozmawiać o dekryptażu, o Enigmie czy urządzeniach i maszynach”- wspominał po latach główny kryptolog Marian Rejewski.

W dniach 24-26 lipca 1939 r. w zakonspirowanym ośrodku w Pyrach z polskimi dokonaniami zapoznano krypto analityków francuskich i angielskich, przekazując ponadto aliantom po jednym egzemplarzu Enigmy.

Gdy wybuchła II wojna światowa Fokczyński, jako jeden z kierowników fabryki AVA i współpracownik Biura Szyfrów Oddziału II Sztabu Generalnego WP, musiał się ewakuować przed Niemcami. 6 września 1939 r. 15-osobowy zespół specjalistów BS wraz ze sprzętem i częścią niezniszczonych  akt, ruszył w kierunku Brześcia nad Bugiem. Następnie ewakuowali się do Rumunii, gdzie już na granicy zostali rozdzieleni na pracowników cywilnych i wojskowych. Pod koniec września’39 kryptoanalitycy zostali tajnie ewakuowani z Bukaresztu do Paryża. Tą samą drogą dotarli do Francji prawie wszyscy inżynierowie z fabryki AVA.

Po przybyciu do Francji płk Gustave Bertrand zebrał Polaków w zamku Chateau de Vignolles w miejscowości Gretz Aramainvillers, około 40 km na północ od Paryża. Powstał tam polsko-francuski ośrodek radiowywiadu, który otrzymał kodową nazwę „Bruno”. Ze strony polskiej dowodził nim płk dypl. Gwidon Langer.

Edward Fokczyński pracował w sekcji niemieckiej, w której zajął się złożeniem Enigmy. Według danych z 12 maja 1940 r. sekcją tą kierowali Francuz Renard i Polak Maksymilian Ciężki. W jej skład wchodzi oprócz Fokczyńskiego: Annequin i L. Siedenmeyer, Marian Rejewski, Antoni Palluth, Jerzy Różycki, Henryk Zygalski, K. Gaca, Sylwester Palluth, T. Paszkowski, U. Krajewski, Larcher i Braquenie.

Po zajęciu południowej Francji przez wojska niemieckie zespół krypto analityków ośrodka „Bruno” został przerzucony dwoma samolotami do Oranu, a stamtąd do Algieru. Po kilku miesiącach postanowiono częściowo odbudować ośrodek kryptologii we Francji, na terenie nieobjętym okupacją niemiecką. W pełnej tajemnicy przewieziono kryptologów drogą morską do Marsylii. Nowy ośrodek, o kryptonimie „Cadix”, umiejscowiono w zamku Chateau de Fouzes pod Nimes.

Będąc we Francji, Fokczyński kontaktował się z krewnymi w okupowanej Polsce. 26 października 1940 r. napisał list do brata Teofila zamieszkałego w Pabianicach przy ul. Leśnej 23 (obecnie 20 Stycznia). Ze względu na bezpieczeństwo w adresie nadawcy wpisał zmienione nazwisko – Pietrusiński. Jako miejsce pobytu podał miejscowość Chamalieres (departament Puy de Dome) , skrytka pocztowa 15. Kartka została wysłana ze Szwajcarii z Berna. W liście pytał o swoją rodzinę mieszkającą w Warszawie na Żoliborzu. Określił ich jako krewnych na Bielanach. Korespondencja zachowała się do dziś. Oto fragment list: „Nie było możności wcześniej do was napisać, bardzo jestem ciekaw, co u was słychać, czy jesteście zdrowi i co słychać u waszych krewnych w Warszawie na Bielanach, czy ich dzieci zdrowe i jak się chowają. Już tak dawno ich nie widziałem, pewnie wyrosły już mocno. Czy macie z nimi jakiś kontakt, biedne dzieci, tak ich lubiłem. Czy ich jeszcze dojrzę. Proszę napisać do mnie kilka słów. Ściskam was wszystkich, zawsze ten sam Edek”.

Po wylądowaniu 8 listopada 1942 r. wojsk alianckich w Afryce Północnej Niemcy przystąpili do zajmowania nieokupowanej części Francji. Gdy niemieckie oddziały maszerowały na południe, zapadła decyzja o rozproszeniu zespołu kryptologów i przedarcia się w dwu-, trzyosobowych grupach na tereny wolne od okupacji niemieckiej. W marcu 1943 r., podczas próby dostania się do Hiszpanii, zostali aresztowani przez hitlerowców: Edward Fokczyński, płk Gwidon Langer, mjr Maksymilian Ciężki, inż. Antoni Palluth. Langer i Ciężki zostali zesłani do oflagu Schloss-Eisenberg, a Palluth i Fokczyński do obozu koncentracyjnego Sachsenhausen-Oranienburg.

W obozie został osadzony w kwietniu 1943 r. i otrzymał numer 65370. Pracował w podobozie Henkel, przebywał w bloku nr 24. Utrzymywał kontakty z rodziną w Pabianicach. 22 sierpnia 1943 r. wysłał list do brata Teofila i siostry Eleonory . Pisał, że otrzymał od nich kartę z 1 sierpnia 1943 r. oraz paczki żywnościowe i dwie książeczki. Pomimo pomocy, Edward nie przeżył obozu w Oranienburgu. Zmarł z wycieńczenia 26 lipca 1944 r., mając 48 lat. Jego kolega Palluth zginął w czasie alianckiego nalotu.

Żona Fokczyńskiego, Antonina z dziećmi (9-letnim Rysiem i 8-letnią Teresą) po upadku powstania w 1944 r. została przez Hitlerowców wysiedlona z warszawy. Szli pieszo 50 km do Pruszkowa. Po dwóch tygodniach zostali wywiezieni pod Kraków. Stąd uciekli do Olkusza, gdzie doczekali wyzwolenia przez armię radziecką. We wrześniu 1945 r. Antonina przeprowadziła się z dziećmi do Pabianic, gdzie mieszkała przy ul. warszawskiej 71. Tutaj dowiedziała się, że jej mąż Edward zginął w obozie (rodzinę w Pabianicach powiadomił listownie nieznany więzień z Oranienburga).

Antonina pracowała w Ubezpieczalni Społecznej. W latach 1945-1949 kontaktowała się korespondencyjnie z żoną majora Maksymiliana Ciężkiego, Bolesławą, która mieszkała w Piątkowie koło Poznania. W listach prosiła o pomoc. W Pabianicach miała problem, aby utrzymać dzieci. Ryszarda wysłała do Domu Dziecka w Gdańsku, gdzie przebywał 5 lat. Następnie w latach 70. Wyjechała do Warszawy, gdzie zmarła w wieku 84 lat. Tam została pochowana. Syn Ryszard żyje do dziś w Pabianicach, a córka Teresa Szóstko mieszka w Białymstoku.

O pracy Edwarda Fokczyńskiego nad rozszyfrowaniem niemieckiej maszyny rodzina dowiedziała się dopiero po odtajnieniu informacji o Enigmie, czyli 30 lat po zakończeniu wojny. Rodzina ufundowała mu tablicę pamiątkową, którą umieszczono na ścianie zewnętrznej kościoła św. Stanisława Kostki na Żoliborzu.

Postać Fokczyńskiego umieszczono w filmie fabularnym „Sekret Enigmy” w reż. Romana Wionczak (1979 r.). Rolę Edwarda zagrał Wojciech Duryasz.

Filmpolski - Sekret enigmy

5 marca 2001 r. Fokczyński na wniosek rodziny został odznaczony pośmiertnie przez prezydenta RP Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Przez 9 lat odznaczenie to leżało w Kancelarii Prezydenta w Warszawie, bo urzędnicy podobno nie mogli znaleźć rodziny Edwarda. Uroczyste przekazanie krzyża odbyło się 19 października 2010 r.

Syn Fokczyńskiego, Ryszard, który mieszkał w Pabianicach, nie mógł przyjechać. Był chory. Order odebrała córka Edwarda – Teresa Szóstko. Towarzyszył jej mąż, Jerzy, oraz dzieci: Anna i Krzysztof.

Na początku 2011 roku Ryszard Fokczyński, którego stan zdrowia się pogorszył, przekazał krzyż w depozyt do Muzeum Miasta Pabianic. Syn konstruktora Enigmy zmarł 10 marca. Pięć dni później został pochowany na cmentarzu w Pabianicach.

W  2010 roku rozpoczęto realizację filmu dokumentalnego o konstruktorze Enigmy z Pabianic. (Robert Adamek „Syn pabianickiego tkacza konstruktorem Enigmy”, Nowe Życie Pabianic, nr 37-38/2010 r. i Robert Adamek „Jak pabianiczanin rozszyfrował Hitlera”, Życie Pabianic, nr12/2011 r.)

Kurier poranny - Edward Fokczyński pomógł rozszyfrować Enigmę i został zapomniany. Order dostał później.

Radiomaryja - Fokczynski i jego maszyny

*

Stanisław  Strumph Wojtkiewicz w  zbeletryzowanej opowieści „Sekret Enigmy”, 1978 kilka razy wspomina Edwarda Fokczyńskiego.

(1939 r. – ewakuacja)

(…) W tym czasie inżynierowie Antoni Palluth i Ludomir Danilewicz postanowili częściowo rozładować magazyn wytwórni sprzętu radiotechnicznego AVA przy ulicy Szczęśliwieckiej. Mechanik i radiotechnik  Edward Fokczyński, który dzięki własnej pracy oraz wybitnym zdolnościom doczekał się pracy w nowoczesnej fabryce urządzeń i przyrządów radiowych, ponuro słuchał inżyniera Pallutha, który głośno rozumował:

- To, co teraz widzimy w powietrzu, jest początkiem niemieckich dążeń do wyniszczenia naszego lotnictwa myśliwskiego. Widok każdego spadającego Dorniera cieszy, ale nie może mylić, jeśli chodzi o wynik ostateczny, bo przecież i nasza obrona się wykrusza. Kilkuset nie uradzi tysiącom, to jasne. Wobec tego musimy być przygotowani na najgorsze, czyli na zbombardowanie wytwórni. Panie Fokczyński, wszystko, co jest związane z maszyną, trzeba zapakować i przewieźć do Pyr, ale tak, żeby nikt z pracowników nie wiedział, gdzie to idzie. Najlepiej nocą…

Fokczyński skinął głową.

- Skrzynie już przygotowałem – powiedział krótko. (…)

Wiedzieli, co ma się stać. Wszystkie pomieszczenia ośrodka w Pyrach zostały zaopatrzone w silne ładunki materiału wybuchowego, połączone ze specjalnym agregatem. Ewentualne zniszczenie ośrodka zabrałoby parę sekund. Mechanik Fokczyński z żalem pomyślał o  najbardziej efektownym urządzeniu, do którego przyłożył ręki. Był to ukryty pod ziemią maszt radiowy, który wysuwał się ku górze po uruchomieniu silnika. Całość była pomyślana w AVA, tam wykonano jej części, tu – w ciszy leśnej – zmontowano. Maszt wysuwał się i tak samo znikał – powoli, płynnie, bez hałasu.

„Elegancko!” – z lubością określał Fokczyński. ”No nic, jak przyjdzie czas, to wszystko zbuduje się na nowo i jeszcze lepiej”– pocieszał się. (…)

Raz jeszcze w ponurym nastroju rozpoczęto niszczenie dokumentów, precyzyjnych urządzeń i pozostałych polskich Enigm. Ze sobą zabierano tylko dwie. Miały one uchodzić za zwykłe maszyny do pisania – własność osobistą podpułkownika i jego zastępcy.

Przygnębionego Fokczyńskiego pocieszał inżynier Palluth:

- To nic, nie martw się, zrobimy jeszcze lepsze.

- Ale już nie będą nasze, warszawskie – odrzekł mechanik.

- Pamiętajcie – mówił w czasie jazdy Langer – że niemiecki wywiad niewątpliwie wzmocni swoją działalność w Rumunii. Niemcy będą wychodzili ze skóry, żeby z masy uchodźców wyłuskać oficerów i pracowników cywilnych Sztabu Głównego. (…)

(Francja – „P.C. Bruno”)

Tymczasem nieco powiększono liczbę Enigm montowanych w „Ekipie Z” pod nadzorem inżyniera Pallutha i mechanika Fokczyńskiego. I nadal szła praca coraz bardziej pasjonująca. Wysunięte na wschód francuskie stacje nasłuchowe w Metzu, Strasburgu i Miluzie przekazywały ośrodkowi „P.C. Bruno” dalekopisami przechwytywane radiogramy, które tu należało rozszyfrować. Trzeba dodać, że teraz niemieckie Enigmy armijne, korpusowe i dywizyjne zmieniały klucze i nastawy każdego dnia w pierwszych minutach po północy, co wymagało szybkiej interwencji trzech polskich kryptologów. (…)

(Francja 1940 – ośrodek „Cadix”)

Do tej siatki, niekiedy się rwącej, lecz wciąż naprawianej, przybył w roku 1940 odtworzony przez pułkownika Bertranda nowy ośrodek „Cadix” z jego trzonem w osobach polskich kryptologów – Rejewskiego, Zygalskiego i Różyckiego oraz inżyniera Pallutha i mechanika Fokczyńskiego. Twórcy polskiej Enigmy raz jeszcze stanęli do pełnej , poświęcenia roboty. Byli wypoczęci, dobrze im zrobiły tygodnie pobytu w Algierze, „na wolności”, a nie w rzeczywiście prawie klasztornych warunkach pracy „P.C. Bruno”). Stad również udało się nawiązać listowne kontakty z rodzinami w kraju, a nawet przekazać im jakieś paczki, dowody pamięci i troski. Rozwiązanie sekretu Enigmy było ich dziełem i dzieło to służyło nadal świętej sprawie wolności. (…)

Trapił wszystkich niedostatek aparatury, ale Bertrand rozwiązał ten problem. Przypomniał sobie o fabryce maszyn do szycia, w której przed rokiem zamówił części składowe Enigmy. Fabryka wykonała zamówienie, ale na odbiór reszty detali nie starczyło wtedy czasu, ucieczka z Paryża była nagła. Teraz Bertrand wystarał się o potrzebne dokumenty, kilkakrotnie  przekroczył linię demarkacyjną pomiędzy Francją okupowaną a „Zone Libre” i za każdym razem przewoził te części oraz służące do montażu narzędzia. Inżynier Palluth i mechanik Fokczyński wzięli się do pracy  z całą energią i po pewnym czasie zaprosili wszystkich, jak mówili na „wystawę w pałacu Les Fouzes”.

Było na co popatrzeć: cztery nowiutkie polsko-francuskie, zmontowane w „Cadixie”, Enigmy stały w jednym rzędzie gotowe do pracy.

Tryumf inżyniera Pallutha i mechanika Fokczyńskiego uczczono wspaniałym obiadem i oblano winem. (…)

Tejże nocy z 15 na 16 października i przez cały ranek następny mnóstwo jaskółek obsiadło przewody elektryczne na dziedzińcem pałacu Les Fouzes i w jego najbliższej okolicy. Patrząc na ten niezwykły ptasi najazd Fokczyński orzekł:

- Stąd odlatują za morze i to miejsce obrały sobie na znak, że i my niechybnie stąd pociągniemy …

- Co wygadujesz ? – zdziwił się Palluth.

- Panie inżynierze, w zeszłym roku nie było tych jaskółek. A dziś, proszę popatrzeć – tysiące. U nas pod Pabianicami  ludzie starzy, wiedzący, tak powiadali sobie: gdzie się zbierają za morze jaskółki, tam i chaty będą puste.

- To nie jakaś chata, to pałac – roześmiał  się ktoś.

Tym proroctwom przysłuchiwał się też pułkownik Bertrand.

- Jesteście przesądni – powiedział zasępiony – ale muszę wam powiedzieć, że i mnie ogarnia niepokój. Kto wie, jak się potoczą sprawy. (…)

(Przy próbie przekroczenia granicy francusko-hiszpańskiej zostali 13 marca 1943 r. zatrzymani przez Niemców obaj najstarsi rangą oficerowie: płk Langer i mjr Ciężki, a wraz z nimi inż. Palluth, E. Fokczyński i K. Gaca. Obu oficerów, po przesłuchaniach we Francji, hitlerowcy wywieźli do Stalagu 122 w Compiegne, a następnie 9 września do obozu SS Sonderkommando Schloss Eisenberg  na terenie Czechosłowacji.)

(…) Donoszono bowiem  w formie dyskretnej, że Luc i jego zastępca, a więc podpułkownik Langer i major Ciężki, zostali zdradzeni przez hiszpańskiego przewodnika jeszcze w Perpignan. Niemcy wywieźli ich do jednego z oflagów. Następnego dnia 12 lutego 1943 roku w ręce Niemców wpadli Lenoir i Fonk. Pod tymi pseudonimami kryli się inżynier Palluth i mechanik Fokczyński. Palluth zdołał wysłać do Bertranda gryps: „Zachorowałem po spożyciu zielonej fasoli w konserwie. Prośba uprzedzić Helenę i Jerzego”. Zielona fasola oznaczała Niemców, konserwa – więzienie. 2 marca Bertrand otrzymał drugi list z prośbą o pomoc. Chodziło o żywność. Adres inżyniera Pallutha i Fokczyńskiego był podany: „Front-Stalag nr 122 (Bat. A-5) Polizeihaftlager Compiegne (Oise)”. Bertrand, chociaż wciąż zajęty sprawami wywiadu na rzecz Londynu, zdołał zamówić w Compiegne dużą paczkę wędliny, a jednocześnie, będąc znów w Paryżu, wpłacił pewnemu pośrednikowi 25 tysięcy franków w charakterze kaucji na wykupienie tych, którzy Enigmę zmontowali. Jednakże Palluth i Fokczyński zostali wysłani 27 kwietnia do Konzentrationslager Sachsenhausen w Oranienburgu pod Berlinem, a kaucja przepadła. Było to dla nich tragiczne…

*

Pierwsze egzemplarze polskich Enigm, zrekonstruowane na podstawie matematycznego modelu opracowanego przez specjalistów z ośrodka BS-4 pod Warszawą, zostały oddane do użytku już w 1934 roku. Wyprodukowała je niewielka, ale stosująca bardzo nowoczesną jak na owe czasy technologię, Wytwórnia Sprzętu Telekomunikacyjnego AVA, mieszcząca się przy ul. Stępińskiej 25 w Warszawie. Niektórzy czołowi pracownicy firmy, jak inż. A. Palluth i E. Fokczyński, przedostali się później do Francji i pracowali w polsko-francuskim ośrodku radiowywiadu kierowanym przez płk. Bertranda, zaś L. Danielewicz i T. Heftman znaleźli się w Wielkiej Brytanii. W Stanmore pod Londynem postała polska wytwórnia sprzętu elektrotechnicznego wytwarzająca dla grup dywersyjno-wywiadowczych (Special Operations Executive, SOE) przerzucanych na kontynent europejski zminiaturyzowane radiostacje krótkofalowe. (Władysław Kozaczuk „Wojna w eterze”, 1977)

*

Ciągle ukazują się nowe publikacje dotyczące Enigmy i … Edwarda Fokczyńskiego.

Norman Ridley „The Role of Intelligence in the Battle of Britain”, 2021 : (…) Rejewski and Zygalski had fared better than some of their colleagues. Langer and Ciężki were betrayed by their French guide and captured by the Germans as they tried to escape from France into Spain on the night of 10 March 1943, along with Palluth, Edward Fokczyński and Kazimierz Gaca. Palluth and Fokczyński died as slave labourers in Germany. Ciężki and Langer were sent to an SS concentration camp where, during interrogations, they managed to protect the secret of Enigma descryption. They convinced their interrogators that, while the  Poles had had some success with solving the Enigma early on, changes introduced by the Germans just before the start of war had prevented any further decryption.

*

David Aaron „Crossing by Night: A Novel”, 1992: (…) Cynthia proposed to invite Edward Fokczyński, founder of the AVA Radio Manufacturing Company, to dinner  along with the British assistant  commercial attache and Count Lubienski. Ostensibly, the purpose would be discuss the export (…).

*

Hugh Sebag-Montefiore „Enigma: The Battle for The Code”, 2011 : Palluths Heath was followed shortly afterwards by the Heath of his AVA partner, Edward Fokczyński, at the same camp. Fokczyński died of exhaustion. Their deaths meant that the Germans had two less potential informants who could tell them about the Allies’ Enigma secret. But, as it turned out, it did not deny the Germans the opportunity to find out exactly what had been going on at Bletchley Park and in France, after war broke out. For the Gestapo and the German Army Signac experts, who were checking up on the security of Enigma did eventually find Gwido Langer (…).

*

Tessa Stirling  „Intelligence Co-operation Between Poland and Great Britain”, 2005: Edward Fokczyński (?- 1944) before the war share holder of the „AVA” Company; technician in the group of Polish cryptologists in France, Oct 1939 assigned to P.C. „Bruno”, from Oct 1940 in intelligence Station „300”, from Apr 1941 assigned to Intelligence cell No. 1 in Algiers; subsequently  at „Cadix” Centre as „Jean Jacquin” (…)

*

Rebeca Ann Ratcliff „Delusions of Intelligence:National Cultures of Cryptology”, 1996: (…) Antoni Palluth and Edward Fokczyński died in concentratiion camps without revealing the Ultra secret.




Autor: Sławomir Saładaj


W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.

Zamknij