www.um.pabianice.pl
Pabianice znajdują się w aglomeracji łódzkiej. Stanowią zarazem centrum 120-tysięcznego powiatu. Funkcjonują tutaj najważniejsze dla społeczności instytucje i urzędy. Miasto liczy 58 tys. mieszkańców i obejmuje obszar 33 km2.

Chałupnicy

A pomniejsz czcionkę A standardowy rozmiar A powiększ czcionkę

Łodzianin – gazeta Polskiej Partii Socjalistycznej (PPS) - podjęła sprawę chałupnictwa tkackiego w Pabianicach w latach 30. XX wieku.

Na terenie m. Pabianic występuje zjawisko masowe, anarchizujące życie przemysłowe - tak zwane chałupnictwo tkackie. Na czym to zjawisko polega? Na wstępie musimy podkreślić, że pod pojęciem chałupnictwa tkackiego rozumiemy nie tylko tkaczy ręcznych, będących w stanie zaniku, ale w obecnych stosunkach są to drobne, mechaniczne warsztaty tkackie liczące 2, 4,6, 8 i więcej krosien.

Tego rodzaju przedsiębiorstwo w Pabianicach okazuje wielką żywotność, rozrastają się w tempie błyskawicznym a dowodem tego jest fakt, że w ostatnim czasie złożono do Zarządu m. Pabianic blisko sto podań o zezwolenie wybudowania pomieszczeń na tego rodzaju przedsiębiorstwa.

Zarząd Związku Klasowego Włókniarzy po wszechstronnym zbadaniu tej sprawy doszedł do wniosku, że nie można tych wszystkich małych zakładów zaliczyć do chałupnictwa. Jeżeli bowiem weźmiemy pod uwagę warunki techniczne pracy, które dla kwalifikacji są najbardziej miarodajne, to musimy stwierdzić, że są one wcale nie niższe, ale jednokrotnie wyższe, niż w przedsiębiorstwach średnich. Zastosowanie tzw. suwaka daje większą o 20 proc. produkcję, niż produkcja krosien posiadających „rewolwer”. A wiemy, że tak zwani chałupnicy tym systemem produkują w odróżnieniu od przemysłu średniego, który dotychczas pracuje na „rewolwer”.

Zastosowanie siły elektrycznej w przemyśle chałupniczym daje mu również przewagę nad przemysłem średnim, który pracuje dotychczas siłą pary. Jeżeli do walorów tych dodamy, że tak zwani chałupnicy nie podlegają ustawodawstwu robotniczemu, świadczeniom socjalnym i nie są związani żadną umową zbiorową, zrozumiemy, że mogą skutecznie konkurować i przyjmować pracę po niezwykle niskich cenach. Wprowadza to ogromny chaos w płacach robotników  zatrudnionych w większych przedsiębiorstwach, które podlegają ustawodawstwu robotniczemu, świadczeniom socjalnym i umowom zbiorowym.

Umowy zbiorowe zawierane między związkami zawodowymi a przedsiębiorcami, nie są w praktyce realizowane, gdyż przedsiębiorcy zmuszani przez robotników do honorowania umowy zbiorowej, niejednokrotnie zdejmują robotę z warsztatów i oddają ją chałupnikom.

Dla zilustrowania posłużmy się następującym przykładem: robotnik pracujący w tkalni zarobkowej, która obowiązana jest honorować umowę zbiorową, chcąc wyrobić stawkę, powinien mieć płacone od metra mongołu (rodzaj tkaniny) 15,5 grosza, dzięki konkurencji chałupniczej zarabia tylko od 10 do 13 groszy. Natomiast chałupnicy zatrudniający robotników, płacą im od metra tego materiału 5 do 6 groszy.

Toteż robotnicy niejednokrotnie pracują po 3 dni w tygodniu lub chodzą bez pracy, podczas  gdy przemysł tzw. chałupniczy idzie pełną parą. Ten stan rzeczy powoduje ogromny wzrost tzw. sztucznego chałupnictwa, polegającego na tym, że tkalnie zarobkowe  pędzone siłą pary, liczące nieraz 80 i więcej krosien, ażeby uniknąć ciężarów społecznych, ustawodawstwa robotniczego i umów zbiorowych przystąpiły do masowej parcelacji swych fabryk i tworzenia sztucznego chałupnictwa.

W ostatnim czasie rozparcelowano 15 fabryk pędzonych siłą pary, co łącznie stanowi 1600 krosien. Przebieg zdarzenia przedstawia się jak następuje: właściciel przedsiębiorstwa wymawia robotnikom na dwa tygodnie, proponując robotnikom, by wydzierżawili od niego krosna, na które będzie on im dostarczał robotę.

Robotnicy pozostający niejednokrotnie bez środków do życia zmuszani są przyjmować w fikcyjną dzierżawę te krosna i pracować po 16 godzin na dobę, zrzec się ubezpieczenia na wypadek bezrobocia, pozbawić świadczeń Ubezpieczalni Społecznej i płacić drogą dzierżawę, która wynosi 17 zł od dwóch krosien tygodniowo, plus 4 zł na majstra oraz ponosić wydatki na zużywanie przyborów, jak czółenka, kapy, rzemienie, rączki, nicielnice itp.

Robotnicy zatrudnienie w tych karłowatych przedsiębiorstwach tkackich, pędzonych siłą prądu elektrycznego, jak również robotnicy pracujący w sztucznym chałupnictwie rozparcelowanej fabryki, pędzonej siłą pary, to w większości nieletnia młodzież od 14 do 18 lat ściągana z pobliskich wiosek, która jest w niemiłosierny sposób wyzyskiwana, zarabiając  od 5 do 15 zł na tydzień za 16-godzinny dzień pracy.

Większa część warsztatów chałupniczych mieści się w domach mieszkalnych lub w fabryczkach bezpośrednio przylegających do tych domów, niezwykły huk warsztatów i motorów nie pozwala ludziom spać po nocach. Bardzo często eksmituje się z domu lokatorów, by wstawić krosna. Gdy do 1500 krosien chałupników pierwszego typu tj. elektrycznością  dodamy 1600 krosien z 15 rozparcelowanych fabryk otrzymamy przeszło 3000 krosien pseudochałupniczych  na terenie m. Pabianic. Gdy weźmiemy pod uwagę, że krosna te pracują po 16 godzin, a w sezonie dzień i noc, to zrozumiemy i dotrzemy do właściwego źródła fermentu powstałego w przemyśle włókienniczym. Zrozumiemy przyczyny obniżania się poziomu płac, pogłębiania  się stanu bezrobocia, dojdziemy do źródła zatargów i strajków.

Na skandaliczne stosunki panujące w przemyśle chałupniczym władze wpływu nie mają, a czas najwyższy żeby Inspekcja Pracy jak najszybciej się nimi zainteresowała. Robotnicy za nadzwyczaj nędzną płacę, o której wyżej pisaliśmy pracują niepomiernie długo  w salach nie nadających się do produkcji przerobionych z mieszkań, niskich i brudnych, zimą źle ogrzanych, latem dusznych, słabo oświetlonych i nadmiernie natłoczonych. O higienie i pomocy w razie wypadku nie ma nawet co pisać. Nic dziwnego, ze w takich warunkach pracy wypadki mnożą się na każdym kroku.

Inspektor Pracy, który przyjeżdża dorywczo na teren m. Pabianic nie jest w stanie skontrolować te drobniutkie zakłady pracy rozrzucone na terenie miasta i w jego okolicy.  W tych warunkach stworzonych przez chałupnictwo, uniemożliwiających niejednokrotnie stosowanie umowy zbiorowej Związek Klasowy, doceniając tę sprawę rozwinął szeroka akcję dotyczącą przedsiębiorców popularnie zwanych chałupnikami. Zarząd Klasowego Związku Włókniarzy w Pabianicach  wyznaczył następujące żądania w walce z anarchią w przemyśle włókienniczym na terenie miasta i przesłał je do Ministerium Opieki Społecznej i Inspekcji Pracy.

Potrzeby te brzmią: podciągnięcie wszystkich tzw. chałupników pod wszelkie przepisy ustawodawstwa robotniczego na równi ze średnim przemysłem; podciągnięcie chałupników do świadczeń socjalnych, tzn. opłacania funduszu pracy, ubezpieczenie na wypadek choroby. Chałupników ubezpieczyć winien nakładca, jeżeli zaś ten chałupnik zatrudnia robotnika,  to powinien on świadczyć przestrzeganie higieny i bezpieczeństwa pracy; zaprowadzenie książeczek obrachunkowych; usunięcie z domów mieszkalnych wszystkich mechanicznych warsztatów, jak również trajbmaszyn i maszyn do snucia; usunięcie warsztatów z tych fabryczek, które bezpośrednio przylegają do domów mieszkalnych; niedopuszczenie do dalszej parcelacji fabryk  i tworzenia tak zwanego sztucznego chałupnictwa; przydzielenie na stałe Inspektora pracy dla m. Pabianic; zabronienie budowania małych fabryczek. (Łodzianin nr 163 i 165/1938 r.)

Łodzianin: organ P.P.S. 14 czerwca 1938 nr 163


Autor: Sławomir Saładaj

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.

Zamknij