Jedność i Praca
A pomniejsz czcionkę A standardowy rozmiar A powiększ czcionkęPabianice były jednym z pierwszych miast, obok Łodzi, w którym zrodziły się legalne związki zawodowe. Powstawały one w okresie rewolucji 1905 r. w czasie wzrostu aktywności środowisk robotniczych. 17 III 1906 r. władze rosyjskie wydały przepisy o zakresie działania związków zawodowych i zasadach ich rejestracji.
Przepisy marcowe stwarzały więc możliwość jawnej działalności organizacjom zawodowym. Z prawa tego skorzystały związki polskie, kierowane przez endecję, będące przeciwwagą dla związków klasowych. Do najważniejszych należało Stowarzyszenie Zawodowe Robotników Przemysłu Włóknistego „Jedność”, które uznawało prywatną własność środków produkcji i odrzucało zasadę walki klasowej. Odgrywało rolę pośrednika między pracodawcami a robotnikami. Związek unikał zatargów z przemysłowcami i dążył do rozwiązań kompromisowych. Działacze „Jedności” sprzeciwiali się strajkom, które przynosiły straty nie tylko fabrykantom, ale także robotnikom; byli zwolennikami komisji rozjemczych i umów zbiorowych.
Tworzeniem struktur tego związku w Pabianicach zajął się Narodowy Związek Robotniczy. Zebranie organizacyjne pabianickiego oddziału „Jedność” odbyło się 23 XII 1906 r. W skład jego Zarządu weszli: Karol Gertner, Walery Bochen, Tomasz Oliński, Andrzej Koziróg, Ignacy Kucharski, Karol Boncler, Oskar Wudel, Bolesław Michalski, Wojciech Pula, Kacper Biskupski, Franciszek Koch, Andrzej Kryszek.
Stowarzyszenie „Jedność” należało do najliczniejszych związków zawodowych w mieście. Według stanu z 1 stycznia 1907 r. liczyło 577 członków, a w końcu 1907 r. – 1756.
Poważnym ciosem wymierzonym w związek było zabójstwo jego kierownika Rocha Śniadego, pracownika firmy R. Kindlera (13 VII 1907 r.). Mordercą okazał się były członek „Jedności” – Franciszek Studziński, tkacz firmy „Krusche i Ender” i bibliotekarz czytelni fabrycznej.
W grudniu 1907 r. odbyło się zebranie związku „Jedność” w Domu Ludowym, w którym wzięło udział 400 członków. Odczytano sprawozdanie za okres 1 stycznia -30 listopada 1907 r. Po przyjęciu i zatwierdzeniu sprawozdania jeden z członków, Markowski przedstawił krótką historię powstania i rozwoju związków zawodowych na Zachodzie. W dyskusji wzięli udział: Grałka, Orzechowski, Truszyńska, Duraj, Stefaniak, Górecki, Libich, Kubiś, Gajda, Bara, Jenk, Zagórski, Lefik, Rózga.
Według sprawozdania za okres 1 X 1908 r. 1 I 1909 r. dochody związku wyniosły – 3187 rb., a wydatki – prawie 3035 rubli. W tym czasie związek wypłacał zapomogi, które wyniosły razem 593 ruble: członkom pozostającym bez pracy – 548 rubli i 20 zapomóg chorym – 30 rubli; na pogrzeb – 15 rubli. W instytucjach kredytowych związek ulokował 3535 rubli.
W okresie 1 I – 1 IV 1909 r. dochody związku wyniosły prawie 979 rubli, wydatki 901 rubli. Wypłacono zapomogi członkom pozbawionym pracy, będącym na chorobowym zwolnieniu, i na pogrzeby – 529 rubli.
Związek prowadził działalność kulturalną, organizując zabawy ogrodowe na Zielonej Górce, którym towarzyszyły przedstawienia teatralne, tańce, orkiestra i ognie bengalskie.
W 1908 i 1909 r. „Jedność” w Pabianicach starała się przyjść swoim członkom z pomocą materialną i organizowała dla nich pośrednictwo pracy. W końcu 1910 r. władze gubernialne zawiesiły działalność związku. (Robert Adamek „Związek zawodowy „Jedność””, w: „650 lat Pabianic. Studia i szkice”, Pabianice 2005r.)
Zebranie w Domu Ludowym
W niedzielę 8 grudnia 1907 r. w Domu Ludowym w Pabianicach odbyło się ogólne zebranie naszej filii, na którym zgromadziło się przeszło 400 członków. Po wybraniu prezydium, odczytano sprawozdanie z działalności związku i sprawozdanie kasowe, które podane jest w dzisiejszym numerze na innym miejscu.
Ze sprawozdania widać, że działalność 11-to miesięczna związku była owocna, przypisać to należy członkom, jak również i delegatom do Zarządu, którzy nie szczędzili trudów i pracy dla dobra związku.
Po przyjęciu sprawozdania przez zebranych i wyjaśnieniu niektórych pozycji w dochodach i rozchodach zabrał głos kolega Markowski tutejszy funkcjonariusz związkowy, który streścił historię powstania związków i działalność związków na Zachodzie. Przemawiało jeszcze kilku mówców, zachęcając członków do pracy w związku zawodowym, jak również do oświaty, przy której tylko możemy dojść do dobrobytu i do polepszenia swej doli.
Na porządku dziennym w dalszym ciągu był wniosek zarządu co do podwyższenia składek członkowskich, zniesienia zapomóg połogowych i sprawa pisma zawodowego, w dyskusji brali udział koledzy Grałka, Orzechowski, Truszyńska, Duraj, Stefaniak, Górecki, Libich, Kubiś, Gajda, Bara, Jenk, Zagórski, Lefik, Rózga i jeszcze kilku. Dyskusja toczyła się rzeczowo, nieomal wszyscy uzasadniają potrzebę powiększenia składki miesięcznej i zniesienia wsparcia na połóg i prawie jednogłośnie wnioski te zostały przyjęte, tak więc upoważniono delegatów na walny zjazd i zebranie do wypowiedzenia się za zniesieniem wsparcia połogowego i podniesieniem składek członkowskich. Omawiano jeszcze kilka spraw natury wewnętrznej.
Tu chcę zwrócić uwagę na to, że wszyscy zebrani i ci którzy zabierali głos na zebraniu okazali wielkie zainteresowanie sprawami związkowymi, nie byli to obojętni widzowie i słuchacze, lecz ludzie, których obchodzi ta instytucja, którzy rozumieją, że całe istnienie związku zależy od samych członków, że jest to instytucja robotnicza konieczna dla zdobycia sobie lepszych praw i poprawy swej doli. Dowiedzieliśmy się, że Pabianice posiadają dużo jednostek inteligentnych wśród robotników, którzy pomimo wszelkich przeszkód stawianych przez naszych nieprzyjaciół, a nawet i przez niektórych robotników, naturalnie ciemnych, którzy nie pojmują swojego własnego dobra, poprowadzą związek tak, jak iść powinien.
Na nich ciąży obowiązek szerzenia idei związkowej, szerzenia oświaty, która nam każe patrzeć w lepszą przyszłość i na pewno ten obowiązek na siebie wezmą i spełnią go święcie. Jednym słowem, z zebrania tego można było wynieść bardzo sympatyczne wrażenie, a dowiodło ono, że pomimo wszelkich przeszkód idziemy wciąż naprzód. (Jedność: organ Stowarzyszenia Zawodowego Robotników Przemysłu Włóknistego nr 30/1907 r.)
Na odbytym w tych dniach w Domu Ludowym zebraniu oddziału Stowarzyszenia Zawodowego Przemysłu Włóknistego „Jedność” – zgromadziło się 400 członków. Odczytano sprawozdanie z działalności filii za okres czasu od 1 stycznia do 30 listopada br. Działalność oddziału w ciągu 11-miesięcznego okresu była owocna, co przypisać należy członkom, jak również i delegatom do Zarządu, którzy nie szczędzili trudów i pracy dla dobra związku.
Po przyjęciu i zatwierdzeniu sprawozdania p. Markowski streścił historię powstania związków i ich działalności na Zachodzie. Przemawiało jeszcze kilku członków, zachęcając do pracy w związku zawodowym, jak również do oświaty, przy której tylko możemy dojść do dobrobytu i polepszenia swej doli. Po rozważeniu wniosków postanowiono podnieść składkę miesięczną i znieść zapomogi na połóg; sprawa ta przedstawiona zostanie na walnym zjeździe delegatów związku. (Rozwój nr 256/1907 r.)
Zabawa ogrodowa
Staraniem filii naszego związku w nadchodzącą niedzielę 19 lipca 1908 r. odbędzie się Zabawa Ogrodowa na Zielonej Górce. Program zabawy bardzo urozmaicony: koło miłośników sceny odegra jednoaktówkę „Pacjent Nr 1”, także i łódzkie Towarzystwo Śpiewacza „Harmonia” przyrzekło swój współudział, urządzony będzie prócz tego „Obóz Cygański”, a następnie monologi, deklamacje, tańce, poczta, 2 orkiestry, rakiety, ognie bengalskie – zabawić będzie się można wesoło. (Jedność nr 29/1908 r.)
Zabójstwo kierownika „Jedności”
W sobotę popołudniu całe Pabianice poruszone zostały morderstwem śp. Rocha Śniadego, tkacza, kierownika oddziału pabianickiego związku robotniczego „Jedność”, trzydziestoletniego człowieka, cieszącego się powszechnym szacunkiem i niezwykłą sympatią w sferach robotniczych i w ogóle wśród mieszkańców Pabianic.
Zabójcą Śniadego był Fr. Studziński, również tkacz z fabryki Krusche i Endera, bibliotekarz czytelni fabrycznej, b. członek związku ”Jedność”. Obaj oni, ofiara i morderca, byli narodowcami lecz Studzińskiego usunięto z partii za jego niemoralne postępowanie, lekkomyślność i czyny niezgodne z etyką. W ogóle Studziński był to człowiek złej opinii, próżny, zarozumiały, lubiący używać życia za wszelką cenę. Miał on około 27 lat, był żonaty, ale z żoną od paru lat nie żył.
W sobotę w południe Studziński jadł obiad ze swoją ofiarą w piwiarni Muszyńskiego, gdzie Śniady się stołował z powodu wyjazdu żony na letnie mieszkanie. Rozeszli się spokojnie. Śniady udał się do fabryki Kindlera, gdzie miał interes do załatwienia, skąd wyszedł około godziny 4 po południu do biura oddziału „Jedności” mieszczącego się w pobliżu domu przy ulicy Długiej. Prawdopodobnie Studziński czekał już na niego, skoro bowiem Śniady zaszedł do biura i usiadł do pracy przy biurku pod oknem, wszedł Studziński i dał do niego strzał z brauninga; kula utkwiła w wierzchołku czaszki, a wyszła pod szczęką. Śmierć nastąpiła momentalnie.
Po zabójstwie Studziński począł uciekać ścigany przez robotników, którzy zbiegli się na odgłos strzału. W jednej prawie chwili tłum ścigających zaczął się zwiększać i urósł wkrótce do przeszło 3000 osób, gdyż na wieść o zamordowaniu Śniadego wszystkie fabryki natychmiast stanęły, a robotnicy wybiegli na ulicę.
Była godzina 4 i pół po południu, Studziński uciekając gęsto ostrzeliwał się z brauninga, zmieniając naboje w magazynie, nikogo jednak nie ranił. Za miastem usiłował wsiąść do tramwaju dążącego do Łodzi, a następnie schował się w życie, skąd wypłoszony, schronił się w domu przy ul. Warszawskiej nr 618. Jest to dom parterowy z mieszkaniami szczytowymi i w jednym z takich właśnie mieszkań ukrył się zabójca, zabarykadowawszy drzwi.
Ścigający go tłum otoczył dom zwartym pierścieniem, do jego wnętrza wszelako dostać się mógł, pomimo przystawiania drabin do okna. Studziński bowiem zaopatrzony w amunicję, strzelał bezustannie. Kilku ludzi przez drzwi frontowe wtargnęło na poddasze, chcąc wyważyć drzwi, wówczas oblężony dał kilka strzałów, które przebiły drzwi i raniły kulami robotników, między innymi tkacza Haka z fabryki Krusche i Endera (Hak zmarł dziś rano), ciężko zaś Józefa Tursera, tkacza z fabryki Kindlera i Stanisława Rodziejskiego lżej.
Około godziny 8 wieczorem nadeszło wojsko i rozpoczęło ostrzeliwać dom, otoczywszy go szczelnie, salwami przez dach i okna. Przed rozpoczęciem salw mieszkańcy opuścili lokale, wyskakując przez okno i schodząc po przystawionych drabinach. Podobno wojsko dało przeszło 300 strzałów, które jednak nie raniły nikogo.
Po salwach kilku ludzi wdarło się po drabinie przez okno do mieszkania zajętego przez Studzińskiego; usłyszano pięć strzałów rewolwerowych, po których jeden z robotników wychylił się przez okno i zawiadomił, że oblężony poddaje się dobrowolnie. Jakoż niebawem wyszedł Studziński okryty peleryną; skoro jednak ujęło go dwóch ludzi wyrwał się im, pozostawiwszy w ich rękach pelerynę. Dopędzono go jednak przy współudziale wojska i ujęto o godzinie 9 ½ . Studziński był ranny. Kula przebiła mu bok, oprócz tego na całym ciele pokłuty był tępymi narzędziami i miał ranę tłuczoną na czole.
Stan zdrowia jego poważny, lecz nie budzi obaw i leczy się w szpitalu miejskim. Śniady – człowiek bardzo pożyteczny, oczytany, spokojny i trzeźwy osierocił żonę i czworo dzieci. Miał 30 lat.(Rozwój nr 154/1907 r.)
Od „Jedności” do „Pracy”
„Jedność” przekształciła się w Związek Zawodowy „Praca” o czym przypomniało Echo w dniu 1 maja 1934 r.: Polski Związek Zawodowy Robotników i Robotnic Przemysłu Włókienniczego „Praca” w Pabianicach w dniu onegdajszym obchodził swój jubileusz 30-lecia istnienia i poświęcenia sztandaru, jako symbolu pracy.
W roku 1904 grono ludzi owianych duchem niepodległościowym, a między innymi śp. Roch Śniady, Hanel Adolf, Bosa Marcin, Skupiński Józef, Pietrasik Wincenty i żyjących jeszcze – Ludwik Koch, Bednarski Tomasz, Michalski Bolesław, Lewandowski Adam, Lefik Józef, Krystek Andrzej, Chorąży Karol i wielu innych, na płaszczyźnie konspiracyjnych komórek wolnościowych zawiązują jeszcze jedną żywotną komórkę ruchu zawodowego pod nazwą „Jedność”, jako legalna placówka skupia w swym łonie całość życia politycznego, przez którą przesuwają się emisariusze ruchu wolnościowego.
W latach 1906 i 1907 „Jedność” skupia w swych szeregach około trzy tysiące członków gotowych na wszystko. W latach 1908-1911, po wykryciu słynnego zamachu na życie satrapy tutejszego Kaznakowa, „Jedność” na terenie miasta Pabianic zostaje rozwiązana. Mając atoli na uwadze całość i dobro organizacji członkowie rozwiązanej organizacji organizują nową placówkę ruchu zawodowego w duchu wybitnie patriotycznym pod nazwą Związek Zawodowy Robotników i Robotnic Przemysłu Włóknistego „Praca”.
Ci sami ludzie pracują na polu niepodległościowym, jednocześnie organizują ruch spółdzielczy, ujmując tym samym w swoje ręce całość życia społecznego i kulturalno-oświatowego i wolnościowego na terenie miasta.
Rok 1914 i wybuch wojny światowej zastaje Związek Zawodowy „Praca” w pełni rozwoju. W tym czasie członkowie Związku otrzymują zasiłki pieniężne z funduszów na ten cel złożonych, po 3 ruble tygodniowo. Związek organizuje tanią kuchnię dla robotników. Dalsze lata działalności Związku to biuro werbunkowe. Szeregi członków topnieją bowiem co zdrowszy element – to legionista. Praca niepodległościowa promieniuje na okoliczne powiaty.
Po zakończeniu wojny światowej członkowie Związku biorą czynny udział w rozbrajaniu Niemców, milicji obywatelskiej, a w rok później organizują na równi z innymi placówkami tutejszy samorząd. W chwili najazdu hord bolszewickich znów nad szeregami Związku przechodzi kostucha i zbiera obfite żniwo śmierci.
W chwili obecnej Związek „Praca” liczy ponad 1600 członków, a mając za sobą tradycję piękną i wzniosłą w łonie organizacji powstał wniosek ufundowania własnego sztandaru jako symbolu ofiar poniesionych na ołtarzu Ojczyzny.
Rankiem dnia onegdajszego w kościele NMP na Nowym Mieście odbyło się uroczyste nabożeństwo i poświęcenie sztandaru. Po nabożeństwie uszeregował się pochód, który przeszedł przez miasto do pomnika, po złożeniu wieńców piękne przemówienie wygłosił p. Mieczysław Tomczak były wiceprezydent miasta. Następnie w sali Kina Miejskiego odbyło się powitanie delegatów przybyłych z różnych stron i uroczyste wbijanie gwoździ w drzewco sztandaru. Po akademii w lokalu własnym odbyła się skromna herbatka. W dniu tym klasa pracująca m. Pabianic przypomniała sobie przebyte walki i manifestowała na cześć Tej – co Nie zginęła. (Echo nr 117/1934 r.)
Związek „Praca” w relacjach z kapitalistami był organizacją raczej ugodową, toteż nie cieszył się takim rozgłosem jak konfrontacyjny i radykalny Związek Klasowy PPS na czele z Antonim Szczerkowskim i Władysławem Raszplą. Drugoplanową rolę odgrywał także Chrześcijański Związek Zawodowy Robotników Przemysłu Włóknistego z siedzibą przy ulicy Fabrycznej 2.
Związkowcy „Pracy” cieszyli się każdym sukcesem , o czym skwapliwie informowali na łamach swojego periodyku: Zakłady przemysłowe Krusche i Ender w Pabianicach zostały zamknięte w dniu 12 stycznia z powodu panującego kryzysu. Ponowne uruchomienie nastąpiło z końcem lutego rb.
Po uruchomieniu nie przyjęto do pracy wszystkich robotników. Nieprzyjęci robotnicy zgłosili pretensję o urlopy na podstawie orzeczenia Sądu Najwyższego, które mówi, iż w każdym kalendarzowym roku przysługuje robotnikom prawo do otrzymania urlopu, o ile to prawo nabyli po przepracowaniu jednego roku. Firma odmówiła zapłaty za urlopy, wówczas robotnicy zwrócili się do Związków PPS i Chrześcijańskiej Demokracji z prośbą o zajęcie się ich sprawą. Przedstawiciele wymienionych Związków oświadczyli tym robotnikom, że nie mają prawa do urlopów,
Robotnicy widząc, że nic nie wskórają w sprawie poparcia ze strony tych Związków udali się do Związku „Praca” i przedłożyli swoje pretensje. Związek „Praca” zajął się ich sprawą i skierował do Inspektora 569 spraw o urlopy. Inspektor Pracy na tej podstawie interweniował u firmy, jednak bezskutecznie, gdyż firma stanowczo zapłaty za urlopy odmówiła.
Wobec tego Związek „Praca” skierował sprawę na drogę sądową. W dniu 9 września rb. Sąd Pokoju w Pabianicach rozpatrywał pretensje tych robotników i doszedł do wniosku, iż pretensje robotników są słuszne i zasądził od firmy Krusche i Ender na rzecz zwolnionych w styczniu rb. robotników zapłatę za urlopy. Suma ogólna powództwa wynosi 30.000 zł.
Dzięki tylko zapobiegliwości Związku „Praca” robotnicy ci otrzymali to co im się słusznie należało. Jak teraz wyglądają mędrkowie ze Związku PPS i Ch. D.? (Praca nr 15/1926 r.)
Autor: Sławomir Saładaj