Bank Ludowy
A pomniejsz czcionkę A standardowy rozmiar A powiększ czcionkęSprawozdanie jubileuszowe Banku Ludowego w Pabianicach za okres 1902 -1927 ukazuje początki spółdzielczości finansowej w mieście, od Towarzystwa Pożyczkowo-Oszczędnościowego (1902) do Banku Ludowego (1922).
W roku bieżącym mija 25 lat istnienia naszej instytucji, 25 lat skromnej, cichej, ale wytężonej i wytrwałej pracy u podwalin spółdzielczości polskiej. Rezultaty tej pracy – to jedna z cegiełek, cierpliwie składanych pod wspólny dziś gmach naszego dorobku spółdzielczego. Nic nie zdołało wyników tych w ciągu całego ćwierćwiecza zniweczyć: ani przemoc rządów zaborczych, ani zawierucha wojenna, ani nawet ostatni okres inflacji, który tak poważne szczerby poczynił w naszym organizmie gospodarczym. Byt i rozwój Banku Ludowego w Pabianicach to jeden tylko dowód więcej, że społeczeństwo nasze rozwinęło w sobie zmysł solidarności, to dowód więcej, że potrafimy organizować się, że zdolni jesteśmy do planowej i wytrwałej pracy na polu społeczno-gospodarczym.
Niejako z pewną dumą powiedzieć możemy, że w tej właśnie dziedzinie – dziedzinie ruchu spółdzielczego na ziemiach naszych, Pabianice zajmują szczególne miejsce. Oto już w roku 1715 ksiądz Józef Jordan, późniejszy administrator dóbr pabianickich, zakłada pierwszą w Polsce, na zasadach spółdzielczości opartą, kasę oszczędności. Instytucja ta jednak z upadkiem Państwa polskiego i przejściem w końcu XVIII wieku dóbr pabianickich w ręce rządu zaborczego, niestety kończy swój żywot.
Dopiero około roku 1870 powstają w kraju znowu kasy oszczędności , lecz z konieczności uzależnione i oparte na ustawodawstwie państw zaborczych. Zwrot myśli całego społeczeństwa po upadku politycznym ku odrodzeniu gospodarczemu sprawił, że i Pabianice w ruchu tym nie pozostały w tyle. Potrzeba kredytu, tak niezbędnego dla rozwoju życia gospodarczego wywołuje w roku 1898 powstanie na terenie Pabianic Towarzystwa Wzajemnego Kredytu. Instytucja ta jednak stworzona tylko dla przemysłowców i kupców większych miała zbyt ograniczony zakres działania. Nie była ona z racji swej ustawy dostępna dla szerokich warstw rzemieślniczych i drobnego kupiectwa, które coraz bardziej odczuwało dotkliwy brak środków obrotowych na zakup surowca, prowadzenie handlu, nie mówiąc już o zakładaniu nowych warsztatów pracy, wymagających szczególnej pomocy finansowej.
Rzucona przez Stanisława Zielińskiego i Władysława Ciota w końcu 1901 r. myśl stworzenia instytucji, która by wszystkie warstwy społeczne w sobie skupiała i wszystkim pomocą służyła podejmują i w czyn wprowadzają: Walery Kamieński, Bolesław Kistelski i Jan Pasierbiński. Właśnie ci organizatorzy naszego Towarzystwa opracowali pierwszy jego statut i wraz z podaniem zaopatrzonym w podpisy 23 pabianiczan, złożyli władzom rosyjskim do legalizacji.
Dnia 19 stycznia 1902 r. statut został zatwierdzony – podstawa prawna bytu instytucji była osiągnięta. Według tej pierwszej ustawy Towarzystwa, członkami jego mogli być mieszkańcy Pabianic obojga płci, wyznania chrześcijańskiego, pełnoletni, oraz towarzystwa, spółki i wszelkie związki istniejące legalnie na terenie miasta. Za główny cel działalności Towarzystwo obrało udzielanie pożyczek swym członkom, przyjmowanie wkładów na oprocentowanie i pośredniczenie przy nabywaniu surowców i zbywaniu wytworów pracy swych członków. Wysokość udziałów określono na rubli 5 z prawem podwyższenia do rubli 100 – minimum zaś kapitału niezbędnego do otwarcia Towarzystwa – na rubli 115.
Tak szerokie, jak widzimy, ramy statutu pozwalały na skupienie w Towarzystwie wszystkich warstw społecznych, a więc między innymi i tych, dla których Pabianickie Towarzystwo Wzajemnego Kredytu było niedostępne. Ta swoboda w przyjmowaniu członków, jaką dawał statut stanowiła w pewnej mierze podstawę rozwoju instytucji. Zebranie organizacyjne odbyło się dnia 5 marca 1902 r.; udział w nim wzięli ci, którzy podanie do władz państwowych podpisali, a więc: Walery Kamieński, Bolesław Kistelski, Jan Pasierbiński, Władysław Bigoszewski, dr Ignacy Broniewski, Bernard Chlebowski, Władysław Chmielewski, Florjan Frankowski, Bronisław Gajewicz, Zygmunt Gmachowski, Józef Heltman, Feliks Jerlecki, Jan Kalinowski, Jan Procner, Stanisław Staszewski, Aleksander Wilkoszewski, Karol Wysocki, Andrzej Sumiński, Paweł Raszka, Mieczysław Wajs oraz członkowie nowo przyjęci na tymże zebraniu w liczbie 23 osób.
Na zebraniu tym wybrano pierwsze władze Towarzystwa w skład których weszli: członkowie rady – dr Ignacy Broniewski – prezes, dr Edward Ostaniewicz – wiceprezes, członkowie – Józef Hans, Hieronim Wlazłowicz, Tadeusz Makólski, Ludwik Koziara; członkowie zarządu – inż. Bolesław Kistelski – prezes, Jan Pasierbiński – wiceprezes, Walery Kamieński – członek zarządu; zastępcy członków zarządu – Aleksander Knorr, Franciszek Lorentowicz.
Wstępny okres działalności naszej instytucji, tak typowy, tak charakterystyczny dla rozwoju ruchu spółdzielczego na ziemiach polskich, wiele posiada momentów żywo przypominających zaczątki kooperacji w ogóle. Wszak i spółdzielnia rochedale’ska została założona znikomymi kapitałami, wszak jej majątek ruchomy na jednej tylko mieścił się taczce, a w jaką organizację następnie wyrosła.
I nasze Towarzystwo w początkach swego istnienia nader skromnie się przedstawiało. Mały, ciasny pokoik w obcym, wynajętym lokalu, stanowi jedyne miejsce, gdzie koncentrują się wszelkie sprawy, związane z bytem instytucji. Członkowie zarządu sami bezinteresownie spełniają czynności biurowe trzy razy tygodniowo w godzinach wieczornych.
Krótki to był jednak okres. Rozwój Towarzystwa szybkimi krokami postępuje naprzód. Już po roku, bo 16 lutego 1903 zapada uchwała przyjęcia stałych pracowników. Członkowie zarządu nie mogą podołać nadmiernej pracy, czas ich, ograniczony własnym zawodem nie wystarcza już na załatwienie licznych spraw Towarzystwa. Uchwałę tę niezwłocznie w czyn wprowadzono, angażując trzech pracowników. Ten pierwszy personel biurowy stanowili: Euzebiusz Świder, Jan Żmigrodzki i Leon Musiał.
Z dniem tym Towarzystwo traci odcień dobroczynny, wypływający z bezinteresownej, ideowej pracy swych członków, a staje się instytucją gospodarczą o charakterze społecznym. Odtąd rozwój jego stale postępuje naprzód. Szczupłe ściany lokalu nie mogą już pomieścić nadmiernej liczby uczestników Zebrań Ogólnych. Coraz bardziej staje się konieczna reorganizacja, umożliwiająca obrady Walnych Zgromadzeń. Wreszcie w końcu 1903 roku zapada uchwała, mocą której członkowie zostają podzieleni na grupy według zawodów, a każda z nich wybiera po trzech pełnomocników, upoważnionych do brania udziału w Zebraniach Ogólnych.
Tak stopniowo instytucja nasza dzięki umiejętnemu kierownictwu przekształca się w coraz poważniejszą placówkę gospodarczą. Jednym z naczelnych zadań, jakie sobie za cel postawiły władze Towarzystwa było zawsze szerzenie idei oszczędności , w zrozumieniu, że oszczędność stwarza nowe kapitały, uczy planowej, umiejętnej i wydajnej gospodarki, przyczynia się wreszcie do podniesienia ogólnego dobrobytu. Tę stronę działalności Towarzystwa należy specjalnie podkreślić , posiadała ona bowiem wielkie znaczenie społeczno-wychowawcze dla sfer słabo w tym względzie uświadomionych.
Lecz samo wpajanie najpierwszej zasady dobrobyty w nasze społeczeństwo jeszcze nie wystarcza. Należy ułatwić i umożliwić składanie tych oszczędności przez tworzenie instytucji opartych na mocnych i pewnych podstawach, wzbudzających powszechne zaufanie, dających tak charakterem swoim, jak i solidnością swej struktury finansowej całkowitą gwarancję, że nieraz z trudem i mozołem składane oszczędności w każdej chwili mogą być podjęte, że nic całości ich nie zagraża. Tak zbudowane instytucje kredytowe za wszelką propagandę – solidnością swą i szerokim zaufaniem przyciągać będą wszystkich tych, którzy przezornie myślą o materialnym zabezpieczeniu przyszłości.
Jeśli mowa o naszej instytucji to dość spojrzeć na cyfry. Od początku istnienia aż po dzień wybuchu wojny – wkłady oszczędnościowe szybko rosną, z dnia na dzień suma ich się powiększa. Niewątpliwie zasługa to ówczesnych władz Towarzystwa. W ciągu tego całego okresu nic nie zostało zaniedbane, nic pominięte, co przyczyni się mogło do rozwoju oszczędności.
W roku 1913 wprowadzono wkłady warunkowe. Za minimalną kaucję wypożyczano specjalnie na ten cel nabyte kasetki, których klucze znajdowały się w biurze Towarzystwa, a wkładcy zabierali kasetki te do swych domów, a po pewnym czasie otwierano je w Towarzystwie wobec składającego i sumę uzbierana zapisywano do jego książeczki. W ten sposób zaszczepiano powoli ideę oszczędności. Tak wytrwała praca musiała wydać owoce; wśród licznych rzesz posiadaczy książeczek oszczędnościowych znaleźć można było wszystkie warstwy społeczne.
Przy tak więc wzmożonej działalności suma wkładów szybko wzrasta, a w roku 1914 wynosi z górą 300.000 rubli. Tak dodatnie wyniki działalności musiały, z natury rzeczy, wpłynąć decydująco na dalszy rozwój Towarzystwa. Zaufanie do instytucji i jej popularność wśród miejscowej ludności wzrastają z dnia na dzień, jednając nowych członków. Przypływ świeżych kapitałów pozwala rozwinąć szerszą działalność i objąć nią przedmieścia: Nowe Karniszewice, Górkę i folwark Młodzieniaszek, zamieszkałe przeważnie przez ludność niezamożną, potrzebującą kredytu.
Lokal staje się zbyt ciasny i niewygodny, co w znacznym stopniu utrudnia pracę personelu biurowego. W tym to właśnie okresie powstaje projekt budowy własnego gmachu. Znamienną uchwałę Nadzwyczajne Walne Zebranie Pełnomocników w dniu 8 grudnia 1910 upoważnia zarząd Towarzystwa do nabycia odpowiedniego placu i postawienia własnego domu, odpowiadającego wymaganiom rozwijającej się instytucji.
Po długich poszukiwaniach i staraniach nabyto plac przy ulicy Długiej (obecnie Pułaskiego) i w końcu 1911 przystąpiono do budowy. W rok potem czteropiętrowy gmach zbudowany według nowoczesnych wymagań został wreszcie wykończony. Koszt budowy wraz z wartością placu wyniósł 86.120 rubli. Lokując w nieruchomości tak znaczne kapitały, ówczesne władze Towarzystwa, jakby w przeczuciu nadejścia krytycznych, przełomowych na czasów, uchroniły naszą instytucję od upadku i umożliwiły jej przetrwanie nader ciężkiego okresu.
Od początku istnienia Towarzystwa, aż po dzień wybuchu wojny, wzrost kapitałów własnych szybko postępuje naprzód. Już w końcu pierwszego roku działalności kapitał udziałowy dosięga sumy około 14.000 rubli, a w ciągu następnych jedenastu lat pomnaża się dziesięciokrotnie. Z każdym rokiem przybywają nowe zastępy członków, zainteresowanie Towarzystwem z roku na rok się wzmaga, przysparzając mu nowych sił moralnych i materialnych; instytucja nasza zdobywa sobie w bardzo krótkim czasie zaufanie i popularność wśród szerokich warstw miejscowego społeczeństwa.
Jedynie lata 1905-1906 załamują tę równą linie rozwoju. Przyczyną nagłego spadku liczby członków było powstanie na terenie Pabianic Rzemieślniczego Towarzystwa Pożyczkowo- Oszczędnościowego . Smutna historia tej wątłej instytucji, założonej w roku 1912 przez śp. Lorentowicza , jednego z członków naszego Towarzystwa, jej szybki upadek, stwierdzają niezbicie czym mogą być dla dobra ogólnego – zaślepienie i fałszywie pojęte ambicje osobiste. Pewna grupa członków, pociągnięta przez niefortunnego tego organizatora przechodzi do nowo powstałej instytucji.
Towarzystwo to, oparte o jedną tylko warstwę społeczną, sztucznie stworzone, nie miało realnych podstaw rozwoju i dlatego z góry skazane być musiało na niechybną zagładę. Krótki jego – na szczęście suchotniczy żywot otrzeźwiająco wpłynął na część naszych członków, która udział w jego organizacji przyjęła. Już w roku 1907 powracają oni na łono swej macierzystej instytucji – bogatsi o jedno więcej doświadczenie.
Jak silne już podówczas było Towarzystwo, świadczą najlepiej lata rewolucyjne 1904-1906. Nawet ten okres, okres kryzysu ekonomicznego nie zdołał zachwiać naszą instytucją. Pomimo utraty znacznej liczby członków, Towarzystwo, dzięki ostrożnej gospodarce, daje jeszcze duże zyski, które zezwalają na wspomaganie długoterminowym i tanim kredytem zrujnowanych zastojem w przemyśle członków i obniżenie stopy procentowej od pożyczek. Od tej chwili popularność Towarzystwa wzrasta równomiernie. Ze wszystkich sfer społecznych napływają nowi członkowie. W roku 1914 liczba ich dosięga cyfry 3148, co stanowi mniej więcej 1/10 ogólnej liczby mieszkańców Pabianic.
Najważniejszy dział operacji Towarzystwa w ciągu 25-lecia stanowiły pożyczki. Toteż działalność w tym kierunku rozwijała się nader szybko i pomyślnie. Warunki korzystania z tego kredytu były nader dogodne dla dłużników, niska stopa procentowa i zwykły rewers, jako najprostsza forma zabezpieczenia stanowiły główne udogodnienia.
Polityka kredytowa władz Towarzystwa idzie w kierunku popierania i finansowania drobnego przemysłu i rzemiosła, jak również umożliwienia rozbudowy miasta. Pożyczki więc są udzielane na cele produkcyjne, na zakup surowców, na inwestycje wszelkiego rodzaju, jak naprawa i zakup narzędzi, remont budynków. Poza tym towarzystwo udziela pożyczek na budowę domów. Wiele z nich powstało na terenie Pabianic tylko dzięki wydatnej pomocy finansowej Towarzystwa; wiele warsztatów rzemieślniczych, wiele mniejszych i większych przedsiębiorstw byt swój zawdzięcza w znacznej mierze tej pożytecznej instytucji. Ze wzrostem liczby członków i działalność kredytowa szybko się wzmaga. Suma udzielonych pożyczek sięga w 1913 r. 400.000 rubli.
Poza czynnościami charakteru czysto finansowego Towarzystwo nasze prowadziło w okresie przedwojennym również i działalność pośredniczącą, a głównym jej celem było zawsze podniesienie wytwórczości rodzimej. Zaopatrywano więc rzemieślników, przemysłowców, a nawet rolników w niezbędne dla produkcji surowce, maszyny i narzędzia, przyczyniając się w ten sposób do wzrostu dobrobytu swych członków.
Pierwsza wojna światowa
Niestety, owocną, wytrwałą tę pracę przerywa wojna. Zainteresowanie instytucją słabnie. Powoli wkłady topnieją – częściowo przez masowe ich wycofywanie, częściowo przez dewaluację. Dłużnicy nie spłacają swych zobowiązań. Następuje stopniowy, lecz stały spadek liczby członków. Wprawdzie znacząca jeszcze ich część pozostaje w Towarzystwie, nie bacząc na przełomowe czasy i niepewność sytuacji gospodarczej, wprawdzie widzimy wśród nich zrozumienie dobra ogólnego, ale niemniej ciągły ubytek kapitałów zmusza Towarzystwo do zawieszenia swoich właściwych czynności i zajęcia się ściąganiem należności od dłużników Towarzystwa.
Życie gospodarcze stopniowo zamiera. Uwaga wszystkich koncentruje się na wypadkach politycznych. Wojna, bezwzględna i okrutna w swych przejawach, nienormalne, ciężkie warunki bytu rozbudzają i potęgują egoizm, myśl zajęta jest jedynie zdobyciem kawałka chleba na najbliższe jutro. Rozpoczyna się dla Towarzystwa długi okres wegetacji, lecz wegetacji jedynie przejściowej, posiadana bowiem przez Towarzystwo nieruchomość chroni je od upadku.
Czas powojenny
Okres powojenny ten stan wegetacji jeszcze więcej pogarsza. Następuje inflacja ze wszystkimi jej skutkami, co nie mogło, oczywista, wpłynąć dodatnio ani na tworzenie kapitałów własnych ani tez na rozwój oszczędności. Przeciwnie wszystkie zjawiska gospodarcze, jakie towarzyszyły inflacji były raczej zaprzeczeniem idei oszczędności. Czyż można było oszczędzać w walucie, której wartość z dnia na dzień, ba – nawet z godziny na godzinę kurczyła się i malała?
Nic więc dziwnego, że okresie tym nie złożono nawet najdrobniejszej sumy do kasy Towarzystwa. Ogólny chaos gospodarczy, dezorientacja, a nade wszystko zawrotna szybkość, z jaką postępuje spadek wartości pieniądza, czynią poważne szczerby w majątku Towarzystwa. Nie zagraża to jednak bytowi instytucji, który znajduje zabezpieczenie w posiadanej przez Towarzystwo nieruchomości. Dzięki tej podstawie wysiłki Towarzystwa, by instytucję na nowo obudzić do życia, zostają uwieńczone powodzeniem.
Opracowanie nowego statutu, opartego na ustawie o spółdzielniach z roku 1920, oraz zmiana nazwy Towarzystwa na Bank Ludowy w Pabianicach, dokonane w 1922 r. otwierają nowy okres bytu naszej instytucji. Rozszerzenie zakresu działalności zezwala na przystosowanie jej do współczesnych wymagań życia gospodarczego, a Bank tym samym odzyskuje zdolność do dalszego rozwoju.
Z nastaniem okresu stabilizacji waluty i ogólnej sanacji gospodarczej, spółdzielnia szybko powraca do życia, dokonuje przeszacowania swego majątku i określa rzeczywistą wartość wkładów i udziałów, co umożliwia, rzecz prosta, posiadanie nieruchomości. Przejście na walutę złotową zmusza władze Banku do powzięcia całego szeregu uchwał, mających ścisły związek z przewalutowaniem majątku Spółdzielni.
Udziały zostają podwyższone do zł 100, a wszyscy członkowie – zobowiązani pod rygorem wykreślenia, do dopłaty po zł 40. Niestety większość ich nie stosuje się do tej uchwały i instytucja traci w ten sposób w ciągu roku 1924 1280 członków. Tak znaczny spadek liczby członków nie stanowił jednak sam w sobie dowodu zaniku zaufania do instytucji, który wyraziłby się przede wszystkim masowym wycofywaniem wkładów.
Występują członkowie nie widzą dla siebie po prostu interesu w dopłatach do udziałów, jakie musieliby wnieść, chcąc pozostać członkami. Począwszy od roku 1924 tj. od chwili wprowadzenia złotego, wkłady zaczynają powoli napływać. Ile jednak pracy wytężonej kosztuje teraz obudzenie zmysłu oszczędności, tak przez wojnę i inflację zniekształconego. Ile trzeba trudu i wytrwałości – by wykorzenić rozrzutność, a przyzwyczaić do oszczędnej gospodarki.
A jednak, mimo tych licznych przeszkód i bierności naszego społeczeństwa, wiele już zdziałano. Powoli, nieznacznie, powraca zaufanie do naszej waluty, powoli powraca myśl zabezpieczenia sobie jutra. W instytucji naszej znowu zaczyna się ożywienie, znowu z dniem każdym przybywa wkładów oszczędnościowych. Wysokość ich sięga w 1926 r. zł 117,330, a więc trzykrotnie się zwiększa w porównaniu z rokiem poprzednim.
Forma pożyczek rewersowych ustępuje miejsca pożyczce wekslowej. Brak własnych środków obrotowych sprawia, że władze Banku muszą zabiegać o zdobycie dla redyskonta odpowiedniego materiału wekslowego.
Jednocześnie ze zjawieniem się portfela wekslowego działalność Banku szybko się różniczkuje. Wprowadzenie rachunków bieżących, dyskonta i inkasa weksli, zmienia zasadniczo charakter Spółdzielni. Przekształca się ona w nowoczesną instytucję bankową, a zmiana firmy charakter ten jeszcze bardziej uwypukla.
W roku 1924 Spółdzielnia uzyskuje zastępstwo Banku Polskiego do inkasa weksli. W roku zaś 1926 zezwolenie na kupno i sprzedaż walut obcych i prawo udzielania gwarancji za swych członków. Z roku na rok zakres działalności Banku coraz więcej się rozszerza, dając coraz lepsze wyniki, a rezultaty ostatniego roku operacyjnego, stwierdzają niezbicie, że obecnym władzom instytucji, rozwój jej szczególnie leży na sercu.
25 sprawozdanie jubileuszowe Banku Ludowego w Pabianicach Spółdzielni z o.o. za okres 1902-1927
Walne Zgromadzenie
W sali straży ogniowej ochotniczej w Pabianicach na Nowym Rynku odbyło się doroczne walne zgromadzenie członków Banku Ludowego w Pabianicach, Spółdzielni z ograniczoną odpowiedzialnością. Przewodniczył zebraniu prezes Rady Nadzorczej Banku p. Józef Hans. Sprawozdanie z działalności Banku w roku ubiegłym zdawali członkowie Zarządu pp. Antoni Jankowski i Jan Ebenrytter. Jak ze sprawozdania wynikało, działalność Banku zatacza coraz szersze kręgi i staje się on jedną z najpoważniejszych instytucji bankowych na terenie Pabianic i okolicy.
W dniu 31 grudnia ub. r. lokowane w Banku przez mieszkańców miasta oszczędności wynosiły zł 833,746,77 i w stosunku do roku ubiegłego powiększyły się o ponad sto tysięcy złotych. Wkłady dziecięce wynosiły około 45 tysięcy złotych. Wzrosło również inkaso weksli, natomiast koszty prowadzenia instytucji zmalały, co świadczy że gospodarka Banku prowadzona była wzorowo i racjonalnie. Czysty zysk po odpisaniu strat powstałych przez obniżenie wartości akcji Banku Związku Spółek Zarobkowych, wynosi zł 8,243,74. Dywidenda dla członków wynosić będzie 2 procent od posiadanego udziału.
Po wyborach uzupełniających nowe władze Banku przedstawiają się następująco: Rada Nadzorcza – prezes p. Jozef Hans, wiceprezes p. Antoni Berlikowski, członkowie: pp. Rudolf Budziński, Jozef Magrowicz, Aleksander Mudza i S. Westerski. Zarząd - prezes p. Antoni Jankowski, wiceprezes p. Jan Ebenrytter, będący zarazem dyrektorem zarządzającym Banku, sekretarz p. Artur Wayss, zastępcy – pp. Tomasz Kowalewski, Brunon Krauze i Leonard Morawski. (Echo nr 132/1936 r.)
Autor: Sławomir Saładaj