Hełm rzymskiego legionisty
A pomniejsz czcionkę A standardowy rozmiar A powiększ czcionkęW lipcu 1982 roku pabianiccy archeolodzy odkryli w Siemiechowie unikalny hełm pochodzący z przełomu naszej ery. Była to sensacja naukowa na skalę europejską. O znalezisku pisali badacze i popularyzatorzy historii, a także dziennikarze. Od samego początku hełm budził powszechne zainteresowanie. Stanowił zagadkę. Kim był jego właściciel, wojownikiem celtyckim, germańskim czy słowiańskim, a może legionistą rzymskim? Sukces archeologów kierowanych przez Marię Jażdżewską - pracownika Muzeum Miasta Pabianic, a zarazem córkę profesora Konrada Jażdżewskiego - współtwórcy polskiej archeologii - miał także walor promocyjny. Miasto wzbogaciło się o prawdziwy skarb odległej przeszłości, który pragnęli zobaczyć zarówno pabianiczanie, jak i goście z kraju, i zagranicy. Muzeum natomiast zyskało renomą liczącego się ośrodka badań archeologicznych.
W Życiu Pabianic (nr 10/1983) ukazał się artykuł Henryka Górskiego „Nie tylko hełm rzymskiego legionisty”, który przybliża kulisy niezwykłego znaleziska.
Zanim dojdziemy do rewelacyjnego znaleziska musimy napisać czemu możemy je zawdzięczać i zastanowić się ile żmudnej pracy trzeba było wykonać.
Minie w tym roku 20 lat od momentu, gdy mgr Maria Jażdżewska związała się z Muzeum w Pabianicach prowadząc śladem swego sławnego ojca, profesora Konrada Jażdżewskiego - badania archeologiczne. Od 9 lat nieprzerwanie, systematycznie prowadzi się także badania na stanowisku2, na granicy gruntów wsi Rychłocice i Siemiechów (gm. Widawa) w woj. Sieradzkim. Do odkrycia stanowiska doszło w 1970 roku dzięki informacjom rolnika z Siemiechowa, Feliksa Lipińskiego. Odkryto wówczas częściowo trzy jamy o charakterze mieszkalnym oraz dwa obiekty o nieustalonym przeznaczeniu, umownie zwane „piecami”. W mniejszym z „pieców” znajdowały się liczne ułamki naczyń lepionych ręcznie z ornamentyką typową dla późnego okresu rzymskiego (początek naszej ery).
Niewielkie wzniesienie zwane „piekłem”, położone wśród rozmokłych łąk, na krawędzi pradoliny Warty było bardzo dogodnym miejscem dla pradziejowego osadnictwa. Podczas II wojny światowej wzniesienie to zostało przecięte szerokim i głębokim rowem przeciwpancernym, który zniszczył znaczną część osady późnorzymskiej. Do 1980 r. przedmiotem badań była tylko ta osada. Wtedy to jeden z gospodarzy z Rychłocic przypomniał sobie, że podczas II wojny światowej Niemcy, kopiąc rów na kabel telefoniczny, znaleźli urnę z popiołami. Idąc tym śladem natrafiono na dwa groby ciałopalne, które dały początek całemu cmentarzysku kultury wenedzkiej, datowanemu na czas od I w. p.n.e. do II-III w. n.e. i rozpoczęły się równoległe badania w osadzie i cmentarzysku.
26 grobów z okresu późnolateńskiego (epoka żelaza 650 r. p.n.e. -130 r. n.e.) zgrupowanych jest bliżej zachodniego skraju wzniesienia, zaś 13 grobów późniejszych, z okresu rzymskiego położonych jest bliżej osady, niektóre z nich stykają się niemal z ostatnio odkrytymi obiektami mieszkalnymi. Osada i cmentarzysko - to łącznie 103 odcinki po 5 m kw. Prace wykopaliskowe wymagały wiele życzliwej pomocy ludzi różnych zawodów, ale zamiłowanych w archeologii. Pomagali też chętnie miejscowi harcerze i absolwenci szkoły podstawowej. Znaleziono dużo potłuczonej ceramiki oraz metalowe noże, groty, zapinki, charakterystyczne dla kultury wenedzkiej z I w. p.n.e. W jamowych grobach późnolateńskich znaleziono paciory pochodzenia celtyckiego, pod zbitą warstwą ceramiki i ziemi na głębokości poł metra natrafiono na złamany miecz obosieczny, wzorowany na celtyckich, o dł. 1 metra. Długi kolec do rękojeści tkwił w żelaznej pochwie wykonanej z dwóch blach spojonych rynienkowatym okuciem na brzegach. Jedna strona pochwy ozdobiona jest wypukłym ornamentem. Imponująco wyglądał tez grot włóczni długości 49 cm, a szerokości 4,5 cm, doskonale zachowany, z ornamentem wytrawionym kwasem.
Można - a nawet należy - obejrzeć to w muzeum, tak, jak i wiele ceramiki, wyrobów żelaznych (narzędzia, przybory, broń) ze znamionami wpływów celtyckich.
Olbrzymią sensację przyniósł dzień 5 lipca 1982 roku. Na głębokości 40 cm w grobie nr 25 odsłonięto owalną jamę o wymiarach 1,20 cm x 1,60 cm. W pierwszej warstwie podobnie jak w innych grobach było mnóstwo potłuczonej ceramiki, część zapinki oraz nie zidentyfikowane początkowo przedmioty żelazne. Były to: hełm wypełniony spalonymi kośćmi ludzkimi, miecz rytualnie zgięty, grot włóczni, dwa żelazne noże z uchwytami oraz umbo - czyli zewnętrzne okucie tarczy. Wyposażenie wskazywało, że jest to grób znacznego wojownika. Okazało się, że hełm - jedyne tego typu znalezisko w Polsce i nieliczne w środkowej Europie - to stalowy hełm szeregowego legionisty rzymskiego pochodzący z przełomu naszej ery.
Skąd się tam znalazł, nad górną Wartą? Jest to kolejny archeologiczny dowód i potwierdzenie źródeł pisanych (Ptolemeusz, Pliniusz Starszy, Tacyt) o faktach penetracji ówczesnych ziem słowiańskich przez przedstawicieli imperium rzymskiego. Efekty siemiechowskich prac ekipy mgr Marii Jażdżewskiej, stanowią dowód, że blisko 2 tysiące lat temu nasi praprzodkowie prowadzili wymianę towarów z terenami środkowej Europy opanowanej wówczas przez Celtów i z obszarem Imperium Rzymskiego.
Niemal identyczne hełmy jak ten z Siemiechowa znajdują się na głowach legionistów rzymskich na kolumnie Trajana ustawionej w Rzymie w roku 113 n.e. Prawdopodobnie hełm przywędrował przez Dolny Śląsk, nie można też wykluczyć służby w wojsku bądź przebywania w niewoli wojownika celtyckiego, germańskiego, a nawet słowiańskiego. Według prof. Nadolskiego - w hełmie nie mógł być pochowany wojownik rzymski, gdyż legiony rzymskie nigdy nie dotarły nad Wartę : z drugiej strony chowani w tym hełmie mogli być tylko obywatele rzymscy. Widać, że taką zagadkę trudno wyjaśnić.
Szkoda, że hełm siemiechowski nie był przepalony, ogniowa patyna pozwoliłaby zachować go w lepszym stanie. Początkowo przebywał on w Sieradzu, w specjalnej gablocie pleksiglasowej z urządzeniem odwilżającym. „Zwiedził” już Łódź, Warszawę i słusznie, że wrócił do Pracowni Konserwacji Zabytów Muzeum Archeologii i Etnografii w Łodzi. Po - miejmy nadzieję - odpowiednich i udanych zabiegach pozostanie chlubą pabianickiego muzeum. Być może w kwietniu br. można będzie obejrzeć ten unikat.
A praca archeologiczna w Siemiechowie potrwa jeszcze długo. Wszystko wskazuje na to, że zarówno cmentarzysko jak i osada mogą sięgać okolic lub samego pobliskiego lasu. Jeśli nas pani Jażdżewska zaprosi, pojedziemy latem do Siemiechowa, może i w tym roku obejrzymy wiele nowych, a dotąd ukrytych pod ziemią znalezisk archeologicznych.
Odkrycie archeologiczne przypadło na stan wojenny w Polsce. Nie ukazywał się wtedy lokalny tygodnik. Jednak już w rok później Życie Pabianic nadrabiało stracony czas. Henryk Górski kontynuował temat w artykule „Wartościowe znalezisko archeologów” (ŻP, nr 33/1983).
Półtora kilometra od prawego brzegu Warty, na granicy wsi Siemiechów i Rychłocice w województwie sieradzkim od 9 lat systematyczne badania archeologiczne prowadzi mgr Maria Jażdżewska z Muzeum w Pabianicach. Na przestrzeni tych lat odkryto w Siemiechowie cmentarzysko z okresu wczesnorzymskiego (I w. p.n.e.) i osadę z okresu późnorzymskiego (III -IV w. n.e.).
Niedawno pisaliśmy o cennym osiągnięciu mgr M. Jażdżewskiej - znalezieniu hełmu legionisty rzymskiego, pochodzącego z przełomu naszej ery, który po odpowiednich zabiegach konserwatorskich na stale będzie eksponowany w pabianickim muzeum.
Hełm znaleziono 5 lipca ubiegłego roku, po roku również w lipcu dowiedzieliśmy się o następnym osiągnięciu tej samej ekipy. Pojechaliśmy zatem na miejsce archeologicznego stanowiska w Siemiechowie. Jak co roku warunki prawie spartańskie: namioty, polowa kuchnia, spiżarnia 2 metry pod ziemią. Zaopatrzenie trzeba na ogół dowozić z Pabianic. Żar płynął ze słonecznego nieba, może dlatego ten nieco wzniesiony teren został nazwany „piekłem”. W głębokim wykopie pracowało kilka osób.
Zobaczyliśmy w dole wierzchnie fragmenty pieca garncarskiego do wypalania naczyń o wysokości 1 metra 65 cm. Mgr Jażdżewska mówi, że brzeg pieca odkryto latem ubiegłego roku i początkowo sądzono, że jest to fragment chaty. Tymczasem okazało się, że jest to wysokiej klasy zabytkowej piec garncarski, rzadkość u nas, zwłaszcza w centralnej Polsce, a pochodzi z przełomu III i IV wieku naszej ery. Piec był kryty kopułą, wyraźnie widać wlot, w który wkładano drewno do podpalania. Wybrano z niego około 25 kg ceramiki, wspaniale wypalonych naczyń toczonych.
Znakomity archeolog prof. dr Konrad Jażdżewski, którego spotkaliśmy tego dnia w „siemiechowskim obozie” autorytatywnie potwierdził sugestie swojej córki, że taki piec mógł zrobić tylko przybysz. Najprawdopodobniej z Panonii (dzisiejsze Węgry), czyli z krańca Imperium Rzymskiego, w którym wyrabianie tego typu pieców było dość powszechne.
Niestety, pieca nie można było uratować, przenieść celem wykonania zabiegów konserwatorskich w Muzeum. Pozostał po szczegółowym badaniu w siemiechowskiej ziemi.
Podczas tegorocznych prac, odkryto dalszych 20 grobów ciałopalnych, jamowych i popielnicowych. M. in. pięknie zachowana popielnicę z grobu kobiecego, leżał w niej gliniany tkacki przęślik, a obok stał pionowo wbity żelazny nóż. Grób ten datowany jest na II wiek naszej ery. Odkryto też 17. z kolei chatę o wymiarach 5x3,5 m z doskonale widocznymi śladami po słupach z konstrukcji dachowej.
Ciągłość badań, penetracja kilkudziesięciu grobów pozwalają przypuszczać, że można będzie na tym terenie odkryć osadę wcześniejszą o 2-3 wieki. Obecne wyniki, opracowanie znalezisk (np. sprzączek z brązu, doskonale zachowane krzesiwo, nożyk z trzonkiem do osadzania w drewnie) sugerują, że w okolicy Siemiechowa była duża osada. Wszystko to, łącznie z bogatą ceramiką, ornamentami styliskowymi, wyrabianiem dużych naczyń - upoważnia do definicji o kulturze siemiechowskiej. Pełne sprawozdanie z „siemiechowskich wykopków 1983” poznamy we wrześniu.
Zanotowaliśmy kolejny lipcowy sukces mgr Marii Jażdżewskiej, która choć była zmęczona - z uśmiechem powiedziała, że siemiechowskie badania archeologiczne pociągnie do emerytury. Czeka ją więc chyba 20-30 lat, oby jeszcze owocniejszej pracy.
W Łódzkich Sprawozdaniach Archeologicznych (I/1994) ukazał się tekst Marii Jażdżewskiej pt. „Nowe spojrzenie na hełm z Siemiechowa”.
W trakcie badań Muzeum Miasta Pabianic, prowadzonych w roku 1982 na cmentarzysku kultury przeworskiej w Siemiechowie st. 2 w województwie sieradzkim, odkryto grób ciałopalny z hełmem żelaznym w roli popielnicy. Towarzyszyło mu wyposażenie godne znacznego wojownika.
Cały zespół grobowy był wielokrotnie publikowany [M. Jażdżewska 1983, 1985, 1986, 1992, 1993], nie będę go więc opisywać, ograniczając się jedynie do przypomnienia materiałów ilustracyjnych.
Hełm określony został w roku 1983 przez prof. G. Ulberta jako forma galijska, typ Agen/Port, występujący w I w. p. n. Chr., a używany również przez armię carską (list prof. G. Ulberta z dn. 06.07.1983 r.). Stąd powstało określenie „hełm legionisty rzymskiego”.
Późniejsze prace porównawcze rzucają nowe światło na unikatowe znalezisko z Siemiechowa. Wg prof. U. Schaaffa „ nie ma żadnej wątpliwości, że znaleziony w Polsce hełm należy do rodziny hełmów typu wschodnioceltyckiego z I wieku p. Chr. Przede wszystkim charakterystyczna jest jego trzyczęściowa konstrukcja i w tym odpowiada on znaleziskom ze Słowenii. Tą właśnie cechą różni się od wszystkich typów hełmów rzymskich, które zawsze były hełmami jednoczęściowymi. Budowa kilkuczęściowa zdradza specyficzną celtycką technikę. Jako specjalna forma hełm z Siemiechowa jest także zaliczony do hełmów późnoceltyckich” (list prof. U. Schaaffa z dn. 06.01.1992 r.).
W dalszym ciągu niniejszego artykułu opierać się będę na pracach prof. U. Schaaffa [1986, 1988, 1990], z którego pomocy korzystałam (prof. U. Schaaffowi składam serdeczne podziękowanie za przesłanie mi w/w artykułów i pomoc w określeniu hełmu).
Rola Celtów w pradziejach Europy przede wszystkim środkowej jest powszechnie znana, a uwidoczniła się ona m. in. w rozwiniętej produkcji udoskonalonej broni. Według relacji źródeł greckich i rzymskich celtyckie kuźnie płatnerskie dostarczały głównych składników uzbrojenia. Podstawowym wyposażeniem przeciętnego wojownika celtyckiego był długi miecz, oszczep lub włócznia i wysoka, owalna tarcza drewniana, obita skórą, z metalowym umbem. Pancerze i hełmy przysługiwały tylko wybitniejszym jednostkom.
Najstarsza grupa hełmów celtyckich pochodzi z Szampanii we Francji głównego centrum kultury wczesnolateńskiej. Jest to tzw. „typ Berru” wykonany z blachy brązowej, szpiczasty, zakończony „guziczkiem” , datowany na 2 poł. V i początek IV w. p. n. Chr. W IV wieku z „typu Berru” rozwija się klasyczny celtycki hełm z nakarczkiem, z „guziczkiem” na szczycie. Pod koniec II w. i w I w. p. n. Chr. Żelazne hełmy celtyckie zmieniają się zasadniczo. Zanika wierzchołek z „guziczkiem” a powiększa się nakarczek. Pojawia się też daszek i „wycięte” policzki.
Te późnoceltyckie hełmy żelazne, występujące w Europie w I w. p.n. Chr. Dzieli się ze względu na ich budowę na trzy główne grupy:
1 - jednoczęściowe - typ zachodnioceltycki, których występowanie ogranicza się do Francji i Szwajcarii,
2 - trzyczęściowe - typ wschodnioceltycki. Większość trzyczęściowych hełmów typu wschodnioceltyckiego pochodzi z grobów z I w. p. n.. Chr. ze Słowenii. Do nich dołącza najdalej na północny-wschód wysunięte znalezisko z Siemiechowa. Każdy z pięciu odkrytych na terenie Europy hełmów wschodnioceltyckich prezentuje inny wariant mimo też wielkich podobieństw (np. hełm z Siemiechowa do hełmu z Mihova),
3 - dwuczęściowe - typ Port, które znajdują się zarówno na wschodzie jak i na zachodzie Europy.
Wyżej wspomniane trzy grupy hełmów późnoceltyckich łączy wspólna cecha - półkolisty dzwon (kalota) bez „guziczka”.
W dotychczasowych publikacjach hełm z Siemiechowa był datowany ogólnie na przełom er. P. Kaczanowski [P. Kaczanowski 1992, s. 172] zalicza go do importów lateńskiego kręgu kulturowego i datuje na początek fazy A3.
Wobec przedstawionego wyżej określenia znalezisk z Siemiechowa jako hełmu późnoceltyckiego, towarzyszące mu wyposażenie (miecz, grot, noże z kolistymi zakończeniami), przypisywane Celtom lub powstałym pod wpływem kultury celtyckiej, nie budzi zdziwienia.
Grób nr 25 z cmentarzyska kultury przeworskiej w Siemiechowie trzeba uznać za grób wojownika celtyckiego i to wojownika znacznego. Świadczy o tym charakterystyczne wyposażenie, niemal identyczne, jak publikowane przez U. Schaaffa [U. Schaaff 1980] z miejscowości Novo Mesto w Słowenii.
Zastanawiające jest, że na cmentarzysku w Siemiechowie grobów z zabytkami o proweniencji celtyckiej jest stosunkowo dużo [M. Jażdżewska 1993]. Warto wspomnieć choćby grób 12. z wyposażeniem wskazującym na znaczącą pozycję społeczną pochowanego w nim wojownika (wspaniale zachowany długi, prosty miecz z dzwonowatym jelcem, prawie półmetrowy grot włóczni z ornamentem wytrawionym kwasami, tok żelazny, a także liczne narzędzia i wszystkie te zabytki noszą wyraźnie znamiona wpływów celtyckich).
Między innymi takie właśnie znaleziska potwierdzają istnienie nadwarciańskiego odgałęzienia szlaku bursztynowego, którego większa część (od Lublany po Kujawy) była w ręku Celtów lub pod ich kontrolą [K. Jażdżewski 1981, s. 466].
Literatura
Jażdżewska M.
1983 „Rzymski hełm legionisty znaleziony w Polsce”, Wiadomości Archeologiczne, t.48, z.1, s. 37-43.
1985 „Najciekawsze obiekty na stanowisku kultury przeworskiej w Siemiechowie nad Górną Wartą”, Prace i Materiały Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi. Seria Archeologiczna, nr 32, s. 109-129.
1985 „Ein römischer Legionärshelm aus Polen”, Germania 64, s. 61-73.
1992 „Cimetiere de la Tene III et de la periode romaine a Siemiechów (suite)”, Inventaria Archaeologica, fasc. 54, pl. 387: 1-3.
1993 „Ciekawsze zespoły kultury przeworskiej w Siemiechowie, woj. sieradzkie” [w:] „Kultura przeworska, materiały z konferencji pt. Kultura przeworska”, Lublin 1992.
Jażdżewski K.
1981 „Pradzieje Europy środkowej”, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1981.
Kaczanowski P.
1992 „Bemerkungen zur Chronologie des Zustroms römischer Waffenimporte in das Europäische Barbaricum” [in:] “Problems der relative und aboluten Chronologie ab atenezeit bis zum Frühmttelalter”, s. 171-186.
Schaaff U.
1980 „Ein spätkeltisches Kiregegrab mit Eisenhelm aus Novo mesto”, Situla, 20/21, s. 397-413.
1986 „Keltiche und römische Helme des 1. Jhs. v. Chr.” [in:] „Gaule interne et Gaule mediterraneenne aux II et I siecls avant J. C.”, s. 193-198.
1988 „Keltische Helme” [in:] „Antike Helme”, Mainz, s. 293-317.
1990 „Antike Helme”, Katalog zur Ausstellung, Verlag des Römisch-Germanischen Zentralmuseum, Mainz.
Maria Jażdżewska urodziła się 13.08.1941 r. w Warszawie z małżeństwa Stefanii (z d. Jasnorzewska, lektor anglistyki i germanistyki Uniwersytetu Łódzkiego) i Konrada (profesor archeologii UŁ, dyrektor Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi) Jażdżewskich. Wkrótce przeniosła się z rodzicami do Łodzi (1945 r.). Studia magisterskie w zakresie archeologii ukończyła na Uniwersytecie Łódzkim (1958-1963) broniąc pracę magisterską pt. „Pradzieje powiatu łęczyckiego (od neolitu do wczesnego okresu lateńskiego)”.
W 1963 r. rozpoczęła pracę w Muzeum Regionalnym w Pabianicach. Od początku swej pracy w Muzeum Maria Jażdżewska prowadziła archeologiczne badania powierzchniowe, ratownicze i stacjonarne, opiekowała się zbiorami numizmatycznymi, opracowywała wystawy (m. in. „Pradzieje powiatu łaskiego” oraz nadal udostępnianą w naszym muzeum wystawę archeologiczną pod tytułem „Spotkania z archeologią”), a także była Głównym Inwentaryzatorem zbiorów. Do najważniejszych stanowisk badanych przez Nią należy kompleks osadniczy z okresu wpływów rzymskich nad górną Wartą w rejonie wsi Siemiechów i Rychłocice. Za osiągnięcia na polu nauki i kultury Maria Jażdżewska została odznaczona odznaką „Zasłużony Działacz Kultury” (1981 r.) oraz Złotym Krzyżem Zasługi (1988 r.).
Badane przez wiele lat cmentarzysko kultury przeworskiej z okresów poźnolateńskiego i wczesnorzymskiego (II w. przed Chr. - II w. n.e.) w Siemiechowie nad Wartą, w województwie łódzkim, dostarczyło materiałów z 70 grobów ciałopalnych.
W osadzie kultury przeworskiej w Siemiechowie odnaleziono ponad 50 chat (częściowo zagłębionych w ziemię, zbudowanych na planie prostokątnym), ok. 80 palenisk, 6 pieców wapienniczych, kilkadziesiąt jam gospodarczych oraz piec garncarski, w którym wypalano ceramikę toczoną na kole. Oprócz niej wykonywano także naczynia ręcznie lepione. Rolnicze zajęcia ludności, m. in. wykorzystanie zbóż, potwierdzają znaleziska żaren obrotowych. Obok rolnictwa zajmowano się hodowlą bydła, o czym świadczą liczne fragmenty kości zwierzęcych, znajdowane na terenie osady. Ponadto rozwijało się tkactwo, którego śladem są przęśliki gliniane. Osada, odkryta w Siemiechowie była zamieszkiwana w III -IV w. n.e. Prace terenowe na cmentarzysku i osadzie w Siemiechowie 2 prowadzone były przez Marię Jażdżewską 28 sezonów badawczych. M. Jażdżewska jest autorką 58 publikacji naukowych.
Sławomira Ruta (archeolog MMP)
W 1989 roku opublikowana została książka Andrzeja Markerta „Grobowiec Złotego Faraona” poświęcona największym zagadkom archeologicznym świata, a wśród nich „hełmowi rzymskiego legionisty” z Pabianic.
W rozdziale pt. „Rzymianin nad Wartą” czytamy: Żołnierz? Kupiec? Członek poselstwa? Uchodźca? Kim był Rzymianin, który przed dwoma tysiącami lat został pochowany na prasłowiańskim cmentarzysku nad Wartą - w Siemiechowie koło Sieradza. Tajemniczy przybysz zostawił wyraźny ślad - hełm legionisty rzymskiego odnaleziony przez dr Marię Jażdżewską z Muzeum w Pabianicach.
Niewielkie wzniesienie wśród łąk położone na krawędzi pradoliny Warty było miejscem bardzo dogodnym dla dawnego osadnictwa - mówi dr Jażdżewska. W okresie późnorzymskim w III-IV w. n.e. istniała tam rozległa osada zamieszkiwana przez prasłowiańską ludność kultury przeworskiej. Osada jest od 1974 r. badana przez Muzeum w Pabianicach. Niedawno obok osady - gdzie odsłonięto resztki palenisk i ślady chat - odkryto wielkie cmentarzysko ciałopalne z okresu od II w p.n.e. do II w. n.e. Znaleźliśmy kilkadziesiąt grobów - zarówno męskich, jak i kobiecych. Już badania pierwszych grobów przyniosły interesujące odkrycia - wyszło bardzo bogate i różnorodne wyposażenie. Zabytki pochodzące z tych grobów wykazują widoczne wpływy wysoko rozwiniętej kultury celtyckiej.
Celtów nie trzeba było szukać zbyt daleko. W tym czasie mieszkali w rejonie Karpat - wyspy celtyckiego osadnictwa istniały na Śląsku i w Małopolsce.
W jednym z grobów pod warstwą potłuczonej ceramiki leżał złamany na pół miecz i skrzyżowany z nim grot włóczni. Zarówno miecz w pochwie, jak i półmetrowy grot wzorowane były na broni celtyckiej. Oprócz tego w grobie znajdowały się liczne przedmioty żelazne, m.in. szydło, dłutko, igła do szycia, kółko, zapinka, nóż. Broń znajdowała się także w innych grobach. W jednym z nich natrafiono na miecz jednosieczny, tzw. kord oraz umbo - żelazne okucie tarczy.
Prawdziwą sensacją był grób oznaczony numerem 25. W jamie grobowej, obok potłuczonych naczyń glinianych, tkwił hełm żelazny pełniący rolę urny-popielnicy. Był on wypełniony spalonymi kośćmi ludzkimi. Obok leżał rytualnie zgięty miecz żelazny oraz tkwił wbity ukośnie w ziemię grot włóczni. W hełmie na przepalonych kościach leżał nóż z kolistymi nitami. Obok hełmu znajdowało się również wiele jeszcze niezidentyfikowanych okuć żelaznych. Wszystkie przedmioty stanowiły wyposażenie wojownika i to wysoko postawionego w hierarchii społecznej.
Hełm z Siemiechowa jest pierwszym i jak dotąd jedynym tego typu znaleziskiem w Polsce. Podobne odkrycia znane są z terenów dość odległych od naszego kraju - z północno-zachodniej Jugosławii i północno-wschodniej Austrii (dawna prowincja Noricum) i z zachodniej Bawarii (dawna prowincja Recja). Hełm jest rzymski, ale wzorowany na celtyckim.
Kim był zmarły? Prawdziwy Rzymianin czy słowiański wojownik służący w armii cesarstwa. Może hełm był zdobyczą wojenną - albo trafił na nasze ziemie drogą wymiany handlowej? Dziś już nie można wyjaśnić tej zagadki - ale istnieje kilka hipotez tłumaczących obecność hełmu w grobie nad Wartą.
Był taki burzliwy okres w dziejach Rzymu, ok. 15 r. p.n.e. do ok. 15 r. n.e., kiedy granica Imperium Rzymskiego ustalała się na Dunaju - w ten sposób znalazła się stosunkowo blisko ziem polskich. W walkach toczących się na pograniczu mogły angażować się ludy mieszkające nad Wisłą i Odrą. Wtedy właśnie hełm jako zdobycz mógł trafić nad Wartę. Jednak ta teoria nie wydaje się przekonująca. Hełm nie mógł być przyniesiony przez najemnika - stanowił on wyposażenie legionisty, a w tym czasie w legionach służyli tylko pełnoprawni obywatele rzymscy.
W początkach naszej ery ziemie polskie były znane Rzymianom dzięki istnieniu szlaków bursztynowych i szerokiej wymianie handlowej. Zachowała się relacja o takiej rzymskiej wyprawie handlowej. Pliniusz Starszy - rzymski geograf i historyk pisze w swej „Historii Naturalnej” o rzymskim ekwicie wysłanym przez cesarza Nerona nad Bałtyk po bursztyn. Ekwita, czyli kawalerzysta - a w jeździe służyli arystokraci i ludzie zamożni - mógł zorganizować i osobiście poprowadzić taką wyprawę, zapewniając dla bezpieczeństwa podróży przez „barbarzyńską” Europę silną eskortę wojskową. Można więc przyjąć, że wojownik rzymski, noszący hełm znaleziony w Siemiechowie, przybył nad Wartę jako członek eskorty jakiejś kupieckiej wyprawy. Właśnie w rejonie Sieradza - wzdłuż Warty i Prosny przebiegał jeden z najważniejszych szlaków handlowych.
W II w. n.e. w czasie Wojen Markomańskich Legiony rzymskie znalazły się na terenie obecnej Słowacji -założyły obóz w rejonie Trenczyna i dotarły do Karpat. W ten sposób przez krótki okres ziemie polskie znalazły się o miedzę z Rzymem. Być może jakieś rzymskie oddziały poszły jeszcze dalej na północ, przekraczając Karpaty. Może takie penetracje były jeszcze wcześniej - ale nie ma na to dowodów. Zwraca uwagę fakt, ze hełm został użyty w grobie jako popielnica, a obok był bogaty rynsztunek wojenny. Tak można było pochować tylko kogoś znacznego - wybitnego wojownika. Hełm nie mógł być w tym zestawie elementem przypadkowym - musiał być używany przez zmarłego.
Za określeniem „hełm rzymskiego legionisty” optuje także autorka, publikująca na Portalu Turystki Aktywnej Ziemi Wieluńskiej, która pisze: Spośród zabytków o proweniencji celtyckiej z cmentarzyska w Siemiechowie na szczególną uwagę zasługuje w pierwszym rzędzie hełm z grobu 25. Ponieważ był on już wielokrotnie omawiany w publikacjach, warto zauważyć, że wg G. Ulberta jest to forma galijska, używana także przez armię cesarską. Badacz ten zaliczył hełm z Siemiechowa do typu Agen/Port, występującego w I w. p.n.e., na pewno przed panowaniem Augusta. Według klasyfikacji Robinsona (1975) hełm należy określić jako typ COOLUS G i datować na trzecią ćwierć I w. n.e. Z kolei w pracach H. Windla (1976) i U. Schaaffa (1980) prezentowany jest zespół grobowy z Mihova w płn.-zach. Jugosławii datowany na okres późnolateński, zawierający hełm żelazny, miecz i nóż z kolistym zakończeniem prawie identyczny jak z grobu 25 w Siemiechowie.
Opierając się na w/w opiniach o znalezisku z Siemiechowa pisałam, że był to hełm szeregowego legionisty rzymskiego.
W najnowszej pracy P. Kaczanowskiego autor, powołując się na artykuł U. Schaaffa, zalicza hełm z Siemiechowa do hełmów celtyckich, znanych przede wszystkim z terenów słowiańskich. U. Schaaff bliżej określa to znalezisko jako hełm późnoceltycki, typ wschodnioceltycki z I w. p.n.e. o charakterystycznej trzyczęściowej konstrukcji. Ponieważ jednak prawie identyczne hełmy nosili także legioniści rzymscy, nie jest może błędnym określenie „hełm legionisty rzymskiego”?
W 2005 roku hełm z muzeum w Pabianicach zainspirował internautów do ożywionej, choć mocno satyrycznej, wymiany opinii na portalu Odkrywca- Gazeta dla poszukiwaczy.
Legiony Rzymskie pod Łodzią?
- W czasie wykopalisk, bodajże w 1995 r. w okolicach Łodzi odkryto grób wojownika z hełmem legionisty rzymskiego (jedyne takie wykopalisko w Polsce). Czy był to przypadkiem jakiś autochton, który zakupił taki hełm w wymianie za skóry czy też rzymscy legioniści (być może jakieś poselstwo) dotarli aż tutaj?
- Raczej z wymiany handlowej, chyba żaden legionista nie dotarł w te okolice.
- Może tak się rozpędził uciekając z Lasu Teutoburskiego, że padł z wyczerpania dopiero pod Łodzią.
- Wymiana handlowa lub łup wojenny. Germanie od Rzymian, a nasz praszczur złupił Germańca. To chyba jest najbardziej prawdopodobne.
- Ja też się przychylam do tej myśli, bo w końcu Łódź była jak na owe czasy blisko Bursztynowego Szlaku. Choć fajnie by mieć tu jakiś legionik.
- Myślisz, że Sasi (to chyba Sasi byli?) tak go pogonili; skoro kask zgubił pod Łodzią, to ciekawy byłby szlak jego ucieczki. Ciekawe gdzie zgubił resztę podzespołów.
- To też jest niezła myśl.
- Na teren Polski dotarł przynajmniej 1 legion. Kilka lat temu albo kilkanaście była afera, pewien rolnik zaorał pozostałości po warownym obozie rzymskim na swoim polu, ale nie pamiętam w jakiej miejscowości. Był reportaż w telewizji, pozdro.
- Legion na terenach Polski? Słyszałem o kupcach, ale o legionach to nie. Jakim cudem orał i nie zaorał tyle lat, a tu raptem ciach i zaorał. To ciekawe.
- Wydaje mi się, że nigdy żaden rzymski oddział wojskowy nie dotarł na tereny Polski.
- Witam! Legion owszem nie dotarł żaden, ale oddziały zwiadowcze (bardziej szpiegowskie) chyba tak, bo skąd by znali dość dobrze geografię tych rejonów (chyba Strabon o tym pisał, jeśli nie, to niech ktoś mnie poprawi). Hełm jest z II wieku n.e. i to by się zgadzało z datą powstania opisu Polski. Poza tym karawany kupieckie były chronione przez najemników, a ich uzbrojenie było zbliżone do tego występującego w armii regularnej. Tak więc nie musiał to być legionista a raczej na 100% nim nie był. Jak już forumowicze pisali fancik jest chyba z wymiany handlowej lub stanowi trofeum wojenne. Ciekawe byłoby poznanie innego wyposażenia grobu, czy był to pochówek szkieletowy? Chyba tak, bo w całopalnym hełm byłby zniszczony.
- Cóż mógłbym jeszcze dodać na temat tego znaleziska … tyle tylko, że kiedy hełm został odkryty, był wypełniony spalonymi kośćmi ludzkimi. No i wiem gdzie go wykopano, ale myślę, że wystarczy jak powiem, że między Łodzią a Pabianicami. Hełm znajduje się obecnie w muzeum.
- Cały legion pewnie nigdy tu nie dotarł, ale pojedyncze oddziały na pewno. Tereny obecnej Polski były wolne od rzymskiego buta i dzięki temu przetrwała tu wolna enklawa celtycka w okupowanej przez Rzymian Europie. Enklawa na tyle istotna, że nieco później Rzymianie „wypożyczyli” Lugiom, bezpośrednim spadkobiercom Celtów, oddział konnicy by wspomóc ich w walce ze wspólnymi wrogami. Właśnie na południu kraju zaczynam eksplorację czegoś co cholernie przypomina letni obóz wojskowy, więc być może jest właśnie ślad po tym epizodzie lub jakiejś wyprawie rekonesansowej.
Autor: Sławomir Saładaj