www.um.pabianice.pl
Pabianice znajdują się w aglomeracji łódzkiej. Stanowią zarazem centrum 120-tysięcznego powiatu. Funkcjonują tutaj najważniejsze dla społeczności instytucje i urzędy. Miasto liczy 58 tys. mieszkańców i obejmuje obszar 33 km2.

Jedwabowie

A pomniejsz czcionkę A standardowy rozmiar A powiększ czcionkę

W Pabianicach bywa profesor Jack Jedwab – dyrektor Stowarzyszenia Badań Kanadyjskich (Association for Canadian Studies). W latach 1994-1998 był także dyrektorem Regionu Quebec Kanadyjskiego Kongresu Żydów. Z wykształcenia jest historykiem, doktoryzował się na Concordia University. W latach 1999-2002 prowadził cykl wykładów „Kanadyjskie mniejszości: historia i demografia” w McGill University. Przedmiotem jego zainteresowań jest wielokulturowość i tożsamość narodowa. W ramach ACS wydaje magazyny Sprawy Kanadyjskie i Różnorodność kulturowa Kanady. Jest aktywnym działaczem społecznym, m.in. przewodniczył Komitetowi Pamięci 9/11 w Montrealu, jest wiceprezydentem Missisquoi Institute ( ośrodek badania ludności anglojęzycznej w Quebecku), zasiadał w zarządzie Centrum Saidye Bronfmana do spraw Sztuki, jak również w zarządzie Fundacji Kanadyjskich Relacji Kulturowych. Impresje z wizyt w Pabianicach publikował m.in. w Montreal Gazette.

The Gazette (Montreal) 4 maja 2008 r.

Uczestnicząc w sympozjum marcowym w Krakowie miałem okazję, aby zabrać dwoje najstarszych dzieci oraz moich rodziców do kraju naszych przodków. Nastoletnie córki, Tamara i Romy mogły poznać swoje dziedzictwo kulturowe widziane oczami ich dziadków. Pojechaliśmy do Pabianic, gdzie wychowali się moi rodzice. Jest to średniej wielkości miasto włókiennicze na obrzeżach Łodzi. W 1931 r. w Łodzi mieszkało blisko 250 tys. Żydów, którzy stanowili drugą pod względem liczebności społeczność żydowską w Europie. Kilkanaście tysięcy Żydów mieszkało w Pabianicach, przyczyniając się do rozwoju przemysłu włókienniczego.

Nazwisko Jedwab w języku polskim oznacza jedwab. Możemy przyjąć zatem, że poprzednie generacje w mojej rodzinie zajmowały się wytwarzaniem tkanin. Przypomnieliśmy sobie to dziedzictwo, kiedy zajrzeliśmy przez okno do mieszkania zajmowanego niegdyś przez członków naszej rodziny i zobaczyliśmy starą maszynę do szycia. Chociaż życie w ich mieście rodzinnym w latach 30. było trudne, rodzice Bella Gelbart i Boris Jedwab podzielili się z moimi córkami najlepszymi wspomnieniami z dzieciństwa spędzonego w Pabianicach.

Jednak ani ja, ani moje córki nie potrafiliśmy odkryć znaczącej dla nas relacji z tym miejscem. Gdy w 1993 r. przyjechałem do Pabianic, oderwałem kawałek zmurszałej cegły ze ściany domu, w którym mieszkała moja matka. Ale następnego dnia zrozumiałem, że jest to tylko cegła, którą zaraz odrzuciłem. Znalazło się wszakże miejsce, gdzie mogliśmy nawiązać kontakt z rodzinną historią. Jest to cmentarz żydowski w Pabianicach. Spoczywa tam mój pradziadek. Cmentarz zastaliśmy w opłakanym stanie, wiele nagrobków było przewróconych i popękanych. Poprzednim razem przy wejściu na cmentarz widniało nazwisko i numer telefonu osoby, która wpuszczała przybyszy, pragnących odwiedzić groby swoich krewnych. Obecnie cmentarz jest odgrodzony od świata cementowym płotem z drutem kolczastym, który ma odstraszać wandali. Moje córki znalazły otwór w ogrodzeniu i patrzyłem jak z wielkim zapałem szukają nagrobka swojego prapradziadka Zysze (Isidore) Gelbarta. W końcu odnaleźliśmy macewę pośród rumowiska i zmówiliśmy modlitwę. Wreszcie po długim okresie oczekiwania mój pradziadek przyjął wizytę swojej rodziny.

W czerwcu 2011 Amy Gnesin z Friday Night Magazine opublikowała tekst o wizycie Belli Gelbart w Pabianicach.

Bella miała 13 lat kiedy straciła całą rodzinę podczas Holokaustu. Urodziła się w Pabianicach, na przedmieściach Łodzi w Polsce. Miała szczęśliwe dzieciństwo, które spędziła wraz z rodzicami i starszym bratem. Najpierw trafiła do getta, a następnie do Auschwitz. Tam straciła matkę i brata. Ojciec pozostał w getcie, gdyż był ciężko chory i wkrótce zmarł.

Ocalała z Holokaustu Bella odwiedziła swoje rodzinne miasto cztery razy. Zawsze miała nadzieję, że wejdzie do rodzinnego mieszkania przy ulicy Warszawskiej 42. Niestety, za każdym razem nie została wpuszczona do środka. Bardzo pragnęła usiąść na ławeczce, na której siadywały z matką i wesoło rozmawiały; dotknąć poręczy, której dotykał ojciec, wychodząc do pracy. Aczkolwiek Bella czuła, że widok tego miejsca nie uwolni jej od smutku. Udało się jej usiąść na ławeczce i dotknąć poręczy, ale chciała także wejść do mieszkania, aby przypomnieć sobie dawne życie rodziny. Jednak aż cztery razy pozbawiono jej tej możliwości, prysła nadzieja na „powrót” do czasów dzieciństwa. W trakcie naszej rozmowy podkreśliła, że wejście do mieszkania byłoby ostatecznym rozstaniem z rodziną, z którą nie mogła się należycie pożegnać. Bella mówi, że już nie wróci do Pabianic, ze względu na wiek nie da rady odbyć długiej podróży.

Chociaż odmowa z jaką się spotkała jest bolesna, to obecność i pomoc dzieci sprawiły, że czuje się lepiej. Wspomina ciepło mężczyznę, który podczas jej ostatniej wycieczki do rodzinnego domu podarował jej bukiet kwiatów. - Było to tak jakbym dostała kwiaty od dziadka i ojca – mówi wzruszona.

Helen, wnuczka Belli, która towarzyszyła jej w podróży do Pabianic postrzega miasto jako smutne, ponure i pozbawione blasku; z agresywnymi graffiti na ścianach i murach. Helen mówi, że podobnie jak ludzie, miasto nigdy nie otrząsnęło się z tragedii Holokaustu.

Trudnym doświadczeniem była wizyta w Auschwitz – wspomina Helen- ale, gdy babcia zaczęła opowiadać o szczęśliwym dzieciństwie w Pabianicach przejmujący smutek ustępował pozytywnej wibracji.

Podczas ich podróży do Polski został zrealizowany film dokumentalny „A Ty kim jesteś?' (And Who Are You). Film opowiada o czterech mieszkańcach Kanady, którzy szukają swoich korzeni w Polsce. Jednym z bohaterów dokumentu jest Jack Jedwab, który wspomina pabianickie korzenie swoich rodziców.

Helen uważa, iż wizyty w kraju przodków są obiecującym doświadczeniem. Dzięki nim narracja o Holokauście jest ciągle żywa. Bella odbyła swoją ostatnią podróż, ale pamięć rodzinna nigdy nie zaginie. Helen pragnie zabrać któregoś dnia swoje dzieci do miasta jej babci. Mimo że marzenia Belli o klimatach dzieciństwa nigdy się już nie zrealizują, to jej wspomnienia są święte.

Podróż Belli Gelbart do Pabianic odnotowała także Montreal Gazette.

Ocalała z Holokaustu Bella Gelbart pojechała z Montrealu do Pabianic, Polska, aby spełnić swoje marzenie o przekroczeniu progu rodzinnego domu. W 1940 r., 13-letnia Bella wymknęła się na chwilę poza granice getta, w którym naziści zgromadzili 8,5 tysiąca Żydów pabianickich, żeby raz jeszcze spojrzeć na dom rodzinny. Chowając żółtą gwiazdę w fałdzie palta, przemknęła obok pogrążonych w rozmowie, przed jej dotychczasowym domem, nazistów. Spojrzała przez szybę na utracony świat komfortu i bezpieczeństwa.

Do Pabianic Bella Gelbart dotarła w sobotę. Myślała, że nareszcie urzeczywistni swoje pragnienie. Niestety, jej dawne mieszkanie było zamknięte na kłódkę. - To boli – mówi Gelbart (84 l.), ofiara obozu koncentracyjnego Auschwitz. - Myślę, że uczyniłam już ostatnie podejście – podkreśla. Próba wejścia do kamienicy w Pabianicach została przedstawiona w dokumencie „And Who You Are”, który był ostatnio prezentowany w Warszawie i Krakowie.

Gelbart to matka Jacka Jedwaba, dyrektora Stowarzyszenia Badań Kanadyjskich, który jest narratorem wspomnianego filmu. Gelbart czuje pewne rozczarowanie wizytą w Pabianicach. Zobaczyła, iż, zapamiętany w dzieciństwie, budynek popada stopniowo w ruinę. A co najważniejsze nie było nikogo, kto mógłby otworzyć drzwi do jej wyśnionego mieszkania.

Na stronie Ambasady Kanady znajduje się relacja z pokazu filmu „A Ty kim jesteś?”

27 maja br. w budynku Ambasady Kanady odbyła się projekcja filmu dokumentalnego „A Ty kim jesteś?”. Film śledzi losy czterech Kanadyjczyków polskiego pochodzenia. Bohaterowie filmu – Jack Jedwab, Donna Dasko, Jean Teillet i Victor Armony – są przykładami typowej dla Kanadyjczyków złożonej tożsamości; zastanawiają się nad tym co znaczy być Kanadyjczykiem, czy można być jednocześnie Kanadyjczykiem, Polakiem, Żydem, Argentyńczykiem? Film zachęca do rozważenia znaczenia tożsamości na różnych poziomach.

Dyskusję po filmie otworzył Ambasador Kanady Daniel Costello, a w panelu dyskusyjnym udział wzięła producent filmu Ela Kinowska oraz Profesorowie Jack Jedwab (dyrektor Stowarzyszenia Badań Kanadyjskich) i Victor Armony (prof. socjologii, Uniwersytet Qubecku w Montrealu). Wśród gości był także Jego Ekscelencja Ambasador Argentyny Pan Gerardo Biritos.

Film był wyświetlany również m.in. na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz w Kinie Helikon w Gdańsku, wywołując każdorazowo ożywioną dyskusję na tematy poruszone przez bohaterów.

Marian Scott w Montreal Gazette opublikowała wspomnienie o pabianiczaninie Berku Jedwabie, który w 1939 roku uciekł z Pabianic na Wschód, został wcielony do Armii Czerwonej, walczył pod Stalingradem, a później o niepodległość państwa Izrael. Wyjechał do Kanady, gdzie pracował w branży odzieżowej. Mr. Jedwab kierował się następującymi zasadami: broń dobrego imienia rodziny, wychowaj dzieci, ceń edukację, ciesz się życiem, walcz o bliskie ci sprawy. Żoną Berka Jedwaba była pabianiczanka Bella Gelbart. W uroczystości pogrzebowej zasłużonego obywatela Montrealu uczestniczyli kanadyjscy ministrowie i politycy.

Berek Jedwab: Dec.1, 1919 – Oct. 23,2014

The life of „an unsung hero” of the Jewish community was celebrated Sunday at a funeral for Boris (Berek) Jedwab, 94, a Second World War survivor who beat incredible odds to become the beloved patriarch of a noteworthy Montreal family. “He was an unsung hero of the Jewish people,” said former Quebec cabinet minister and judge Herbert Marx, one of several speakers who paid emotional tributes in a service at Paperman funeral home. Born in Pabianice, near Łodz, Poland, Mr. Jedwab was 19 when the Nazi marched into the city on Sept. 8, 1939. At the time, Łodz was home to Europe’s second-largest Jewish community, totaling about 235,000. His father, who died before the war, had worked in the garment trade; the name “Jedwab” means “silk”.

Unlike most of the town’s Jewish residents, who would perish in Nazi death camps, Boris quickly determined to flee, spending his meagre savings to bribe someone to buy him a ticket on east-bound train. He wound up in the Soviet Union, where he was conscripted into the army and fought in the battle of Stalingrad, a decisive turning point in the Second World War that was of the bloodiest military engagements in history.Meanwhile, back in Łodz, in the spring of 1940, the Nazis had driven the remaining 200,000 Jews into the Łodz Ghetto, fr5om which most were eventually deported to death camps.

After the war, Mr. Jedwab returned to his hometown to find most of his family had died in the Holocaust, including his mother, brother and three sisters. Only one brother survived. There, he fell in love with Bella Gelbart, a friend of one of his three sisters. Bella had also been interned in Auschwitz. The couple married and moved to Marseilles, France, where a relative of Bella offered him a secure job. But Mr. Jedwab, a passionate Zionist, had other plans. He went to Israel to join that nation’s War of Independence, fighting at one point in the same divisions as future real-estate mogul David Azrieli. From Israel, the couple moved to Belgium and finally in 1955 to Montreal, where they settled permanently and Mr. Jedwab worked in the garment industry. Fluent in seven languages, the five-foot-four Mr. Jedwab was described by family members as an eternal optimist and born salesman. His model was Tevye, the protagonist of The Fiddler on the Roof, said his son Jack, who is the executive vice-president of the Association for Canadian Studies and the Canadian Institute for Identities and Migration. Mr. Jedwab lived by a set of principles son Jack humorously called “The Book of Berek”: honour your family name, be there for your children, value education, celebrate life and fight for what you belive in. “He lost his mother, brother and three sisters, but he was determined to make the best of life. His message was: “Celebrate life!” Jack Jedwab added. Mr. Jedwab is survived by his wife, Bella, who was too sick to attend the funeral, as well as sons Harry and Jack and their wives Michele and Louise, by his daughter, Sara, and son-in-law Alan, as well as 10 grandchildren and nine great-grandchildren. Immigration Minister Kathleen Weil, D’Arcy McGee MNA David Birnbaum and former politician Robert Libman were among those in attendance.


http://montrealgazette.com/news/local-news/berek-jedwab-dec-1-1919-oct-23-2014


Autor: Sławomir Saładaj

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.

Zamknij